Jaka matka, taka córka (część 1)

★★★★★ (5+)

Dziewczyna Jeffa i jej mama mają ze sobą wiele wspólnego.…

🕑 41 minuty minuty Kazirodztwo Historie

Rozdział 1 – Dzika dziewczyna. Poniedziałek. Wrzesień. 19:13. Kto miał lepiej niż Jeff? Byłby skłonny stawić czoła wszystkim wyzwaniom, jeśli chodzi o bitwę na styl życia.

Udało się to osiemnastoletniemu maturzyście. Spójrzmy na przykład na dzień dzisiejszy: uczęszczał do szkoły, chodził na treningi piłki nożnej, gdzie był gwiazdą bezpieczeństwa w drużynie, która najprawdopodobniej walczyłaby o mistrzostwo stanu, i nie miał żadnych poważnych rachunków ani zmartwień w życiu. I, o tak, miał piękną brunetkę podskakującą na jego kutasie. Spotkał Abby, o której wszyscy oprócz niego mówili Abigail, na imprezie przy basenie podczas wakacji.

Zajęło to dwie godziny, ale w końcu wykonał ruch w stosunku do niej. Hej, YOLO, prawda? Obiecał sobie, że jego dni, w których nie zapraszał dziewczyn na randki, minęły. Miał coś do Abby, odkąd chodzili do tej samej klasy algebry w dziewiątej klasie, ale tak jak wszystkie jego poprzednie zauroczenia, nigdy jej nie zaprosił na randkę. Coś go zaskoczyło tamtego parnego czerwcowego dnia na podwórku Chrisa Bocchettiego. Czy widział, jak jego koledzy z klasy flirtują z własnymi sympatiami? A może to były wszystkie bikini, które były prezentowane nastoletnim chłopcom napędzanym testosteronem? Cokolwiek to było, dzięki Bogu, coś go w końcu obudziło.

Nie było na to rady: Abby była jego wymarzoną dziewczyną. Była wysportowana i dziarska, miała metr siedemdziesiąt pięć, długie, falowane brązowe włosy i jasnobrązowe oczy, które ciągle się uśmiechały. Te oczy sarni były takie zachęcające i pocieszające.

Była wiązką pozytywnej energii, która zawsze wprawiała go w dobry nastrój. Jeśli miał gówniany dzień, prosty uśmiech jego dziewczyny poprawiał wszystko. Jeśli był chory, uścisk łagodził jego gorączkę.

Jasne, miał dopiero osiemnaście lat, ale pomysł spędzenia reszty życia z tą dziewczyną był bardzo prawdopodobny. „To takie przyjemne…” Wspólne wykonanie tego gigantycznego skoku zajęło im dwa miesiące. Obie były dziewicami: Abby była zupełną nowicjuszką, jeśli chodzi o sprawy seksualne, a Jeffowi tylko raz udało się zrobić loda od cheerleaderki podczas imprezy piłkarskiej w dziesiątej klasie.

Oboje postanowili działać powoli. Minął tydzień randek, zanim po raz pierwszy się pocałowali, dwa tygodnie, zanim zaczęli się całować, miesiąc, w którym Abby pozwoliła mu ją poczuć, i dwa miesiące przed jej pierwszą próbą seksu oralnego. Ale kiedy już zmoczyli stopy, cóż, postanowili nadrobić stracony czas. Przez ostatnie trzydzieści dni czuł się jak gwiazda porno.

Kiedy nie ssał mu kutasa? Popęd seksualny Abby był szalony, a kiedy trzy tygodnie temu w końcu odbyli pierwszy raz stosunek, sprawy nabrały tempa. „Ssij moje jądra”. Pospiesz się.

Jeff wciąż czekał, aż ktoś udowodni, że jego życie jest lepsze od jego. Na sofie w pokoju rodzinnym rodziców jego dziewczyny, z wymarzoną dziewczyną klęczącą przed nim na podłodze i jego jądrami w ustach, zgodnie z jego prośbą. Poczuł się jak gwiazda rocka. Tyle że nie potrzebował i nie chciał co wieczór szeregu groupies. Chciał jednej dziewczyny i na szczęście dla niego ona też go pragnęła.

Abby zrobiła sobie przerwę od swoich obowiązków i spojrzała na swojego chłopaka. – Czy dobrze robię? Mógł się tylko uśmiechnąć. Ten młodzieńczy, dziecięcy rytm, w jakim uwielbiała rozmawiać podczas seksu, sprawiał, że jego kutas pulsował. Ta dziewczyna była aniołem. „Tak dobrze” – powiedział jej.

„Jesteś cholernie seksowny”. Błysnęła w jego stronę swoimi długimi, ciemnymi rzęsami. „Dziękuję, tato.

Moim zadaniem jest sprawić, żebyś czuł się dobrze”. Nawet nie zaczął tej bzdury z tatusiem! To była cała ona! Widzisz, jak wspaniałe było jego życie? Jego seksowna dziewczyna ciągle zwracała się do niego per „tatusiu”. Korzyści z bycia nim wciąż napływały. Abby miała jeden wymóg podczas seksu oralnego: Jeff musiał zdjąć koszulę. Jak to nie mogło być jej żądanie? Jej mierzący metr osiemdziesiąt, brązowowłosy i brązowooki chłopak był ogierem! Był cały umięśniony.

Grube pułapki, szerokie ramiona, wyrzeźbiony brzuch i duże bicepsy. Kilka uczelni go śledziło, ale ona nie była jakąś łowczynią koszulek. Tak naprawdę nie miała nawet obsesji na punkcie jego ciała.

Czy ona to kochała? Absolutnie. Czy to było zerwanie umowy? Nie ma mowy. To jego pewność siebie doprowadzała ją do szału. A pewność siebie i dobry wygląd wydają się iść w parze, prawda? Im lepiej wyglądasz, tym lepiej się czujesz. Im lepiej się czujesz, tym bardziej jesteś pewny siebie.

Każdy wspólny dzień sprawiał, że doceniała go coraz bardziej. Był taki zabawny, mądry i dobry dla niej. Wiedziała, jacy są większość chłopców w szkole i dobrze znała chłopaków, których miały jej przyjaciółki. Powiedzmy, że Abby trafiła w dziesiątkę.

Jej słodki, seksowny i miły chłopak był idealnym facetem. Ale choć obciąganie, seks i sprośne rozmowy były szalone, Jeffa najbardziej zaskoczył sposób, w jaki lubiła być traktowana jego dziewczyna. Jasne, lubiła romantyczne gesty i uwielbiała, gdy zaskakiwał ją kwiatami lub planował piknik w parku. Głęboki masaż ramion i długie ataki z głową schowaną między jej nogami to prawdopodobnie jej druga i trzecia ulubiona rzecz na liście, ale zdobycie pierwszego miejsca z kulą, bez rywala w zasięgu wzroku, oznaczało przejęcie kontroli i zdominowanie jej.

Pierwotnie zaczęło się od najlżejszego pompowania jej do ust podczas loda. Trudno było tego nie spróbować. W końcu poprzednie siedem lat spędził na oglądaniu porno. Nie miał zamiaru sprawić, że się zaknebluje, udławi czy coś w tym rodzaju, ale chęć przejęcia kontroli była czymś, co chciał przetestować.

A kiedy podniosła wzrok, uśmiechnęła się i powiedziała mu, żeby zrobił to jeszcze raz? Cóż, wiedział, że wygrał na loterii. – Zrobisz mi głębokie gardło? Zaczęła składać pocałunki na całej długości jego penisa. – Czy tego właśnie chce tata? – Wiesz, że tego chce tata.

„No cóż, może tatuś powinien wziąć to, czego chce” – uśmiechnęła się do niego. Jego dłonie zacisnęły się na bokach jej głowy i brutalnie pchnęły w dół. Abby nie była nowicjuszką, zanim spotykała się z Jeffem, była nieco naiwna w stosunku do świata seksu. Przez ostatnie trzy miesiące nauczyła się tak wielu rzeczy. Tyle nocy spędziła przy komputerze, przeszukując Internet w poszukiwaniu każdej kropli informacji, jaką mógł przyswoić jej młody umysł.

Chciała być niesamowita w łóżku. Nie chciała, żeby Jeff kiedykolwiek pomyślał o zbłąkaniu się. I choć nauczyła się przez ostatnie dziewięćdziesiąt dni, cztery rzeczy szczególnie wyróżniały się na tle innych. Po pierwsze: brak odruchu wymiotnego nie jest normalny. Internet powiedział jej, że o jej umiejętności oralne zabiegał nie tylko każdy chłopak i mąż na świecie, ale także każda dziewczyna, która krztusiła się i krztusiła podczas seksu oralnego.

Jej zdolność do bezwysiłkowego połykania chłopaka była czymś, co posiadał tylko niewielki procent kobiet, a ona miała szczęście znaleźć się w tej grupie. Nie mogła sobie wyobrazić, że będzie w stanie wziąć do ust tylko kilka cali Jeffa. Nie żeby musiała się tym martwić. Była królową głębokiego gardła swojego chłopaka. Po drugie: przyjmowanie ustne jest NIESAMOWITE.

Do tego nie potrzebowała Internetu. Coś jej mówiło, że Jeff poświęcił trochę czasu na zapoznanie się ze sztuką kunnilingus. Jego niewiarygodny język mógł zabrać ją w miejsca, o których istnieniu nie miała pojęcia. A to, co zrobił z dwoma palcami w niej? Powiedział jej, że głaszcze jej punkt G. Cokolwiek to było, była gotowa poślubić go za każdym razem, gdy to zrobił.

Po trzecie: ostry seks może być jeszcze bardziej niesamowity. Ciągnięcie za włosy, policzkowanie w tyłek i lekkie duszenie w szyi były nie do opisania uczuciami uległości. Była tak bezbronna pod wielkim, silnym uściskiem swojego chłopaka-ogiera, a jej ciało wydawało się zamieniać w maź, gdy doświadczyła tego uczucia bezradności. Dojście podczas stosunku wymagało poczucia dominacji i, ku jej zaskoczeniu, była to kolejna rzecz, której według Internetu większość kobiet nie była w stanie zrobić.

Cztery: i to najbardziej ją zaskoczyło: Jeff miał naprawdę dużego kutasa. Skąd miała wiedzieć? Nigdy nie oglądała filmów porno. Jedynym porno, w jakim brała udział przed randką z Jeffem, była erotyka. Tak naprawdę jedynym powodem, dla którego ostatnio oglądała porno z oceną X, była chęć poznania nowych sztuczek, którymi miała zaskoczyć swojego chłopaka, ale świadomość, że radzi sobie wyjątkowo dobrze z najlepszymi z Porn Valley, była szokująca.

Ale naprawdę uderzyło, gdy jej najlepsza przyjaciółka Kate pokazała jej zdjęcie penisa, które dostała od jakiegoś faceta, którego poznała na plaży. Bledło to w porównaniu z tym, z czym pracował jej chłopak, a kiedy Kate poprosiła o pokazanie zdjęcia Jeffa po tym, jak skomentowała różnicę w rozmiarze, jej przyjaciółka tylko potwierdziła to, co już wiedziała. Kate sapnęła ciężko i odpowiedziała „Szczęśliwa suka”, a Abby przez resztę dnia na twarzy gościł szeroki uśmiech. Naprawdę była szczęśliwą suką. A teraz nadszedł czas, aby pokazać swojemu chłopakowi, jakie szczęście sprawił, że się poczuła.

Abby rozluźniła się i pozwoliła, aby ten mocny uścisk wepchnął jej wysokiego kutasa do gardła. To był jeden niewymuszony slajd pełni. Jej usta zetknęły się z jego pachwiną, nos dotknął jego kości miednicy i pokornie brała całego swojego mężczyznę, tak jak powinna to robić córeczka tatusia. Jej pulsujące gardło, szumiące na jego kutasie, zawsze zamieniało jego nogi w galaretę. Nic tak nie oddziaływało na jego ego, jak sposób, w jaki się o nim zwracała.

Nie był jakimś dominującym dupkiem, który potrzebował kobiety, która by go podziwiała. Nie był też jakimś szowinistycznym palantem, który uważał, że kobieta jest miejscem w kuchni. Abby była utalentowana, charyzmatyczna i o wiele mądrzejsza od niego, ale to mężczyzna. A jako mężczyzna lubił mieć kontrolę. A jako kobieta, seksualnie, Abby lubiła się mu podporządkować.

Stanowili idealne dopasowanie. Jego prawa ręka odeszła od jej głowy i znalazła swoje jądra. Podniósł je i patrzył, jak jej język usiłuje wysunąć się z ust. Powoli, ale pewnie, udało mu się przedostać do jego jąder, gdzie zaczął je lizać, a jego kutas wciąż był wbity w jej gardło.

To było niebo. To był zen. Cokolwiek to było, nic nie mogło być lepszego niż ta chwila.

Kochał tę dziewczynę. Kochał ją tak bardzo, że miał zamiar być niezłym dupkiem… Jego dłoń opuściła jądra i zamiast tego przeniosła się na jej nos. Kciuk i palec wskazujący nie traciły czasu na zaciśnięcie go. Abby natychmiast się zakrztusiła.

Jej głowa próbowała się odchylić, ale przytrzymał ją w miejscu. Te delikatne, brązowe oczy wielokrotnie mrugały, gdy łza spłynęła z kącika jej prawego oka i spłynęła po policzku. Nie rozluźnił uścisku. Znów zakrztusiła się, a z jej ust wypłynęła gruba kropla śliny, która wylądowała na brodzie.

Poczuł, jak śluz kapie na jego nagie uda, ale nie zamierzał się uspokoić. Zamiast tego nacisnął mocniej. Dominacja oznaczała poddanie się. Facet, który lubił mieć kontrolę, miał w swoim uścisku dziewczynę, która żyła po to, by być posiadaną. Razem odkrywali nowe granice.

Coraz więcej śliny wypływało z jej ust, zanim w końcu zwolnił uścisk. Natychmiast rzuciła się do tyłu, dając swoim pozbawionym tlenu płucom szansę na zebranie powietrza, którego desperacko potrzebowały. Jeff spojrzał na uda pokryte śliną swojej dziewczyny.

Kiedy odwróciła się, żeby na niego spojrzeć, jej jasnofioletowy T-shirt był pokryty plamą śliny. To było szorstkie i niechlujne, i dokładnie tak, jak lubił. Jednak Abby nie była taka zadowolona… „Jesteś dupkiem!” Uśmiech, który natychmiast pojawił się na jej twarzy, pomógł złagodzić jego zmartwienia.

"Pokochasz to." Nie można było temu zaprzeczyć. Te piętnaście sekund niemożności oddychania było czymś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyła. Jej prawdziwe uczucia znajdowały się pod dżinsowymi spodenkami i wewnątrz ślicznych różowych bawełnianych majtek: były przemoczone. „Uwielbiasz dławić się moim kutasem, prawda?” Nieśmiało zerknęła w bok.

„Może…” „Kim jest mała dziwka tatusia?” Przygryzła dolną wargę, po czym ponownie spojrzała na ogiera siedzącego przed nią. "Ja jestem." – Głośniej – zażądał. „Jestem małą dziwką tatusia!” krzyknęła.

„Jestem twoją małą dziwką!” „Na pewno” „Udusij mnie ponownie!” – przerwała mu gorączkowo. „I uszczypnij mnie też w nos! Nie puszczaj, dopóki nie puknę cię w nogę!” Wyciągnął rękę i chwycił dwie garście jej ciemnobrązowych włosów, po czym nieznacznie się oddalił. Zamiast ponownie wbić jej gardło w jego kutasa, przyciągnął ją bliżej i pocałował. Abby mogłaby dojść w tej chwili, gdyby dotknęła swojej łechtaczki.

Co to za rzeczy opowiadał jej tata, gdy była młodsza? O znalezieniu udanego faceta, który mógłby zapewnić jej wspaniałe życie? Pieprzyć to. Nie wiedziała, czy Jeff zarobi sześciocyfrowe pieniądze, czy sześć tysięcy dolarów, i szczerze mówiąc, nie obchodziło jej to. Jej chłopak kochał ją, szanował i dokładnie wiedział, jak lubi być traktowana. Czy naprawdę zamierzała poświęcić to wszystko dla wakacyjnego domu na Florida Keys? Do diabła, nie.

Jakaś inna dziewczyna mogłaby cieszyć się plażą. Abby byłaby zbyt zajęta dławieniem kutasa swojego mężczyzny. W jej duszy toczyła się wojna. Całować mężczyznę, którego uwielbiała, czy wrócić do kutasa, którego kochała? Tym razem pożądanie zwyciężyło, gdy zerwała ich uścisk i objęła ustami głowę jego męskości.

Chwilę później jej nos po raz drugi tego wieczoru zetknął się z jego przystrzyżonymi włosami łonowymi. Czy jego dziewczyna miała jakieś ograniczenia? Za każdym razem, gdy myślał, że zbliżają się do punktu końcowego tego, co Abby może znieść seksualnie, ona go mijała. Pięć sekund szybko zamieniło się w dziesięć. I zanim się zorientował, dziesięć zamieniło się w dwadzieścia. Dwadzieścia sekund najsłabszego oddechu, pozwalających powietrzu przedostać się do jej ledwo otwartych ust.

Ta dziewczyna była kimś innym. "Nic ci nie jest?" Ułożyła pięści na jego udach, wyzywająco protestując przeciwko wszelkim zamiarom opukiwania. Abby robiła, co mogła, żeby to ukryć, ale była typem zazdrosnej osoby.

I chociaż nigdy nie pozwoliłaby swojemu chłopakowi oglądać porno, nadal niepokoiło ją to, że to zrobił. Chciała być dziewczyną, o której myślał przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Ciężko pracowała na siłowni, ale nie była jakąś laską porno z ośmioprocentową tkanką tłuszczową i dużymi, sztucznymi cyckami, więc część niej nie mogła powstrzymać zazdrości tym dziewczynom. Czy tego właśnie chciał Jeff? Czy wszystkie komplementy i słodkie gesty były tylko symbolem zastępczym, dopóki nie znalazł lepszej dziewczyny? Oczywiście, że nie były.

Jego uwielbienie było szczere, więc dlaczego wątpiła w ich związek? Musiała opanować zazdrość. Właściwie to, czego naprawdę potrzebowała, to oddychać. Nerwy Jeffa wskoczyły na najwyższy poziom, gdy patrzył, jak jej zniewalające brązowe oczy zaczynają blaknąć. Do grudek śliny, które spadły z kącików jej ust, dołączył teraz stały strumień śliny. Śliniła się jak jakieś wygłodniałe zwierzę.

Jego dłoń zaczęła rozluźniać się na jej głowie, zanim pomyślał lepiej i ponownie ją zacisnął. Nie chciał jej zabić, ale jednocześnie nie pragnął niczego bardziej niż dać jej to, czego pragnęła: być zdominowanym. Jej gardło obmywało każdy centymetr jego kutasa fala za falą wibrującej rozkoszy. Pulsacje stawały się coraz silniejsze, gdy chwytała się świadomości. Jej mały nosek przyciskany do jego kości miednicy reprezentował coś silniejszego niż przyjemność.

Reprezentowało zaufanie. Abby zaczęła teraz błądzić myślami. Najprostsze wspomnienia stały się niejasne. To, w którym pokoju się znajdowała, zamieniło się w zgadywanie. Choć bardzo chciała to wytrzymać, nie mogła już dłużej.

W końcu dotknęła jego uda. Jeff natychmiast uwolnił uścisk z jej głowy i wyciągnął rękę, aby utrzymać swoją dziewczynę w pozycji pionowej. Ona szybko łapała oddech, podczas gdy on pocieszał jej słabe ciało. Jej odległe, wyblakłe brązowe oczy stopniowo wracały do ​​życia. Każda mijająca sekunda powodowała, że ​​na jej ślicznej twarzy pojawiała się coraz żywsza animacja.

Chwilę później wróciła jego dziewczyna. „O… mój… Boże…” Jego uśmiech nie mógł być szerszy. "Jesteś niesamowity." „Tak długo tam siedziałem!” – powiedziała mu podekscytowana.

„Jak grzeczna dziewczynka!” „Bardzo nadajesz się” – z ciekawością spojrzała na przystojną twarz swojego chłopaka. Wszystko w jego mocnym nosie, wyrzeźbionej szczęce i falujących, zaniedbanych włosach krzyczało męskości. I nawet nie każ jej zaczynać od tej warstwy ciemnego zarostu, którą utrzymywał przez ostatnie kilka tygodni! To wystarczyło, żeby rzucić ją na kolana.

Jednak jej głównym celem była troska malująca się na jego twarzy. Dlaczego przerwał sobie w połowie zdania? "Czy coś jest nie tak?" Położył palec na ustach i szepnął: „Ćśśś”. Coś przykuło jego uwagę, ale nie potrafił określić, co dokładnie. W milczeniu czekała z nim przez coś, co wydawało się godzinami, zanim zerwała się na nogi. Nie było wątpliwości co do tego hałasu.

Brama garażowa otwierała się lub zamykała, najlepiej ta pierwsza. „Czy wszystko wróciło do normy!?” – zapytała, w panice rozglądając się po pokoju rodzinnym. Oczy Jeffa podążały podobną ścieżką, gdy pospieszył się ubrać i wsunął swoją twardą jak skała erekcję za pasek spodenek do koszykówki.

Wszystko wydawało mu się w porządku. Sięgnął po pilota i podkręcił głośność wyciszonego telewizora. Abby szybko wyrwała mu sterowanie z rąk i znalazła film.

Doskonały. Przyszedł po prostu spędzić trochę czasu, oglądali razem film i wszystko było niewinne. Nie ma tu żadnego obciągania ani głębokiego gardła… Dźwięk kluczy brzęczących tuż za drzwiami prowadzącymi do garażu spowodował, że oboje się spięli. Coś nadal nie grało. To było tak, jakby o czymś zapomnieli.

"Twoja koszulka!" Jak prawie to przegapiła? Dzięki Bogu, jej chłopak był bardziej spostrzegawczy niż ona, bo przód jej fioletowej koszulki był pełen śliny i śliny. Zerwała się na równe nogi i pobiegła na górę akurat wtedy, gdy drzwi się otworzyły. Szybko zbliżające się kroki zastąpiły odgłosy jego dziewczyny spieszącej do swojego pokoju.

Spojrzał w stronę wejścia do pokoju rodzinnego w samą porę, by zobaczyć pana P. nagle wkraczającego do środka, po czym minął go i ruszył na górę, nawet nie zauważając jego obecności. Cóż, to mniej więcej podsumowało jego relacje z tatą Abby. Słuchaj, Jeff rozumiał, jaki mieli między sobą kontakt. Nie winił też pana P.

Jeff pieprzył się ze swoją córką, chociaż był pewien, że pan P. nie chciał, aby tak się stało. Zachowałby się tak samo, gdyby był ojcem aktywnej seksualnie córki. Ale z drugiej strony może pan P.

nie wiedział, że uprawiali seks. Facet wyglądał na całkiem nieświadomego. Właściwie był bardziej kutasem niż czymkolwiek innym.

Zawsze był nieszczęśliwy. Facet nie był zabawny, charyzmatyczny, ani nawet przystojny. Był chudym mężczyzną po czterdziestce, łysiejącym, w dużych okularach w czarnych oprawkach, a nie tych biodrowych, i miał zupełnie zerowe wyczucie stylu. Beżowe spodnie wyjściowe, granatowa koszula z krótkim rękawem zapinana na guziki i krawat, w którym przemknął obok niego, z pewnością to potwierdzały. Jego zirytowany wyraz twarzy szybko zmienił się w uśmiech.

Klak…klak…klak. To był dźwięk wysokich obcasów! I wiedział, co to oznacza. Pani P! Choć tata Abby zdawał się go nienawidzić, jego relacje z jej mamą były całkowitym przeciwieństwem. Pani P.

go kochała! Claire była przyjazna, miła i ciągle się śmiała. Ile razy mówiła mu, że powinien zostać komikiem? A co z chwilą, gdy niewinnie wspomniała o tym, że pan P. pójdzie z nim na siłownię? To nie skończyło się zbyt dobrze. Na świecie były dwie dziewczyny, z którymi Jeff chciał się umawiać: jego dziewczyna, a gdyby sprawy w ich obecnym związku potoczyły się źle, nie wahałby się zaprosić pani P.

Odwrócił głowę, gdy stukanie w twarde drewno stało się głośniejsze. Jego wciąż twarda jak skała erekcja znów pulsowała. Nigdy wcześniej nie widział jej w szpilkach! A potem Jeff stracił oddech. W życiu jest kilka wielkich tajemnic: Stonehenge, rękopis Voynicha, co naprawdę dzieje się w Strefie 51 i jak, do cholery, panu P. udało się poślubić boginię, na którą właśnie patrzył.

Gdzie zacząć? A co powiesz na takie szpilki? Białe czółenka na platformie z paskami przy kostce, dzięki którym piętnastocentymetrowy wzrost był jeszcze bardziej prowokujący. Jego wzrok wędrował po jej gładkich, opalonych nogach i szedł dalej. Jej umięśnione łydki były idealnym prekursorem pozornie nieskończonej ilości odsłoniętej skóry. Jak krótka była ta sukienka? Jego pożądanie przeszło przez jej kolana, zanim poczuł, jak jego ciało drży.

Te muskularne uda były w pełni widoczne! Zawsze wydawało się, że idzie na siłownię lub wraca z niej, i choć obcisłe spodnie do jogi, które uwielbiała, zdecydowanie eksponowały jej niesamowite dolne partie ciała, on nigdy wcześniej nie był świadkiem takiego pokazu. Cal za calem opalonych ud zasłaniał jego oczy. Wreszcie, po chwili, która wydawała się wiecznością, niestety dotknął dołu jej sukienki.

Był biały i obcisły, a gdy ruszył dalej na północ, zdał sobie sprawę, jak dobrze przylegał do jej niebiańskiego ciała. Ale wtedy wszystko stało się prawdziwe. Wtedy Jeff doszedł do wniosku, że może spotykać się z niewłaściwą dziewczyną. Cholerny, cholerny dekolt! Nie było co owijać w bawełnę. Pani P.

była cycatą dziewczyną i choć obcisłe koszule i obcisłe swetry, które czasami nosiła, zdradzały to, nigdy nie widział jej tak eksponującej piersi. Dwie duże, podciągnięte, przepyszne, osłabiające kolana, zmieniające życie i skłaniające do masturbacji piersi były o krok od wypadnięcia z jej sukienki. Abby zdecydowanie nie była lekka w klatce piersiowej, ale nie miała nic na mamę. Jego wędrówka do tej idealnej kobiety trwała dalej, mijając jej głęboki dekolt w szpic i odnajdując jej anielską twarz.

Boże, czy ona wyglądała zupełnie jak Abby. Długie, brązowe włosy sięgające piersi, wydatne usta, różowe policzki i te same brązowe oczy łani. „Hej, Jeff!” I jak zawsze była wniebowzięta, żeby go zobaczyć. „Hej, pani, pani P” – wyjąkał. Podeszła do fotela, na którym rzuciła białą torebkę na poduszkę, trochę go zatrzęsło.

Choć jej falujące włosy podskakiwały przy każdym kroku, dekolt podskakiwał jeszcze bardziej. – Gdzie jest Abby? Od razu się uśmiechnął. Nikt poza nim nie nazywał jego dziewczyny Abby.

No cóż, z wyjątkiem niego i pani P. Przez osiemnaście lat nazywania córki Abigail zmieniło się w ciągu dwóch miesięcy od ich randki. Mieli coś! Poczuł to! Mama jego dziewczyny lubiła go trochę bardziej, niż powinna, przynajmniej tak to widział.

Nie trzeba było odpowiadać na jej pytanie, ponieważ Abby wróciła na dół w czystej koszuli i dołączyła do niego na sofie. "Cześć mamo." „Hej, kochanie” – przywitała się z córką. "Gdzie byłeś?" „Musiałem tylko zabrać coś z mojego pokoju. Wróciliście już?” "Już?" Claire się roześmiała.

– Wyjechaliśmy dwie godziny temu. Czy naprawdę zabawiała się ze swoim chłopakiem przez dwie godziny? Być może. Było obściskiwanie się, chiński bufet, do którego chodzili, dalsze obściskiwanie się po powrocie do domu i wreszcie oralna zabawa, zanim wszystko zostało przerwane. Hej, czas leci, kiedy się dobrze bawisz… „Gdzie poszliście?” zapytał Jeffa.

„Do tej włoskiej knajpki zwanej Delevon. A potem poszliśmy na lody”. Słysząc to, Abby zmarszczyła brwi.

Wykwintny obiad i lody? To z pewnością nie brzmiało jak jej ojciec. „Czy z panem P. wszystko w porządku?” zapytał Jeff. „W pewnym sensie wpadł tutaj i zarezerwował miejsce na górze”. Claire szybko przewróciła oczami.

„On ma jeden ze swoich humorów. Wielka niespodzianka, prawda? Tak czy inaczej, muszę się pozbyć tych szpilek. Chodzą mi po nogach. Chciałem tu przeczytać, ale nie chcę wam przeszkadzać”.

"Zupełnie nie!" uśmiechnął się. „Jesteś więcej niż mile widziany, aby do nas dołączyć.” Posłała chłopakowi córki uśmiech, zanim ruszyła w stronę schodów. Bez jej wiedzy oczy Jeffa śledziły ją na każdym kroku. Odwrócił się do Abby, gdy pani P zniknęła mu z oczu. Nie była szczęśliwa.

"Co?" on zapytał. Wpatrywała się w niego. "Co?" zapytał ponownie.

Jej spojrzenie zmieniło się w syk. "Po prostu to powiedz." – Powiedz tylko co? – To, co naprawdę chcesz powiedzieć – ciągnęła dalej. – Wiem, że to cię zabija. Jego uwaga przeniosła się na telewizor, w którym leciała jakaś okropnie brzmiąca komedia romantyczna.

Jeśli jego skądinąd idealna dziewczyna miała jakąś wadę, był to jej okropny gust filmowy. Ale banalna komedia, którą udawał, że ogląda, nie była tym, co spowodowało, że na jego twarzy powoli pojawił się uśmiech. To było to, jak bardzo się denerwowała. „Nie mam pojęcia, o czym mówisz” – powiedział jej chytrze, nie patrząc jej w twarz ze strachu, że się roześmieje. Abby nie uważała tego za zabawne.

„Po prostu wyrzuć to ze swojego systemu, żebyśmy mogli iść dalej. To nie tak, że nie powiedziałeś tego wcześniej milion razy i wiem, że naprawdę chcesz to teraz powiedzieć. Obiecuję, że się nie złoszczę”.

W końcu zwrócił się do niej. Wrzała w nim i nie mógł uznać tego za bardziej zabawne. „Twoja mama jest cholernie seksowna”.

Uniosła prawą rękę i brutalnie uderzyła go w lewe ramię. „Co do cholery, Abby!?” – krzyknął, szybko ściszając głos, żeby jej rodzice nie usłyszeli. „Jesteś świnią!” Mrowiejący ból szybko rozprzestrzenił się po ramieniu i w dół do ramienia.

„To było naprawdę trudne. Wcześniej zostałam tam uderzona kaskiem, a nie mieliśmy założonych ochraniaczy. Kurwa…” „O mój Boże, tak mi przykro” – przeprosiła. Jej dłonie przesunęły się na jego ramię, próbując swoim dotykiem złagodzić ból.

– Czy z twoim drugim ramieniem wszystko w porządku? Zacisnął zęby i odpowiedział: „Tak, to tylko mój lewy”. Tym razem Abby skończyła i uderzyła chłopaka w prawe ramię. Zaczął się śmiać, częściowo zaskoczony siłą jej ciosu, ale przede wszystkim oszołomiony tym, jak bardzo była wkurzona. „Myślałem, że się nie złościsz.

I czy naprawdę mnie obwiniasz? Widziałeś tę sukienkę. Znów przekrzywiła ramię, ale on wymknął się jej z zasięgu na koniec kanapy. „Wiesz co? Kłamałem! I mam dość słuchania tych komentarzy na temat mojej mamy!” „Mów cicho”.

„Nie!” krzyknęła. „To niedorzeczne! Z kim się spotykasz? Ja czy ona?” Jego śmiech tylko się powiększył. „O mój Boże, jakbym nie poświęcał ci wystarczającej uwagi…” „Myślisz, że chcę słuchać o tym, jaka seksowna jest moja mama? Albo jak myślisz, że jest seksowna?” „Po pierwsze” – zaczął – „nie sądzę, że twoja mama jest seksowna.

Ona jest gorąca. To nie podlega dyskusji. Po drugie, jedyne, co robię, to mówię ci, jaki jesteś seksowny. Tak bez przerwy. Nie możesz szczerze być zazdrosny.

Abby, to twoja mama. Nie zamierzam się z nią spotykać ani nic. Poza tym powinnaś być szczęśliwa.” „Szczęśliwa?” „Tak, szczęśliwa” – powiedział jej. „Będziesz tak wyglądać za dwadzieścia pięć lat. Szczęściara…” Rzuciła się na niego, próbując ponownie zadać cios, ale zeskoczył z sofy, ledwo mogąc powstrzymać śmiech.

Jego śmiech został jednak natychmiast przerwany przez kroki. Odwrócił się i zobaczył panią P idącą po schodach. po schodach w czarnych spodniach dresowych i białej koszulce. „Nie wychodzisz, prawda?” zapytała Claire.

„Nie, po prostu idę do kuchni.” Spojrzał na swoją dziewczynę z uśmiechem. „Ty chcesz coś do picia, kochanie?” Spojrzenie Abby było ogłuszające. „Chcesz czegoś, pani P?” Mama usiadła w fotelu z Kindle w dłoni.

„Właściwie przydałaby się szklanka wody.” Zaraz będę – powiedział jej, po czym wśliznął się do kuchni, żeby napełnić dwie szklanki. Wrócił i podał jednego mamie swojej dziewczyny, po czym ponownie usiadł obok Abby na kanapie. Nadal parowała. Jeff nie mógł się powstrzymać. Odziedziczył po ojcu cechę, z której niekoniecznie był dumny: uwielbiał dokuczać.

A kiedy zobaczył, że ktoś, kogo kocha, wścieka się, tylko go to podbudowało. „Czy mogę zadać pani pytanie, pani P?” Claire była zajęta dowiadywaniem się, jaki film leciał w telewizji. Wyglądało to strasznie znajomo.

"Jasne." Nie musiał widzieć swojej dziewczyny, żeby wiedzieć, jak bardzo była wściekła. Zamiast tego nie spuszczał wzroku z drugiego anioła w pokoju. – Czy w restauracji było dużo ludzi? „Wystarczająco dużo.

Zwłaszcza na poniedziałkowy wieczór”. – Jak myślisz, ile? on zapytał. Claire próbowała wyobrazić sobie w myślach układ fantazyjnej włoskiej knajpki. „Umm… prawdopodobnie około… pięćdziesiąt?” Jeff skinął głową, udając, że przetwarza ważne informacje.

– Głównie pary, prawda? „Myślę, że większość stołów zajmowały pary”. Nagle pokręcił głową, okazując rozczarowanie, bez konieczności otwierania ust. "Co?" „Jakie to okrutne” – powiedział. Claire była zdumiona.

„Okrutne? Co jest okrutne?” – Dwudziestu pięciu ludzi. To naprawdę podłe z twojej strony. Nadal była zagubiona. – O czym mówisz, Jeff? – Przychodzisz do restauracji w takiej sukience i oczekujesz, że dwudziestu pięciu mężczyzn będzie w stanie zachować spokój? Claire leżała w łóżku, podczas gdy Abby jęczała. Matkę i córkę łączyło tak wiele wspólnego, ale ich reakcje nie mogły być bardziej różne.

„Myślę, że dzisiejszego wieczoru dwudziestu pięciu chłopaków dostało Parkinsona” – zaśmiał się. Jego ręka zaczęła się trząść, gdy próbował podnieść ją do twarzy. „Prawdopodobnie nie byli w stanie nawet przyłożyć widelców do ust”.

„Jeff!” Claire się roześmiała. "O mój Boże!" – I jeszcze jedno wiem na pewno – ciągnął. – Przez ciebie ci goście nie dostaną dzisiaj żadnych akcji.

Wkurzyliście wiele żon. Położyła dłoń na ustach, żeby ukryć uśmiech. Będzie potrzebowała jeszcze kilku rąk, żeby zakryć jaskrawy odcień czerwieni, jaki przybrały jej policzki. "Jesteś taki zły!" Spojrzał ponownie na swoją dziewczynę. Nigdy nie widział jej tak wściekłej.

„Tak mi mówią… Swoją drogą, skąd kupiłaś tę sukienkę?” „Myślę, że kupiłam to online” – odpowiedziała Claire, wciąż bingując. – Musiałbym jednak jeszcze raz sprawdzić. „Ponieważ bardzo chciałbym go kupić dla Abby” – oznajmił Jeff. „Postawiłeś poprzeczkę strasznie wysoko, ale myślę, że Abby może ci dorównać”. Nie miała dość chłopaka swojej córki.

„Jesteś takim dżentelmenem! Abby, naprawdę musisz docenić swoje szczęście. Faceci tacy jak Jeff nie rosną na drzewach. Trafiłaś na dobrego”. Jego gówniany uśmiech stał się jeszcze szerszy, gdy ponownie spojrzał na swoją dziewczynę. Patrzyła w niego przez dziurę.

„Tak, jestem prawdziwą szczęściarą…” jęknęła. – Co powiesz, Abby? zapytał Jeffa. „Chcesz wypróbować Delevona w tym tygodniu? Mój poczęstunek, oczywiście. Ponieważ jestem takim dżentelmenem…” Zanim zdążyła odpowiedzieć, wtrącił się jej chłopak.

„I twoja mama też przyjdzie. Tylko jeśli ona to ubierze chociaż ubierz się.” Stopy Claire się trzęsły. Każdy komplement przyprawiał ją o zawroty głowy. Kochała tego dzieciaka! „Właśnie sobie przypomniałam, że mam pracę domową do odrobienia” – oświadczyła Abby, „więc prawdopodobnie powinieneś już wracać do domu”. – Może zostać.

Spojrzała na matkę. "Co?" „Jeff może zostać” – powiedziała jej mama. – Może tu spędzać czas, jeśli chcesz mieć ciszę i spokój, żeby odrobić pracę domową. „Brzmi zabawnie” – stwierdził Jeff z szerokim uśmiechem. – A co z twoim projektem? – zapytała Abby przez zaciśnięte zęby.

– Trzeba od tego zacząć, prawda? – Nie, nie sądzę. – Tak, masz – znów spojrzała na niego gniewnie. Jeff prawdopodobnie posunął się za daleko w obecnej sytuacji. Może najlepiej byłoby odejść, póki miał jeszcze dwa sprawne ramiona.

„Och, tak, ten projekt. Powinienem zacząć od tego”. Claire wydała zauważalne westchnienie rozczarowania. Drobna dłoń chwyciła go za ramię i pociągnęła w stronę frontowych drzwi. Pożegnał się z panią P., która mu odpowiedziała.

Czy był to prezydent eskortowany z miejsca zamachu przez tajne służby, czy po prostu facet z naprawdę wkurzoną dziewczyną? Miałem wrażenie, że po trochu jedno i drugie. Nie minęło dużo czasu, zanim znalazł się na schodach frontowych z Abby, a drobna brunetka zatrzasnęła za nimi drzwi. Równie dobrze para mogła gwizdać w jej uszach.

Ostatnią rzeczą, w której te brązowe oczy były zachęcające. Była wściekła. „To było zdecydowanie przesadzone!” – Żartowałem – zaśmiał się. "Zrelaksować się." Jej ciało drżało. „Całkowicie z nią flirtowałeś! Tuż przede mną!” „Nie nazwałbym tego flirtem…” „Nie nazwałbyś tego flirtem!?” krzyknęła.

– Jak byś to do cholery nazwał? „No cóż” „Ponieważ mówienie komuś, jaki jest seksowny, brzmi dla mnie jak flirt!” Abby głośno mu przerwała. Jeff patrzył jej w oczy. „Chcesz wiedzieć, o czym pomyślałem, kiedy zobaczyłem twoją mamę w tej sukience?” Czekała niecierpliwie. „Jak gorąco byś w tym wyglądała” – powiedział jej. „Jak chcę cię zabrać na miłą kolację, pokazać cię wszystkim facetom, którzy cię chcą, ale nie mogą cię mieć, pójść na lody, a potem wypierdolić ci łeb.

Jak chcę być idealna dżentelmen, który zabiera cię na wspaniały wieczór, a potem twój tatuś, który odsyła do domu spacery bokiem. Abby natychmiast na niego skoczyła. Jego silne ramiona bez wysiłku chwyciły ją i trzymały w uścisku, podczas gdy jego dłonie ściskały jej tyłek. Kilka sekund później całowali się na frontowym schodku. Przerwała pocałunek i szepnęła mu do ucha: „Mam jeszcze pracę do dokończenia”.

Boże, czy on kochał tę dziewczynę. Zaniósł ją do swojego samochodu, do którego wskoczyli oboje. Nie minęło dużo czasu, zanim jego szybko rosnący kutas znalazł się z powrotem w miejscu, które tak bardzo kochał. Pochylała się ze swojego miejsca na siedzeniu pasażera, robiąc wszystko, co w jej mocy, aby wysłać go do domu zadowolonego i otoczonego opieką. Tym razem nie było żadnych dokuczań ani teatralności.

Zwłaszcza, że ​​mama wiedziała, że ​​wyszła na zewnątrz. Nie, Abby owinęła obie ręce wokół jego wielkiego kutasa i zaczęła ssać i głaskać jednocześnie. W jej głowie pojawił się licznik trzydziestu sekund i nie miała zamiaru słyszeć tego brzęczyka.

Minęło całe piętnaście sekund, zanim Jeff był gotowy do wybuchu. Był zaskoczony, że udało mu się wytrzymać tak długo. Wcześniejszy lodzik, widok pani P w tej sukience i całe napięcie seksualne w pokoju rodzinnym już go zdenerwowały.

Dodaj do tego niesamowitą technikę oralną swojej dziewczyny i już go nie ma. „Dojdę…” Poczuła pierwszy wybuch ognia w ustach i kontynuowała swoje szaleńcze tempo. Jej chłopak nie spuścił kilku kropli. Był ogierem.

Każdy ładunek był duży i gruby, tak jak cała jego reszta. Jej usta szybko się wypełniły, gdy jego głośne jęki ucichły. Pozostała tylko ostatnia rzecz do zrobienia. Wzięła duży łyk, pokazała mu swoje puste usta, a następnie objęła go po raz ostatni, aby go oczyścić.

„Muszę wrócić do środka. Kocham cię.” Jeff otrząsnął się z poorgazmicznej mgły. Po jego przyjściu świat był takim prostym miejscem. Zwłaszcza, gdy stało się to dzięki uprzejmości jego niesamowitej dziewczyny. „Ja też cię kocham…” odpowiedział słabo, wciąż podnosząc się na duchu.

Abby pocałowała go mocno w policzek, po czym pośpieszyła z powrotem do środka. Pięć minut później w końcu odpalił samochód i pojechał do domu. Naprawdę musiał pomyśleć o kupieniu jej tej sukienki… Rozdział 2 - Wannabe Wild Wife.

Piętnaście minut temu… „Dziś był wspaniały”. Stan skinął głową zza kierownicy, nie odrywając wzroku od drogi. „Naprawdę to mówię” – kontynuowała Claire. „Powinniśmy częściej wychodzić.

Co tydzień!” Tym razem nie zawracał sobie głowy przyjęciem jej propozycji, gdy zbliżali się do czerwonego światła. Co to był za związek? Do cholery, co to było za małżeństwo? Do tego właśnie doszło dwadzieścia lat? Nie chcesz rozmawiać? Od dłuższego czasu znajdowały się one na ścieżce trendu spadkowego. Wydawało się, że podczas ich miesiąca miodowego wszystko się zmieni. Zabawny, romantyczny i troskliwy mężczyzna, którego poślubiła, zmienił się w kogoś, kogo nie rozpoznawała w hotelu w Cancun. Nagle zaczęto na nią patrzeć jak na żonę, która ma gotować, sprzątać i dbać o jego potrzeby seksualne, a teraz, jako czterdziestojednoletnia kobieta, zabiłaby, żeby być obarczona tymi trzema obowiązkami.

Po dwutygodniowym miesiącu miodowym wrócili do stanów i odkryli, że Claire jest w ciąży. To z pewnością pomogłoby im wrócić na właściwe tory, prawda? Kwiaty, pikniki-niespodzianki i gesty troski musiały wrócić. Była w ciąży! Tak to działa! Zło. Stan tylko się oddalił, a seks zniknął wraz z nim.

Dwadzieścia lat później jej mąż był neurotyczny, porywczy i kierował się wyłącznie pracą sprzedawcy. Jedyne, na czym mu zależało, to praca. Kiedy nie sprawdzał telefonu? Musiał patrzeć na to pięćdziesiąt razy podczas kolacji! Ale kolacja i lody nadal były dla Claire wspaniałą nocą. Tak bardzo pragnęła uwagi, że jakakolwiek interakcja z mężem była rajem.

Była ignorowana przez tak długi czas, że zajęła się wieloma hobby: czytaniem, ćwiczeniami i pielęgnowaniem ogrodu, który założyła na ich podwórku. Musiała czymś zająć się czymś. To było prawie tak, jakby Stan patrzył na nią z góry.

Jakby ona była tylko pracownikiem socjalnym, podczas gdy on miał ważną pracę w sprzedaży, zawierając transakcje o wysokim statusie. Nie była tylko pracownikiem socjalnym! Była mamą, żoną i wspaniałą osobą! Ale jego to już nawet nie obchodziło! Ale niezależnie od tego, jak źle było, wolałaby zapomnieć o tej ciszy i braku uczuć oraz o tym, jak przez te lata stali się współlokatorami. Wystarczy jedna prosta rzecz: dobry kutas. Stana w żadnym wypadku nie powieszono, ale seks był całkiem dobry, kiedy się spotykali. Właściwie to był najlepszy seks w jej życiu.

I to było ciągłe! Po prostu znowu tego chciała. Czy spodziewała się, że jej czterdziestotrzyletni mąż będzie w stanie dotrzymać kroku jej niepohamowanemu popędowi seksualnemu? Nie. Czy trzy do czterech razy w tygodniu to za dużo? Ona tak nie myślała. Może uda im się znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia.

Jakiekolwiek rozwiązanie, potrzebowała czegoś więcej niż raz w miesiącu, kiedy aktualnie załatwiali sprawy w sypialni. Skończyła czekać, aż ujrzy światło. Claire zamierzała dziś wieczorem przejąć dowodzenie i przywrócić swoje życie seksualne na właściwe tory.

Musiała! „Wiesz, jaki byłby idealny sposób na zakończenie wieczoru?” mruknęła. – Może trochę zabawy, kiedy Abby pójdzie spać? Jej próby flirtu spotykały się z większą ciszą. Tym razem wyciągnęła rękę i potarła jego udo.

„Co o tym myślisz, kochanie? A może założę coś naprawdę seksownego i zrobię ci miłego, długiego, relaksującego loda?” Szybko zdjął jej rękę ze swojej nogi. "Nie dziś wieczorem." Kto mówi „nie” lodzikowi? "Dlaczego nie?" Odpowiedział: „Ponieważ mam pracę do wykonania”. „Ta wymówka się starzeje”.

Rzucił jej lekceważące spojrzenie, po czym podążył za samochodem przed nimi, gdy światło zmieniło się na zielone. „Pracuję, żebyśmy mogli mieszkać w ładnym domu, jeździć nowymi samochodami i nie martwić się, skąd weźmiemy następny posiłek. To nie jest wymówka. To się nazywa życie”.

Miała dość słuchania tego. „Finansowo mamy się dobrze, więc tak, to tylko wymówka. Odmawianie mi każdego wieczoru nie ma nic wspólnego z nałożeniem jedzenia na stół. Dzieje się coś innego!” – Nic się nie dzieje.

„Oboje pracujemy” – podniosła głos, coraz bardziej wzburzona, gdy skręcili w boczną ulicę – „mamy pokaźną część naszych kont oszczędnościowych i emerytalnych, a fundusz na studia Abby jest już gotowy. Ta obsesja na punkcie twojej pracy jest głupie gadanie!" „Jestem pod telefonem dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu” – argumentował Stan. „A co, jeśli klient w Kalifornii będzie chciał złożyć zamówienie w środku nocy? Czy myślisz, że będzie czekał, aż skończę uprawiać seks z żoną? Nie, przeniesie swoją sprawę gdzie indziej. Pracuję nad zamawiać." – To takie bzdury.

Tym razem to Stan podniósł głos. – Jak to bzdura? – Nie możemy się bawić przez dwadzieścia minut, bo możesz przegapić połączenie? – zapytała. „A co z kolacją? Cały czas patrzyłeś w telefon!” – Z powodu pracy – prychnął. – Ile razy musimy to omawiać? „Ale” „A dziękuję byłoby miło” – przerwał.

„Wiesz, zabieram cię na miłą, kosztowną kolację i tak dostaję uznanie? Więcej narzekania?” Claire czuła się jak dzbanek do herbaty. Gwizdała przez prawie dwie dekady, a teraz z jej dziobka lała się woda. Odbywali już takie rozmowy i zawsze kończyły się tak samo: ona delikatnie poruszała temat swojego nieszczęścia, on kazał jej się z tym uporać i wszystko wróciło do normy. Ale nie tej nocy. Dziś wieczorem w końcu zamierzała zdjąć tę małpę ze swoich pleców.

„Chcę się pieprzyć!” Poczuł zniesmaczenie, gdy zerknął na żonę, po czym ponownie skupił uwagę na drodze. „Jezu Chryste…” „Ale ja tak!” Claire nadal jęczała. „Chcę zostać zerżnięta! Chcę pewnego dnia wejść do domu, przygwoździć mnie do ściany i po prostu się wyładować!” „Ty i te głupie książki…” Głupie książki? Erotyka była wszystkim, co miała! „Oni nie są głupi!” „Tak, są” – zastanawiał się.

„Ludzie nie robią takich rzeczy. Pornografia nie jest realistyczna. Nasze życie seksualne jest w porządku i skończyliśmy o tym rozmawiać. „Ale” „Powiedziałem, że to koniec!” przerwał jej. Siedzieli w milczeniu, podczas gdy odległość do ich domu malała.

Ona na to pozwalała. znowu się to wydarzyło. Poddawała się. Ale obiecała sobie, że nie dzisiaj. Nadszedł czas, aby zająć poważne stanowisko.

„Dziś wieczorem uprawiamy seks”. Stan jęknął. „Co powiedziałem? Skończyliśmy o tym rozmawiać. „Absolutnie” – skinęła głową na znak zgody. „Koniec dyskusji na ten temat.

Ale uprawiamy seks. Próbował ją ignorować, ale teraz krew w nim się gotowała. Z tą kobietą zawsze było coś. Nigdy nie była szczęśliwa. „Nie, nie jesteśmy”.

„Tak, jesteśmy” – powiedziała. odparowała. „Nie będziemy uprawiać seksu dziś wieczorem, ani jutro, ani przez resztę tygodnia” – oznajmił jej. „Mam mnóstwo telefonów do wykonania, inwentarz do sprawdzenia, wciąż muszę coś wymyślić.

prezentacja dla potencjalnego klienta, który przylatuje pod koniec tygodnia, i kretyn Larry zdecydował się zamówić złe materiały eksploatacyjne, bo nigdy nie zadaje sobie trudu ponownego sprawdzenia. Więc jak zwykle to ja muszę posprzątać bałagan. Nie mam wystarczająco dużo godzin w ciągu dnia, aby wykonywać swoją pracę, nie mówiąc już o odgrywaniu twoich absurdalnych fantazji.

Claire pospiesznie przewróciła oczami. „Nie możesz wcisnąć dwudziestu minut seksu w swój wyczerpujący harmonogram? Miło widzieć, gdzie plasuję się na twojej liście priorytetów…” „Chcesz mieszkać w dużym domu i wysłać naszą córkę do świetnej szkoły?” odwarknął. „No cóż, z tymi luksusami wiążą się pewne wyrzeczenia. " Była wyczerpana.

Każda rozmowa zamieniała się w walkę i każda walka kończyła się porażką. On nigdy nie spojrzałby na wszystko jej oczami. Może nadszedł czas, aby się poddać i zaakceptować jej życie.

"Może powinieneś spróbować o awans Odwróciła się i spojrzała na męża. Już tylko kilka minut dzieliło ich od powrotu do domu. "Co?" „Może powinieneś ubiegać się o awans” – powtórzył.

– Myślę, że masz za dużo wolnego czasu. Cóż, jeśli istnieje coś takiego jak punkt krytyczny, to Claire właśnie znalazła swój. "Jak śmiesz!" "Czy się mylę?" zapytał z chichotem. „Wyjaśnij, dlaczego mamy ogród na swoim podwórku, jeśli nie masz za dużo wolnego czasu”.

„Mamy ogródek, bo pomyślałam, że fajnie byłoby mieć pod ręką świeże pomidory i marchewkę!” Teraz krzyczała. „To niewiarygodny brak szacunku! Pracuję, potem wracam do domu, gotuję, sprzątam i robię to wszystko, czym twój leniwy tyłek nie zaprząta sobie głowy!” „Ponieważ jestem zajęty zarabianiem prawdziwych pieniędzy”. Claire miała ochotę wystawić głowę przez przednią szybę. Nigdy w życiu nie czuła się tak lekceważona. „Jesteś takim dupkiem!” „Nie nazwiesz mnie dupkiem, kiedy moja wypłata wpływa na nasze konto w każdy piątek” – powiedział jej, a jego ton stawał się coraz bardziej protekcjonalny.

„Nie wkurzasz się, kiedy idziesz na zakupy, jeździsz swoim ładnym samochodem lub kiedy jedziesz z Abigail na wakacje”. „Wakacje, na które nawet nie byłeś!” „Ponieważ jestem zbyt zajęty, żeby wziąć tydzień wolnego” – powiedział. „Ktoś w tym domu musi zapłacić rachunki”. Skręcili w swoją ulicę, gdy jej nogi zaczęły się trząść. Była wściekła.

„Pieniądze, pieniądze, pieniądze. Tylko to cię interesuje! Zgadnij co, Stan? Wolałabym wyjść za mąż za faceta, który zarabia dziesięć tysięcy rocznie i mnie pieprzy, niż faceta, który zarabia dziesięć razy więcej i nie chce żeby mnie dotknąć!” „Jestem pewien, że zamieniłbyś swoje obecne życie, aby zamieszkać gdzieś na śmietniku” – stwierdził sarkastycznie. „Pieprzona rozpieszczona księżniczko…” „Oddałabym swoje życie za to, żeby wyjść za mąż za prawdziwego mężczyznę!” Skręcił na podjazd, wjechał do garażu i popatrzył na żonę. "Przepraszać." Claire go zignorowała. Zamknął drzwi i nadal się na nią gapił.

"Przepraszać." – Za nic nie przepraszam. "Prawdziwy mężczyzna?" on zapytał. „Gdzie byłabyś beze mnie? Odpowiem ci na to pytanie, Claire. Nigdzie.

Jesteś żoną prawdziwego mężczyzny. Może więc zamiast zachowywać się cały czas jak egocentryczna suka?”, poświęcisz chwilę, żeby docenić, jak dobrze sobie radzisz? Mam dość bycia lekceważonym, poniżanym i konieczności radzenia sobie z tymi wszystkimi pieprzonymi bzdurami, które wrzucasz do mojego życia. A jeśli to nie wystarczy, spójrz, czyj samochód tu jest, jak zawsze: Jeff. Kolejny wrzód na mojej dupie, nie będę cię więcej pytać. Przeproś.” Rzuciła mu wyzywające spojrzenie.

„Zabiłabym, żeby wyjść za tego dzieciaka.” Stan nacisnął pilota, aby zamknąć drzwi garażu, po czym wypadł z pojazdu i zatrzasnął za sobą drzwi samochodu. Ruszył w stronę drzwi łącząc garaż z pralnią i agresywnie go otwierając. To był ten sam stary problem z jego żoną.

Claire potrzebowała chwili, aby się pozbierać. To z pewnością wydawało się końcem jakiejkolwiek potencjalnej nadziei na ożywienie ich seksu życie. To była po prostu kolejna okropna noc w jej życiu, ale z drugiej strony, Jeff tu był i to nie było złe.

Podobne historie

Mój syn i ja: trzeci rozdział

★★★★★ (35+)

Co stanie się następnego dnia?…

🕑 12 minuty Kazirodztwo Historie 👁 407,792

Oboje spaliśmy przez całą noc, myślę, że naprawdę gorący seks ci to zrobi. Obudziłem się pierwszy, chyba około 10:00. Wstałem zupełnie nagi i poszedłem do łazienki. Myślałem, że…

kontyntynuj Kazirodztwo historia seksu

Sleepover - Jack Honolulu

Spotykamy się w restauracji, ale wraca do Heather, aby marzenia stały się rzeczywistością…

🕑 12 minuty Kazirodztwo Historie 👁 16,509

Honolulu Jacks, co mogę powiedzieć o tym miejscu? Wyobraź sobie fałszywego luau z fast foodów serwowanego w „rodzinnym stylu”, a potem wyobraź sobie, że siedzisz przy stole pełnym…

kontyntynuj Kazirodztwo historia seksu

The Return rip The Last Day

🕑 20 minuty Kazirodztwo Historie 👁 24,117

Podróż powrotna. Ostatni dzień. Peggy obudziła się przed Jackiem. Gdy tak leżała i patrzyła na niego, myśląc o przygodach z poprzednich nocy i tym, co zrobił, nie mogła się powstrzymać…

kontyntynuj Kazirodztwo historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat