Diana Masters nie odrywała swoich szafirowych oczu od czerwono-żółtej smugi jabłka fuji, którą rzuciła wysoko w powietrze. Szybujący stwór pocałował jaskrawopomarańczowe liście wysokiego klonu w atrium Uniwersytetu. Kiedy wrócił do jej złożonej w miseczkę dłoni, wydał z siebie głośny dźwięk. Drugą ręką ściskała brązową papierową torbę, która energicznie odbijała się od jej zgrabnego biodra.
Karmazynowa suknia średniej długości, którą miała na sobie, zafalowała na bok, gdy się zatrzymała. Diana rozejrzała się po okolicy, po czym ruszyła nieco wolniej. Uczniowie rozłożyli się na ławkach na świeżym powietrzu. Przeszła obok pary studentów przerywających studia, by się pocałować.
Głowa dziewczyny przekrzywiła się na bok, gdy pozwoliła swojemu domniemanemu chłopakowi lizać się z lekkomyślną rezygnacją. Diana musiała zakryć usta. Zakrztusiła się tym obrzydliwym widokiem i odwróciła głowę. Znalazła Madison pod wysokim drzewem orzechowym. Jak zwykle ciemne włosy jej przyrodniej siostry zakrywały jej twarz, gdy czytała książkę we własnym świecie.
Diana kopnęła okrytą legginsami goleń Maddi, pochylając się nad nią. Kiedy Maddi podniosła wzrok, Diana dała jej znak palcem, żeby się przesunęła. — Tak myślałem.
Diana zaczęła bez dalszego powitania. „Powinniśmy dodać premię do naszych wyników za każde dziecko urodzone futa”. – Ile premii? Maddi zapytała, wciąż wpatrując się w strony małej czcionki. „Mnożnik 5 wydaje się sprawiedliwy”.
Diana zdecydowała po skinięciu głową. "Głupie gadanie." Maddi przerzuciła kilka stron wstecz i uderzyła palcem w zakurzoną stronę. „To okropna premia za coś, nad czym nie mamy kontroli. Nie czytałeś, co napisała dr Drake w swojej książce? Prawdopodobieństwo, że jedno futanari i jedna ludzka kobieta urodzi dziecko futanari, wynosi jeden do czterech”. Diana przewróciła oczami.
Podrapała się plecami po szorstkiej korze za sobą. „Cóż, co sugerujesz, droga siostro?”. „0,5 wystarczy”. Madzi skinął głową. „Nie żeby to miało jednak znaczenie.
Ważną częścią jest to, że nasze geny są przekazywane dalej. Lepiej, jeśli mamy całe pokolenie recesywne futa. Nikt nie będzie wiedział, co się stało, dopóki nie będzie za późno”.
"Cokolwiek." – oburzyła się Diana. – Brzmisz, jakbyś chciał zostać złapany. Maddi zerknęła na Dianę. „Czyż nie?” — warknęła Diana.
Jej oczy pomknęły przez atrium do pary, którą mijała. „Spójrz na tych pomniejszych tam. Dwa rykowiska na ulicy.
Tak desperacko chcą rozpowszechnić swoje mniejsze DNA i nie mają pojęcia dlaczego”. „Z tego samego powodu, dla którego rozpowszechniamy nasze DNA, Diano”. Maddi wróciła do swojej książki. – Och, to nie ten sam powód.
Diana urwała w rytmie staccato. Spojrzała na ruchliwe atrium. To były standardowe przyjścia i wyjścia dzieciaków z college'u. Nauka, bieganie, jedzenie. Ale Diana zawsze widziała więcej.
– Spójrz na nich, Maddi. Skrzywiła się. „Tak bardzo mnie przerażali. Trzymałem fiuta schowanego między nogami jak tchórz, martwiąc się„ Czy ona wie? Czy on? ”. „Znam Dianę.
Wiem. Oboje zrobiliśmy to samo”. „Ale według moich obliczeń populacja naszego kraju może osiągnąć 5% futa do końca dekady.
Ale kiedy już się dowiedzą, co się stało”. Wciągnęła powietrze, gapiąc się na uczniów. „Wtedy możemy to rozpowszechnić”. „Co rozsiać, Diano?” – zapytał Madziu.
"Strach." Uśmiechnęła się, jej wzrok przykuł dobrze zarysowane nogi rozkosznie opalonej dziewczyny niecałe dwadzieścia stóp dalej. „Strach jest ograniczonym towarem, Maddi. Możesz się go pozbyć, ale tylko wtedy, gdy dasz go komuś innemu. Z chęcią oddałbym swój strach temu„ temu ”.
Mrugnęła. „Wpychanie mojego dużego fiuta między te silne, opalone nogi. Upuszczanie potężnego zwitka życia w jej łonie. Wygląda na to, że dobrze by się rozmnażała”.
Diana się roześmiała. „Nagle wszyscy będą mówić„ skąd się wzięły te wszystkie kutasy? ””. Maddi usłyszała wystarczająco dużo. Zamknęła książkę.
„Dlaczego zaszłaś w ciążę z Christy? Jest twoją siostrą. I jest…”. – Ona jest łonem, Maddi. Diana zakołysała się, żeby wstać.
Podeszła do dziewczyny, na którą właśnie spojrzała i przedstawiła się. Maddi nie rozumiała, co jej siostra mówi do dziewczyny, ale znała sedno. Uśmiech dziewczyny, która sprzedawała pastę do zębów, zabłysnął jasno, gdy odgarnęła artystyczną grzywkę z oczu. Jej makijaż nadał jej świecący b na jej policzkach z dołeczkami.
Diana była charyzmatyczna, inteligentna i atrakcyjna; Większość odniesień do postaci przywódcy kultu. Lektura książki dr Dory Drake o amerykańskim futanaryzmie zainspirowała dziewczyny do normalizacji ich „kondycji”. Chociaż Maddi wolała przyjąć bierną rolę, zaludniając świat swoim gatunkiem, entuzjazm Diany niepokoił ją.
Myśli Maddi znów powędrowały do Christy. Dianie musiało być łatwo przekonać swoją dużo starszą siostrę do utraty dziewictwa w tak niemoralny sposób. 'Ile?' pomyślała.
Ile ładunków przodków musiała uwolnić Diana, aby zajść w ciążę z siostrą? Maddi nie mogła przeboleć odpowiedzi Diany. Stosunek Christy do niej był nieistotny. „Tylko macica”. Szepnęła do siebie.
Szczupłe palce Maddi szarpnęły fałdy jej spódnicy. – A co ze mną, Diano? Maddi mruknął, zmuszając się do przełknięcia suchego łyka. – Ty też chcesz użyć mojego łona? "Co powiedziałeś?" Diana wróciła z zimnego telefonu i pochylała się nad Maddi z uśmieszkiem na twarzy.
„Dlaczego jesteś taki nerwowy?”. „N nic”. Maddi jąkał się. „Zdrzemnąłem się na chwilę.
Jak poszło?”. „Jenna i ja spędzimy dziś wieczór w moim domu. Przyjadę około siódmej”.
Diana upadła na ziemię i oparła się o drzewo twarzą do siostry. „Więc oczekuję cię tam o siódmej trzydzieści”. Madziu zaśmiał się. To dobrze ukrywało jej niepokój. Patrzyła, jak Diana rozwija pognieciony wierzch torby z brązowego papieru, którą ściskała.
– Czy to jest to, o czym myślę? Maddi przewróciła oczami, gdy Diana włożyła do ust kilka małych białych kulek. Diana uśmiechnęła się. „Tuńczyk żółtoogonowy nori. Chcesz trochę?”. Madzia wzruszył ramionami.
„Dobrze sobie radzę z moimi suplementami selenu. Mimo wszystko mam wysoką liczbę plemników. Czy zauważyłeś różnicę w swoim?”. – Powiedzmy, że moje dziewczyny często nie pudłują.
Diana mrugnęła. „Do zobaczenia wieczorem, Maddi”. "CO ROBISZ?".
Palce Maddi wystukały odpowiedź na wiadomość od Savannah. „U MOJEJ SIOSTRY. PRZYJDZIESZ DZIŚ WIECZOREM?” Uśmiechnęła się, gdy Savannah skoczyła, by odpowiedzieć. "WSPANIALE.
DO ZOBACZENIA". – Twoja siostra jest trochę cicha, Diano. Jenna Potter odrzuciła swoje ciasne, kasztanowe loki za ramię, przeciągając się nad stołem bilardowym. Gładkie drewno kija prześlizgnęło się jej przez palce i pchnęło piłkę do przodu. Siedząc na podłodze w luksusowo umeblowanej piwnicy, Maddi słyszała, jak piłki na stole brzęczą i odbijają się od boków.
Jej oczy wystrzeliły odruchowo. Jądra Diany czasami wymykały się spod kontroli. Skończyło się jednak na wpatrywaniu się w tył jędrnych, ciemnych ud Jenny. Spłowiała dżinsowa spódniczka dziewczyny była zbyt krótka jak na szkołę. Maddi wiedziała, że wszystko, co musiała zrobić, to poczekać, aż Jenna pochyli się, by napić się drinka i będzie mogła napić się w spojrzeniu jej pulchnej, ciasnej.
– Ona też jest wścibska. Twarz Diany zawisła nad twarzą Maddi, gdy weszła, by zasłonić siostrze widok. Uśmiechnęła się, kiedy Maddi wzdrygnęła się. „Maddi czasami gubi się w swoim własnym małym świecie, prawda kochanie?” Diana mrugnęła.
Maddi przewróciła oczami, ale nic nie powiedziała. Doczołgała się do stojaka i podeszła do mini baru ustawionego przy kominku. Napełniła jedną z wysokich, przezroczystych szklanek sokiem żurawinowym i wróciła na swoje miejsce. „Co w tym jest?” Jenna zapytała przez ramię.
Podeszła do Maddi, patrząc na nią z zaciekawieniem. – Tylko sok – warknęła Maddi, nie mogąc ukryć irytacji. "Szukałaś czegoś trudniejszego, Jenna?" Diana odłożyła kij bilardowy i odwróciła się do baru.
„Wódka żurawinowa okej?”. „Dobrze, żeby zacząć”. Jenna mrugnęła. Oczy Maddi wróciły do jej telefonu. Kilka stuknięć palcem posortowało wiadomości tekstowe.
Teraz był dobry moment, by odświeżyć się po wszystkich rozmowach, które prowadziła. Savannah była w ciąży, przerażona, ale prawdopodobnie napalona. Maddi właśnie poznała Amber i nadal będzie potrzebowała kilku randek, zanim zostanie namówiona do łóżka.
Mary sprawiała kłopoty, gdy omdlała, kiedy Maddi weszła do jej recitalu. Mary uosabiała symptomy zakochania. Ugh. Ponownie sprawdziła swój harmonogram.
Sawanna dziś wieczorem. Więc jutro Ambar. Potem Mary przychodziła w nocy, kiedy Mary mogła potrzebować jeszcze jednego ładunku, tak dla pewności. Znajomy chichot Diany wyrwał Maddi z jej małego świata.
Niska, odważna blondynka musiała być na drugim drinku tej nocy. Jenna prawdopodobnie była na trzecim. „Tak więc tak…” Jenna bełkotała, wyginając plecy w łuk na stole bilardowym.
„Który z was ma największego kutasa?”. Oczy Maddi wybałuszyły się. Potem zwróciła swoje groźne spojrzenie na Dianę i bezgłośnie powiedziała: „Powiedziałeś jej?” do uśmiechniętej twarzy siostry. „Jenna jest fajna, Maddi”. Diana mrugnęła, jej palce zaplątały się w końcówki sprężystych włosów Jenny.
„Piękna, prawda, siostrzyczko?”. Jenna odsunęła się i zachichotała figlarnie. - Mówiłem ci, żebyś wyrzucił to gówno! Znów się roześmiała, dopijając resztę drinka.
„Wszyscy jesteście do siebie podobni”. – Jesteście jak w fucie? W tym momencie żyły na szyi Maddiego pulsowały wrzącą krwią. Jej kostki zbielały, gdy w złości zacisnęła telefon.
"Czy o to Ci chodziło?" Zapytała ponownie, wpatrując się sztyletami w Jennę. Jenna znów się roześmiała. - Och, daj spokój Maddi - zachichotała Diana. - Przysięgam, że obrażasz się z powodu najmniejszej rzeczy.
Dygnęła iz uśmiechem wskazała filiżankę w stronę Jenny. „Każdemu po swojemu”. "Dzięki!" Jenna wrzasnęła, zanim zajrzała do pustego kubka.
– Masz, przyniosę to dla ciebie. Diana wzięła filiżankę Jenny i zrobiła kolejny drink. Jenna odwróciła się do Maddi, która odwzajemniła chłodne spojrzenie. – Nie lubisz mnie, prawda? Jenna bełkotała z uśmiechem.
„Jeśli nie lubisz futy, dlaczego spędzasz z nami czas?” – zapytała Maddi przez proste jak brzytwa usta. – Musi być w tym coś jeszcze dla ciebie. Albo raczej… – Przerwała i zamknęła się. „Jest coś jeszcze, czego chcesz w SIEBIE”. Jenna w milczeniu zagryzła dolną wargę, jej wzrok na chwilę stracił ostrość.
– Nie jestem gejem – wyszeptała ze spuszczoną głową. Futanaryzm był rzadki, ale wystarczająco częsty, by szerzyły się stereotypy. Dziesiątki półprawd i jawnych kłamstw na temat boskiej energii seksualnej futanari.
Nie zdziwiło jej, że preppy plastikowa suka, taka jak Jenna, została zerżnięta przez Dianę, ponieważ kupiła szum. Mnóstwo publicznie potępiało ich rodzaj, ale wciąż byli tak chętni do molestowania ich i wykorzystywania. Dla Maddi Jenna była po prostu kolejną z długiej linii napalonych ignorantów ze studiów, obleśników na wakacjach i stłumionych homofobicznych dupków. „Oto jesteśmy”.
Diana wróciła i oddała puchar. „Dogadujecie się?”. - O tak, Diano - zażartowała Maddi. „Jesteśmy teraz praktycznie siostrami”.
"O nie!" Diana się roześmiała. „To znaczy, że Jenna też jest MOJĄ siostrą!” Złożyła dłonie wokół drobnej talii Jenny. „To sprawi, że stanie się to pięknym tabu”. Diana oparła się o Jennę i delikatnie złączyła ich usta. Maddi spodziewała się walki lub w ogóle niepożądanej reakcji.
Ale wolna ręka Jenny biegała w górę iw dół pleców Diany, kiedy się całowali. Przerwała tylko pocałunek i wzięła jeszcze kilka łyków swojego drinka. Maddi potrząsnęła głową i wróciła wzrokiem do telefonu.
Nie musiała tego widzieć. Ciche jęki wydobyły się z ich ust, gdy dźwięki odzieży zsunęły się po ich ciałach. Ponownie spojrzała w górę. Rajstopy Diany opadały na jej mięsisty tyłek. Jej kule drgały, gdy pocierała swoim sztywnym kutasem o ociekającą szczelinę Jenny.
Ich jęki stały się głośniejsze, a Jenna złapała dwie garści tyłka Diany. "Au!" Gardłowe chrząknięcie Jenny zasygnalizowało, że Diana jest w środku. „Fuck-a, Diana.
Twój kutas jest ogromny!” W niezręcznym, sztywnym rytmie Diana przygwoździła Jennę do stołu bilardowego. Maddi próbowała je zignorować, ale bulgoczący oddech Jenny był zbyt rozpraszający. Kiedy miękkie, zmysłowe szepty Diany dołączyły do symfonii, Maddi poczuła reakcję własnego kutasa.
„Diana zawsze brzmi tak uroczo, kiedy się pieprzy” — pomyślała, kończąc swój sok. Nawet ona musiała przyznać, jaki rozkoszny pośpiech wywołało u niej słuchanie, jak jej własna siostra wypełnia niczego niepodejrzewającą dziewczynę kremowym ładunkiem. Maddi uniosła wzrok, by odwrócić uwagę Diany. Usta jej siostry powędrowały do szyi i gardła Jenny. Maddi przesunęła palcami po spódnicy, by znaleźć pulsującą paczkę.
Nacisnęła mocno palcem wskazującym i środkowym i potarła kółka w majtkach. Krzyki Diany stały się wyższe, mocniejsze. Jej biodra wykonały tępe, mięsiste uderzenia, uderzając w mokrą skórę Jenny. Maddi skrzyżowała nogi i poruszyła palcami u nóg.
Zakręciło jej się w głowie. Pragnęła zrzucić legginsy i masturbować się. Zamiast tego ścisnęła razem uda, czując strużkę dziewczęcej spermy kapiącej z jej cipki. Sprośny zapach spoconego seksu wypełnił powietrze, przyprawiając o zawrót głowy, odurzenie wypełniło nozdrza Maddi, doprowadzając ją do szaleństwa. Wtedy Diana podniosła się na palcach.
Jej ruchy zwolniły i doszły do rytmicznego zakończenia. Relaksujący jęk wydobył się z jej gardła, gdy odsunęła się od stołu. Oczy Maddi utkwiły między nogami Diany. Patrzyła, jak kutas jej siostry wysuwa się z kryjówki, a następnie gęsty, biały strumień lepkości. Maddi nie mogła uwierzyć, ile spermy Diana zostawiła w tak krótkim czasie.
Maddi wstała, by spotkać zbliżającą się Dianę, jej wzrok skupił się na kołyszącym się nieobciętym kutasie Diany, który kapał w chaotycznym rytmie na dywan. "Kolejny zadowolony klient." Diana poprawiła swoje legginsy i uśmiechnęła się do Maddi. „Nie ma to jak dziewczęca cipka” – wybełkotała.
- To dobrze dla ciebie i Jenny - sapnęła Maddi, speszony. W tym momencie obudziła telefon, by udawać zaskoczenie. „Powinienem iść. Savannah przyjdzie dziś wieczorem. „Och.” Diana potknęła się, by chwycić wątły nadgarstek Maddi.
„Hej, Maddi, czy możesz podwieźć Jennę do domu? Jestem trochę zbyt podekscytowany. - Co? - Szczęka Maddi opadła. - Nie chcę jej w moim samochodzie, Diana.
Niech się tu prześpi. - Ponieważ - Diana odwróciła się i warknęła. - Jeśli mama znajdzie tu pijaną dziewczynę, będzie zadawać pytania.
Pytania, które zniweczą cały nasz plan. Diana zadrżała. JEJ. PŁASZCZ.
Proszę, Maddi. „Dzięki za podwiezienie, Maddi.” Jenna bawiła się pasem bezpieczeństwa, gdy jej słowa bełkotały. „Taka zabawna noc”. „Jasne.” Ton Maddi pozostał zwięzły, gdy pędziła autostradą. tak blisko hejterki futa zagotowała się jej krew.
„Nie wspominaj o tym. Proszę.” Jenna zachichotała. „Nie mów mi, że jesteś zły, bo nie dostałeś żadnego.” Maddi potrząsnęła głową.
„Wszystko w porządku. Ty i Diana byliście razem słodcy. Nie chciałem wchodzić w to.”. „O rany, Maxine.
To było tylko trochę bezmyślne pieprzenie. Jestem pewna, że to znasz, co? Jej głos zamarł, gdy osłoniła oczy przed jaskrawymi ulicznymi latarniami. „To jest mój dom na końcu ulicy.
Jeśli chcesz zaparkować, mogę zasmakować opieki nad tym twoim wstrętnym, dziwacznym kutasem. Hamulce z piskiem opon zatrzymały samochód. – Wynoś się – rozkazał Maddi.
Zagryzła wargę, gdy drzwi się zamknęły. Wystarczyło tego pieprzenia jak na jeden dzień. Savannah czekała całą noc i prawdopodobnie spała w pokoju Maddi. Byłaby mile widzianym odwróceniem uwagi od coraz bardziej lekkomyślnego zachowania Diany.
Usta mamy opuściły mojego fiuta…
🕑 11 minuty Kazirodztwo Historie 👁 4,132Kiedy w końcu się obudziłem, czułem się, jakby śmierć się rozgrzała i nawet dwa ciepłe ciała, które mnie otaczały, nie pomogły zbytnio. W chwili, gdy wydostałem się spomiędzy nich,…
kontyntynuj Kazirodztwo historia seksuZrób to cholernie brudno…
🕑 9 minuty Kazirodztwo Historie 👁 2,553Ranek spędziliśmy na plaży, leniwie pływając w pięknej, błękitnej wodzie, a dziewczyny skandalicznie flirtowały ze mną i sobą nawzajem. Wyszli z wody trzymając się za ręce i pocałowali…
kontyntynuj Kazirodztwo historia seksuCo stanie się następnego dnia?…
🕑 12 minuty Kazirodztwo Historie 👁 376,624Oboje spaliśmy przez całą noc, myślę, że naprawdę gorący seks ci to zrobi. Obudziłem się pierwszy, chyba około 10:00. Wstałem zupełnie nagi i poszedłem do łazienki. Myślałem, że…
kontyntynuj Kazirodztwo historia seksu