Krążyła niespokojnie po podłodze, płyty chodnikowe pod jej bosymi stopami były gładkie od życia nieustępliwych kroków, jej ciemna sylwetka przemykała przez słabo oświetloną komnatę, naśladując każdy jej ruch, przylgnęła do ścian i wtapiała się w zacienione rogi jak jakiś groźny prześladowca z własnym programem. Patrzyłem, jak się kręci, a jej oczy są pełne podejrzeń, próbując zaskoczyć, zadowolony z rozproszenia; wiedziała, że ją obserwuje, ale nie. Dostosowując ostrość, skupiłem się na jej oczach i prawie się zatraciłem. Głębokie i podejrzane, otoczone cieniami, jej głębokie lawendowe baseny wypełniała uwodzicielska niewinność, w którą się zakochałem, pomimo mojej większej mądrości.
Obserwowałem ją od tygodnia. Siedem krótkich dni i nocy z instrukcjami, by ją uprowadzić. Trzeciej nocy zdałem sobie sprawę, że nie mogę wykonać moich rozkazów. Och, wciąż planowałem zabrać ją z jej wieży.
Ratuj ją raczej. Myśl o oddaniu jej moim pracodawcom obrzydziła mnie. Takie piękno i czystość i po prostu chcieli ją skalać. Tak też powiedziałem, tylko chciałem to zrobić dla jej własnego dobra, a nie mojego. Popełniłem najwyższy szaleństwo w moim zawodzie.
Zakochałem się w mojej ofierze. Z bezgłośnym westchnieniem rezygnacji nadal ją studiowałem. Nie żebym musiał. Wiedziałem o niej wszystko, co musiałem wiedzieć. Po prostu obserwowałem ją teraz dla własnej przyjemności, nienawidząc siebie za to, co planowałem, a jednak sądzę, że pod pewnymi względami byłoby to heroiczne.
Być może sam siebie oszukiwałem. Być może stałbym się tak biegły w kłamaniu, że nawet ja w nie wierzyłem. To nie miało znaczenia.
Dokonałem wyboru. Zdecydowałem. Dziś wieczorem, gdy słońce całkowicie zachodzi, zacznę działać. Puściłem myśli, przypominając sobie szczegóły mojego zadania i jej dossier.
To, co wiedziałem, było co najwyżej szkicowe. Zainteresowani nią przekazali mi wtedy potrzebne informacje. Myślałem, że potrzebuję. Teraz zdałem sobie sprawę, że to nie wystarczy.
Chciałem o wiele więcej niż to, co było w jej aktach. Chciałem wiedzieć, co ją rozśmieszyło, jej ulubiony kolor, o czym marzyła w nocy. Chciałem wiedzieć, jak pachną jej włosy; z jakiegoś powodu wyobrażałem sobie zapach stokrotek. Chciałem wiedzieć, jak smakują jej usta. Chciałem zobaczyć, jak tańczy.
Zastanawiałem się, z jakimi pieśniami śpiewała w nocy, izolowana, gdy była w swojej wieży pośród tej samotnej dziczy. Chciałem poznać dotyk jej palców, drżących, kiedy przeczesywała je moimi włosami, policzkami, a ostatecznie, gdy rozpięła guziki mojej bluzki… Nazywała się Roszponka. Według najlepszej wiedzy miała osiemnaście lat.
Jej oczy były wyjątkowo lawendowe, a jej włosy były koloru spun złota. To wszystko, co otrzymałem. Och, jeszcze jedna rzecz.
Była dziewicą. Najwyraźniej była to ważna kwestia. Właśnie dlatego przysłali mnie, a nie jedną z moich męskich odpowiedników. Zgodziłem się zobaczyć, że została porwana czysta i bez szwanku. To oni ją ograbią.
Powoli ją zepsuć. Chociaż ta myśl mnie obrzydziła, zgodziłem się. W końcu nie byłby to pierwszy raz, kiedy dostarczyłem taką nagrodę. Za to mi zapłacono. To było zanim się zakochałem.
Ponownie skupiłem się na niej, jej ruchu, a raczej jej braku ruchu, przyciągając mój wzrok. Z mojego punktu obserwacyjnego widziałem łukowate okna jej pokoju. Zostały umieszczone tak, aby miała bardzo mało prywatności, nie żeby to był kiedykolwiek problem, ukryty w tej zacisznej dolinie przez starą wiedźmę.
Z wielką przyjemnością wysłałem wiedźmę. To było po tym, jak po raz pierwszy zobaczyłem jej więźnia. Moja obsesja nie zamieniła się jeszcze w miłość, ale stała się ostra i głęboka.
To było pięć dni temu. Pięć dni, odkąd staruszka przestała odwiedzać. Pięć dni spędziłem, obserwując, jak zmartwienie Roszpunki zamienia się w strach, zastanawiając się, kiedy lub czy będzie próbowała uciec z więzienia swojej wieży. Patrząc na nią głodnie, niezdolna do ruchu lub działania, moje własne drzemki tak niespokojne jak ona, moje własne lęki równie silne. Czy uzna mnie za bohatera, którym chciałem być, czy za jakiegoś przerażającego intruza? Czy chętnie wyjdzie z więzienia, czy też podejmie walkę? Czy zakochałaby się we mnie czy byłaby zniesławiona moimi przyznaniami? Niepewność podsycała moją bezczynność.
Wiedziałem, że będę musiał działać wkrótce, a jednak czekałem i obserwowałem, zapamiętując każdy jej ruch, marząc w nocy o jej niemożliwych długich warkoczach owiniętych wokół naszych nagich postaci, kiedy się kochaliśmy. Stałem się tak samo więźniem jak ona. Obudziłem się w środku nocy, natychmiast czujny, intuicja przyciągnęła moje oczy do otwartego okna jej komnaty.
Tam stała, a światło księżyca oświetlało ją, zmieniając włosy w złocisty ogień, a śpiąca suknia przylegała do jej ciała. Zaparło mi dech w piersiach. Była najpiękniejszym stworzeniem, na jakie kiedykolwiek patrzyłem. Podnosząc lunetę, skupiłem się na jej twarzy, rozpoznając wyraz determinacji w jej oczach. Podjęła decyzję.
Odejdzie o pierwszym świetle, a przynajmniej tak mi się wydawało. Gdybym ją „uratował”, musiałbym działać dziś wieczorem. Nie marnowałem czasu. Zebrałem swój ekwipunek i wykonałem linię pszczół do wieży.
Robiłem to wiele razy w mojej głowie, badałem ogromną strukturę, aż poznałem każde pęknięcie i szczelinę, każdą skałę i kamień. Wspiąłem się na nią z łatwością, moje serce biło nie ze strachu przed upadkiem na śmierć, ale przed wyjściem przez jej otwarte okno i obudzeniem jej. Czy ona krzyczy? Czy będzie walczyć? Czy powinienem ją delikatnie obudzić i wyjaśnić, że byłem tutaj, aby ją uratować, czy też powinienem związać jej nadgarstki i ukraść ją, a potem wyjaśnić? Tak cicha jak ja, czekała na mnie, obudzona i świadoma, usiadła na skraju łóżka, a jej twarz pocałowała blask księżyca nad nią. Wstrzymując oddech, moje serce przyspieszyło, wstałem, a moja ciemna sylwetka rzucała cień na jej stopy.
"Kim jesteś?" - zapytała, a jej głos drżał z mieszanki emocji, w których mogłem tylko zgadywać. Bez słowa zrobiłem niepewny krok w jej stronę, zamarzając, gdy wzdrygnęła się. Jej głos był wszystkim, co sobie wyobrażałam. Łamająco niewinna, a jednocześnie delikatnie zacięta.
Moje myśli wędrowały przez chwilę, wyobrażając sobie, że śpiewa do snu, wiedząc, że ma głos anioła. "Kim jesteś?" powtórzyła. „Ja… Jestem tu, by cię uratować.” Potknąłem się o te słowa, przyciskając dłonie do serca, jakby to w jakiś sposób przekonało ją, że nie mam na myśli krzywdy.
"Dlaczego?" „Ja…” Nie wiedziałam, jak odpowiedzieć na jej pytanie. Ponieważ jesteś piękna. Ponieważ zakochałem się w tobie. Ponieważ są ludzie, którzy cię wykorzystają i zmienią cię w coś brudnego i brzydkiego.
Ponieważ jesteś sam. Ponieważ wiem, że masz marzenia i nie możesz ich spełnić w tym więzieniu. Wzruszyłem ramionami, wykorzystując ruch, by się zebrać.
To nie było tak, że byłem tak grzechotany. Oczywiście nie byłem sobą odkąd spojrzałem na tę dziewczynę. Spróbowałem ponownie, desperacko chcąc zacząć od niej od nowa, potrzebując, by przynajmniej mi zaufała, dopóki nie będę w stanie jej przekonać. „Nazywam się Ariel”. Powiedziałem, zaskakując siebie.
Nie użyłem tego imienia, odkąd… Odepchnąłem nieprzyjemne wspomnienia, jakimi były pajęczyny, i były one kontynuowane, zmuszając się do spojrzenia jej w cień i powiedzenia jej prawdy. A przynajmniej tyle prawdy, ile się odważyłem. „Patrzyłem na ciebie. Wyglądałeś na samotnego i przestraszonego. Myślałem… to chyba głupie, ale myślałem, że mógłbym cię uratować…” Badała mnie kałużami lawendy, w których czułem, że mogę utonąć, dany czas.
Nie poruszyłem mięśnia, nie chcąc jej przestraszyć, a może sparaliżowany nadzieją. Cisza rozciągała się między nami, przerywana jedynie odgłosami nocy za jej oknem; cichy pisk żab, zew słowika i dalekie wycie samotnego wilka, któremu przypisałem dreszcze wędrujące w górę iw dół kręgosłupa. „Nazywam się Roszponka”.
"Tak, wiem." Wyszeptałem, zanim zdążyłem się powstrzymać. Odpowiedziała brwiami, unosząc mnie z nieco zmieszanym uśmiechem. „Często marzyłem o wyjeździe”.
„Też to wiem”. Odważyłem się zaryzykować, moje oczy nigdy nie opuszczają jej oczu, łomotanie mojego serca wypełniało moje uszy, pragnienie rosło we mnie, gdy patrzyłem, jak przesuwa się na łóżku, jej niemożliwe długie włosy otaczały jej gibkie ciało, zasłaniając wyraz jej twarzy, gdy przyglądała się jej kancelaria. Chciałem wziąć ją w ramiona, pocałować, przytulić, nie tylko po to, by ją uspokoić, ale dlatego, że łaknąłem jej ciała.
Tak pozostaliśmy przez całe życie, a przynajmniej tak się wydawało, siedząc na skraju łóżka, ja w ramie okna, brama do świata zewnętrznego, aż w końcu westchnęła. Patrzyłem, jak odwraca twarz do mnie, jej oczy są opuszczone, prawie nieśmiało, z dłońmi splecionymi na udzie, a palce drgają nerwowo. „Miałem odejść od pierwszego światła. Myślałem, że będzie bezpieczniej. Ariel? "Wyszeptała, moje imię ścisnęło jej gardło jak wystraszona dziewczynka.
Złamało mi serce. Chciałem wziąć ją w ramiona i uspokoić. Chciałem o wiele więcej. Chciałem poczuć jej usta na moich.
Chciałem ją odsłonić. Chciałem podnieść ramiona, zsunąć przeźroczystą suknię na głowę i pożreć. Pozwoliłem, by moje oczy zbłądziły, podziwiając jej sylwetkę, widząc ją po raz pierwszy z bliska, uświadamiając sobie, jak czysta i krucha materiał jej koszuli nocnej był. Była nie tylko piękna.
Była boginią i nietknięta. Jej piersi były małe, ale pełne, sutki z czubkami, które zesztywniały i przebijały się. Mogłem się tylko domyślać, że miało to coś do zrobienia z chłodnym powiewem na plecach. Och, jak bardzo chciałem wziąć je do ust i pokazać jej, jaką przyjemność mógłbym jej dać, gdyby tylko mi pozwoliła.
Pragnienie szalało we mnie. Trzymałem się z daleka od siły woli. Powiew znieruchomiał i odważyłem się zbliżyć do niej, wdychając ją. Tak jak sobie wyobrażałem, jej włosy miał jakość świeżo zebranych stokrotek, ale było w niej coś więcej. Jej zapach był afrodyzjakiem.
W powietrzu czułem podniecenie, nie tylko moje, ale i jej. Alchemia w ruchu. Patrzyłem, jak jej piersi uniosły się i opadły, odciągając moją uwagę od twarzy, a potem niżej, gdy jej uda powoli się rozszerzają, uwalniając feromony do pokoju, uniemożliwiając uporządkowanie moich myśli. Wydała cichy jęk, a ja skupiłam się na kształcie jej warg, obserwując, jak czubek jej języka powoli przesuwa się między nimi.
Zamknięta tutaj na całe życie, szalejące w niej hormony, bez żadnej ulgi, nikt nie może jej dotknąć ani nauczyć. Bez wiedzy o przyjemności, a przynajmniej tak sobie wyobrażałem. Nie byłam pewna, co obudziła w mnie sama moja obecność, ale nie mogłem się jej oprzeć. Przez siedem dni i siedem nocy wyobrażałem sobie, że uwielbiam tę piękną niewinność, a teraz znalazłem się przy odwróconych stołach.
Byłem bezsilny. Jej pociągnięcie w połączeniu z moim pragnieniem było zbyt duże, aby się oprzeć. "Chcę ciebie." Nie jestem pewien, kto powiedział to pierwszy, czy którekolwiek z nas wyraziło tę myśl. To nie miało znaczenia.
Straciłem pozory kontroli. Znalazłem stopy ślizgające się po gładko zużytych kamieniach w jej kierunku, wyciągając rękę i przyciągając ją do siebie. Przyszła chętnie, przyciskając się do mnie, a jej serce biło mocą życia niepublikowanej namiętności.
Chciałem ją pocałować ostrożnie, delikatnie, nie chcąc jej przestraszyć, ale nie miałaby nic z tego. Jej ręce były wszędzie, odrywając ode mnie moją prostą odzież jak głodne zwierzę, nawet gdy oderwałem od niej jej przezroczystą suknię, odsłaniając ją w pełnej okazałości. Stało się to konkursem między nami. Jedną z uwodzenia, a raczej zniewolenia. Nic nie wiedziała o podobaniu się innym, a jednak intuicja szybko opanowała.
„Nie mam wiedzy, żadnych umiejętności…” wymamrotała, przerywając na chwilę nasz pocałunek, a jej twarz zarumieniła się ze wstydu. „Czy kiedykolwiek się dotknąłeś?” Zapytałem głosem ochrypłym z pożądania, wiedząc z czuwania, że ma. "Tak." Oddychała, jej spojrzenie zanurzyło się w moim, skupione, a jednocześnie nieśmiałe. „W takim razie pozwól mi sprawiać ci przyjemność jednym i tym samym. Będę cię kształcić”.
Głupio, być może lub zarozumiale, myślałem, że nauczę tego nieuczonego piękna, i może tak zrobiłem. Szybko się jednak nauczyła i wkrótce granica między nauczycielem a uczniem zaczęła się zacierać. Jej język był nieustępliwy, podobnie jak ręce. Znalazłem jej usta na moich, język wirujący, gdy zaplątałem palce w jej luksusowe zamki, jej oddech mój oddech, wydobywam jej, gdy badałem jej ciało.
Nasze jęki i westchnienia stały się jednym, jej palce drżały, gdy obejmowała moje piersi i połykała mój sutek, a jej niepewne, ale ostre, ugryzienie budziło we mnie coś dzikiego. Walczyliśmy, a przynajmniej tak się wydawało, o kontrolę i wkrótce stało się jasne, że ona zwycięży. Znalazłem jej palce owinięte wokół mojego gardła, nie dławiące się, po prostu ograniczające oddech, aż stałem się oszołomiony z ekstazy.
Wsunęła zęby w mięso mojego ramienia, prawie pobierając krew, a potem ponownie przymocowała usta do mojego sutka, wciskając moje ciało, aż wołała o litość. Nie miałaby żadnego. Puszczając gardło, przygwoździła mnie do podłogi, używając włosów jak jedwabnych lin, owijając je wokół moich nadgarstków. To było jak żywa istota, owijająca się wokół moich przedramion jak złoty wąż.
„Poddaj się mi, Ariel”. Warknęła, ustępując, jej twarz była tak blisko, że mogłem poczuć jej ciepło. Nie miałem wyboru, poddałem się nie jej, ale coś głębokiego i cielesnego we mnie.
Skąd ta strona mnie wzniosła, nie wiedziałem, tylko, że wezwała coś we mnie, budząc przysłowiowego smoka w moich biodrach. Przekręciłem się, zmuszając ją do opadnięcia na podłogę, a łopatki wcisnęły się w płyty chodnikowe, gdy syczałem jej do ucha. „Należysz do mnie, Ranpunzel.
Mój.” Trzęsąc się z mieszaniną niepewnego pożądania i niezgłębionego strachu, poddała się, zdradzając własne włosy. Być może uświadomił sobie jej prawdziwą naturę lub po prostu zareagował na jej własne potrzeby. Nie myślałem o tym zbyt długo, kiedy to mnie uwolniło, tym razem ograniczając jej smukłe nadgarstki, owijając się wokół jej ramion, tułowia, ud i drażniąc ją na większe potrzeby.
Złote nici zwijały się mocniej i mocniej, rozsuwając nogi, ocierając się o sutki i kwiat jej kobiecego kaptura, gdy dokuczałem jej własnym wilgotnym językiem i drżącymi palcami. „Muszę…” krzyknęła, jej słowa nagle ucięły mój pocałunek, a potem jej własne magiczne warkocze. Była naprawdę bezradna, oślepiona i zakneblowana, biodra unosiły się z niespełnioną potrzebą, pompowała powietrze, a cipkę trzeba było wypełnić. „Czy chcesz, żebym przestał?” Droczyłem się z nią, chichocząc, kiedy energicznie potrząsnęła głową w odpowiedzi na moje pytanie.
- Dobrze. Bo nie jestem pewien, czy mógłbym cię nawet błagać. Odpowiedziałem całkiem szczerze, zanim zanurzyłem język w jej dziewiczej szczelinie, zmuszając jej nogi jeszcze szerzej, gdy ją wbiłem, moja twarz walnęła się z jej przemokniętymi mons, gdy gorączkowo wbijała się w mnie, w kółko, aż w końcu potężny skurcz ogarnął ją .
Zesztywniając opadła na skraj rozkoszy i wkroczyła w krainę ekstazy tak dziką, że okradła ją ze zmysłów, a później szepnęła mi do ucha. Następnie delikatnie poprowadziłem ją, łagodnie gładząc jej włosy, gdy uczyłem ją sztuki kochania się z inną kobietą. Chociaż moja drobna śmierć nie była tak gwałtowna jak jej, wciąż była niezmiernie satysfakcjonująca.
"Chodź." Powiedziałem jej po leżeniu w ramionach na wieczność, nasza druga miłość czyni łagodniejszą niż ta pierwsza, nasza trzecia jeszcze bardziej. „Musimy odejść. Pożegnaj się z wieżą.” „Do widzenia i dobra gra.” - wykrzyknęła pocałunkiem, który nie był tak delikatny, wprowadzając mnie w kolejną rundę romansu, tę prawie tak szorstką jak za pierwszym razem, gdy ją wziąłem, jej krzyki rozkoszy rozbrzmiały w ukrytej dolinie, jestem pewien, po czym rozpoczęliśmy nowe życie; jeden z kochanków i uciekinierów, nigdy nie oglądający się za siebie, nigdy nie żałujący naszej decyzji. o-o-o Podróżowaliśmy razem daleko, nasze pragnienie siebie nienasycone.
Na początku kontrolowałem wszystko, o ile mogłem, z wyjątkiem sytuacji, gdy dziewczyna, którą widziałem w wieży, powróciła na powierzchnię. Byłem jej nauczycielem we wszystkich rzeczach, czy to niebezpieczeństw i zachwytów nowo odkrytego świata, czy bardziej zmysłowych cielesnych pragnień, które obudziliśmy w sobie. Powoli zmieniła się nasza dynamika. Była szybka we wszystkim.
Kiedy drzwi jej ciekawości zostały otwarte, wypiła wszystko ze zdumiewającym entuzjazmem. Chociaż nigdy nie miała okazji zabłysnąć w więzieniu w wieży, była naturalnie jasna; szybki uczeń. Spędziliśmy dni w bibliotekach i na uniwersytetach lub zwiedzając rozległe miasta z północy na południe. Jednak w nasze noce po raz kolejny doszło do innego rodzaju eksploracji, kierowanej przez tę długowłosą, nieodpartą lisicę.
Nasza miłość staje się coraz bardziej… kreatywna. Nie żebym miał jakieś skargi. Ani ja nie zmieniłem dynamiki. Dawno, dawno temu była moją nieśmiałą, choć entuzjastyczną kochanką, a ja z przyjemnością uczyłem ją sztuki spełnienia Sapphic.
Na początku wystarczyło, ale czas potrzebował coraz więcej, aby zaspokoić swoje pragnienia. Zaczęło się powoli, ale kiedy się zaczęło, było jak śnieżka tocząca się po pokrytym śniegiem wzgórzu. Zawsze zaczynało się od; Czytałem dziś o najbardziej intrygującej praktyce lub słyszałem wcześniej najciekawszą rozmowę i zawsze kończyłem ją, czy możemy to po prostu wypróbować, Ariel? Proszę? Obiecuję, że nigdy więcej nie zapytam.
Oczywiście, nigdy nie dotrzymałem jej tej obietnicy. Na początku nie było to nic złego. Stała się dość biegła w sposobie, w jaki dwie kobiety mogą się kochać.
Miała chętny mały język i zachwyciła się jego użyciem w sposób, który czasami powodował u mnie bóle. Nic nie było z nią święte ani tabu i wydawało się niemal naturalne, że wcisnęła go w szpikulec mojego tyłka jednej nocy, gdy pompowała swoje długie, smukłe palce w głąb mojej przemoczonej cipki, doprowadzając mnie do orgazmicznej erupcji poza nią wyobrażać sobie. Oczywiście natychmiast nalegała, abym zrobił to samo dla niej. Następnie stał się częścią naszego repertuaru. Przez dwa solidne tygodnie nocowaliśmy w łóżku palcami, językiem i zabawkami różnego rodzaju (zaczęła zbierać różne wibratory i wibrujące piłki, gdy tylko odkryła ich istnienie), często w dupach, często w małe godziny nocy.
Nie trzeba dodawać, że nie zatrzymaliśmy się długo w pokoju hotelowym, nasi sąsiedzi często narzekają na nasz nadmierny hałas; Roszponka, jak udowodniła tej pierwszej nocy w wieży, była bardzo głośna, kiedy przyszła i bardzo mi się podobało. A potem odkryła chłopców… Muszę przyznać, że nie byłam zbyt podekscytowana pierwszym razem, gdy pojawił się w rozmowie. Leżałyśmy w łóżku, ciężko oddychając, a jej włosy owinęły się wokół nas jak splątany kokon, kiedy wsunęła palce do mojej mokrej mokrej szparki i wykarmiła mój sutek, gryząc mnie żartobliwie. Nagle zatrzymała się, a jej wielkie lawendowe oczy błyszczały psotami, ku mojemu rozczarowaniu, kiedy znajdowałem się na krawędzi cummingu.
„Chcę spróbować czegoś nowego, Ariel”. „Tak, ok, o mój boże, Punz, nie przestawaj teraz!” „Musisz się skończyć, prawda?” "Tak!" Jęknąłem, zaciskając palce na jej włosach, gdy próbowałem zacisnąć biodra na jej dłoni. „Dzisiaj spotkałam mężczyznę.
Jean. On… ja…” zamilkła nagle, wpatrując się we mnie z intensywnością młodej dziewczyny, która chce czegoś bardzo źle, ale zbyt nieśmiałego, by to wypowiedzieć. Potem, zanim poszła dalej, znów zaczęła mnie pieprzyć, ale powoli, zbyt wolno, żeby mnie zepchnąć z krawędzi, kciukiem ocierał się delikatnym kręgiem o moją łechtaczkę, ale wystarczająco, żebym nie mogła myśleć prosto. Nauczyła się, jak zdobywać to, czego chciała, brudną, małą, głodującą seks demoniczkę, którą się stała i ja tak bardzo kochałem. „Chcę, żeby mnie przeleciał”.
"Nie." Sapnęłam, kręcąc głową, wcale nie lubiąc tego pomysłu. "Tak." Powiedziała, uśmiechając się jak chochlik. „Nie dojdziesz do cum, dopóki nie powiesz„ tak ”.” Trzymałem się jeszcze przez dwanaście minut. W końcu jednak wygrała. Zawsze tak robiła.
o-o-o Jean Hbert. Był kusząco przystojnym łobuzem, muszę przyznać. Nawet mnie pochłonęły jego oczywiste uroki, a także jego subtelniejszy seksapil. Ku mojemu niezadowoleniu Punz był oczywiście zauroczony tym mężczyzną. A ja, który nigdy nie byłem w stanie jej odmówić, usiadłem z nią pewnego wieczoru i opracowałem plan, aby zwabić go do naszego, a raczej do jej łóżka.
Nie żeby to zajęło dużo. Roszpunka była rzadką pięknością. Szanse były niewielkie, że nie mogła po prostu uśmiechnąć się po swojemu i sprawić, żeby w ciągu godziny zjadł cipkę. To powiedziawszy, myślę, że chciała doświadczyć czegoś więcej niż „dobrego pieprzonego”, czegoś mniej konwencjonalnego. Chciała, żeby „zabrał mnie wbrew mojej woli”.
Jej własne słowa, nie moje. Jej potrzeby, jak je wyciągnąłem, stawały się coraz ciemniejsze, mniej pikantne, od czasu do czasu mnie przerażając. A jednak ta piękna młoda, słodka, niewinna dziewczyna wciąż wyjrzała z jej lawendowych, zabarwionych oczu.
Nie mogłem, w tym, a nawet w niczym, odmówić jej. o-o-o Opowiedziała mi o ich tajnym spotkaniu zaledwie kilka godzin po jego wydarzeniu. Jak flirtowała z nim, jak „pozwoliła” mu upić się trochę winem, jak zareagowała na jego podwójnych uczestników i nalegała, aby towarzyszyła mu w jego mieszkaniu, tak jak go pocałowała, pozwalając mu przesuń dłońmi po jej piersiach i tyłku, kiedy ocierała się o niego i szepnęła mu coś do ucha; „Chcę, żebyś mnie wykorzystał, Jean. Nie w twoich mieszkaniach, nie. W zaułku, jak zwykła dziwka.
Chcę, żebyś mnie oczerniał pomimo wszelkich protestów, które mogę wypowiedzieć. Zrobiłbyś to dla mnie? Proszę? ”Powiedzenie, że byłem dość zszokowany jej przerażającą opowieścią, byłoby niedopowiedzeniem. Co więcej, byłem zaskoczony jej zachowaniem, gdy rozłożyła je dla mnie, leżąc na łóżku i powoli wspinając się po brzegu swojej sukienki jej gołe nogi, szeroko rozłożone, jej falujący biust wyraźnie budziła jej własną opowieść o rozpuście. Opowiedziała mi, jak zareagował, stając wobec niej twardo, ściskając dłonią jej wilgotną cipkę, warcząc, gdy całował ją mocno, jego język wepchnął się w jej niecierpliwe usta.
„Gdybym go zapytał - powiedziała mi - zabrałby mnie do tawerny na stole. Być może następnym razem to zrobię, Ariel. Pozwól mu przelecieć mnie przed grupą nieznajomych.
Jednak nie tym razem. Nie tym razem. A teraz, chodź tutaj, moja kochana dziewczyno i pokaż mi, co możesz zrobić z tym swoim cudownym językiem na mojej cipce.
„Przyznaję, że zszokowały mnie jej słowa, a nie to, że się zawahałem. Jak już powiedziałem, dynamika się zmieniła między nami przez miesiące, kiedy byliśmy razem. Była opium dla mojego uzależnionego i wiedziała o tym. Nie byłam w stanie odmówić jej, nawet gdybym sobie tego życzyła.
Kontynuując swoją opowieść, przebiegłam językiem wzdłuż wnętrzności jej ud, z początku zaskoczone smakiem spermy, nie jej, ale Jean, która zakrywała jej ciało. Zaśmiała się cicho, kiedy się zatrzymałem, patrząc pytająco w jej niezgłębione lawendowe oczy. „Czy cię nie ostrzegłem, kochanie? Jean szedł ze mną, pochylając się nad koszem w zaciemnionym zaułku, używając mnie jak brudnej dziwki i podobało mi się to.
Oczarował mnie. To nie było delikatne, ale było dobre. A teraz przestań się na mnie gapić jak łydka z księżyca i oczyść spermę z pizdy twojej Mistress! "Zszokowana, po prostu skinęłam głową. Nigdy wcześniej nie zabrała ze mną tego tonu, ale na ten właśnie zareagowałem. Bez słowa schowałem twarz w jej cipce, wsuwając język między jej gładkie wargi, smak jego wytrysku wciąż świeży, ucztując na niej, połykając każdą kroplę.
„Dobra dziewczynka. Spraw, żebym się skończył, a może oddam ci przysługę. ”Powiedziała, a jej słowa zakończyły się jękiem, gdy skoncentrowałem się na jej nabrzmiałej przyjemności, moja twarz była już rozmazana mocnym miksturą kremu Roszponka i Jeana. Unosząc biodra, złapała mnie za włosy, jej palce wplątały się okrutnie w moje warkocze i poprowadziły mnie do swojej ciasno pomarszczonej dziury, domagając się z powagą autorytetu, że zajmuję się również tym otworem. Zacisnąwszy oczy, wepchnąłem język w nią tyłek, zawstydzony, jak gładki jest jej otwór, natychmiast zgadując, dlaczego.
„Tak, mój paskudny zwierzak, on też mnie tam przeleciał.” zachichotała, chwytając moją głowę między udami, ocierając się o mnie, gdy języczałem jej wypełniony cum tyłek, instynktownie ssąc ją do czysta, wiedząc, że powinienem być zniesmaczony tym aktem, a jednak podnieciłem się niezrozumiały na myśl o połknięciu daru Jeana Hberta. Litość, ale smak jej wypełnionego tyłka doprowadził moją żądzę do nowego szczytu. Obiecała, że pozwoli mi spuszczać się dla niego r, i ta potrzeba doprowadziła mnie do szału, gdy kontynuowała opowiadanie o tym, jak pogryzł jej cycki, rozdzierając jej stanik, wystawiając je każdemu, kto przypadkiem przeszedł.
O tym, jak rzeczywiście wysłała modlitwę do nieba, aby ktoś przyłapał ich na gorącym uczynku, obserwował, jak jest skalana, a może nawet przyłączył się i ją wykorzystał. Pochylił się nad koszem, przeleciał ją, oplatając palcami jej gęste, złote włosy, wbijając się w nią, aż eksplodował w jej ciele, jego sperma spływała po jej udach, gdy ona także przekraczała krawędź, krzycząc z pasją. Jej głos ociekający pożądaniem mówiła o tym, jak błagała go, by wziął ją także w tyłek, i o tym, jak to było mieć w sobie męskiego penisa po raz pierwszy, jaki był gruby, jak szlochała ból, błagając go, aby przestał, a następnie błagając go o zakończenie pracy, gdy posłuchał jej słów. Opowiedziała mi, jak on się w niej znalazł, o tym, jak ona przyszła ponownie, nie raz, ale dwa razy, kiedy on ją zerżnął.
Chwaliła się, jak potem wyczyściła jego penisa, odsłoniła jej piersi, klęcząc przed nim, smak własnej cipy i tyłka utrzymującego się na mięsistym kutasie. Powiedziała mi to wszystko, kiedy ją zadowoliłem, pozwalając jej prowadzić mnie, dopóki nie zrozumiem, czego chce; obie dziury były przyjemne. Kiedy w końcu przyszła, miałem parę palców głęboko w jej dobrze nasmarowanym tyłku, a mój język w jej ociekającej mokrej cipce.
Kiedy wykrzykiwała jego imię, jego imię, a nie moje, poczułam ukłucie zazdrości, ale wkrótce o tym zapomniałem, kiedy spełniła obietnicę, którą mi złożyła… Nie była delikatna. To nie był łagodny wieczór zmysłowej miłości. To było dzikie, brudne i okrutne. Gdy uśmiechnęła się do mnie, a jej oczy błyszczały psotami, spojrzałam do tyłu, oszołomiona tym, jak jej włosy wiły się jak gniazdo węży, tworząc długie pasma jedwabistego złota, które owinęły się wokół moich nadgarstków, chwytając je razem, zaciskając się, aż stałem się bezradny w swoim uścisku.
Wokół mojej talii zwinął się i piersi, ściskając je, aż sapnęłam, kwiląc, gdy odwróciła mnie na brzuch i zagryzła w tyłek, pozostawiając jej wyraźnie zarysowane zęby na moim delikatnym ciele. „Proszę, Punz.” Sapnęłam, nie jestem pewna, o co prosiłam, gdy trzykrotnie przeklęte jej magiczne włosy owinęły się spiralnie w dół moich nóg, zmuszając następnie szerokie, pieszcząc i gładząc, kolejny wąs ocierający się o mój kopiec, jego pierzaste czubki drażniące się jak palce gossamer w moja mokra dziura. „To Mistress, Ariel. Od tego dnia, to„ proszę Mistress ”, warknęła głosem pełnym pożądania, gdy rozsuwała moje odsłonięte globusy, a jej jedwabiste loki korzystały z okazji, by naciskać również na to otwarcie.
Na próżno wznawiałem swoje walki, czując, jak wchłaniają mnie gęste kosmyki żywych włosów, krzycząc niepewnie tylko raz, zanim ekstaza mnie uciszyła. Och, bycie zachwyconą przez tego brednia, jej wyobraźnia i zdeprawowanie, które mnie tak rozpętały, było niebiańskie. Kiedy kosmyki jej złotych włosów zbliżały się do mnie, napełniając mnie nieopisaną przyjemnością, równoważyła je okrucieństwem, wbijając pazury w moje plecy, pozostawiając po sobie ognisty ból, który sprawił, że zaczerpnąłem tchu. Oznaczała mnie w ten sposób, nie spiesząc się, a jej jednomyślne włosy popychały mnie na skraj zapomnienia i utrzymywały mnie w szaleństwie przez coś, co wydawało się godzinami, nigdy nie pozwalając mi osiągać szczytów, a jednak utrzymując mnie na krawędzi eksplozji niewyobrażalnym, nieugaszonym pragnienie.
„Czy chcesz się dla mnie sperma, zwierzaku?” - drażniła się, a jej słowa szeptały mi do ucha, zanim wbijałem się w szyję wystarczająco mocno, by przebić moje ciało i narysować jaskrawoczerwone koraliki krwi. „Na miłość do wszystkiego, co święte, tak”. Udało mi się zasnąć, serce waliło mi w piersi z niecierpliwością i strachem, obawiając się, że nie spełni swojej niewypowiedzianej obietnicy i nie zostawi mnie w ten sposób. „Jeśli to zrobię, czy chętnie zrobisz wszystko, o co proszę?” "Tak." Syknęłam szaleńczo, a moje oczy groziły przewróceniem się do tyłu.
- Nie tylko dziś wieczorem, Ariel. Każdej nocy jesteśmy razem. Wszystko, bez względu na to, jak zdeprawowane lub wypaczone.
Obiecaj mi. Jej słowa były jak żelazo, ciężko na mnie leżąc, zatrzymując mnie. Nie prosiła o bezczynne zapewnienie. Pragnęła czegoś bardziej wiążącego. Ślub Przysięga.
Moja przysięga. Dałem jej to chętnie, aw zamian pozwoliła mi spermę, nie raz, nie dwa razy, ale raz za razem, aż w końcu spędziłem, zamknąłem oczy i wpadłem w otępienie, które trwało całą noc i długo po wschodzie słońca następny poranek..
Czy to jej kochanek?…
🕑 15 minuty Hardcore Historie 👁 2,698Chłodny powiew unoszący się na jej wewnętrznym udzie odwrócił jej uwagę. Jak, u licha, mogła tak odpłynąć w tym miejscu, w swojej sytuacji. Potem uświadomiło sobie, że bryza może być…
kontyntynuj Hardcore historia seksuJanet dostaje niespodziankę kurwa w pracy.…
🕑 11 minuty Hardcore Historie 👁 1,732Janet znów spóźniła się do pracy, jej alarm w celi nie obudził jej, w wyniku czego wpadła do windy po tym, jak wpadła do swojego mieszkania, żeby się przygotować. Miała bułkę w ustach,…
kontyntynuj Hardcore historia seksuPierwszy raz Aleksandry jest doozy.…
🕑 35 minuty Hardcore Historie 👁 1,877Alexandra i Kevin leżały na sobie z rozpostartymi rękami, z rękami owiniętymi na nogach i oddychając głęboko, coitus. Prześcieradła były lekko wilgotne od prysznica i pospiesznego…
kontyntynuj Hardcore historia seksu