Wraca jej wakacyjny romans, by ją odnaleźć.…
🕑 45 minuty minuty Gratyfikacja HistorieMiłość Sala. Brrrb. Brrrrrb. Sal podniósł telefon ścienny po drugim dzwonku i wsunął go pod brodę.
"Witam." Jej ręce były pokryte mąką, a zabłąkany kosmyk włosów został odepchnięty do tyłu jej nadgarstkiem. "Wiem co zrobiłeś poprzedniego lata." Mocno zamaskowany głos oznajmił przez słuchawkę. "Josh! Cześć, jak się masz? Gdzie jesteś?" Jej przyjemność słyszenia jego głosu była widoczna w natychmiastowym uderzeniu jej policzków i zadyszce, którą zawsze powodował.
"Hi-ya Sal; jestem w centrum i okolicy przez kilka dni; Zastanawiałem się, czy masz ochotę na spotkanie w ciągu następnego dnia lub dwóch. Wciąż wiem, co robiłeś zeszłego lata." Zaśmiał się w swój swobodny sposób; nieświadomy wpływu, jaki na nią wywarł. - Cóż, powinieneś, to była twoja wina i byłeś tam, ty draniu! Roześmiała się trochę nerwowo i poczuła dreszcz przebiegający wzdłuż jej kręgosłupa, gdy to wspomnienie powróciło. "Chciałbym cię zobaczyć; jutro?" Nagle poznała desperację, że powie tak.
"Odbiorę cię o siódmej. Trzymaj wilgotne do tego czasu, kochanie." Upuścił słuchawkę i linia ucichła z brrrrrrr. Sal odłożył słuchawkę i wrócił do wyciskania pierników i umieszczania ich na blasze do pieczenia. Jej koncentracja została zachwiana po rozmowie, ale jakoś udało jej się upiec ciasteczka dla swoich podopiecznych w przedszkolu, gdzie uczyła dzieci w wieku od czterech do pięciu lat. Później tej samej nocy przeszukała swoją szafę, rzucając ubrania na łóżko w lekceważących stosach.
Po prawie opróżnieniu szafki i odrzuceniu wszystkiego, usiadła na tylnych łapach i westchnęła. Jeśli miała zrobić wrażenie, na jakie miała nadzieję, musiała nastąpić dawno spóźniona wyprawa na zakupy. Od czasu jego telefonu wcześniej wieczorem, trzepotała i trzepotała, nie mogąc się na niczym uspokoić. Obwiniała go, że nie powiedział, dokąd się udają, za jej niezdolność do konstruktywnego działania, ale tak naprawdę, jej serce trzepotało w piersi i było prawdopodobne, że dziś wieczorem zużyje baterie w swoim klimacie, ale zanim zdąży się zrelaksować jej smoczek, musiała pomyśleć, w co się ubrać. Gdyby wychodzili na kolację, mogłaby założyć prostą czarną sukienkę koktajlową z pasującym zestawem butów i torebek.
Mógłby to być lokal w śródmieściu, w takim przypadku idealne byłyby dżinsy i koszula. Przyszło jej do głowy, że może do niego zadzwonić, ale przypomniała sobie, że nie ma go w domu, był w mieście i mieszkał w jednym z setek hoteli. Dotarła nawet do wybrania numeru w swoim telefonie, ale jedyną informacją, jaką podała, było zatajenie numeru. "Gówno!" Wypluła to słowo, jakby to była wyjątkowo niesmaczna guma do żucia.
"Cholera! Cholera! Cholera i cholera tego człowieka." W końcu ubrała się w czarną sukienkę koktajlową, skróconą do kolan z koronkową lamówką u dołu. Krytycznie uniosła parę srebrnych pasków do noszenia dzieci i dopasowała je do małej torebki. Wiedziała, że sukienka jest dopasowana i podkreśla jej figurę w kształcie klepsydry. Dekolt był na tyle luźny, że wskazywał na jej bestie, a dekolt był wystarczająco duży, by przyciągnąć uwagę mężczyzny. „Spójrzmy prawdzie w oczy dziewczyno, mruknęła do siebie, potrzebujesz mężczyzny i wszystko w porządku, bla bla”.
Minęło osiem lat, odkąd Sal ukończył college. Osiem lat w jej mieszkaniu i osiem lat szukania mężczyzny, który rozbuja jej łódź na tyle, by stać się kimś w rodzaju partnera. Miała kochanków, tymczasowych chłopaków, ale żadnego poważnie.
Ci faceci mieli różnej wielkości ego i wyposażenie; wydawało się, że im większy kutas, im większe ego, tym większy ból w dupie, sprawdzone równanie. Sal umawiał się nawet z facetami innych ras, ale tylko jeden podpalił jej lont i zadzwonił dziś wieczorem, żeby umówić się na randkę. Niektóre z jej podbojów sprawiły, że doszła, a nawet doprowadziła ją do orgazmu, te, które mogły się niepokoić, ale Josh zwalił ją z nóg.
Pieprzyli się jak dzikie zwierzęta zeszłego lata, a jej ciało zareagowało w sposób, o którym nie wiedziała, że jest możliwy. To, co zrobili, nie mogło być nazwane uprawianiem miłości, było na to zbyt intensywne. To było w rzeczywistości, w najczystszym tego słowa znaczeniu; pieprzą się do zatrzymania. Tak naprawdę nawet nie bawili się grą wstępną ani drobiazgami seksu, to było po prostu wkręcanie się od pachwiny do pachwiny w każdej możliwej pozycji, aż do końca, jakby jego kutas był pępowiną; odpowiadało to jej rozpaczliwej potrzebie w tamtym czasie. Potem jednak, kiedy wakacje się skończyły, zostawił ją, była zdruzgotana, a przytłaczający ładunek seksualny został zastąpiony uczuciem żałoby.
Myślała, że to jest to, jej partner życiowy przybył, aby nigdy nie odejść; nie mogła zrozumieć, dlaczego z nim nie było tak samo. Czas zatroszczyć się o włosy i oczywiście o makijaż, jeśli miała zrobić wrażenie, na jakie liczyła. Grzebanie w jej torbie z zebranymi barwami i kolorami sprawiło, że miała ochotę, ale to musiało wystarczyć. Sal wzięła prysznic i opadła na łóżko, jej myśli tłoczyły się nawzajem i nie pozwalały zasnąć, dopóki jej palce nie znalazły swojej płci, a potem brzęczenie jej wibracji zrobiło resztę.
Spała z suszącymi się włosami w wałkach. ¬¬¬¬ Josh odłożył telefon i położył się na wezgłowiu hotelowego łóżka. Jego pokój był jak każdy inny z milionów pokoi hotelowych, wystarczająco wygodny, czysty, ale pozbawiony duszy.
Wyłączył telewizor pilotem, dźwięk i tak był wyciszony, a mydło płynące na kanale nie interesowało go. Jego laptop na blacie kredensu oznajmił, że ma pocztę z ćwierkaniem. Nie było to nic ważnego i zostało szybko przeczytane, a następnie usunięte.
Sprawdził swoją stronę internetową i odpowiedział na kilka pytań dotyczących jego nowo uruchomionego pakietu oprogramowania. Kiedy pojawi się na rynku, czy będzie można go uaktualnić, co robi. Wszystkie tego rodzaju pytania łatwo odpowiadały i zabijały. Pomyślał o Sal i zastanawiał się, czy w ogóle się zmieniła.
Oko jego umysłu przypomniało jej ciało i, z trudem, twarz. Przypomniał sobie małe brązowe pieprzyki na jej prawym ramieniu i puszystą skórę jej płaskiego brzucha. Jej zapach zawsze będzie z nim, pomyślał, a sposób, w jaki jej ciało reagowało na jego dotyk, został trwale wyryty w jego pamięci, ale jeszcze lepsze było wspomnienie tego, jak przychodziła w tryskającym strumieniu, krzycząc w dół, podczas gdy jej seks ejakulował, że jest złoty strumień. Po raz pierwszy spotkali się, gdy robił przymusową przerwę. Dwa tygodnie nad morzem, odpoczynek i regeneracja po przepracowaniu i stresie.
Przeprowadzenie jego dziecka przez ostatnią przeszkodę w marketingu i ukończeniu zajęło prawie dwa lata niewiarygodnie ciężkiej pracy, po której był całkowicie wypalony. Pakiet oprogramowania, który zrewolucjonizował branżę księgową, prawie dla niego zrobił, pieniądze nie wydawały się warte kawałków swojego życia, które w nie zainwestował. Teraz był tam przeciwko opozycji, użytkownicy, którzy kupili licencję, nie wydawali się mieć inteligencji ani umiejętności, aby naprawdę sprawić, by program śpiewał tak, jak to zaprojektował. To sprawiło, że poczuł się nieco przygnębiony lub rozczarowany efektem końcowym, ale zasadniczo wiedział, że to klient nie pojął niuansów swojej pracy; Ich strata. Podczas ostatnich etapów ukończenia, Josh zachorował, jego lekarz skierował go do konsultanta psychiatrycznego, który go ostrzegł; urlop na kilka tygodni lub stały odpoczynek po całkowitym załamaniu; jego wybór.
Zderzył się z Sal drugiego lub trzeciego dnia swojej przymusowej przerwy, dosłownie zrzucając ją z nóg, gdy błądził za rogiem ulicy. Jej dotyk, gdy wzięła jego podaną dłoń, by jej pomóc, był elektryzujący i od razu wiedział, że chce ją poznać, ciało i duszę. Ich pierwsza randka była w porządku i przejażdżka w filmie, a potem siedzieli i obserwowali księżyc przesuwający się po wodzie zatoki, rozmawiając o swoim życiu i przedstawiając się nawzajem.
Miała deprecjonujący sposób opowiadania historii swojego życia, to było zaraźliwe; Josh stwierdził, że umniejsza swoje osiągnięcia w zgodzie ze współczuciem. Zabrał ją do domu, do jej wynajętego mieszkania, wypił kawę, a potem, za zgodą, spieprzył im oboje mózgi bez wstępu lub bez preambuły. Pamiętał, że zastanawiał się, jak to się nie wydarzyło na rogu ulicy lub podczas przejeżdżania przez film.
Pociąg i chemia seksualna między nimi były niezaprzeczalne, żadne z nich nie zaprzeczało drugiemu. Dzięki Bogu, że brała pigułkę, bo kilka razy by ją powalił podczas reszty nieodłącznych wakacji. Josh zasnął, ale miał ręce wciśnięte w pachwinę, gdy zwinął się w pozycji embrionalnej i śnił o niej. Rano prześcieradła mówiły o jego niepokoju, a znajoma plama mówiła o reszcie. Jej dzień w przedszkolu się przeciągał.
Być może dzieciaki wychwyciły jej roztrzęsioną niezdolność do koncentracji albo wyczuły coś na wietrze, ale nawet zwykle ciche dzieciaki przyłączyły się do zamieszek i kakofonii hałasu. To ominęło ją i tak naprawdę nie zauważyła, dopóki Anne z sąsiedniej klasy nie wsunęła głowy i zapytała, czy może trochę wyciszyć hałas. "Przepraszam." Powiedziała z roztargnieniem. – Po prostu je zabiję i zjem na obiad. "Ha ha! Do zobaczenia na lunchu." Anne właśnie zdejmowała głowę i zamykała drzwi, kiedy zatrzymała się i zapytała Sala.
"Wszystko ok?" - Hmm? Och! Tak, w porządku. Pomachała przekonująco, a Anne przyciągnęła szklane drzwi ze zmarszczonym czołem. Smutek zmienił się w całkowite zaabsorbowanie, kiedy Sal opowiedział jej o Josh i ich wakacyjnym romansie z zeszłego roku. Odrobina zazdrości była również widoczna, a kiedy Sal otarł się o epizody seksualne, więcej niż trochę wkradło się w rysy Anne. Anne miała męża, a raczej jej mąż był właścicielem Anny.
Jej oddanie było nie na miejscu, ponieważ używał jej jako wycieraczki. Sal i ona odbyli kilka szczerych rozmów podczas przerw na posiłek; to zawsze Anne płakała w nieszczęściu. Ironia nie uszła uwagi Sal, była jedyną bez mężczyzny, ale to Anne była bardziej nieszczęśliwa z dwóch przyjaciół. "Więc w co się ubierzesz?" Pytanie było nagłą zmianą kierunku w toku rozmowy.
Sal opisała suknię koktajlową, którą zaplanowała, ale sam jej opis i brak entuzjazmu powiedział jej, że będzie na zakupach w drodze do domu; sukienka koktajlowa była zamknięta w szafie aż do odwołania. Anne zaproponowała, że pomoże jej w napadzie na handel detaliczny, ale nie będzie w stanie długo pozostać poza domem. – Trevor będzie chciał zjeść kolację, a jeśli się spóźnię, zrobi się zrzędliwy. Było oczywiste, że Anne bardzo chciała iść z Salem do sklepów dzięki ożywionemu sposobowi, w jaki używała rąk do egzekwowania swoich słów.
- Pieprzyć to! Żaden mężczyzna nie będzie mnie posiadał. Nie jestem feministką, ale jestem osobą samą w sobie, a nie przedłużeniem Mister Partnera. Jej gwałtowność wypluła słowa. Wspomnienie Sal o tym, jak jej ojciec rządził jej matką, pojawiło się na pierwszym planie jej umysłu „Twój mężczyzna, Trevor, musi znaleźć pracę i zacząć trochę o siebie dbać.
Pewnego dnia Anne, obudzisz się i to będzie być ostatnim dniem twojego małżeństwa”. Ona kontynuowała. "Chyba." Wzruszenie jej ramion wskazywało, że przynajmniej na razie akceptuje swój los. Po szkole udali się do miasta i spacerowali po centrum handlowym, zatrzymując się w kilku sklepach, aż osiedlili się w małym niezależnym sklepie, który sprzedawał ekskluzywne produkty. Anne zasugerowała szyfon z nadrukiem od ramion, który wyglądał jak olej na wodzie, ale Sal wybrał zwykłą, zakurzoną jedwabną sukienkę w linii A, z kwadratowym, opuszczonym dekoltem.
Kosztował małą fortunę, ale kiedy przymierzyła go i spojrzała oceniająco w lustro przebieralni, uznała, że jest wart każdego grosza. Napili się kawy w jednym z wielu nowych sklepów, które zaśmiecały centrum handlowe, a potem osobno udali się do swoich domów. Anne, spiesząc się, by przygotować obiad dla męża, spiesząc się, ponieważ prawdopodobnie się spóźni, Trevor nienawidził jej spóźnienia; Sal, żeby się upiększyć i stworzyć wizję. Miała zamiar zrzucić Josha z nóg.
Obaj śpieszyli się, by zaspokoić głód człowieka, ale na bardzo różne sposoby. Była gotowa na trzydzieści lat i spędziła nerwowe minuty czekając i poprawiając makijaż. Serce trzepotało jej w piersi i czuła się tak, jakby motyle w jej brzuchu miały na sobie ćwieki.
Modnie się spóźniał; Dziesięć minut po siódmej; obwinianie o opóźnienia w ruchu i brak przyzwoitej taksówki. Sal kazał mu poczekać chwilę dłużej, pozornie właśnie dokończenie, ale w rzeczywistości, siedząc na jej łóżku i trzęsąc się od stóp do głów w nerwowym oczekiwaniu na jej wieczór nadchodzący. Roztopiła się, kiedy dzwonek do drzwi oznajmił jego wizytę, a potem prawie wskoczyła mu w ramiona, kiedy otworzyła drzwi.
Wyglądał na opalonego i całkowicie zrelaksowanego. Całkowity kontrast z tym, przez co przechodziła. "Gdzie chcesz zjeść?" Jego lakoniczne pytanie przeniknęło do sypialni.
To ją rozruszało i dołączyła do niego w salonie. "Jestem łatwy." "Cóż, wyglądając tak, myślę, że powinniśmy znaleźć jakąś klasę." Jego komplement uderzył w jej prywatnie egoistyczny dom. Ramię w ramię opuścili jej mieszkanie, schodząc quasi-ozdobną studnią schodów na ulicę. Zatrzymał taksówkę i wylądowali we włoskiej restauracji, która została polecona przez kierowcę. Luigi był znacznie lepszy niż sugerowała nazwa lub wygląd zewnętrzny.
Po bardzo dobrym posiłku i kilka godzin później wyszli z uściskami dłoni i pocałunkami w policzki Luigiego na wilgotny chodnik i chłodne powietrze. Rozmowa podczas obiadu przemykała od tematu do tematu i przez większość czasu pozostawała lekka. Dopóki nie wspomniał o wakacjach, a potem cały wieczór stał się preludium do seksu, o którym wiedzieli, że jest nieunikniony, nastrój wieczoru zmienił się w tym momencie, doładowując przepływającą między nimi energię seksualną. "Możemy trochę pospacerować?" Zapytał i zaoferował ramię jak staromodny dżentelmen damie ubranej w krynolinę.
"Sal…" Zaczął, ale potem przerwał. — Wypluj to Josh. Co masz na myśli? „Kiedy spotkałem cię po raz pierwszy, byłem znokautowany sposobem, w jaki do siebie pasowaliśmy. To było tak, jakbyśmy znali się na zawsze, a hm… no wiesz, było nie z tego świata. Ale kiedy wakacje się skończyły i musiałem dokończyć wydawanie mojego projektu, myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę.
Pomyślałem, że potraktujesz go jako wakacyjny romans i nic więcej. Długo nie mogłem wyrzucić cię z głowy ”. Zatrzymał się i odwrócił do niej, by zobaczyć, jaka będzie jej reakcja. Spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się, po czym delikatnie pocałowała jego usta.
„Byłeś czymś więcej niż wakacyjnym romansem i dobrze o tym wiesz”. Odetchnęła między jego ustami. "Wrócimy do domu?" "Lubię dźwięk tego." Podkreślił słowo „jak”. "Co?" „Podoba mi się dźwięk tego słowa, gdy jest z tobą związany; Dom, ma w sobie dzwonek”. Jej puls przyspieszył.
Złapali taksówkę i dotarli do jej drzwi jakieś dwadzieścia minut później. "Drink?" Zawołała z sanktuarium swojej sypialni. "Ze mną wszystko w porządku." Jego bezcielesny głos przedostał się przez drzwi. Sal rozebrała się szybko, ostrożnie zawieszając nową sukienkę na wieszaku i zarzucając szatę na jej półnagość.
Josh najwyraźniej znalazł hi-fi, muzykę; słyszała, jak coś miękkiego gra. Siedział zrelaksowany i swobodnie na kremowej skórzanej kanapie, kiedy wróciła do pokoju. Jej usta były suche i wciąż drżała trochę z nerwów.
Sal przygotowała sobie nawodnioną szkocką i zaoferowała ją Joshowi. Potem w końcu usiadła naprzeciwko niego i po raz milionowy tej nocy przyjrzała się jego twarzy. Sal…" Zaczął "Jest coś, co powinieneś o mnie wiedzieć." "Jesteś mężatką!" Pomyślała o typowym pieprzeniu w nanosekundę, spotykam faceta moich marzeń i jakaś suka ma już pazury w niego. Nie przyszło jej do głowy, że można ją uznać za sukę w trójkącie.
Brak sal. To trochę dziwne, naprawdę bardzo dziwne, ale powinieneś wiedzieć, zanim to posunie się znacznie dalej. Spojrzał na nią, plując jej oczami z intensywnością, która sprawiła, że poczuła się tak, jakby mogła zostać nadziana na kolec. jesteś gejem, biseksualistą lub kobietą. Chodź, Josh, wypluj to.
Poczuła lęk z powodu napięcia i wcale nie była pewna, czy naprawdę chce wiedzieć, zwłaszcza jeśli oznaczałoby to, że nie posuną się dalej niż dzisiaj. nic tak normalnego, naprawdę trudno to wytłumaczyć, ale ja um…" "Na miłość boską, wyjdziesz i to powiesz. Oczywiście, jeśli nie jesteś mnichem i nie jesteś mnichem i przysięgałeś celibat lub zostałeś odcięty.
Roześmiała się nerwowo; starając się poprawić nastrój i złagodzić napięcie, jakie tworzyła jego trudność w wyartykułowaniu. trochę. Jego stwierdzenie nie mogło być bardziej niejasne. Czy o to chodzi? Sal był trochę zaniepokojony tym, co jej wyobraźnia proponowała jako możliwe odpowiedzi.
tego rodzaju rzeczy. Spojrzał na nią, żeby zobaczyć, czy się skuli, czy też ucieknie z krzykiem. - Ha ha ha! Więc jesteś pieprzonym wilkołakiem, czyż nie? - Śmiech nie niósł radości.
- Cóż… tak, prawdę mówiąc… - Zalał go strach i nagle zapłakał. To nie jego wina ta dziewczyna-niewolnik spustoszyła go wiele lat temu. To nie było tak, że wyglądała dziwnie czy coś, tylko czarna dziewczyna, która oferowała mu odkręcenie głowy. Pieprzyć to; na początku nawet nie poczuł ugryzienia, dopóki nie zaczęła go ssać do sucha.
Miał wybór: napić się z niej albo umrzeć. W tym czasie wciąż był w niej i przygnieciony pod jej biodrami z niewielką ilością siły. Tak naprawdę nie miało to większego znaczenia, dopóki nie poznał Sal, ale teraz chciał być jak każdy inny mężczyzna w normalnym związku i życiu. "…Właściwie to dokładnie to, czym jestem; Wilkołakiem.
Nigdy nikomu nie mówiłem przed Sal i jeśli chcesz, żebym odszedł, cóż, zrozumiem i nigdy więcej nie zbliżę się do ciebie." - Mówisz poważnie, prawda…? Znała odpowiedź z kąta jego ramion i sposobu, w jaki przyglądał się swoim stopom, żeby na nią nie patrzeć. "…Więc dlaczego ja, Josh? Dlaczego mi to mówisz?" „Nigdy nie chciałem zbliżyć się do nikogo przed Sal. Ale wtedy cię spotkałem i coś w środku zaskoczyło, jak światło, które zostało włączone po raz pierwszy. Nie zrozum mnie źle, miałem przed tobą kilku kochanków, ale nikogo, kogo naprawdę chciałem poznać, nikogo, z kim chciałem być bardziej niż przypadkowymi kochankami.
Aż do ciebie nie było nikogo, kogo chciałabym oglądać, jak się starzeje i opłakuje, kiedy umrą. Siedział bez kości na kanapie naprzeciwko niej jak skazaniec, czekając, aż ksiądz złoży modlitwy za jego duszę, idąc na szubienicę. – Co masz na myśli, patrząc, jak się starzeją? Sal był w pewnym stopniu, by zrozumieć, co Josh próbował jej powiedzieć. "Urodziłem się w osiemnastym dziewięćdziesiątym drugim Sal. Moi rodzice mieli plantację cukru na Jamajce." "To znaczy, że jesteś…" Jej arytmetyka mentalna nie była do końca.
„Mam sto lat, daj lub weź miesiąc lub dwa. Młoda czarna dziewczyna odwróciła mnie od niewolniczych robotników na plantacji. Odwróciła mnie, a potem zniknęła.
Nikt nie wiedział, dokąd poszła, ale jej rodzinie najwyraźniej nie przeszkadzało, że poszła. Ugryzła mnie, a potem dała mi możliwość albo napicia się z niej, albo umrzeć od razu. Od tamtej pory musiałam się przemieszczać, nigdy nie przebywając w jednym miejscu dłużej niż kilka lat. Widziałem większość świata, brałem udział w wojnach i widziałem najgorsze, co człowiek może zrobić.
To, kim jestem, jest niczym. Jestem uważany za horror, ale to, co ten świat ma do zaoferowania, to czyste zło; nawiasem mówiąc, jestem drobnym przewinieniem. Podniósł zapomnianą szkocką i ukrył się za sanktuarium szkła.
- No cóż… - Sal wydęła policzki, próbując poukładać plątaninę myśli. Czy to oznacza, że rozerwiesz mnie na strzępy i zjesz? Wiedziała, że to głupie pytanie i żałowała, że zadałeś je natychmiast. „Nigdy bym cię nie skrzywdził, Sal. Widzisz, nigdy nie mógłbym cię skrzywdzić po ostatnim lecie i spotkaniu z tobą; Nie mogłem wyrzucić cię z mojej głowy. Zastanawiałem się, co robisz i musiałem wykręcać twój numer ze sto razy, ale nie wiedziałem, co powiesz, kiedy ci powiedziałem: Och, tak przy okazji Sal, mam cztery nogi i pełny płaszcz futro podczas pełni księżyca i jedz żywą żywność, ale nie przejmuj się tym.
Ale nie wyjdziesz z mojej głowy. Sal, Boże pomóż mi, kocham cię i kocham, odkąd spotkaliśmy się po raz pierwszy, kiedy kopnąłem cię w dupę. Nie możesz wiedzieć, co trzeba było, żeby tu przyjechać. – Każdy facet, z którym się umawiałam, wydaje się mieć problem lub nosić gówniany bagaż, ale ten zgarnia nagrodę – powiedziała sucho.
– Zajmie mi to podczas gdy zajmij się tym Josh. Potrzebuję tu trochę czasu do namysłu. Jej myśli mieszały się i wirowały w wir, który nie miał nadziei na porządek. - Chcesz, żebym wyszedł? Wstał z kanapy, kładąc swoją na wpół pijaną szkocką na stole między nimi.
Chcę, żebyś zabrał mnie do łóżka Josh. Chcę, żebyś mnie pieprzył, aż zemdleję. Resztę… Zastanowię się później…" Podniosła oczy, by przeszukać jego twarz.
"…Ale przysięgam, że mnie ugryziesz, a ja będę cię prześladować na zawsze i będę złym wrogiem, uwierz mi. Roześmiał się i poczuł, jak napięcie spada z jego ramion. W końcu mógł się na razie zrelaksować, ale wiedział, że niedługo stanie przed inkwizycją, jeśli go nie wyrzuci.
Josh sięgnął w dół, wziął ją za rękę, którą uniosła, by ją podciągnąć, po czym okrążył ją w pasie i lekkim, płynnym ruchem zdjął ją z nóg i zaniósł do sypialni. Jej perfumy Chanel No 5 delikatnie muskały jego zatoki; uspokoiła się z ramieniem owiniętym wokół jego szyi. „Naprawdę ci ufam Josh; nie rób mi krzywdy. – Szepnęła do niego, gdy pchnął drzwi stopą. Josh delikatnie położył ją, stojąc, na dywaniku z owczej skóry, który miała na podłodze, na dnie łóżka.
zsunął szlafrok z jej ramion, pozwalając, by spadł z jej ramion u jej boku. Położył się tak starannie, jak to możliwe, na oparciu krzesła, na którym siedziała przy komodzie. Zręcznym ruchem jednej ręki odpiął zapięcie jej stanika, gdy stanął twarzą do niej i spojrzał w bezdenne kałuże płynów jej oczu.Z wielką ostrożnością zsunął ramiączka z jej piegowatych ramion, a to również pozwoliło mu spaść z jej nieruchomych ramion i umieścić na górze szatę. Była teraz prawie naga, zakrywały ją tylko koronkowe majtki i jej godność.
Sal zadrżał lekko i zauważył lekki nerwowy tik w kącikach jej ust. Ujął jej podbródek w dłonie, które wydawały się ogromne Jej drobnostka, uniósł jej twarz do ust, Jego pocałunek był prawie czysty w dotyku na jej czole. Sal chciał się w niego wkroczyć, ale bez słów i tylko odrobiny nacisku sprawił, że stała dokładnie tak, jak była. Pocałował ją w nos i poczuł, jak marszczy się, jak wtedy, gdy się śmiała. Potem jego usta i czubek języka musnęły jej wybłyszczone usta, zanim przeszły do jej podbródka.
Zgiął lekko kolana i pocałował ją w gardło, zauważając nagłą sztywność w niej, gdy zdała sobie sprawę, do czego jest zdolny. Ale nie zwlekał i kontynuował podróże swoich ust i eksplorację. Jego usta przesunęły się po jej klatce piersiowej i przeszły między jej piersiami. Jej serce podskoczyło na jej żebrach, był zadowolony z równomiernego uderzenia.
Pochylając się teraz, prawie do pozycji klęczącej, Josh pocałował jej ciało tuż nad pępkiem i wysunął język, żeby jej posmakować. Jego kciuki zaczepiły się o elastyczny pasek jej majtek i naciągnął je na jej biodra w tym samym tempie, w którym jego język i usta stopniowo przemieszczały się do jej płci. Zatrzymał się na jej linii łonowej i podniósł jedną stopę, aby mogła wyjść z majtek, a następnie podniósł jej drugą stopę i umieścił ubranie wraz z biustonoszem i szlafrokiem. Josh przysiadł na piętach i wyglądał na jej doskonałość.
Zabrała się do golenia większości włosów, pozostawiając jedynie linię czarnego, krótkiego meszku wskazującego na jej brzuch lub jej sekretne miejsca, w zależności od tego, w którą stronę zmierzałeś. Jej zaczerwienione sutki nieco stwardniały, nie na tyle, by być bolesnym lub niewygodnym, ale na tyle, by określić ich istnienie i odsunąć się od jej ciemnobrązowych aureoli. Słyszał jej krew krążącą w żyłach i patrzył, jak bicie jej serca sprawia, że jej pierś zaczyna lekko pulsować. Żyły słabo kreśliły się w niebieskim labiryncie na jej piersiach, to właśnie tutaj najwyraźniej słychać było lekki świst ciśnieniowych i natlenionych płytek krwi. Uklęknął z powrotem, położył rękę na biodrze i podniósł się w pozycji stojącej, jakby była tylko piórkiem.
Kontynuował podnoszenie jej, podnosząc ją nad głowę, a następnie rozchylił jej nogi czołem. Sal podniósł stopę na raz i zarzucił je na szyję. Opuścił ją, wciąż w pozycji wyprostowanej, rozsuwając jej nogi, gdy jego twarz zbliżyła się do jej pragnącego ciała. Czuła delikatny zarost na jego policzkach, gdy sadzał ją w pozycji siedzącej z jej ciężarem na ramionach.
Jego dłonie pieściły jej pośladki i podtrzymywały plecy. Następnie pstrykanym językiem rozdzielił jej wargi sromowe i znalazł łechtaczkę. Sal był całkowicie bezradny, kiedy wciągnął jej pachnące piżmem usta do ust i ssał jej pożądanie. To było tak różne od ich poprzednich sexploits.
Wcześniej byliby połączeni i pieprzyli się w szaleńczym tempie, ale Josh jeszcze nawet nie zdjął ubrania, a już czuła się oszołomiona od uwagi, jaką przyciągało jej centrum nerwowe. Jego język rozchylił jej śliskie usta i rzucił się w jej głębsze zakamarki. To było jak żarówka eksplodująca w jej mózgu, a Sal nagrodził go jej dojściem, gdy miała orgazm.
Wpił ją i delektował się każdą kroplą, która przechodziła do jego gardła, by zostać połkniętą i połkniętą. Wciąż podtrzymując jej plecy, pochylił się i położył ją na łóżku. Jego nos ocierał się o jej łechtaczkę, gdy jego język wsuwał się i wysuwał z jej wilgoci. Doprowadzał ją do kolejnego punktu kulminacyjnego i znów musiała poczuć pośpiech, jakby nie było jej tam wcześniej.
Jej palce chwyciły jego włosy i przyciągnęła go do siebie, rozkoszując się doznaniami jego nosa i języka. Josh utrzymywał rytm, oddychając bokiem ust, żeby nie tracić kontaktu z jej opuchniętymi wargami. Zmierzył jej szczyt i kiedy chwyciła jego włosy palcami jak pazury, zanurzyła cały jego język tak głęboko, jak tylko mógł w momencie uwolnienia.
Doprowadziło ją to do krawędzi i zawyła, gdy jej ciało wystrzeliło jej esencję w jego czekające usta. Jej nogi szarpnęły się w niekontrolowany sposób, a mięśnie brzucha skurczyły się, gdy pozbył się jej dojścia. Sal nigdy wcześniej nie dotarła do takiego miejsca i prawie załamała się z czystej rozkoszy i nadmiernej stymulacji, której doświadczały jej zakończenia nerwowe.
W końcu, kiedy uspokoiła się, Josh podniósł się z jej nóg i wstał. Celowo i powoli zdjął koszulę i spodnie, cały czas patrząc na nią i chłonąc jej piękno swoimi świetlistymi oczami. Nawet ten prosty akt spowodował, że Sal przyspieszył i zapragnął go w niej, a rozpaczliwa potrzeba wzrosła w jej lędźwiach.
Musiała go wepchnąć w nią, doprowadzając ją do szaleństwa i kolejnego szczytowania. Stał nagi u stóp łóżka między jej rozchylonymi kolanami, które zwisały z krawędzi. Sal zachwycał się jego proporcjami, dobrze zarysowaną muskulaturą jego ciała.
Ta myśl przyszła nieproszona, niezła jak na ponad stuletnie ciało. Prawie zachichotała na ten żart. Następnie pochylił się do przodu i położył kolana na krawędzi łóżka, balansując na materacu, po czym zakończył ruch i położył swój ciężar na jej ciele.
"Pozwól mi odwdzięczyć się." Szepnęła, ale Josh potrząsnął głową i wepchnął się w jej chętne ciało. Nie mogła odmówić mu wejścia i prawdę mówiąc, pragnęła i rozpaczliwie potrzebowała go, żeby ją przeleciał. Josh nie był zbudowany jak ogier reproduktor, miał przeciętnego kutasa i nie był żadnym sportowcem seksualnym, ale to, co miał, umiał wykorzystać.
Po krótkiej chwili Josh ustalił satysfakcjonujące tempo, które nie doprowadziłoby go do szczytowania zbyt szybko, ale też nie potrwałoby godzinami. To desperacka potrzeba Sala doprowadziła do stosunku, a jej wysunięcie bioder na spotkanie z nim nadało tempo. Poprawił się i ukrył swojego fiuta w jej głębi.
Sal zręcznie przewrócił go, uwalniając jej żołądek z jego wagi i usiadł na nim okrakiem. Czuła się nadziana na pal i ujeżdżała jego członka za pomocą kamieni miednicy i pchnięć, które miały niewiele wspólnego z kochaniem się. Chciała, żeby jego nasienie rozlało się w jej wnętrzu i musiała poczuć, jak sztywnieje i wzdycha, by go uwolnić. W jej potrzebie percepcje zmysłowe zostały odłożone na bok, gdyby wszedł w jej łono, nie wiedziałaby, tylko potrzeba, aby eksplodował, była wszystkim, czego pragnęła.
Jej pchnięcia miednicą radośnie pocierały łechtaczką o szorstkie włosy jego genitaliów, czuła to, było to niezaprzeczalne dodatkowe doznanie i prowadziło ją do kolejnego szczytu orgazmu. Jej potrzeba została zaspokojona, gdy Josh nagle chwycił ją za biodra i uniósł tors, by pocałować ją w usta, gdy doszedł. Jego pociągnięcie za jej dolną połowę wepchnęło go głębiej, a własne ciało Sal odpowiedziało jej trzecim orgazmem, który wydawał się prawie skurczem miesiączkowym w jej podbrzuszu.
Upadła z włosami śliskimi od potu; jej oddech był krótki, gdy minifale pulsowały przez jej ciało i stopniowo ustępowały. Była nasycona i miała nadzieję wbrew nadziei, że Josh jest tak samo zadowolony jak ona. Kulminacja Josha odbiła się echem i spazmowała, gdy jego pragnienie i potrzeba ustąpiły. Przywarł do jej talii, ściskając ją mocno, jakby nigdy więcej jej nie puszczał. Potem rozpłakał się, łkając na jej piersi.
Jego emocje rozlały się w strumieniu solnych łez i śluzu. Przytuliła go do siebie i delikatnie kołysała się tam iz powrotem. Żadne z nich nie poczuło, jak jego kutas skurczy się i wyjdzie z jej ciała. To nie miało znaczenia.
Jego dusza była dla niej naga; był zgubiony. Kilka minut zajęło mu uspokojenie się na tyle, by mogli leżeć obok siebie. Żadne z nich nie wiedziało, kto zasnął pierwszy, ale dla Sal był to pierwszy raz od zbyt długiego czasu, kiedy spała w pełni zaspokojoną kobietą. Dla Josha był to pierwszy raz w jego długim życiu, kiedy mógł spać bezpiecznie i ciepło w ramionach kogoś, kogo nie powinien się bać, kogoś, kogo mógł kochać bez zastrzeżeń i tajemnic. Jej sny były gwałtowne i nagle obudził Sal o czwartej rano.
Była pokryta delikatnym połyskiem potu, chociaż leżały na pościeli, nie było szczególnie ciepło. Szczegóły jej snu szybko rozpłynęły się jak woda między palcami, ale istotą snu była krew. Jej lub kogoś innego, kogo nie pamiętała, ale krew była głównym czynnikiem. Josh chrapał cicho, leżąc na plecach z nogami wciąż zwisającymi z krawędzi łóżka i wyciągniętą ręką w miejscu, gdzie przez całą noc opierała głowę. Przez tandetne zasłony wpadało słabe światło wczesnego poranka, które wystarczało, by w spoczynku przyglądała się jego rysom.
Sal wiedziała, że kocha tego mężczyznę, wiedziała o tym całym sercem, a uświadomienie sobie tego bolało jak marka. Co miała zrobić? Zeszłego lata złamała ją myśl, że przez kilka krótkich wakacyjnych tygodni mogła być tylko romansem. Ból wiary, że już nigdy się nie zobaczą, powrócił w całej swej ostrości.
Nie mogła stracić tego mężczyzny ani na sekundę. Ale nie był mężczyzną, prawda? Nie jak zwykły facet od dziewiątej do piątej. Miał inne życie, oddzielną część siebie, która nie obejmowała jej. Prawie jak nielegalny romans. Nie mogła go stracić bardziej niż egzystować jako kochanka na pół etatu.
Albo miały być partnerstwem na całe życie, jej życie, przypomniała sobie, albo nie byłyby niczym innym, jak daleko od siebie i całkowicie oddzielone. Josh podjął ogromne ryzyko, mówiąc jej, że wie; teraz to ona miała zdecydować, co przyniesie im przyszłość. Podczas gdy większość ludzi wciąż była w kochających ramionach Morfeusza, Sal siedział przy kawie, racjonalizując, jak mogłoby wyglądać życie jej i Josha.
Czy mogłaby pozwolić, by to inne życie współistniało z ich niegdysiejszą normalną sprawą? Czy mogłaby nawet przyznać, że to się stanie raz po raz; robiła matematykę dwanaście razy w roku przez co… pięćdziesiąt lat, jeśli miała szczęście żyć tak długo. Pięć razy dwanaście równa się ty dodaj zero do mnożenia dziesiątek; sto razy był z dala od niej. A potem była natura jego czasu oddzielonego od niej, co by wtedy robił? Oczywiście znała odpowiedź, ale ogrom zabijania w celu zaspokojenia zwierzęcej potrzeby był zdecydowanie zbyt rozległy i przerażający, by mogła dotknąć go zbyt głęboko.
Nadal się zastanawiała, kiedy Josh się obudził. Patrzyła, jak jego powieki drgają, a potem, jedna po drugiej, otwierają się. Odwrócił się do niej i piękny uśmiech rozświetlił jego oczy. Umysł Sal został powzięty tam, a potem w tej chwili między snem a rozpoznaniem.
"Witam." Zaskrzeczał, jego gardło wyschło od leżenia na plecach, a powietrze było zasysane przez język. "Wszystko ok?" Podniósł się, by położyć się na boku z głową opartą na jednej ręce, podczas gdy drugą sięgnął po nią. Uśmiechnęła się do niego i bez słowa wstała, żeby odświeżyć kawę i nalać mu jedną. Zanim wróciła do sypialni, Josh był już w toalecie i wciągnął spodnie. Postawiła kawę na komodzie i obserwowała, co będzie dalej, nie wiedząc, czego się spodziewać.
- Sal… - zaczął. "… Chyba musimy porozmawiać." Ale wyciągnęła rękę do góry, by zdusić tę konkretną linię. „Muszę wiedzieć jedną rzecz, Josh, to wszystko. Resztę możemy przerobić innym razem, dobrze?” "Cóż, co chcesz wiedzieć?" Widziała w jego oczach strach przed nieznanym pytaniem i strach, że może to mieć kluczowe znaczenie dla ich życia.
- Josh. Czy jesteś w pobliżu na zawsze, czy zamierzasz mnie zostawić tak jak zeszłego lata? Myślała, że zna odpowiedź, ale musiała usłyszeć ją z jego ust, zamiast zakładać. - Sal, zaryzykowałem, mówiąc ci… - Wiem o tym. Wtrąciła się. „…Ale nie wiesz, jakie to ryzyko.
We wszystkim jest odwrotnie. Niebo istnieje tylko z powodu piekła, zło z powodu dobra, światło w przeciwieństwie do ciemności; wilkołak i zabójca." "Buffy znowu uderza." Zaśmiała się niewesoło. „To nie jest zabawne. Znam swojego pogromcę, znam ich i wiem, gdzie są, i są najstraszliwszą osobą, jaką kiedykolwiek znałem. "Więc kim jest ta osoba?" "Moim nemezis jesteś ty.
Wiedziałem to, kiedy pierwszy raz cię dotknąłem w zeszłym roku. Wiedziałem to od pierwszej sekundy, to było jak porażenie prądem, ale wiedziałem też, że muszę cię poznać, prawdziwego ciebie. Sal, jeśli tak bardzo pragnąłeś, to ty mógłbyś mnie zniszczyć, a nie na odwrót.
Widzisz więc, zeszłej nocy zaryzykowałam ogromne ryzyko. Obserwował ją uważnie, czekając na jakąś reakcję. Jej głos zmiękł. „Wiem, że zrobiłeś Josha. Wiem, że tak” Sięgnął po nią, chwytając ją w pasie, by przyciągnąć ją do siebie, ale odwróciła się, machając jego rękami.
"Mam pracę Buster i potrzebuję prysznica." Sal poszedł do pracy, ale dopiero wtedy, gdy znów ją ubrudził i narobił bałaganu w pościeli. Minęło dwa i pół tygodnia później, gdy nadszedł wigilia pełni księżyca. Josh krążył niespokojnie po mieszkaniu, nie mogąc się uspokoić, jego zmysły wyostrzyły się, a nerwowe napięcie ścisnęło go w zwiniętą sprężynę. Sal nie mógł nie zauważyć niepokoju Josha i zastanawiał się, co ma nadejść.
Wiedziała, że to się stanie, a nawet romansowała z przemianą Josha z ludzkiego mężczyzny w męskiego wilka. Widziała filmy i to właśnie te obrazy przetransponowała na to, co dla niej prawdopodobnie miało być prawdziwym życiem. Ale Sal nie widział transformacji Josha.
Zamiast tego powiedział jej, że musi wyjechać, i przeprosił na długo przed zapadnięciem zmroku. Nie mogła oprzeć się poczuciu wykluczenia. Po tym, jak zamknął frontowe drzwi, wkradła się pewna rozpaczliwa samotność. Wiedziała, że to pierwszy raz, przewidziała nawet niezręczność sytuacji, ale sądziła, że zaufa jej na tyle, by pozwolić jej być częścią jego alternatywnego życia, nawet jeśli było to tylko jego przeniesienie.
Sal położył się do łóżka przygnębiony i niespokojny bezsennie. Ich życie w ciągu kilku krótkich tygodni stało się swego rodzaju rutyną. Ona pracowała w dzień, on dbał o swoje interesy, jedli albo na zewnątrz, a potem pieprzyli się bezsensownie w nocy. Ale dzisiejszej nocy nie była częścią równania i zabolało ją ostrym ukłuciem w organy. Wszystko zmieniło się jednak na kilka godzin przed świtem.
Z jakiegoś, prawdopodobnie matczynego powodu, Sal umieścił świecę w oknie wychodzącym na ulicę i wstał, by sprawdzić, czy nie spłonęła lub podpaliła zasłonę. Odwróciła się, usatysfakcjonowana, że świeca wciąż się pali, a firanki wciąż trzepotały na lekkim wietrze bez przypalenia, ale kątem oka dostrzegł cień, przestrzeń ciemniejszą niż smoła ciemność, minął okno i w mgnieniu oka znalazł się poza zasięgiem wzroku. Sal zatrzymała się w drodze powrotnej do łóżka i odwróciła się, by zobaczyć ogromnego szarego wilka przykucniętego na parapecie.
Okno było otwarte, a między nią a nim nie było nic poza pustą przestrzenią. Żaden z nich się nie poruszył, po prostu wpatrywał się w siebie bez słowa, w jej przypadku niewidzący, nie była w stanie rozróżnić, jakie tam było światło. Przestrzeń między nimi stanowiła barierę różnicy; dwa oddzielne światy całkowicie. To Sal przerwał trans i wrócił do swojej sypialni, zostawiając zwierzę w spokoju.
Zamknęła drzwi, ale ich nie zamknęła i wkrótce po tym, jak usiadła w ciepłym miejscu, w którym leżała, usłyszała upadki miękkiego padu zbliżające się do drzwi, a następnie przechodzące przez dywan. Sal odwrócił się na bok w stronę łóżka najbliżej drzwi. Na początku był poza jej spektrum kolorów, wtapiając się w ciemność pokoju, a potem zobaczyła ciemność jego masy, gdy zamknął przestrzeń między nimi.
Wstrzymała oddech, wierząc, ufając, że jej nie skrzywdzi, ale jednocześnie wiedząc, że znalazła się w obecności dzikiej istoty i nie było żadnej ochronnej bariery, która mogłaby ją uratować. Żadnego srebrnego krzyża, kuli czy czegokolwiek innego, co chroniłoby przed tak nieziemskimi rzeczami. Pachniał ziemią, rosą i krwią. Najgorszy był mdlący zapach krwi i uznała, że najtrudniej go zignorować.
Otworzyła usta, żeby wypowiedzieć kilka słów, być może powitania, ale jego język minął jej usta i znalazł swój język w pieszczocie tak zaskakującej i natychmiast erotycznej, że przez kilka sekund nie odpowiedziała w żaden sposób, jak sparaliżowana. Wyciągnęła rękę, podrapała go za uszami i pogładziła szorstką sierść na szyi. Poczuła ciężar jego łap na krawędzi łóżka, a następnie dalsze zagłębienie, gdy jego zad podążał za jego przodem. Leżał obok niej, wciąż całując jej usta, oblizując jej usta, żeby je rozdzielić, a potem wsuwając język do jej ust w szaleńczym i natarczywym żądaniu odpowiedzi.
Działało; Własne instynkty godowe Sala były wzmacniane w trybie pilnym. Feromony wydzielały się z samych porów, tętno podwoiło, a potem potroiło, adrenalina płynęła w jej żyłach, a pożądanie narastało w jej piersi. Bez tchu przerwała kontakt pępowiny języka i ust, ale tylko na chwilę zmieniła pozycję, obejmując tors ogromnego wilka owiniętymi ramionami. Znowu się pocałowali; Sal wciągnął język do jej ust i posmakował krwi.
Podnieciło ją to w dziki sposób, uznała to za dziwnie podniecające i stymulujące, wiedząc, że ma dzikość do zabijania, był na tyle bezwzględny, że był bezwzględny w wyborze zdobyczy, ale był tutaj i mieli się połączyć, a on miał gdzieś się do syta. Jej palce masowały jego plecy, czując mięsień pod szorstkim futrem. Znalazła to miejsce tuż nad ogonem; że pocierane w niewłaściwy sposób doprowadza psy do delirium. Zareagował mimowolnymi garbami miednicy, poczuła, jak uderza o jej brzuch, a potem poczuła jego rosnącą twardość sondującą jej kość łonową. Sal sięgnął w dół i znalazł swojego kutasa, już obnażonego i przepuszczającego precum jako lubrykant, który lizał jej dłoń.
Delikatnie okrążyła jego prującego i pulsującego kutasa i poprowadziła go do swoich warg sromowych. W tej pozycji nie byłby w stanie w nią wejść, ale jego pchnięcie potarłoby jego spiczasty trzonek o jej czekającą łechtaczkę. Od pierwszego dotknięcia poczuła, jak w jej wnętrznościach płonie ogień; późniejsze tarcie kutasa i łechtaczki podsycało płomienie, gdy napierały na siebie, aż jej ciało stało się szalejącym piekłem potrzeby i zwierzęcego pożądania. Sal zerwał kontakt; nie mogąc dłużej wytrzymać męki jej ciało cierpiało. Zsunęła się w dół i otoczyła jego wałek swoimi ciepłymi ustami, smakując jego precum, gdy przesuwał się po jej języku.
Na początku było to w porządku i bardzo przyjemne doświadczenie dla nich obojga, ale jej ssanie i podskakiwanie prowadziły go do punktu, z którego nie było odwrotu, a ona była w niebezpieczeństwie, że cały jego spiczasty kutas wbije się w jej przełyk z jego nasieniem na w tym samym czasie. Nie mógł opanować pragnienia, by garbić się i chociaż próbowała kontrolować głębokość, okrążając go pięścią, dochodziło do tego, że żadne z nich nie będzie w stanie sobie z tym poradzić. Odsunęła się od niego i obróciła na dłonie i kolana w otwartym zaproszeniu, by mógł ją dosiąść i skonsumować ich związek. Wilk zbliżył się do niej, używając swoich zmysłów, by ocenić, jak bardzo była na niego gotowa. Eksploracyjne lizanie jej warg sromowych i odbytu natychmiast przyniosło jej strumień gorąca.
Wybuchła krótkim wybuchem, zaskakując go, gdy zalała mu nos i usta. Kichnął i wrócił po więcej. Jej naładowany feromonami aromat szalał w potrzebie. Wspiął się na nią, owijając przednie łapy w imadło i trzymając przednie łapy owinięte wokół jej talii. Jego zad porusza się z własnej woli.
W pewnym stopniu omijał jej wejście, ale tarcie jej pokrytego futrem kopca o delikatną skórę jego wypełnionego nerwami trzonu było prawie tak samo dobre. Sięgnęła do tyłu i pomogła mu wrócić do swojej waginy. W mgnieniu oka został pochowany w niej, zanim którekolwiek z nich wiedziało o tym zbyt wiele.
Dostosowanie jego chwytu i postawy pozwoliło na większą głębokość i zanurzył całą długość swojego penisa w jej ciepłych i chętnych zakamarkach. Sal sapnął, gdy jego spiczasta głowa trąciła jej wejście do macicy i kontynuowała atak na jej narządy rozrodcze. Jego punkt widzenia wszedł i została wciągnięta we własne delirium.
Minęła przyjście, przeżyła orgazm, które były szybkie i częste, odkąd zaczął to robić. Teraz była to kwestia przetrwania i doprowadzenia go do szczytowania przed zemdleniem. Jego węzeł był głęboko w niej i rósł w szybkim tempie.
Nacisk na jej pęcherz i wewnętrzne ściany wzrosło, gdy jego tempo zaczęło spadać. Jego ruchy zmniejszały się szybko, ale wydłużały się. Jej własną naturalną reakcją było zaciśnięcie mięśni pochwy i skuteczne zablokowanie go. To działanie jej podświadomego instynktu godowego spowodowało jego uwolnienie.
Sal krzyknął, gdy pierwsze strumienie gorącego nasienia zalały jej łono. Nie paliło, ale napełniało ją natychmiastowym ciepłem, które wydawało się promieniować z jej głębi w blasku triumfalnego sukcesu. Ciągle pompował zryw za zrywem, wypełniając jej ciało swoim nasieniem.
Pozostali zamknięci, Sal, której pot zmoczył jej zwisające włosy z głowy. Był teraz obrócony z dupy w dupę i ciężko dyszał z wysiłku. Jego dyszenie spowodowało, że poruszył się lekko, a ten ruch utrzymywał Sal nad krawędzią w małych orgazmach, które miały wszystkie cechy napadu padaczkowego. Dotknął go pierwszy brzask świtu i, wciąż w pozycji klęczącej, jego teraz zwiotczały członek wypłynął z jej ciała. W jakiś sposób udało mu się znaleźć siłę, by odwrócić się i opaść niemal w martwym zwodu, rozpłaszczając się na łóżku.
Sal upadł obok niego; spali w swoich ramionach, gdy jego nasienie wyciekało z jej ciała i powoli wysychało na pościeli i ich skórze. To samo wydarzyło się w następnym miesiącu, kiedy wrócił z polowania. Salowi przyszło do głowy, że przyzwyczajała się do jego nocnego życia i spała w dzień w tę noc/dzień miesiąca. Nie było wielkiego problemu, chyba że uczyła.
Raz lub dwa razy w ciągu następnych kilku miesięcy musiała zgłosić się do lekarza, mówiąc, że ma zły okres, co nie jest w pewnym sensie nieprawdą, ale czuje się winna z tego powodu. Tęskniła też za przyjaciółmi. Planowanie ich zobaczenia, a następnie odwoływanie w ostatniej chwili. Wprowadzali się w rutynę życiowego partnerstwa. Ale ich kochanie się podczas dni między pełniami schodziło trochę w kierunku seksu czysto funkcjonalnego, mechanizmu cementowania ich związku i zaspokojenia, gdy zajdzie taka potrzeba.
Szybko zbliżał się czas decyzji; Sal wiedział o tym, czuł zbliżający się moment i nie miał przygotowanej odpowiedzi. Czekała, aż wróci ze swoich nocnych wycieczek i pieprzyła się z nią w szaleństwie pożądania, aż poranne światło przywróciło go do ludzkiej postaci. „Josh…” Zaczęła, przemyślawszy to, udręczona, a potem dokonała wyboru. "…chcę być taki jak ty. Chcę z tobą polować, biegać obok ciebie i chcę twoich dzieci, jeśli to możliwe." Była zaskoczona jego brakiem reakcji i myślała, że jej nie słyszał, więc powtórzyła to bliżej jego przesiąkniętego potem ucha.
"Słyszę cię Sal." To wszystko, co miał do powiedzenia, zanim zapadł w głęboki sen lub udawał zapomnienie, więc jej pytanie mogło nie wymagać odpowiedzi. Była bardzo zraniona, że tak doniosłą decyzję należy potraktować tak lekko, i zamiast spać u jego boku, wstała, ubrała się i wyszła na ulicę, gdzie jej anonimowość pomogłaby jej żałować jego braku zainteresowania. Chodziła po świeżo umytych ulicach, obserwując porannych ludzi, których normalnie nigdy nie widziała. Delektowała się zapachami nowego dnia i znalazła kawę przy nocnym stoliku. Musiała odeprzeć zaliczkę od dwójki pijanych dzieciaków, które najwyraźniej wracały z przyjęcia.
Jej głowa przejaśniała się i postanowiła nakłonić Josha do wypowiedzenia jej swoich prawdziwych uczuć. Weszła z powrotem do mieszkania i znalazła go siedzącego na krześle w oknie, z nogami opartymi o balustradę. Żadne z nich się nie odezwało, czekając, aż drugi zrobi pierwszy wypad. To Josh poddał się pierwszy. - Sal, czy naprawdę pomyślałeś o tym, o co prosiłeś? "Oczywiście, że mam." Wybuchła.
"To znaczy, to nie jest jak ślub, prawda?" - Tak, ale czy rozumiesz pełne konsekwencje? "Co tak jak ty i ja bylibyśmy razem na zawsze? Nie, nie myślałem o tym zbyt wiele." Jej szydercze słowa uderzyły w niego i zobaczyła, jak się skrzywił, ale zebrał się i spojrzał na nią, gdy mówił. „Gdybyś był taki sam jak ja, na świecie będą dwaj nowi mordercy, po jednym dla każdego z nas, zostaną zmuszeni do odnalezienia nas i zabicia nas, ponieważ jesteśmy inni, wstręt do normy. wyrzutkiem Sal, całe twoje poprzednie życie się zmieni, wszystko. Nie będziemy mogli tu zostać, ale będziemy się ruszać, a potem znowu i znowu. Czy tego właśnie chcesz? Czy możesz porzucić swoje życie? To nie tylko na księżyc raz w miesiącu, ale przez resztę twojego życia.
Wypełnia się każdego dnia; to zmiana całego życia. Czy… czy potrafisz mnie wystarczająco kochać?" Sal spojrzał mu prosto w oczy, a potem rzucił się na niego, jakby chciał go zaatakować i zranić. Zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go w usta, zanim wciągnęła go w usta. „Tak, głupcze, chcę tego. Pragnę ciebie i lepiej, żebyś nigdy o tym nie zapominał.
Podczas następnej pełni księżyca znalazły się dwa wilkołaki grasujące po polach w poszukiwaniu zdobyczy. Jeden ogromny, prawie czarny samiec i jego długoletnia towarzyszka, srebrnoszara samica w pierwszym f ciąży..
Seks, manipulacja i mnóstwo spermy, aby ta dziwka była miła i zgrabna…
🕑 11 minuty Gratyfikacja Historie 👁 2,059J. Ta publikacja jest chroniona przez. Każda próba jej kradzieży spowoduje wszczęcie postępowania karnego. Plagiat to przestępstwo. 'Nie! Nie mogę, nie zrobię tego! Darren błagał. Krzepki…
kontyntynuj Gratyfikacja historia seksuPrzygody Cindy w robieniu niegrzecznych sików!…
🕑 4 minuty Gratyfikacja Historie 👁 3,742Rozdział pierwszy Siedząc nago na swoim pokładzie, Cindy rozłożyła szeroko kremowe uda i pokazała światu swoją na wpół przyciętą rudowłosą cipkę. Sięgnęła jedną ręką między…
kontyntynuj Gratyfikacja historia seksuCindy odkrywa, że pada, więc musi improwizować, aby znaleźć inne miejsca do siusiania...…
🕑 5 minuty Gratyfikacja Historie 👁 3,839A Squirt Here, A Squirt There: Chapter 2, Part 1 Cindy westchnęła, znudzona i strasznie zirytowana obecną pogodą, która panuje poza jej domem. Padało dość mocno, więc nie mogła iść do…
kontyntynuj Gratyfikacja historia seksu