DISTURBIA

★★★★★ (< 5)

Disturbia to suberbia.... nikt nie wie, co knują sąsiedzi.…

🕑 57 minuty minuty Gratyfikacja Historie

Fakt, że Julia rozmawiała między wystrzeliwaniem jaskrawoczerwonych, świeżych truskawek, między pełnymi, ciemnoczerwonymi ustami, był punktem centralnym dla jej gości. Panie uśmiechały się, słysząc dokuczliwe wybryki gospodyni, gdy faceci wiercili się z dziwnym wyrafinowanym zakłopotaniem. „Powiedziałam facetowi, że MOJA droga jest najłagodniejsza. Że jeśli fuzja została przeprowadzona w MÓJ sposób, to przynajmniej… przynajmniej wyjdzie z tego z czymś…” Jej głos wykształcony, doskonale przerywany angielski bez najmniejszego śladu regionalnego akcentu. Nastąpiła pauza, gdy Julia całkiem celowo zrobiła mały pokaz, wkładając kolejną truskawkę do ust.

Tyle że tym razem po prostu nie „wskoczyła”. Tylko lekko rozchyliła usta, odrywając gładką, ciemnoczerwoną górną wargę z gładkiej, ciemnoczerwonej dolnej wargi. W tym momencie przyłożyła koniec truskawki do ust i pchnęła palcem wskazującym.

Wsuwając lekko owłosioną truskawkę sugestywnie i rażąco uwodzicielsko. Włożyła truskawkę częściowo do ust, a częściowo do środka, przygnębiając przy tym policzki. A ponieważ zwróciła uwagę wszystkich swoich gości małą historyjką, której jeszcze nie skończyła, była pewna, że ​​wszystkie oczy wokół stołu były całkowicie zwrócone na nią.

To jedna z jej koleżanek w pierwszej kolejności przerwała względną ciszę. "Jeze Julia, te truskawki muszą być cholernie skamieniałe w tej misce. Spokojnie." Nastąpiła runda powściągliwego, zrelaksowanego śmiechu.

Julia bawiła się z tłumem, po prostu pozwalając, by gałązka dość dużej truskawki wystawała spomiędzy jej ust, a następnie sugestywnie i szybko wciągała i wysuwała, udając rodzaj seksu oralnego. To było tak, jakby uprawiała seks oralny na tej niewinnej truskawce. Julia wciągnęła do końca truskawkę i zaczęła przeżuwać. "Mmmmm skamieniały, skamieniały.

Czy nie po prostu kochasz te słowa? Ja po prostu je kocham." Słowa, skamieniałe i skamieniałe, kapały z jej ust, jakby lubiła je wypowiadać. Jakby sprawiała sobie przyjemność, mówiąc je. Nie zatrzepotała mocno zamaskowaną powieką.

Nawet z cieniem uśmiechu nie zrobiła tego, co zrobiła. Jej piękne, ogromne oczy pozostały otwarte, dość iskrzące, a ona przeniosła wzrok z jednego na drugiego i tak dalej na swoich gości, kontynuując seks oralny z truskawką, jednocześnie zrywając gałązkę i odrzucając ją. Tym razem bawiła się nim podczas żucia.

Manipulując tym językiem i nie ukrywając tego faktu. Była to ta sama kobieta, następna Julii w firmie fuzji i przejęć w City, a także jej najbliższa przyjaciółka, która przemówiła ponownie. – Za dużo wina, kochanie, za dużo wina.

Spójrz na tych biednych facetów. Wszyscy ślinią się w swoich puddingach. Ona sama praktycznie śliniła się na widok Julii i pozwalała swoim oczom wędrować do woli po obfitym dekolcie szefa w miarę postępu ekshibicjonizmu. "Mmmmm teraz jest inne słowo 'ślinienie się'.

Nie podoba ci się to słowo? Haaaaaaaaaaa." Znowu słowa kapiące na pomadki. Ale tym razem z jej gardła dobiegł bulgot. Jak cichy jęk, który wpełznął do gardła i do ust, zanim rozlał się na usta. A potem ten prawie maniakalny śmiech na koniec. To był występ dla jej publiczności.

Tyle że to był całkowicie naturalny akt. Tak bardzo, że w ogóle nie wyglądało to ani nie wyglądało na grę. Julia miała sześciu gości.

Trzy kobiety i trzech facetów. Byli parami. Julia była jedyną dziwną osobą, która nie miała partnera. Tyle że nie wydawało się to dziwne. Trzydziestoośmioletni pracownik City wydawał się całkiem zadowolony z bycia bez partnera.

Wydawało się to naturalne i była z tym całkowicie spokojna. To była regularna, comiesięczna rzecz. W ostatni piątek każdego miesiąca. Wypłacone pensje, potwierdzone premie iw ten sposób Julia okazywała swoją wdzięczność kolegom, którzy również byli jej przyjaciółmi.

Dwie kobiety pracowały z nią i dla niej, a jeden z chłopaków. Partnerzy byli mile widzianymi gośćmi na małych spotkaniach. To było normalne przez ostatnie pięć lat. Bardzo rzadko brakowało któregoś z ostatnich piątkowych przyjęć. Kilka razy próbowali zamienić miejsca przyjęcia na domy lub mieszkania innych.

Jednak z jakiegoś powodu nigdy nie odnieśli takiego sukcesu ani takiej samej atmosfery, jak wtedy, gdy byli przetrzymywani w ogromnym domu Julii. Te ogrodzone osiedla były najnowszą rzeczą, a zwykli goście imprezowi w pewnym sensie podniecali się, gdy przeszli przez te ogromne bramy z kutego żelaza. Do tego doszedł jeszcze fakt, że Julia wiedziała, jak urządzić przyjęcie. O tak, mogłaby urządzić imprezę w porządku.

To była dziwna mieszanka lekkości i intensywności ze strony Julii. Mieszanka była magnetyczna. To był magnetyzm, który uciekł grupie.

Wiedzieli, że tam jest, ale żaden z nich nigdy nie byłby w stanie wyjaśnić, ani wskazać palcem, dlaczego te małe spotkania były tak udane. Tak więc czekaliśmy na każdy miesiąc. To była zwyczajna, obowiązkowa randka we wszystkich ich pamiętnikach. Ta beztroska część pochodziła wyłącznie od zgromadzonych gości, którzy byli tak zrelaksowani i tak najwyraźniej przyzwyczajeni do wystawnych i sugestywnych sposobów Julii, że małe bulgotanie śmiechu i pogawędki po prostu przetoczyło się po ścianach nowoczesnej, minimalistycznej jadalni, a następnie zniknęło z intensywnością .

Część intensywności pochodziła od samej Julii. To było w jej oczach. Wyszedł zza jej oczu. Wydobyło się z głębi jej oczu.

Ani śladu tego samego uśmiechu, który malował się na ustach jej dziewczyny. Albo część uśmiecha się na ustach facetów. Julia cieszyła się uwagą, jaką mogła rozkazywać. Robiła to od lat.

Dowodził i przyciągał uwagę zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Ta grupa wydawała się tak zrelaksowana, tak swobodnie ze sobą iz faktem, że ich szefowa, oszałamiająca, posągowa Julia, spuszczała włosy raz w miesiącu, nic nie wydawało się nie na miejscu. Nic, nawet ekshibicjonizm Julii nie był „błędny”. Po prostu wydaje się, że wszystko w porządku. Szczęśliwe dni! Była to po prostu grupa ludzi, którzy normalnie żyli w środowisku o wysokim ciśnieniu, relaksując się.

Na jedną noc intensywnego życia, szef, Julia zatrudniła catering do gotowania i obsługi. W miarę upływu wieczoru firmy cateringowe rozpłynęły się, a rozmowy i wybryki, które miały miejsce, po prostu pozostały w murach, w tym domu, w tej zamkniętej osiedlu. Julia nawet nie zaśmiała się z komentarza przyjaciół.

To było tak, jakby znajdowała się w środku aktu, którego nie pozwoliłaby zakłócić pod żadnym pozorem. Powoli pożera bezradny, niewinny owoc. Dźwięki, które wydawała ustami, wargami i językiem, były celowe.

Równie celowo sugestywny, jak sam akt seksu oralnego z niewinną truskawką. Głośno żuła truskawkę, skupiając uwagę na jej ustach. Co zaskakujące, każde oko w tej jadalni było całkowicie skupione na tych ciemnoczerwonych ustach. Nawet po tym, jak przeżuła i połknęła, jej język przesunął wargi i wsunął się z powrotem.

Oczy obserwowały, a potem dalej obserwowały, jak Julia przewraca gardło, gdy truskawka jedzie do swojego miejsca przeznaczenia. Powiedzieć, że więcej niż jeden kręgosłup był schłodzony w tym pomieszczeniu podczas tego pokazu, byłoby niedopowiedzeniem. „W każdym razie… jak już mówiłem. Powiedziałem mu, co mam zrobić, w przeciwnym razie nastąpiłaby katastrofa.

Odniosłem wrażenie, że myślał, że ma do czynienia z jakimś dziwakiem czy czymś takim. Mam na myśli, do cholery, ja” nawet nie blond. Właściwie to nie wydaje mi się, że chodziło o blondynkę. Jego postawa zdecydowanie sugerowała, że ​​wolał, gdyby inny facet zajmował się sprawami.

zastrzeżenie przed sporządzeniem ostatecznych umów. Zastrzeżenie po prostu musiało zostać zrobione. Od jawnie seksualnego spotkania z kawałkiem lub dwoma delikatnymi owocami, po ostre, ostro zakończone szczegóły innej transakcji; taki, który ostatecznie zrujnuje faceta i firmę, którą zbudował przez trzydzieści lat. Przejście z jednego trybu do drugiego było płynne.

To było bezproblemowe w podobny sposób. To było bezproblemowe w mrożący sposób. „Przeszło i stracił wszystko.

I mam na myśli wszystko. Kiedy różni dłużnicy połączyli się z faktem, że odmówił skorzystania z porady eksperta, wszyscy chcieli kawałka. Nie miałem innego wyjścia, jak zerwać i sprzedać różne aktywa. Nie wiem, co to jest z niektórymi mężczyznami. Odgryzanie im nosa na złość.

To takie głupie. Oczywiście z wyjątkiem obecnego towarzystwa. Rozległ się kolejny cichy pomruk śmiechu, gdy grupa w końcu oderwała uwagę od ust Julii i wypiła jeszcze trochę wina.

Nastąpiło te kilka sekund ciszy, które musiały wydawać się minutami, kiedy usta ssały kielichy z winem, a gardła przewracały powstałe w ten sposób jaskółki. „Oczywiście, dłużnicy nie dostali wszystkiego. W rzeczywistości nie zbliżyli się do tego, o co prosili. Ale z drugiej strony, trzeba przyznać, że wyszliśmy całkiem nieźle na wyprzedaży”.

Po raz pierwszy na twarzy Julii pojawił się szeroki, promienny uśmiech. Życzliwe zwycięstwo. Oczy zabłysły, idealne białe zęby błyszczały. Wyglądało to tak, jakby miała własny szum, widząc tego biednego anonimowego mężczyznę i jego firmę zrujnowaną.

To była wskazówka co do jej bezwzględności. Ale w całkowitej uczciwości wobec niej musiała być bezwzględna w swojej branży. "Chodź, chodźmy do salonu." Przyjęcia u Julii były swego rodzaju „nieformalnym formalnym” z braku lepszego opisu. Zamiast zwykłych strojów siłowych kojarzonych z superszybkim światem City, był to pretekst dla pań, by się przebrać. Skontaktuj się z ich hiperkobiecością.

Oznacza to, że dziewczyny uznały za świetną zabawę wydobywanie wielkich spluw w strojach wieczorowych i koktajlowych od projektantów, podczas gdy faceci mogli nieco stonować, będąc w garniturach przez większą część poprzedniego miesiąca. Gdyby Julia nie zrobiła niesamowitej kariery w City, mogłaby z łatwością zostać supermodelką. Konik do ubrań dla ekskluzywnych światowych projektantów. Z rozmiarem zero w przeszłości i odrodzeniem krętej kobiecości, Julia zrobiłaby to i uczyniła to dużym.

Stojąc jakieś pięć stóp i dziesięć cali w bosych stopach i z opadającą szczęką w wieku 26-36, to nie tylko jej zachowanie lub rzeczy, które robiła, przyciągały uwagę. Do jej opisu użyto słów takich jak Amazonia i Statuesque. Ale nie tylko to, była pewna swojego zachowania i sposobu, w jaki się nosiła, i była w niej aura autorytetu, która, szczerze mówiąc, zahipnotyzowała wszystkich, których oczy były skierowane na nią.

Miała gęstą grzywę soczystych ciemnorudych włosów, która była równie oszałamiająca, co naturalna. I pomimo swoich trzydziestu ośmiu lat miała nieskazitelną naturalną urodę, która urzekała każdego, kto miał z nią kontakt. Julia była po prostu idealnym pakietem i chociaż poza jej kręgiem byłaby niewątpliwa zazdrość i niechęć do niej, osobiście i do tego, co osiągnęła, w jej ciasnym kręgu takich zazdrości nie było.

Kobiety wiedziały, że ich mężowie ślinią się za nią. Na litość boską, sami za nią ślinili się! Ale tak właśnie było. Ślinotok na kolacji i pokarm dla umysłów potrzebny do szybkich sesji masturbacji podczas intensywnych tygodni kręcenia się i robienia interesów w mieście dla facetów. W ten sposób Julia zaszczepiła trochę karmy, ducha i morale w swoim zespole. Wydawało się, że robi to z fachową i zrelaksowaną łatwością.

Dom Julii był nowy. Fascynująca rezydencja zbudowana w tradycyjnym stylu wiktoriańskim lub gruzińskim. A jednak w środku był konflikt. Gruziński i wiktoriański spotykają się z nowoczesnością, elektryką, minimalizmem.

Ogromne, wysokie dwuskrzydłowe drzwi, które prowadziły do ​​holu wejściowego, który lepiej by pasował do nazywania go foyer, ponieważ z obu stron wielkie, szerokie schody zaokrąglały się w łuk i łączyły się na środku pierwszego piętra. Ten balkon z widokiem na cały obszar wejściowy. Na pierwszym piętrze sześć sypialni z łazienkami, w tym dwa apartamenty główne oraz cztery apartamenty dla gości. Wszystkie apartamenty typu master, w tym pełnowymiarowe garderoby.

Na parterze, na prawo wchodząc od frontowych drzwi, pokój recepcyjny, który prowadził do jadalni i dwóch dalszych dużych sal recepcyjnych. W głównym pokoju recepcyjnym lub „salonie”, jak Julia zaczęła go nazywać, w pełni zaopatrzony bar i wystawne meble, zaprojektowane z myślą o relaksie. Ogromny, sześćdziesięciocalowy ekran plazmowy zdobił jedną ze ścian, a wszystkie przewody i połączenia były niewidoczne zgodnie z najwyższymi standardami. Obok jadalni znajdowała się masywna, w pełni wyposażona kuchnia z kuchenką Aga, która była i będzie bardzo słabo wykorzystywana.

Nowoczesne urządzenia, wszystkie lśniące ze stali nierdzewnej i aluminium. To był kolejny kontrast, stara kuchnia Aga i supernowoczesne urządzenia ze stali nierdzewnej. W nowoczesnym domu, który był zarówno tradycyjny, jak i nowoczesny.

Profiler nigdy nie byłby w stanie dokładnie sprofilować Julii. Przynajmniej nie z miejsca, w którym mieszkała. Julia była właścicielką domu od niecałego roku, a wprowadziła się do niej dopiero na około sześć miesięcy.

Nie gotowała, nie gotowała. Nawet lodówki były zarezerwowane dla najlepszych w szampanie i winach oraz tylko dla najlepszych w przekąskach. Ale inaczej nic istotnego w jedzeniu. Kupiła to miejsce ze względu na jego potencjał rozrywkowy. I o jego prywatność.

Szczególnie dla prywatności i bezpieczeństwa. Ta nieruchomość, o wartości prawie 2 milionów funtów, znajdowała się na wyższym poziomie zasobów agencji nieruchomości. Na lewo od drzwi wejściowych, gdy wchodzi się, i przez dość duże podwójne szklane drzwi, kryty basen z podgrzewaną wodą na parterze, saunę, jacuzzi i siłownię. Mniej więcej samodzielne centrum rekreacji i fitnessu.

Z tego obszaru schody do piwnicy, gdzie znajdowało się w pełni wyposażone kino z najnowocześniejszym sprzętem audio-video. To było miejsce, w którym poważni widzowie mogli zanurzyć się w wysokiej jakości cyfrowym obrazie i dźwięku przestrzennym. Pomimo wszystkiego, co oferował dom, było prostym faktem, że centralnym punktem imponującej posiadłości było wejście do holu. Wyłożona marmurem, wysoka i otoczona dwoma szerokimi schodami, które łączyły się z balkonem na pierwszym piętrze. Robi wrażenie.

W rzeczy samej. Julia wiedziała, jak wydawać pieniądze. A ten hol wejściowy był całkowicie minimalistyczny. Tylko marmurowe podłogi i lustrzane ściany po obu stronach dają wrażenie przestrzeni. Dużo miejsca.

I lekki. Dużo naturalnego światła zmieszanego z surrealistycznym światłem, które rzucało ogromne witrażowe okno nad drzwiami wejściowymi. Żadnych przesadnie ubranych stołów dla małżonków ani innych mebli zajmujących powierzchnię podłogi. Były tam tylko dwa grube, okrągłe filary, każdy osadzony po wewnętrznej stronie stóp klatek schodowych, które wspinały się na pierwsze piętro. Te filary wyglądały jak ciężkie filary obciążające, które znikały w suficie wysoko nad holem parteru.

U podstaw tych filarów tylko dwa drogie, wyglądające posągi bardzo pełnych kobiet topless, odlane lub pomalowane na czarno. Te posągi po prostu patrzyły na każdego, kto wchodził przez frontowe drzwi. Jak centurion rodzaju żeńskiego. Można sobie wyobrazić, dość onieśmielające widoki dla każdego, kto wchodzi do domu po raz pierwszy. Grupa przeniosła się do głównego salonu w domu.

Wszystkie były rozrzucone wokół ekstremalnie głębokich, pokrytych skórą sof i siedzeń, a ogólny misz dźwiękowy pojawiał się, gdy kilka rozmów odbywało się jednocześnie. Stopienie dźwięku, które wywołało hałas. W tym przypadku był to jednak delikatny, uporządkowany hałas.

Julia uprzątnęła kilka szklanek z jadalni do kuchni i odesłała ostatnich cateringowych. Kiedy wróciła do salonu, gwar ucichł. Miała taki efekt. Bez słowa mogła uciszyć pokój.

Wszystkie oczy skierowane na nią i spektakularna sukienka koktajlowa, którą wybrała na noc. Czarny numer, który był zarówno głęboko wycięty z przodu, jak i z tyłu i był wystarczająco krótki na kilka cali nad kolanami, aby pokazać i wyeksponować to, co w rzeczywistości było niesamowicie długie i zgrabne nogi. Suknia była bardzo prowokacyjna, ponieważ jej główny korpus był jedwabiście gładką czarną satyną, która pozostawiała wystarczająco dużo ciała na widoku, aby przykuć uwagę. Była wystarczająco seksowna bez… ale suknia została następnie pokryta przezroczystą warstwą delikatniejszego czarnego jedwabiu.

Prawie jak nylon. Tak więc ciało wyeksponowane przez główną suknię zostało zakryte, ale tylko dodatkowym źródłem prowokacji, jakim był przezroczysty jedwabisty nylonowy materiał. Julia wyglądała oszałamiająco. Niesamowicie. Delikatne kołysanie, miękki ruch jej piersi pod delikatną, prześwitującą warstwą przyciągały oczy.

I trzymały je wciągnięte. Pewna siebie, niemal arogancka postawa, którą Julia używała, kiedy szła, robiła wszystko, by podkreślić siebie każdemu, kto mógł mieć obserwowałem. To wszyscy.

Fakt, że zawsze, ale zawsze miała stopy wygięte w najsurowsze szpilki, na jakie mogła sobie pozwolić, tylko potęgował widok, który wszystkim przedstawiała. W tym przypadku proste czarne czółenka z tak cienkimi, zwężającymi się szpilkami, że każdy widz mógłby się zastanawiać, głównie w ciszy opadającej szczęki, jak udało jej się nadal wyglądać tak elegancko. Obcasy były czubki, dość okrutnie ze stalowymi nakładkami, które niepokojąco kontrastowały z gładką, błyszczącą czernią reszty buta. Wizja w czerni, którą była Julia, zakończyła się tymi dość spektakularnymi nogami ubranymi tylko w najdroższy, najczystszy nylon.

Było całkowicie zrozumiałe, że kiedy weszła lub ponownie weszła do pokoju, wszystkie rozmowy ucichły, a wszystkie oczy zostały na nią przyciągnięte. - Och, nie mów mi, wszyscy o mnie mówiliście i dlatego jest tu tak cicho. Julia wiedziała, że ​​tak nie jest.

To był po prostu jej sposób na mały żart. W miarę upływu wieczoru jej głos stał się bardziej gardłowy, bardziej ochrypły. Wydawało się, że wszystko, co powiedziała, zostało powiedziane z złośliwością. Po prostu nie mogła się powstrzymać. Opadła na sofę obok męża jednego z jej kolegów.

To było jak kolejna mała gra, w którą grała. Który z nich tym razem powinna zamienić w bełkoczący wrak? Steven siedział jak przysłowiowa mucha w pajęczej sieci. Próbowałem się poruszyć, aby przejść przez styl „wszystko jest w porządku ze światem”, który w rzeczywistości nie działał. Kiedy biodra Julii delikatnie musnęły jego biodra, wyprostował się w b, co grupa uznała za huk. To było śmieszne.

To była dobrze ugruntowana grupa dojrzałych przyjaciół, którzy spotykali się w ten sposób od lat. A jednak za każdym razem Julia była w stanie wybrać jedną i zredukować je do nerwowego wraka, który bałby się ruszyć, gdyby ujawnił szalejącą erekcję spowodowaną przez nią po prostu wejściem do pokoju. To było tak, jakby można było sugerować dotyk kobiecej dominacji typu fetyszów. Wszystkie składniki tam były.

Ale to była tylko wskazówka. Zgrzyt nylonu na nylonie, gdy Julia skrzyżowała nogi, był dość ostry i ostry we względnej ciszy pokoju. Było to również celowe. Nikt nie mógł nosić nylonu w ten sposób i nie wiedzieć o tym szepczącym tarciu, gdy nylonowe udo przecierane nylonowym udem. Kobiety w naturalny sposób skrzyżowały nogi, a także naturalnie, świadomie lub nie, lubiły zwracać uwagę na siebie lub swoje lepsze atrybuty.

Julia miała tak wiele „lepszych atrybutów”, że trudno byłoby skupić się tylko na jednym. Jednak jej nogi były tam z najlepszymi z nich. A jej krzyże na nogach zawsze były godne uwagi. Pozostawiając opartą na szpilce stopę jej skrzyżowanej nogi, tylko lekko podskakiwała. Prawdopodobnie nawet to lekkie odbicie sztyletu było celowe.

To żona tej szczególnej „ofiary” tej nocy postanowiła przynajmniej częściowo uchronić go przed całkowitym upokorzeniem i pożarciem przez Julię. "Julia kochanie, jak chodzisz w tych szpilkach, wyglądają na absolutnie niemożliwe?" Rozległ się chór aprobaty. Dobre pytanie, dobre pytanie! „Och… cóż, to naprawdę proste.

Dużo, dużo ćwiczeń. Kiedy jestem tu całkiem sama. Po prostu ćwiczę na wysokich obcasach…” Julia odpowiedziała śmiertelnie poważnym, prostym tonem, który nie był ani żartem, ani poważnym. Pozostawiło to kobietę zadającą pytanie i tych, którzy czekali na odpowiedź, zastanawiając się, czy tak naprawdę zrobiła, czy nie. Czy spędzała cały swój wolny czas, po prostu ćwicząc na wysokich obcasach? Zapytała wtedy inna z kobiet.

"A może bardziej do rzeczy, Julio… po prostu powiedz nam, kiedy CZY załatwisz sobie mężczyznę? Albo kobietę do tego? w tym wspaniałym domu zupełnie sam. Taka strata. Myślałbym, że ktoś już dawno cię złapał. Nie mów nam, że idziesz po to wszystko, że „wolę własne kosmiczne bzdury”.

Nadeszła kolej grupy, by drażnić się ze swoją spektakularną gospodynią. A ona to wszystko nasiąknęła. Tak samo jak chłonęła uwielbienie, które było na nią nasypywane przez cały czas i ze wszystkich stron.

Julia właśnie napiła się z kielicha czerwonego wina i od niechcenia położyła dobrze wypielęgnowaną dłoń na udzie nieszczęsnego męża siedzącego obok niej. Znowu przesunął się, ale sprawił, że zmiana wyglądała jak próba ucieczki. Julia po prostu delikatnie ścisnęła jego udo, co sprawiło, że siedział idealnie nieruchomo, podczas gdy reszta grupy po prostu śmiała się z jego pogłębiającego się b. „Cóż, tak jest i jak wszyscy wiecie, mogę znaleźć mężczyznę, kiedy tylko zechcę. Z pewnością mogę wybrać mój wybór, jeśli chodzi o seks.

To samo z innymi kobietami naprawdę. Lubię spotkania z innymi kobietami, to MUSI powiedzmy. Ale w końcu lubię swoją własną przestrzeń. Tutaj mam całkowitą kontrolę i to mi się podoba. Gdybym był wspólnikiem kogoś, kto tu mieszkał ze mną… no cóż… to wszystko tak jakby poszłoby… Ochhhhh nie, po prostu nie mogę sobie z tym wszystkim poradzić…” Głos Julii urwał się z lekkim chichotem.

Nie musiała wchodzić w głębsze wyjaśnienia. Dostali to. Mówiąc to, delikatnie potarła udo faceta obok niej, a on, ogólnie rzecz biorąc, skulił się z powrotem w skórzanej sofie. Prawdopodobnie, jeśli ktoś posłucha się wystarczająco uważnie, usłyszyby cichy skowyt wydobywający się spomiędzy jego cienkich, super rozciągniętych ust, gdy próbował, nawet w swoim oczywistym upokorzeniu, wyglądać na chłodnego, spokojnego i opanowanego. On nie był niczym innym.

A to w końcu BYŁA Julia. Uwielbiała być w centrum uwagi i mogła to zrobić z łatwością. Nie POTRZEBA robić tego kosztem kogokolwiek innego. Ale często to robiła. Dopiero w końcu, kiedy już zabawa się skończyła, a uśmiechy i małe chichoty aprobujące jej złośliwość ucichły, podniosła rękę z uda faceta.

Niemal słyszalne westchnienie ulgi, gdy rozmowa przybrała inny obrót. Tym razem najbliższy przyjaciel i kolega Julii przemówił ponownie. „Szkoda, że ​​Lydia nie mogła do nas dołączyć. Wiem, że od lat to byliśmy my i tylko my, ale mam wrażenie, że naprawdę CHCIAŁA powiedzieć tak, kiedy ją zaprosiłeś… może zrobi to innym razem ?" Lydia była obiecującą perspektywą, mając zaledwie 19 lat, która dołączyła do zespołu Julii zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Prosto z uniwersytetu z tytułem magistra, wykazała się naturalnym, a czasem bezwzględnym uzdolnieniem w powierzonych jej zadaniach.

Julia wzięła kolejny duży łyk wina, mlaskanie mówiło wszystkim, że rozważa odpowiedź. „Lydia jest naprawdę, bardzo nieśmiała. Może po prostu jest tu duchem? Wiem, że jest singielką i wiem, że często jest na luzie. To jej pierwsza praca w Londynie, odkąd tu przyjechała.

dołączy do nas. Ale tak, zgadzam się z tobą, przydałoby się nam powiększenie naszych małych przyjęć o jedną. Byłoby fajnie. Będziemy musieli nad nią popracować.

Spraw, by poczuła się bardziej komfortowo. I jeszcze więcej „jednego z nas”. Jestem pewien, że w końcu wróci. Kilka godzin i więcej niż kilka butelek wina i brandy później impreza delikatnie się rozpadła.

„No cóż, dziewczyny i chłopcy, było fajnie, jak zawsze mieć was w pobliżu. Ale teraz chcę, żebyście wszyscy się odpieprzyli i zostawili mnie w spokoju”. Julia mówiła tym ochrypłym tonem, który w żaden sposób nie zdradzał, ile wypiła. Mogła pić za Anglię i nigdy się nie "wkurzyła".

Cała grupa wybuchnęła ochrypłym śmiechem, słysząc jej żart „odpierdol się”. Mówienie, że to może być tylko zabawne, było tak brutalne. Słowo „kurwa” było kolejnym, które wydawało się spływać z ust Julii niemal pornograficznie.

Nie używała często przekleństw, więc kiedy ich używała, miały pewien wpływ. Cała grupa przeniosła się na podjazd bezpośrednio przed domem. Ci, którzy jechali i pili tylko umiarkowanie przez całą noc, poszli do drogich samochodów i uruchomili je, podczas gdy inni żegnali się z Julią. Julia zachowała pożegnanie dla swojej najbliższej przyjaciółki, Sylwii, aby trwało.

Ciepły uścisk i bezwstydny pełny pocałunek w usta. Całkiem taki widok, który wszyscy znajdujący się w bezpośrednim sąsiedztwie obserwowali z pożądaniem, które dopiero co zostało powstrzymane. Jak zwykle Julia robiła wszystko dla efektu. Nie inaczej było, z wyjątkiem małego mrugnięcia i ciepłego spojrzenia między nimi, gdy weszła, by zabić, niejako.

Pocałunek trwał dość długo. I był długotrwałym pocałunkiem pełnego kontaktu. Usta zamknięte na ustach.

Otwarte usta, zamknięte oczy rodzaj pocałunku, który pozostał zapieczętowany i po prostu sprawił, że widzowie zaczęli się zastanawiać, czy języki były w jakikolwiek sposób zaangażowane. Trudno uwierzyć, że języki nie były w to zamieszane. To mogła być gra dla grupy. I przykuło to uwagę, zwłaszcza gdy Sylvia w pełni się zaangażowała, a potem wcisnęła się w krągłości swojego szefa i najbliższego przyjaciela. Ale ten pocałunek zakończył wszystkie pocałunki.

Dopiero w końcu obaj oddalili się od siebie z szerokimi, jasnymi uśmiechami. W tym pocałunku było więcej, niż na pierwszy rzut oka. Julia machnęła ręką na samochód, zanim weszła i zamknęła drzwi. To było.

2: After Party Wszyscy poszli. Nie ma już potrzeby zachowywania tempa. Na przykład to BYŁ występ, prawda? A może to było? Julia wróciła do salonu i odzyskała swoją ulubioną głęboką, miękką skórzaną sofę. Widać było, że trochę się rozluźniła, odkąd jej przyjaciele, koledzy i goście wyjechali.

To nie była gra. Ta rezerwa. Powietrze wyższości.

W końcu była ich szefem. Musiała zachować pewien rodzaj powietrza i tajemniczości. Wygłupianie się było właśnie tym. Dość często po zdarzeniu miała wrażenie, że posunęła się za daleko.

Ale jak zwykle nigdy nie mogła się powstrzymać. Zgorszenie w niej. Zawsze jest w niej złośliwość. Zgrzyt nylonu na nylonie był jeszcze głośniejszy w martwej ciszy pokoju, teraz, kiedy wszyscy wyszli. Julia nigdy nie przeoczyła rezonansu, w górę iw dół, nadzwyczajnych długości jej nóg, które wywołało zgrzytanie.

A w odosobnieniu, w którym teraz się znajdowała, mogła cieszyć się tym rezonansem. Zgrzytając w górę iw dół, rezonanse rozchodziły się od miejsca, w którym nylon na nylonie stykał się z jej kolanami i udami, aż do gładkości wewnętrznej strony ud. A potem, właśnie wtedy, rezonans wędrował trochę dalej do obszaru między jej nogami. Sprawiając, że zaciskała mocno uda, aby wywołane przez nią doznania trwały dłużej i mogły być zintensyfikowane.

Mogła tylko częściowo cieszyć się tym rezonansem i tym, co wytworzyło w towarzystwie przyjaciół. Teraz chociaż odeszli, mogła się odprężyć i cieszyć. W pełni ciesz się. Ohyesss mogła się cieszyć. Mogła w pełni pogrążyć się w tym sprężystym dźwięku i odczuciu.

I zrobiła. Skrzyżowała, a następnie ponownie skrzyżowała nogi i znalazła punkt, w którym wywoływała najwięcej wrażeń. Lekko uniosła swoje najwyższe kolano i na różne wysokości, zanim je opuściła, powodując kolejną objętość zgrzytu. Robiła to raz za razem, zanim sięgnęła do torebki po papierosy. To szczupłe, Julia nawet nie paliła na skalę „tylko towarzyską”.

Nigdy nie paliła poza domem. Albo w pracy. Właśnie pod koniec tych przestojów, kiedy była sama w domu, zapaliła się i głęboko odetchnęła, a potem od niechcenia wypuściła dym z jej ciemnoczerwonych ust.

To było trochę jak ta zła dziewczyna, która w niej wychodziła. Niektóre nadużycia wobec niezwykłego ciała, tylko dlatego, że mogła. Tak jak robiła teraz. Siedząc z tyłu, bawiąc się swoimi nylonowymi nogami. Wydając ten zgrzytliwy dźwięk, sprawiając, że te rezonanse przemieszczają się w górę iw dół jej ciała.

Weź głęboki, głęboki wdech, a następnie głęboki wdech. Wydmuchując dym, pozwoliła palcom bezczynnej dłoni unieść się delikatnie nad satynową i przeźroczystą nylonową nabrzmieniem jednej z piersi. Tylko jedna pierś dostała palce. Okrążenie brodawki i aureoli przez materiał sukienki. Krąży bardzo lekko.

Bardzo bardzo lekko, a następnie zaczyna się wciskać w aureolę. Wydawało się, że każde okrążenie sutka sprawia, że ​​puchnie bardziej. Im bardziej nabrzmiewał, tym bardziej przebijał się przez materiał. W miarę jak sutek stawał się głębszy, podobnie jak kształt pierścienia. Był to charakterystyczny kształt grubego pierścienia sutkowego, który został przebity przez podstawę sutka, blisko aureoli.

Kolejna wyraźniejsza oznaka samogwałtu. O złej dziewczynie w niej. Im bardziej delikatnie okrążała i przyciskała sutek, tym wyraźniej zarysowywał się przez satynę.

Julia odchyliła się do tyłu, podnosząc kolano, opuszczając je, okrążając sutek i naciskając go. Sutek staje się gruby, jak smoczek. I ten och tak wyraźny kształt pierścionka, leżący płasko i pod sutkiem, odkąd został przekłuty z boku na bok.

Tylna głowa przymknęła oczy, gdy zaciągnęła się jeszcze kilka razy papierosem, zanim dość agresywnie zgasił go w popielniczce obok siebie. Język Julii wysunął się wraz z resztką dymu… przesunął się po jej ustach, gdy jej oczy ponownie się otworzyły. Zajrzała do swojej torby i wyjęła rzecz wielkości karty kredytowej, która wyglądała jak pilot.

Nie przestawiając się, wstała na szpilkach i powoli wkroczyła do przedpokoju domu. Jej lekko rozczochrany wygląd dodawał jej zorzy polarnej i sekretnej osobowości złej dziewczyny. Dźwięk jej obcasów na marmurze wydawał się głośny. Głośniej niż normalnie, nawet dla niej.

Zawsze tak było, kiedy była podniecona. I została podniecona. To było tak, jakby rozpórka, którą stworzyła jej pięta, była bardziej wzmocniona, mierzona poziomem jej podniecenia. To było tak, jakby im więcej bawiła się nylonem na nylonowych doznaniach nóg, tym bardziej te rezonanse zdawały się wędrować do jej dolnych regionów. A tym głośniejszy był ten zgrzyt.

Gdy weszła do niezwykle imponującego foyer domu, przez chwilę przyglądała się sobie w lustrzanych ścianach. Zawsze lubiła to, co widziała. Zawsze podobało jej się to, co widziała w tych pełnych lustrzanych ścianach. Zaimponowała sobie z rozmachem. Kiedy Julia znalazła się na środku minimalistycznej przestrzeni na podłodze, uniosła przedmiot wielkości karty kredytowej i kierując ją bezpośrednio do góry, prawie niezauważalnie przesunęła kciukiem po jednym z lekko uniesionych guzików.

Przez ułamek sekundy nie było hałasu. Tam nic nie było. Julia z początku nawet nie podniosła wzroku.

Po prostu skierowała kontrolkę w kierunku ogólnych „w górę” i nacisnęła przycisk. Dopiero wtedy, gdy z góry dobiegł jakiś hałas, naprawdę, bardzo od niechcenia, spojrzała w górę. Otwierały się podwójne przesuwne drzwi na poddasze. Patrząc na sufit w normalnych warunkach, nie sposób byłoby stwierdzić, czy zamontowano jakiekolwiek drzwi, tak wysokie były standardy pracy.

Zwykłe zapadnie w loftach były właśnie takie. Były zawieszone na zawiasach w dół i czasami były przymocowane do drabiny, aby uzyskać dostęp. Te przesuwne drzwi na poddasze znajdowały się w suficie wysoko nad foyer i bezpośrednio nad centralną podłogą, pośrodku dwóch szerokich klatek schodowych i nie było dołączonej drabiny. Julia spojrzała w górę, zobaczyła, że ​​działania, które zainicjowała za pomocą pilota, są w toku, a potem od niechcenia ponownie spojrzała na siebie w lustrzanych ścianach. W końcu rozczesuje sukienkę i prostuje lekkie rozczochranie sukienki i włosów.

Drzwi pułapki przesunęły się po suficie i całkowicie się otworzyły. Tam, gdzie były drzwi, istniała tylko czarna dziura. Kompletna i kompletna czarna dziura, do której nie można było zajrzeć z wysokości dwóch pięter. To było oczywiście w przestrzeni na dachu, ponieważ wysokość to zdradzała.

Po zakończeniu tej czynności Julia pogłaskała kolejny guzik, az wnętrza czerni dał się słyszeć kolejny mechanizm. Dźwięk jakiegoś silnika elektronicznego. Warczący dźwięk, dość wysoki z wnętrza czerni. A potem… a potem… coś opuszczającego z mroku.

Coś, co stworzyło kolejny głębszy kontrast. A właściwie głębszy konflikt. To, co wyszło z ciemności, całkowicie kłóciło się z otoczeniem, w którym był opuszczany. Hiperluksusowe nowoczesne otoczenie i minimalistyczna marmurkowa jasność foyer wejściowego domu została dodana.

Dodany w ostry, opadający sposób. Sposób, który przeciwstawił się wierze. Z włazu opuszczał się lśniący czarny, gładki kształt.

Całkowicie spokojnie. Całkowicie nieruchomy, z wyjątkiem powolnej podróży w dół ku marmurowej podłodze. Kształt był ludzki. Tyle można było zobaczyć. Była też oczywiście kobieca, ponieważ pojawiły się wybrzuszenia w piersiach.

Ale chociaż łatwo było go zidentyfikować jako człowieka, było również oczywiste, że coś było nie tak. Była tam gładka, czarna, błyszcząca głowa, uwięziona w czymś, co wyglądało jak klatka. To przez tę klatkę na głowę cała postać była podtrzymywana przez podnośnik, który ją opuszczał. Natychmiastowy wniosek był taki, że została zawieszona w klatce, która była zapieczętowana wokół jej szyi i gardła. W rzeczywistości był to skomplikowany projekt, cały projekt związany z podparciem bezbronnej kobiety wewnątrz całkowitej gumowej folii termokurczliwej.

Klatka na głowę była wystarczająco niepokojąca. Ale były też inne rzeczy, które po prostu nie wyglądały „właściwie”. Kształt tak był kobiecy, kobiecy.

Ale zauważalne, gdy całość była opuszczana coraz bliżej poziomu gruntu, było to, że głowa, pozbawiona cech charakterystycznych, była spuchnięta lub napompowana poza swoje normalne wymiary i nie było otworów na oczy. Nie było też uszu ani dziur, w których powinny być uszy. Nie było też żadnych otworów nozdrza, przez które można by oddychać. Tam, gdzie byłyby usta, tam nie było.

Było po prostu coś, co można najlepiej opisać jako okrągłe urządzenie typu wentylowego, podobne do zakręcanego korka wlewu paliwa w samochodzie. Przynajmniej taki był jego wygląd. Ten zawór sprawiał wrażenie, jakby usta za nim były szeroko otwarte. Tym, co zwróciło uwagę na ten zawór, był lśniący, niemal lustrzany kolor i efekt stali nierdzewnej.

I jego umieszczenie w samym środku gładkiej, błyszczącej, czarnej gumy lateksowej twarzy. Cała forma miała cechy obce. Ale to nie było obce, to była ludzka istota.

Kobieca istota ludzka. Bezradna istota kobieca. Inne rzeczy też nie były „w porządku”.

W ogóle nie było widać ciała. Cokolwiek to było, ktokolwiek to był, był całkowicie zamknięty w bezszwowej gumie. Całkowicie owinięte folią termokurczliwą, całkowicie uformowane i całkowicie unieruchomione w jakimś okropnym niewoli. Łatwo było to zobaczyć, wyraźny kształt jej ramion, zapieczętowanych za nią i wzdłuż jej pleców, ze złożonymi rękami.

Nawet wyraźny kształt łokci, dłoni, a nawet palców. Ale nawet po rozpoznaniu tych cech, coś wciąż nie pasowało do kształtu. Tak wyraźne i lśniące, wszystko wydawało się napompowane. Wszystko wydawało się wzmocnione w niezbyt przyjemny sposób. Julia od niechcenia spojrzała w górę bez wyrazu, gdy przedmiot był opuszczany.

Jej język przesunął się drapieżnym ruchem z jednej strony jej ust na drugą. Niepokojące, gdzie gardło istoty wyglądało na spuchnięte. Wyglądało na to, że było spuchnięte lub napompowane od środka. To znaczy, że ten szczególny obrzęk nie miał nic wspólnego z gumowym więzieniem, w którym się znajdowała.

Przesuwając oczy w dół kształtu, puchnięcie jej piersi było oczywiste. Zostały uformowane i ukształtowane. Ale tam, gdzie byłyby sutki, były okrutne, przypominające szpony czapki, które uniemożliwiały zobaczenie ciała lub sutków, ale to tylko świadczyło o udręce, której nie można było zobaczyć ani usłyszeć. Przynajmniej nie można by było zobaczyć ani usłyszeć udręki, gdyby nie syczący oddech przez zawór ustowy, gdy była opuszczana i opuszczana w kierunku parteru.

To przynajmniej odpowiedziało na jedno pytanie. Czy ta kobieta była żywa czy martwa. Syk jej oddechu został wzmocniony.

Zawór pełniący jednocześnie rolę głośnika. Ciche miauczenie niepokoju było oczywiste. Nie tylko oczywiste, ale i okrutne. Następnie przesuń oczy w dół po brzuchu. Równie idealnie gładki, lśniący i czarny jak brzuch… był też spuchnięty i miał wyraźne wybrzuszenie.

Podobnie jak wybrzuszenie w jej gardle, wydawało się, że pochodzi od środka. Wybrzuszenie brzucha można łatwo pomylić z wybrzuszeniem podobnym do wybrzuszenia we wcześniejszych rzutach ciążowych. Ale wyraźny obrzęk. Taki, który normalnie nie był częścią nieskazitelnego kształtu kobiety.

Nogi kobiecej postaci były unieruchomione w pozycji otwartej i lekko ugięte w kolanach. Tym, co sprawiło, że cała forma, cały kształt, cała wizja stała się bardziej dziwaczna i niepokojąca, było to, że między nogami była tkana wyuczona, gładka guma. Sieć maksymalnie się rozciągnęła z lekkim rozłożeniem nóg. Jej stopy były tak wyraźne jak jej ręce.

Pod gumową osłoną były też bose stopy. Wyraźnie widać było kształt palców. Nawet żyły nad łukiem stóp można było dostrzec przez cienką skórę jej gumy na stopach. Może to żyłkowanie nie byłoby tak widoczne, gdyby stopy nie były zmuszone do wygięcia w łuk, jak gdyby zostały wepchnięte w bardzo wysokie obcasy. Nie było wysokich obcasów.

Po prostu delikatna stal jak szkielety zbudowane wokół dolnych nóg i stóp, utrzymując je w pozycji, która musiała być bolesną. Wyglądało to tak, jakby te ramy były ramami trenera. Ramy do treningu stóp, aby były w tej pozycji na palcach przez dłuższy czas.

Jakby jakaś myśl poszła w przyszłość tej biednej, nieszczęśliwej kobiety. Pomiędzy kostkami mały drążek zapobiegający zamykaniu się lub ruchom stóp i nóg. Pasek coś w rodzaju prostego osiemnastu cali długości. Podobny drążek przymocowany między kolanami i wbudowany w urządzenie, w którym była trzymana ta biedna kobieta. Kostki i kolana rozciągały drążki wbudowane w pajęczynę między nogami.

Całkowicie dziwaczny, całkowicie niepokojący widok. Prawie nieludzki, ale nie całkiem. To (nie)ludzki element sprawił, że był to tak okrutny widok. Wzmocnione skomlenie i miauczenie, które przeszło przez zawór w ustach i głośnik, tylko zwiększało głośność, gdy była coraz niżej. „HISSSSSSNNNGGGGG HISSSSSNNNG HISSSSSNNNG HISSSSSNNNG”.

Surrealistyczny dźwięk, który wypełnił powietrze foyer tak bardzo i tak wyraźnie, że wydawało się, że ktoś został przeniesiony w inne miejsce. Inna planeta. Z pewnością atmosfera i atmosfera wcześniejszej kolacji wyparowały w gęstym powietrzu kobiecego okrucieństwa, które w tym momencie zaczęło się ropieć. Oczy nie mogły się powstrzymać od wędrówki po tej nieszczęsnej osobie, kimkolwiek była. Naturalny łuk pleców.

Odsunięta postawa ramion. Powiększone piersi i te podobne do stworzeń, które były przyczepione do jej sutków. A potem coś jeszcze. Tak, coś innego.

Tam, gdzie znajdowało się jej krocze, kolejna zastawka, która sprawiała wrażenie, podobnie jak ustna, że ​​otwór, który zakrywał, był szeroki, szeroko otwarty. Poruszając się za nią, opuść się i obróć od zastawki kroczowej inną zastawkę, która znajdowałaby się przy jej odbycie. Dziwne, o dziwo, sam wygląd i ogólny wniosek wyciągnięto, że ta dziura była również szeroko rozciągnięta pod tym zaworem. Trzy główne otwory do wnętrza tej kobiety, zaworowe i otwarte.

Sama myśl sprawiła, że ​​po plecach przebiegły ciarki. Bezradną kobietę opuszczano, aż zawieszono, jej malujące palce stóp znajdowały się zaledwie kilka centymetrów od marmurowej podłogi przedpokoju. Zawieszony na pojedynczym splocie czegoś, co wyglądało jak bardzo delikatny drut, ale w rzeczywistości było to bardzo mocna stal o wysokiej wytrzymałości.

Zamachnęła się bardzo delikatnie. Naturalny łuk huśtawki bardzo długi ze względu na długość drutu, na którym była zawieszona. Julia podeszła bliżej, żeby ją uspokoić. Tak, że kołysanie ustało, ale żeby po prostu się obróciła, jak jakaś dziwaczna tancerka baletowa.

Obracała się bardzo, bardzo powoli. Obrót był bardzo powolny, bardzo płynny, ponieważ ona, kimkolwiek była, nie mogła wykonać żadnego innego ruchu, który byłby wymagany do przerwania tego płynnego przepływu. Powolny, powolny, powolny obrót traktujący Julię pod różnymi kątami widzenia wokół zawieszonej postaci. „HISSSSSSSNNGGGGG HISSSSSNNNG HISSSSSNNNG HISSSSSNNNG”.

Jedno wyobraziło sobie wybałuszone oczy, przerażone pod tym dwuskórnym, napompowanym gumowym kapturem. Tyle że to nie był kaptur jako taki. To było wszystko w jednym, w czym ta kobieta była zapieczętowana.

Bez szwów. Po prostu gładkość. Uformowana, zniewolona doskonałość.

To było tak, jakby była jakąś zabawką, która została owinięta w folię termokurczliwą i zapieczętowana w błyszczącym opakowaniu, gotowa do sprzedaży. Lub gotowy do zabawy. Jakby była lalką.

Jedyną rzeczą, która zrujnowała romans takiej lalki, był okrutny, złośliwy wygląd, jaki zapewniała klatka głowy. O tak, i te dźwięki, które wydawała. Naprawdę okropne dźwięki. Jeszcze bardziej okropna przez ogólną wizję. O tak, i ogólna niewola.

I to opakowanie z lateksu. Okrutny stan, w jakim była przetrzymywana. Tak naprawdę cała paczka. Niepokojące tak.

Niepokojące, ale jednocześnie erotyczne. Erotyka o wysokiej intensywności. "Witaj Lydio, kochanie. Wiem, że to nie jest dla ciebie łatwe.

Ale będzie coraz łatwiej, w miarę upływu czasu dostosujesz się. I będziesz zachwycony, wiedząc, że tęskniłeś dziś wieczorem. Wszyscy myślą, że powinieneś dołączyć nas podczas tych imprezowych wieczorów. Cóż, nie widzę z tym żadnego problemu w przyszłości, w zależności od tego, jak dobrze mi poszło.

Jak bardzo jesteś grzeczną dziewczyną. Zobaczymy. Ale zasugerowałem do wszystkich dzisiejszego wieczoru, że może rzeczywiście byłeś tutaj duchem. Przesiąknięty dymem głos Julii zmienił ton.

Zgrzytnęło i zasyczało, gdy zbliżyła się do pokrytej gumą, zamkniętej w klatce głowy Lydii, nowej dziewczyny w mieście. Nastąpił rozpaczliwy wzrost głośności i tonu pochodzącego z zaworu głośnika. Syk oddechu był ciągły. Jakby nie oddychała z własnej woli, ale jakby pomagała jej w oddychaniu.

Jakby odebrano jej naturalny akt oddychania. Oprócz wspomaganego oddychania był też niepokój, który kapał z tego zaworu ustnego. Lęk.

Strach. Obawa. Wszystkie słowa, które mogłyby odnosić się do tego hałasu. „HISSSSSSSSSSSSSSSSSSNNNGGGGNNGNGGNNGNGNG HISSSSSSSSSSSSNNGGNGNG HISSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSHHSSSSSS NNNGGGGGGGGGGGGGGGG”. Wspomagany, dozwolony oddech, któremu towarzyszył elektroniczny jęk wzmożonego niepokoju i niepokoju.

"Ssshhhh shhhhhhhh kochanie. Słuchaj, dogadam się z tobą. To weekend. Jeśli jesteś dla mnie naprawdę dobrą dziewczyną w weekend, to zanim dostaniemy coś normalnego do pracy w poniedziałek. Dochodzisz.

Czy to umowa, czy nie? Głos Julii nieco się rozjaśnił. Jakby była z siebie zadowolona. Ale w tym samym czasie skowyt przez zawór trochę się rozjaśnił. Lekko „wdzięczny” jęk. Jakby myśl o tym, że pozwoli się dojrzeć za dwa dni, miała absolutną wagę.

Albo więcej. Jakby naprawdę była zdesperowana, by dojść i zrobiłaby wszystko, aby to się stało. Tak, biedna nieszczęsna istota znana jako Lydia lubiła ten dźwięk.

Światło na końcu tunelu. Pozwolenie na cum. Ojejsss! „HISSSSSSNNNN HISSSSSNNNG HISSSSSNNNG HISSSSSNNNG HISSSSSNNNG”.

Julia odsunęła się od zawieszonej postaci i uśmiechnęła się. „Dobra dziewczynka Lydia, dobra, dobra dziewczynka. Widzę, że bardzo szybko się nauczysz. I podoba mi się ta Lydia… szybko się uczy”.

Nie można było nie zauważyć maniakalnej jakości głosu między stuknięciami jej obcasów o marmurową podłogę. "Teraz… musimy cię nieco dostosować, załatwić ci noc, a potem mamy przed sobą cały weekend." Zza całej gumy dobiegł kolejny ton skomlenia i niepokoju. Ton ociekający strachem. Julia przeszła z boku holu na jedną z lustrzanych ścian. Drzwi, które otworzyła, były niewidoczne dla tych, którzy nie wiedzieli o ich istnieniu.

Zniknęła przez nie i pojawiła się ponownie kilka minut później, ciągnąc wózek medyczny ze stali nierdzewnej. Na górnej platformie, ułożone obok siebie jak grube żelatynowe kiełbaski, znajdowały się trzy organiczne przedmioty, każdy o długości około sześciu cali. Zgrabny, gruby, a jednocześnie przezroczysty. Łatwo było zastosować organiczny tag do tych rzeczy. Nie tylko wyglądali na żywych… przy bliższym przyjrzeniu się można było zobaczyć zawiłą żyłę jak przebiegające przez nie pasma.

Wszystko przez nich. I po bliższym przyjrzeniu się i w dotyku poczuli, że żyją. Na jednym końcu każdej z tych kiełbasek znajdowały się podobne do zaworów urządzenia ze stali nierdzewnej, identyczne jak te w ustach, kroczu i odbycie Lydii.

Gumowane koła wózka prawie milczały. Pięty Julii nie były i pomimo osłabienia słuchu Lydii, wyczuła, że ​​się zbliża, a niepokój wypełniony jękiem zaczął się od nowa. Tym razem jednak było to pilne. Nie wykryto wcześniej pilności.

Pośpiech zabarwiony strachem. Kiedy Julia naciągnęła parę przezroczystych gumowych rękawic chirurgicznych, Lydia dobiegła do głębszego, wyraźniejszego i ostrzejszego jęku. Wydawało się, że sprawiało jej to przyjemność i pozwalała, aby ciasny nadgarstek „zatrzasnął się” wokół jej nadgarstków, gdy jej długie, smukłe palce zostały całkowicie wsunięte w rękawiczki. Jednak to nie zaciągnięcie gumowych rękawiczek spowodowało jęk Lydii.

Nie, to wcale nie było to… raczej lekkie, lekkie głaskanie jej lateksowego brzucha. A dokładniej to lekkie, lekkie, prawie delikatne głaskanie gumowanych palców po spuchniętym wybrzuszeniu brzucha, które to spowodowało. „MMMMNNNNNN HISSSSSNNNMMMMMMNNGGGGGGGG AAANNNGGGHHHHHH”. Całkiem nieludzki jęk, który był jednocześnie przesiąkniętym szlochem.

Czuła głaskanie brzucha. Mogła to poczuć. Nie było co do tego wątpliwości. Ale to było tak, jak to oznaczało głaskanie.

To było tak, jakby Julia zwróciła swoją uwagę na wybrzuszenie żołądka. Że wybrzuszenie żołądka było w rzeczywistości źródłem większości niepokoju i dyskomfortu Lydii. Jakby to było źródłem jej koszmarów w czasie, uwięziona w ciemności strychu domu Julii, zapadła w na wpół niespokojny sen.

„Ciśśśśśśśśśśśśśśśśśś… po prostu zrelaksuj się Lydia. Mówiąc łagodnie do Lydii, zamieniła głaskanie wybrzuszenia brzucha w pełne pieszczoty. Jakby owinęła otwartą dłonią krzywiznę wypukłości i delikatnie, ale zawsze delikatnie ją pogłaskała. A potem narastająca intensywność jęku Lidii, gdy ręka Julii opadła niżej. Nad krzywizną wybrzuszenia i w dół w kierunku jej krocza.

Gdyby Lydia mogła wykręcić się tak, jak by to zrobiła. Faktem było, że nie była w stanie zrobić tego w najbardziej ekstremalny sposób, jaki można sobie wyobrazić. Jedynym sposobem, w jaki mogła się komunikować, były różne dźwięki, które wydawała przez zastawkę ustną.

Julia lekko okrążyła górny zawór krokowy. Po prostu krąży po swoim obwodzie. Bliższe spojrzenie pokazujące, że ten obszar wstawki gumowania został wzmocniony. Musiał zostać wzmocniony ze względu na niewidzialną presję.

Och z zewnątrz wszystko wygląda gładko, schludnie i schludnie. Wewnątrz Lydii było jednak kilka wymuszonych nacisków. Julia położyła palce i rozłożyła je wokół zaworu kroczowego.

Nie zabrakło chwytów, idealnie dopasowanych do palców. Jedno kliknięcie i „przekręcenie” zaworu spowodowało wytrysk lub ostry wybuch wypuszczonego powietrza. Jak sprężone powietrze.

Brzmiało to tak, jakby sprężone powietrze również było przesiąknięte lub ociekające płynami. A wraz z tym strumieniem i przesiąkaniem, głębszy, bardziej znaczący jęk Lydii. Wybrzuszenie brzucha wyraźnie opróżnione. Nie do końca. Ale spuścił powietrze mniej więcej o jedną trzecią swojego rozmiaru, a jęk Lydii był mieszaniną ulgi i coraz większego przerażenia.

Kiedy Julia skręciła i wypuściła sprężone powietrze, odczekała kilka sekund, aż to się rozwieje, zanim zaczęła ciągnąć. Kiedy już pociągnęła, robiła to powoli i ostrożnie, po prostu naciskając rozłożonymi palcami wokół gumowanego obwodu otworu, jednocześnie ciągnąc delikatnie ręką, która chwyciła końcówkę żelatynowej kiełbasy. Z krocza Lydii dobiegł dźwięk. Jak bulgotanie, bulgotanie, gdy wyciągała zużytą żelatynową kiełbasę od bezradnych kobiet. Tyle że to nie było jak kiełbaski żelatynowe, które zostały umieszczone na wózku.

Ten rozszerzył się i wydłużył po włożeniu. Została włożona do Lydii, skręcona i zablokowana w odpowiedniej pozycji, a następnie po prostu pozwolono jej wykonywać swoją pracę w jej wnętrzu. Gdy Julia pociągnęła, wyrwała się z niej jaskraworóżowa zaczerwienienie jej wewnętrznego seksualnego ciała. To naprawdę stanowiło wyraźny kontrast z jej czarną, błyszczącą gumą. Ciało seksualne wydawało się chętne i głodne, by zatrzymać tę „rzecz”, która była w jej wnętrzu.

Julia ciągnęła i ciągnęła, ostatecznie długość kilku stóp, a drugi koniec rozszczepił się na kilka wąsów, które chociaż teraz zostały zużyte, najwyraźniej były wystarczająco żywe, aby przeprowadzić wewnętrzne poszukiwania i operację poszukiwania. „HISSSSSSSSNNGGGGGG HISSSSSSNNNG HHHHHSSSSSSSNNNGGGGGGGGG”. Głęboki, głęboki oddech i głębokie, głębokie jęki staczały się w ten sam dźwięk i wydobywały się przez zawór ustny. Julia starannie zawinęła zużytą żelatynę w zwój i umieściła ją w wiadrze ze stali nierdzewnej, które zostało umieszczone na dolnej tacy wózka. Zanim skupiła uwagę na zastawce odbytu, przykucnęła na własnych wysokich obcasach, by bliżej przyjrzeć się rozdziawionej seksualności Lydii.

To wcale nie wyglądało na normalny seks. Wyglądało na głodnego, żywego i jakby z własnym umysłem i wolą. Fakt, że drgał i pulsował przez wzmocniony otwór w gumie, sprawiał, że był to dziwnie dziwny, organiczny widok.

Julia uważnie przyglądała się seksowi przez kilka minut, jakby była nim zahipnotyzowana. Ale jednocześnie przyglądała się uważnie łechtaczce. Po prostu szarpała i rozciągała się trochę na pajęczym czepku, który był nad nim.

Czapka identyczna jak te, które zakrywały jej sutki. Julia wyglądała tak, jakby sprawdzała grubość podstawy łechtaczki i robiła w pamięci notatki na przyszłość. Po prostu lekko pociągnij, a potem puść. Pomiar jego grubości i elastyczności.

a także różne tony jęku i szlochu, które wydobywały się z zastawki ustnej. Było niemal pewne, że Julia delektowała się dźwiękami wydawanymi przez bezradną dziewczynę / „HISSSSSNNNG HISSSSSNNNNG HISSSSSSNNNG HISSSSSSNNNG”. Taka manipulacja tak bardzo wrażliwą kobiecością powoduje jeszcze bardziej różne poziomy niepokoju u kobiety. Julia przesunęła palcami… tak, że okrążyły zastawkę odbytu. Znowu, to było tak, jakby dała Lydii znać, co będzie dalej, delikatnie stukając palcami wokół tego zaworu, żeby to poczuła.

To było tak, jakby Lydia wstrzymywała oddech w oczekiwaniu. Skręcenie, a potem wytrysk i uwolnienie sprężonego powietrza i płynów oraz widoczne kurczenie się wybrzuszenia brzucha do prawie płaskiego. A potem był ten wydłużony, rozdzierający jęk, gdy powietrze ulatniało się i wybrzuszenie brzucha się kurczyło. Tylko te kilka sekund czekania na ucieczkę powietrza, a potem Julia wyciągała tę grubą, żelatynową kiełbasę z otworu.

Po raz kolejny znacznie dłuższe, znacznie grubsze niż nowe ułożone na wózku. Ten również zwiększył swoją długość i obwód po włożeniu. Ten też wykonał swoją wcześniej ustawioną pracę w tylnym tunelu kobiety… i głębiej. Kiedy Julia wyciągała rzecz, wyciągnięty, rozdęty odbyt Lydii został wyciągnięty z powrotem przez gumowany otwór.

Julia usiadła i przyjrzała się uważnie, ciągnąc ostrożnie i powoli. Jej język przesuwał się po jej ciemnoczerwonych ustach, gdy ciągnęła. „HISSSSSSSSSSNNNNNNNNNNGGGG HISSSSSSSSSSSSGGGGGGGGGGGG”. Hałas i ton się zmieniły. Tam była ulga.

To było oczywiste. Łatwiejsze, łatwiejsze do opanowania oddychanie, nawet jeśli było to oddychanie „dozwolone” i „wspomagane”. Ale też coś innego. Wewnątrz tego oddechu z ulgą i nieco mniej naglącego miauczenia był też ten strach.

Chociaż inny poziom strachu. Jakby wiedziała, że ​​jej ulga będzie krótkotrwała. Rzeczywiście krótko żył.

Julia wzięła zwiniętą w kłębek, ogromną, wężową długość żelatyny z odbytu i wrzuciła ją do wiadra z drugą. Robiła to z pozycji stojącej i nawet najmniejszy ruch jej butów na wysokich obcasach powodował głośne kliknięcie na marmurowej podłodze. To było tak, jakby te kliknięcia były wzmocnione. Oczywiście nie byli. Po prostu tak się wydawało.

„Dobra dziewczynka Lydia, dobra, dobra dziewczynka”. Julia wydawała się być pod wrażeniem Lydii, gdy przesunęła się do głowy i twarzy. Klatka została zaprojektowana tak, aby zastawka ustna była łatwo dostępna dla palców.

Palce Julii. Te, które skręcałyby się i ciągnęły za ten konkretny wyrostek. Po raz kolejny słychać było syk uciekającego sprężonego powietrza przez kilka sekund, zanim Julia zaczęła powoli wyciągać żelatynę. Gdy powietrze uciekło, długie wybrzuszenie biegnące przez jej gardło rozproszyło się i spłaszczyło. A pozostała część brzucha spłaszczyła się.

Stało się oczywiste, że ta konkretna „kiełbasa” została włożona, a następnie napompowana do gardła Lydii, odcinając jej normalny tryb oddychania i wprowadzając uregulowaną metodę. I te macki weszły głęboko w nią. W dół do jej żołądka. Jej oddech był poza jej kontrolą z tym czymś wewnątrz niej.

Wspomagane, dozwolone oddychanie było jednak tylko jedną sztuczką wyrostka ustnego. Tylko jedna sztuczka. Julia wyciągnęła jego ogromną długość i ślina i żółć kapała z niego do wiadra, gdy zwinęła go i położyła z pozostałymi dwoma. Wzmocniono również otwór ustnikowy w gumie. Gdy rzecz została wyciągnięta, pozostały tylko ładne, gładkie czerwone usta Lydii, tworzące tak ostry kontrast, jak jej seks i okolice odbytu.

Spomiędzy warg wysunął się język. Jakby czegoś szukał. Nie tylko szukanie czegoś, ale łapczywe szukanie czegoś jest w ten sam sposób, w jaki jej seks drgał i odpychał. więc język wyślizgnął się cały ociekając śliną i głodnym. Do tego dochodziło miauczenie i delikatne warczenie z wolnego gardła.

Wśród niespójnych dźwięków naprawdę dało się rozszyfrować tylko jedno słowo. „PPPPPPROSZĘ, PPPPROSZĘ, PPPPROSZĘ”. Julia stała nonszalancko, jakby odetchnęła i cieszyła się swoją pracą.

I jakby cieszył się i pochłaniał niepokój kobiety. Lubiła widzieć i słyszeć rozpacz innych kobiet. To było jasne. Ale niepokój Lydii wysyłał sprzeczne wiadomości.

Była torturowana, tak. W niewyobrażalne sposoby. Ale także bawiono się jej seksualnością. Manipulowany i nakłaniany w sposób, który zaszczepiał mdły, straszny nałóg.

Dlatego nie było jasne, o co błagała lub o co błagała. Koniec tortur. Lub kontynuacja elementu seksualnego.

Julia cofnęła się, prawie okrutny uśmiech igrał na jej soczystych ustach. Julia wiedziała tylko dobrze o powodowanych konfliktami mękach. To był pożądany i bardzo przemyślany efekt. „Dobra dziewczynka Lydia, dobra dziewczynka. Wiesz, ciocia Julia jest z ciebie bardzo zadowolona.

Widzę, że w niedzielę dostajesz podwójne spermy. Czy nie byłoby miło, hmmmm?” Ton Julii rzeczywiście, jakby rozmawiała z siostrzenicą, która źle się zachowywała w niedawnej przeszłości. Ale to było zamierzone. Celowy. A wraz z nim rozległy, miauczący jęk, który wpełzł do gardła Lydii i do jej ust, zanim kapał z czerwonych ust.

Wkładanie nowych, świeżych żelatynowych kiełbasek było w takim samym stopniu torturą umysłu Lydii, jak torturą jej kobiecości, kiedy już były i skręcały się na swoim miejscu. Julia zdecydowała się najpierw na wymianę pochwy i odbytu. Przez jej umysł przeszło jej to, że tak bardzo chciała usłyszeć nieskrępowane odgłosy niepokoju i wymuszoną przyjemność, gdy w środku działały na wpół żywe żelatynowe rzeczy. Wtedy to nie był przypadek, że najpierw podniosła każdy z nich i przegrała po odsłoniętych ustach kobiety, aby mogła zidentyfikować kształt i dotyk, zanim został podany do odpowiedniego otworu.

Około sześciu cali długości i około dwóch cali obwodu z łatwością wsunęło się do pochwy. Kiedy Lydia poczuła tę ponowną inwazję, zaczerpnęła powietrza. Ale był też szloch, gdy rozpoznała początek nowego okresu męki.

Czas teraz nic dla niej nie znaczył. To był tylko nieokreślony „okres”. Jej płeć ssała i lgnęła łapczywie do żelatyny, a gdy koniec był skręcany, nastąpił kolejny wdech powietrza, zawór zablokowany i zapieczętowany na swoim miejscu.

Niemal natychmiast znów rozległ się ten syczący dźwięk. Jak dźwięk sprężonego powietrza, gdy żelowa rzecz ożyła w jej wnętrzu. Wargi Lydii rozciągają się i zniekształcają tuż przed tym, jak wydała przeszywający ucho krzyk. Wewnątrz niej rzecz gęstniała i wydłużała się.

Ale co więcej, coś więcej niż tylko rozciąganie jej tunelu, jeden wąs znalazł jej cewkę moczową i przesuwał się w dół jej dziurki od moczu do pęcherza. W środku rozszerzał się, gumując ściany jej pęcherza, tworząc ucisk i uczucie potrzeby siusiu. Ale na stałe. W głównym tunelu jej płci gumowa żelatyna rozszerzyła się do maksimum, rozciągając do maksimum gładkie, mięsiste ścianki jej tunelu i, pod względem długości, znalazła jej szyjkę macicy. Naciskało się na szyjkę macicy i wokół niej, tworząc ucisk i powłokę.

Rozszerzenie w jej pęcherzu i tunelu pochwy stanowiło wcześniej część wybrzuszenia brzucha. A ponieważ ta gumowa, żelatynowa rzecz zadziałała w jej wnętrzu, wybrzuszenie zaczęło się odbudowywać. Dzięki tej udręce tylko kilka prostych słów stało się do rozszyfrowania.

„OHHHHH GODDDDDD PROSZĘAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAADAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA Julia to lubiła. Bardzo to lubi. To błaganie, ten hałas stały się stałym elementem pracy Julii.

Następnie podnieś kiełbasę z odbytu i powoli, powoli wsuwając ją do drżącego odbytu. Były westchnienia i westchnienia, jakby wdzięczności i ulgi, gdy przedmiot został wepchnięty do końca, a następnie skręcił się i zablokował na swoim miejscu. Zaledwie ułamek sekundy ciszy, a potem znowu syczenie czegoś, co brzmiało jak to sprężone powietrze. Rzecz rozszerzająca się w jej wnętrzu i ponowny jęk i ponowne pośpiech, gdy ta rzecz rozciągnęła jej kanał odbytu do maksimum. Długość również, głębiej w nią.

Potem jeszcze głębiej, aż trącił jej okrężnicę. Popychanie go, ale także owijanie go tak dużą ilością gumy jak żelatynę, jak to możliwe, tworząc trwały i kręty nacisk. Ekspansja idzie również dalej.

Ześlizgując się do jelita i rozszerzając dalej, puchnie jelito i stwarza uczucie potrzeby ulżenia sobie. Jak suchy balon jak lewatywa. Gumowanie wnętrzności jej wnętrzności. "OOOOOHHHHH GODDDDDD GODDDDDDDD PROSZĘ ZOBACZ GODDDDDDDD." Naciski wywierane głęboko w jej kobiecości, tworząc podwójne doznania. Tak, desperacka potrzeba ulżenia sobie, ale także karmienie, karmienie jej pokrytej, udręczonej łechtaczki i jej sutków.

Absolutnie nieustanne piekło w innym piekle. "Hmmm cóż, kochanie, tu nie ma Boga… tylko ja. Ale jesteś bardzo dobry i wiesz, jak lubię dobrą dziewczynę, prawda? Ton nie był drwiący.

Po prostu zachęcał i zachęcał kobietę. Sprawiał, że czuła się, jakby sprawiała przyjemność swojej dręczycielce. Już tak wcześnie dowiedziałem się, że zadowolenie Julii ma ogromne znaczenie.

„TAKSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS”. Nawet wdzięczność w tym syczeniu „tak”, gdy Julia zwróciła uwagę na doustną kiełbasę żelatynową. To, co było zaskakujące i niewiarygodne, to ilość różnych odgłosy dochodzące z jedynej pozostałej i dostępnej dziury. Było jasne, że usta Lydii były ładne. A ciemnoczerwona, długotrwała szminka sprawiła, że ​​były jeszcze ładniejsze.

Pełne usta, które można sobie wyobrazić, były całkiem sprawne i całkiem sprawne w normalnych warunkach a jednak nie bardzo wiedziały, co zrobić ze sobą w tych warunkach stresu i przymusu. Podobnie jak gumowane otwory odbytu i pochwy, jej otwór w ustach został wzmocniony. g usta wystają dość nieprzyzwoicie z kapturowej części gumowej folii termokurczliwej.

Jeszcze bardziej potęgował to fakt, że dwuskórna część kaptura była napompowana, przez co głowa wyglądała na opuchniętą i nieproporcjonalną do soczystego zaczerwienienia ust. Co dziwne, to bardziej uwydatniło usta, uczyniło je bardziej „pożądanymi” w dziwny sposób. I ta pożądanie, ta soczystość tych nieustannie otwierających i zamykających usta.

Te rozciągające się i wydymające usta służyły tylko dalszemu zwróceniu uwagi na dochodzące z nich odgłosy. Szczególny dźwięk, kiedy Julia podawała im żelatynową kiełbasę, był tym, który kapał i ślinił się z niepokoju. Był to taki, który choć nie wypowiadał żadnych możliwych do rozszyfrowania słów, był stonowany w błaganiach i błaganiach. Ale było to błaganie i błaganie, które było też niejako zrezygnowane ze swojego losu.

Gdy czubek przezroczystego, pokrytego żyłami czegoś dotknął środka jej ust, środka tych przepysznych ust, więc rozchyliły się w gotowości, by wchłonąć tę rzecz. Julia jednym płynnym, zdecydowanym ruchem wsunęła kiełbasę w całości, jednocześnie skręcając koniec, aby go zablokować. To był tylko przypadek wyobraźni, wiedząc, że za tym kapturem oczy kobiety będą wyłupiać, wyskakiwać prawie, gdy jej język został zepchnięty na dno ust i jak jej mięśnie gardła skręcały się i dostosowywały wokół niego.

Ale to była tylko połowa historii. Właściwie to nawet nie połowa historii. Słychać syczenie sprężonego powietrza. I ponowne wybrzuszenie gardła, gdy rzecz się rozciągała i pracowała nad jej głębszą kobiecością.

Ta rzecz z żelatyną była inna. Gdy jego końcowe wąsy przedostały się do płuc Lydii, jej normalny tryb oddychania został przerwany. I tak otworzyła się wąska rurka centralna, która pozwalała tylko na uregulowane oddychanie.

To właśnie to regulowane, wspomagane oddychanie pomagało karmić głębszą seksualność. Oddech ciaśniejszy, bardziej kontrolowany. Ograniczone oddychanie, które przyspieszyło normalne tętno i częstość akcji serca. Powietrze zasysane przez wielofunkcyjną zastawkę ustną i bezpośrednio do płuc. Inne wąsy następnie przedostają się przez jelita i do żołądka.

Brzuch rozszerza się, dodając do wybrzuszenia brzucha łatwo widocznego z zewnątrz. Gładki, czarny, gumowany brzuszek. „HISSSSSSSSSNNNNNNNHGGGGGG HISSSSSNNNG HISSSSSSNNNG HISSSSSSNNNG”. Wznowiono normalny tryb oderwania od skomlenia i syczenia. Julia, powoli, bardzo powoli, przesuwając palcem po wypukłości brzucha.

Bardzo delikatnie, prawie niezauważalnie wciskając czubki palców w gumowany kształt. Sprawiając, że jękliwe dźwięki nasilają się, a syki stają się bardziej naglące. To samo w sobie pokazuje, jak każdy pojedynczy zmysł kobiety wewnątrz tej gumy został wzmocniony, zaakcentowany i kontrolowany. Julia naciska, a potem puszcza. Naciśnięcie, a następnie zwolnienie.

Tylko po to, żeby mogła słyszeć i cieszyć się różnymi dźwiękami, które pochodziły od Lydii. Zdecydowanie najlepsza tonacja zachowana na koniec, gdy Julia po raz ostatni okrążyła kobietę, zanim pogłaskała przycisk w górę na pilocie. Wciągnik natychmiast wprawił się w ruch, a czarna, błyszcząca, zniewolona postać znów unosi się ku czerni zapadni.

Powolne wznoszenie. Żadnego kołysania, tylko powolny obrót, który został zatrzymany, gdy zbliżała się do końca windy. I ostatni rozpaczliwy jęk, gdy zniknęła w ciemności. Julia patrzy. Jej język przesuwa się po jej ustach.

Palce jednej ręki znów bawią się wysuniętym przebitym sutkiem przez sukienkę. Potem ten uśmiech. To było. Weekend dopiero się zaczynał….

Podobne historie

DISTURBIA

★★★★★ (< 5)

Disturbia to suberbia.... nikt nie wie, co knują sąsiedzi.…

🕑 57 minuty Gratyfikacja Historie 👁 2,769

Fakt, że Julia rozmawiała między wystrzeliwaniem jaskrawoczerwonych, świeżych truskawek, między pełnymi, ciemnoczerwonymi ustami, był punktem centralnym dla jej gości. Panie uśmiechały…

kontyntynuj Gratyfikacja historia seksu

Złożenie bransoletki: Kara.

★★★★(< 5)

Chciała buty i musiała się jeszcze raz zgłosić…

🕑 5 minuty Gratyfikacja Historie 👁 2,669

Zobaczyła buty, które chciała kupić, ale nie była przygotowana na zakupy, bo miała na sobie majtki, więc jej karą było ponowne poddanie się w momencie, kiedy ja bym zdecydowała. Umowa to…

kontyntynuj Gratyfikacja historia seksu

Ona jest przykuta dla przyjemności

★★★★(< 5)
🕑 8 minuty Gratyfikacja Historie 👁 2,528

Wchodzę do słabo oświetlonego pokoju i widzę, że stoisz tam z kajdankami założonymi na głowę. Łańcuch jest przymocowany do mankietów i biegnie do sufitu do pobliskiej ściany. Patrząc w…

kontyntynuj Gratyfikacja historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat