Środek nocy

★★★★★ (< 5)

Cameron w końcu znalazł kogoś do kochania... jedynym problemem jest to, że jest duchem…

🕑 76 minuty minuty Gej mężczyzna Historie

"Cameron…" Poczułam to bardziej niż usłyszałam, moje imię było zimnym szeptem w ciemności, który przebiegł wzdłuż mojego kręgosłupa. Usiadłem, serce waliło mi w gardle. Dźwięk, czy cokolwiek to było, wyrwał mnie z głębokiego snu.

Rozejrzałem się po swoim pokoju, zastanawiając się, czy któryś z moich pijanych braci z bractwa jakimś cudem się tam wszedł. Wszystko, co widziałem, to ciemność i cisza. Żadnego ruchu.

Nic. Pokój był pusty, z wyjątkiem mnie. Oczywiście, że tak. Poczułem się jak totalny idiota. Koniec z oglądaniem Paranormal State po zmroku.

Najwyraźniej moja wyobraźnia była trochę zbyt aktywna. Byłem teraz całkowicie rozbudzony, a adrenalina krążyła w moich żyłach. Spojrzałem na swój zegar. Środek nocy.

Cholerny! Właśnie zasnąłem półtorej godziny temu i miałem duży test o ósmej. Byłem zły na siebie i moje nadpobudliwe sny. W moim pokoju najwyraźniej nikogo nie było.

Właśnie uderzałem w poduszkę i przygotowywałem się do położenia się z powrotem, kiedy znów to usłyszałem. "Cameron…" Tym razem było to wyraźne. Nie wyobrażałem sobie tego. Ktoś był w moim pokoju i szepnął moje imię, ale nic nie widziałam.

Gdzie do diabła się ukrywali? „No dalej, to nie jest zabawne. Rano mam test Ekona”. Czekałem, sekundy się wydłużały. Nie było innej odpowiedzi niż czysta cisza, która mogła nadejść tylko w najdrobniejszych godzinach nocy. Usiadłem na łóżku, nieruchomo.

Nasłuchiwałem oddechu, tasowania, czegokolwiek, co mogłoby mi powiedzieć, że to jakiś głupi żart. Proszę, niech to będzie żart! "Cameron…" Szept ponownie przerwał ciszę. Jeśli już, to było bardziej wyraźne. Czułem, jak przez moje ciało przechodzi śliski chłód. Nie widziałem ani nie słyszałem nikogo w pokoju, ale czułem tam kogoś.

Nie potrafię tego wyjaśnić inaczej niż to. W moim pokoju był ktoś, kogo nie powinno tam być i jak cholera mnie przerażał. Musiałem się wydostać.

Chwyciłam poduszkę i kołdrę, telefon komórkowy, żebym nie spała, i skierowałam się do jednej z nierównych, poplamionych piwem kanap w pokoju wspólnym na drugim piętrze. Nie miałem zamiaru dobrze spać i o poranku będę bolał mnie jak diabeł, ale musiało być lepiej niż to. Gdy już miałem przekręcić klamkę, usłyszałem ostatni szept. "Cameron, nie odchodź. Potrzebuję cię…" Znowu poczułem mrowienie, jak to uczucie, gdy wiesz, że ktoś cię obserwuje.

Nie ma mowy, żebym tu została! Szybko zamknąłem drzwi i musiałem zmusić się do przejścia, zamiast biec jak cholera korytarzem do pokoju wspólnego. Leżałam godzinami na obrzydliwej, starej kanapie w pokoju wspólnym, próbując zasnąć. Nie mogłem nawet uspokoić mojego serca, nie mogłem wyrzucić z głowy tego szepczącego głosu. Nadal bałam się tego, co właśnie wydarzyło się w moim pokoju. Jeśli to okaże się żartem, jutro ktoś dostanie skopany tyłek.

Nie chciałem nawet myśleć o innej możliwości. Następnego ranka praktycznie wczołgałem się do kuchni. Byłam zmęczona jak diabli, a moje ciało bolało od godzin spędzonych na kanapie. Potrzebowałem trochę jedzenia i poważnego wstrząsu dla mojego organizmu, jeśli mam przejść przez test. Właściwie byłam zadowolona, ​​że ​​później musiałam zrobić zmianę w pracy.

Prawdopodobnie przez cały czas kręciłbym mainliningiem double shot americano. Darmowa kawa była prawdopodobnie jedną z niewielu zalet pracy w jednym z najbardziej ruchliwych Starbucksów w dzielnicy uniwersyteckiej. Usłyszałam ciche szuranie stóp przez próg na zimną, wyłożoną kafelkami podłogę w kuchni.

Podskoczyłem trochę, a potem pod nosem nazwałem siebie idiotą. Odwróciłem się i zobaczyłem Jasona, starszego i mojego starszego brata z pierwszego roku, przyglądającego mi się dziwnie. "Stary, wyglądasz jak gówno. Co ci się stało?" Taktowny jak zawsze, bracie. – Ciężka noc.

Nie mogłam spać. Rzucił mi kolejne dziwne spojrzenie. „Jesteś w narożnym pokoju tuż przy tylnych schodach, prawda?” On zapytał. Właśnie wprowadziliśmy się kilka tygodni temu i nikt nie przyzwyczaił się do nowego układu.

"Tak dlaczego?" Sposób, w jaki zapytał, sprawił, że włosy na karku stanęły mi dęba. Czy byłam paranoikiem, czy wyglądał, jakby coś wiedział? – Bez powodu – odpowiedział szybko. – Poważnie, co? Po nocy, którą miałem, nie potrzebowałem już więcej dziwności. – Czy to nie był pokój Adama w zeszłym roku? Adam wprowadził się ze swoją dziewczyną gdzieś przed Świętem Dziękczynienia w zeszłym roku. Był starszy ode mnie o dwa lata.

Nie znałem go tak dobrze. Myślałem, że ktoś inny przejął pokój po Bożym Narodzeniu, ale za życia nie mogłem sobie przypomnieć kto. "Myślę, że tak było, dlaczego?" - Nieważne, Cam. Po prostu idź na zajęcia. Pokręciłem głową, w zasadzie na granicy moich dziwnych, przerażających wydarzeń.

Pierwsza ostatnia noc, teraz ta tajemnicza rozmowa. Cokolwiek. Miałem do wykonania test i pięciogodzinną zmianę.

Nie miałem czasu na to gówno. Miałam mnóstwo czasu na myślenie w pracy, pijąc latte i pakując drogie bułeczki dla rzesz uczniów o różowych policzkach. Starałem się usprawiedliwić poprzedniej nocy, wymyślić powód, dla którego mogłem usłyszeć, jak ktoś szepcze moje imię.

Nie chciałem podawać wyjaśnienia oczywistego, ale niemożliwego. Że ktoś szeptał w moim pokoju. Ktoś niewidzialny.

Nie bądź śmieszny. Ale szczerze mówiąc (i tutaj naprawdę zaczynam czuć się szalony) dość często w ciągu ostatnich kilku tygodni wracałem z zajęć, aby znaleźć swoje rzeczy w nieco innych miejscach. Jakby ktoś ciekawy wszedł i przejrzał go, kiedy mnie nie było.

Niczego nigdy nie brakowało, więc nic nie mówiłem, ale mógłbym przysiąc, że ktoś tam był. I to uczucie było. Nie tak silny, ale był. Łagodniejsza wersja tego chłodu „Nie jestem sam”, który dostałem poprzedniej nocy. Tak, prawda Cameron.

Masz dociekliwego poltergeista. Potrząsnąłem głową i nalałem jednego z musujących Kappa Pi - beztłuszczowej białej mokki. – Dzięki Cameron – zamruczała, uśmiechając się do mnie. Nienawidziłam tego, że znała mnie tylko dlatego, że byłam w Sigma Epsilon. To był rodzaj trofeum dla dziewczyny ze stowarzyszenia, która skończyła z jednym z nas.

Jak długo zajmie tym dziewczynom uświadomienie sobie, że naprawdę nie jestem zainteresowany? Kontynuowałam swoją zmianę, mój zmęczony mózg wciąż sortował wszystkie nieco dziwne wydarzenia, które wydarzyły się w moim pokoju od początku semestru. Moje książki się poruszyły, poczta przesunęła się, moje łóżko było ścielone (czego nigdy nie robię). Ten ostatni był naprawdę trochę przerażający. Powiedzmy, że zaczynałam rozumieć, dlaczego Adam uznał mieszkanie swojej dziewczyny za takie… atrakcyjne.

Zanim moja zmiana się skończyła, byłem wykończony, a mój umysł kręcił się w kółko przez wiele godzin. Wcześniej nie miałam szansy na drzemkę i tak desperacko pragnęłam spać, że prawie zwinęłam się w kłębek w magazynie. Z westchnieniem zapięłam bluzę polarową i skierowałam się do domu. "Cameron…" Spojrzałem na zegarek. Środek nocy.

Jeszcze raz. Jęknąłem. Chyba sobie ze mnie kurwa żartujesz. – Zostaw mnie w spokoju – powiedziałem do ogólnej ciemności. Czułem się jak idiota, ale potrzebowałem snu.

Nie miałam dziś ochoty znów zajmować się Szeptem. "Cameron, potrzebuję twojej pomocy." O mój Boże. Jaka część „zostaw mnie w spokoju” była myląca? Usiadłem na łóżku, bardziej zły niż przestraszony.

Moje oczy powoli skupiały się w ciemności. Wtedy go zobaczyłem. Prawie wyskoczyłem z mojej cholernej skóry. W fotelu, który wcisnąłem w kąt mojego pokoju, siedział spokojnie facet.

Obserwował mnie cierpliwie, jakby czekał, aż się obudzę, żebym mogła z nim porozmawiać. Zabawne jest to, że jak tylko go zobaczyłem, wiedziałem, że jest duchem. To znaczy, to nie była intelektualna dedukcja, nie siedziałam tam i nie katalogowałam jego bladych krawędzi i bladej skóry. Po prostu to wiedziałem. Gdzieś we mnie mógł powiedzieć, że ten chłopak nie żyje.

Co dziwniejsze, po tym, jak zdałem sobie sprawę, że nie żyje i był pierwszym duchem, jakiego kiedykolwiek widziałem, zdałem sobie również sprawę, że się go nie bałem. Właściwie sam wydawał się trochę przestraszony. "Kim jesteś?" Zapytałam. Poza martwym dzieciakiem w moim pokoju, oczywiście… – Jamie Douglas – odpowiedział, jakbym już to wiedział.

– W tym domu nie mieszka nikt o imieniu Jamie. Nie jestem pewien, dlaczego to powiedziałem. Brzmiało trochę głupio nawet dla mnie. „Mieszkam w tym domu. To jest mój pokój.

To było od… od którego to roku?” Wyglądał na lekko zdezorientowanego. "To dwa tysiące dziewięć." – W takim razie chyba minęło pięćdziesiąt lat. Więc gdyby zawsze był on w tym pokoju… "Co zrobiłeś Adamowi?" Zapytałam.

Chciałem być przygotowany na wypadek, gdyby też mnie spróbował. Jamie wyglądał na zakłopotanego. „Nie podobały mi się perfumy jego dziewczyny. Nie mogli mnie zobaczyć, nie tak jak ty.

Po prostu zagrałem w kilka gier”. - Co masz na myśli, mówiąc, że cię nie widzieli? Byłem teraz ciekawy. W ogóle się nie boję. Zaczęłam zauważać w nim różne rzeczy, takie jak jego schludnie wyprasowane spodnie khaki, jego dopasowany t-shirt, który był zdecydowanie wypełniony, czekoladowe fale, które zawijały się wokół jego uszu.

Jezus! Przemierzałem ducha. „Przez wszystkie lata spędzone w tym pokoju, obserwując, ucząc się, widząc życie tak wielu facetów, jesteś pierwszym, który mnie usłyszał. Uwierz mi, próbowałem. Nie wiem, co to jest.

postanowiłem dziś wieczorem, że spróbuję cię zobaczyć. Oczywiście to też zadziałało. "Dlaczego ja?" – Mówiłem ci.

Nie wiem. Może dlatego, że minęło dokładnie pięćdziesiąt lat… poczekaj, jaki jest dzień? "Pierwszy pażdziernika." – Cóż, w takim razie nie dokładnie pięćdziesiąt lat. Przechylił głowę na bok, jakby coś rozważał. Zauważyłem długą linię jego szyi, wygiętą w łuk, gdy odwrócił głowę. W mojej głowie pojawił się obraz mnie ssącego miękką skórę.

Zdałem sobie sprawę, że jestem śmieszny. Nie mogłem go dotknąć! „Pięćdziesiąt lat od…” podpowiedziałem. Wiedziałem, co powie. Po prostu musiałem to usłyszeć z jakiegoś powodu. – Pięćdziesiąt lat od mojej śmierci.

W Halloween. Dziewiętnaście pięćdziesiąt dziewięć. – A ja jestem pierwszym, który cię widzi i słyszy. Z jakiegoś powodu.

"Tak." Przypomniało mi się coś, co powiedział kilka minut wcześniej. - Powiedziałeś, że nie lubisz perfum dziewczyny Adama. Potrafisz powąchać? Skrzywił się.

- Tak. O wiele lepiej, o ile pamiętam, wtedy, gdy żyłem. Zapachy są dla mnie bardzo przytłaczające. Ale nie ty.

Ładnie pachniesz. Położył się, jakby zdał sobie sprawę, że powiedział trochę za dużo. Nie ma mowy.

Dosłownie nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje. Albo kompletnie poszłam na gówno, albo naprawdę siedziałam w swoim pokoju i rozmawiałam z duchem, któremu podobał się mój zapach… i właściwie podobało mi się, że zauważył. - Jamie, powiedziałeś, że potrzebujesz pomocy.

Co się z tobą stało? Czułem, że chcę coś zrobić dla tego dzieciaka. To musi być beznadziejne, żeby tak długo tkwić w tym samym pokoju. Jamie spojrzał na mnie z rozczarowaniem.

„Nie pamiętam. To jedna ze złych części. Chyba muszę coś naprawić, żeby się zamknąć. Znasz typową historię. Ale, jak powiedziałem, nie pamiętam, co się stało.

Pamiętam wszystko moje życie, odkąd umarłem. Ale prawie nic wcześniej." Cóż, to nie było dobre. Jak możesz pomóc, kiedy on nawet nie wie, czego potrzebuje? - W takim razie chyba muszę przeprowadzić jakieś badania? Powiedziałem to jak pytanie. Naprawdę nie miałem pojęcia, co zamierzam zrobić.

Wyglądał tak z nadzieją, że pękło mi serce. - Pomogę ci. Obiecuję. Zacznę od tego, żeby dowiedzieć się o tobie jak najwięcej.

Muszę cię ostrzec, może to nie być dużo. Gdzie w ogóle zaczynasz szukać rzeczy o zwykłej osobie, która żyła pięćdziesiąt lat temu? "Ja wiem." On odpowiedział. „Byłem tylko dziewiętnastolatkiem.

Nikogo. Bardzo ci dziękuję, że nawet próbowałeś, Cameron”. To mi przypomniało.

– Skąd znasz moje imię? Zapytałam. Był ten zakłopotany uśmiech. Taki słodki. Wskazał na mój stos poczty.

– To ty przeglądałeś moje rzeczy, prawda? Uniosłam brwi. Znowu położył się do łóżka. Nie mogłem uwierzyć, że duch mógł wyglądać na zawstydzonego. – Tylko trochę. Chciałem wiedzieć, kim jesteś.

"Więc możesz dotykać rzeczy." "Tak jakby. Jak w filmach. Widziałem wiele takich w tym pokoju.

To trudne i muszę się skoncentrować, ale mogę przesuwać rzeczy. Tak przeraziłem Adama i jego dziewczynę." Uśmiechnął się, jakby przypominał sobie dobry dowcip. Wow. Grając figle dla zabawy.

Był chłopakiem z bractwa. – Hej Jamie? "Tak?" „Słuchaj, obiecałem, że ci pomogę i pomogę. Ale muszę się trochę przespać. Jutro mam cztery zajęcia i jeśli spróbuję dowiedzieć się, kim jesteś, nie mogę spaść śpi w bibliotece." Skinął głową i wstał.

Nagle ciekawiło mnie, dokąd pójdzie. Właściwie podszedł do mnie, zawahał się przez chwilę, jakby się na czymś koncentrował, po czym musnął mój policzek swoją półprzezroczystą dłonią i wyszeptał: „Dziękuję”, a potem zniknął. Swędziało mnie w policzek w miejscu, w którym mnie dotknął. Dreszcze przebiegły w górę iw dół mojego kręgosłupa, ale nie nieprzyjemne dreszcze. Niesamowite dreszcze, takie jak te, które wyobrażałam sobie, gdy po raz pierwszy pocałujesz kogoś, kogo całkowicie lubisz.

Wszystkie małe włoski na plecach stały i były uczulone, a krew pulsowała w moim ciele w kierunku pachwiny. Wszystko za jednym dotknięciem? Niemożliwy! Miałem swój cichy pokój tylko dla siebie, ale nic dziwnego, że nie mogłem spać. Można by pomyśleć, że każdemu będzie trudno zasnąć po spotkaniu twarzą w twarz z duchem.

Moje powody nie były takie, jakich byś się spodziewał. Zamiast leżeć bezsennie przestraszona lub niespokojna, wpatrywałam się w sufit i myślałam o jego lśniących brązowych włosach i tych wielkich, czarnych, niebieskich oczach. Wyglądał tak smutno i wrażliwie, uroczo, kiedy się uśmiechał.

Byłem totalnie zadurzony. O mój boże Cameron. Trzymałeś to razem przez dwa lata, obie stopy solidnie osadzone w szafie, a teraz to? Chcesz faceta… który nie żyje? Nadchodzi więc czas wielkiej spowiedzi… którą prawdopodobnie już sobie wymyśliliście. Jestem gejem. Przynajmniej jestem całkiem pewien, że tak.

Myślę, że tak naprawdę nie mogę powiedzieć, że jestem gejem, ponieważ nigdy tak naprawdę nie byłam z facetem. Smutne, co? Chcesz wiedzieć, jak miałem dwadzieścia lat i wciąż bawiłem się tylko z kilkoma dziewczynami, których zupełnie nie lubiłem? To było zaskakująco łatwe. Klasyczny złoty chłopak z liceum, uduszony przez swojego dumnego ojca, który nie mógł się doczekać, aż jego jedyny syn dołączy do klanu jaskiniowców w domu Sigma Ep, tak jak jego tata. Byłem dziedzictwem, a i tak bym pasował (przynajmniej na pozór).

Nie mam problemu. Ale był problem… tak naprawdę nie chciałem tu być. Nie taki byłem, kim chciałem być. Po prostu mój tata zawsze był ze mnie taki dumny, a ja nienawidziłam go unieszczęśliwiać.

Prawdę mówiąc, bałam się też, co się stanie, gdy się dowie i nie będę już jego złotym chłopcem. Tak więc mieszkałem w akademiku udając hetero. Bez względu na to, co oglądasz w telewizji, bractwo gorących facetów nie jest bezpieczną przystanią dla dziwaków z całego świata.

Słyszałem, jak mówią, i dawno temu postanowiłem trzymać język za zębami. Nie chciałem, żeby skopano mi tyłek ani gorzej. Naprawdę nie przeszkadzają mi faceci poza ich absurdalnie archaicznymi poglądami na seksualność. Większość z nich jest całkiem fajna i będą tak długo, jak długo nie dowiedzą się, co kręci się w mojej głowie. W zasadzie wszystko było w porządku.

Mam dwa lata więcej ukrywania, niż idę żyć własnym życiem. Przynajmniej miałem po drodze wspaniałe cukierki dla mężczyzn! Niestety teraz mam nowy problem. Jamie, przyjazny (i gorący) duch, potrzebuje mojej pomocy, ale nawet nie wie, jakiej pomocy potrzebuje.

Obiecałem mu pomóc, a co gorsza… Całkowicie mi się do niego podoba. Duch. Wiem, jak szalenie to brzmi. Nawet nie każ mi zaczynać.

Moim pierwszym krokiem było ustalenie, czy rzeczywiście rozmawiam z Jamiem Douglasem, zmarłą Sigmą Ep. Ponieważ moją drugą opcją było szaleństwo, naprawdę miałam nadzieję, że znajdę jakiś zapis o jego mieszkaniu w naszym domu. W głównym salonie mieliśmy regał pełen albumów ze zdjęciami.

Były trochę jak roczniki bractwa. Co roku robiono zdjęcie grupowe, a każdy brat robił sobie zdjęcie na własną rękę. Zorganizowano je w albumy ze zdjęciami wraz ze szczerymi zdjęciami z różnych wydarzeń bractw. Było mnóstwo książek, datowanych na początek domu gdzieś w latach dwudziestych. Zacząłem przeglądać książki w poszukiwaniu tej, która zawierałaby zdjęcia z dziewiętnastego pięćdziesiątego dziewiątego roku.

Były zakurzone i niezupełnie w porządku, ale w końcu znalazłem ten, którego szukałem. Były tam zdjęcia z lat od dziewiętnastego pięćdziesiątego piątego do dziewiętnastego sześćdziesiątego. Gdyby istniał Jamie Douglas, byłby tam. Chwyciłem go, wsadziłem do plecaka i udałem się do mojego pokoju.

Włączyłem lampę i lampy sufitowe, trochę przerażony. Nie miałem pojęcia, dlaczego straszydła nagle przejęły kontrolę. To znaczy, nie bałem się samego ducha. Dokładnie odwrotnie.

Więc dlaczego wariowałem na punkcie jakiegoś starego albumu ze zdjęciami? Domyślałam się, że to oznacza, że ​​jeśli i kiedy zobaczę zdjęcie Jamiego, będzie to oznaczać, że to wszystko jest prawdziwe. Powoli kartkowałem strony, zaczynając od początku. Wiedziałem, że Jamiego jeszcze tam nie będzie, ale ciekawie było przejrzeć wszystkie stare zdjęcia. Chłopaki wyglądali wtedy na bardzo spiętych, w swetrach pana Rogersa i zaczesanych do tyłu włosach. Zastanawiałem się, co pomyśleliby o tym, jak ubierali się teraz moi bracia.

Większość z nich była totalnymi gnuśnymi. Nie miało to nawet znaczenia, ponieważ dziewczyny z bractwa spadały na nie tylko ze względu na status społeczny. Całkowicie zirytowało mnie to, że cały czas byłam podrywana, bazując wyłącznie na tym, jakie litery zostały naszyte na mojej bluzie.

Wydawał się taki płytki. Domyślałam się, że prawdopodobnie nie zirytowałoby mnie zbytnio, gdyby któryś z nich wyglądał bardziej jak Jamie. Tak, jasne. To było mało prawdopodobne. Zbliżałem się do końca książki, prawie do sekcji, w której miał być.

Czułem, jak bije mi serce. Tak bardzo chciałem, żeby był prawdziwy. Chciałem dowiedzieć się, jak mogę mu pomóc. Kiedy w końcu doszedłem do dziewiętnastego pięćdziesiątego ósmego roku, w którym byłby studentem pierwszego roku, powoli przewróciłem stronę.

Znalezienie go nie zajęło mi więcej niż sekundę. Wyglądał dokładnie tak samo. Dla pewności sprawdziłem nazwisko wpisane pod jego zdjęciem. Jamesa Douglasa.

Tam był. Ciepłe ciemne włosy, niedbale zakręcone nad uszami, słodki, otwarty uśmiech i te oczy… wow. Nawet w czerni i bieli ich moc była ogromna. Patrzyłem na jego zdjęcie przez długie minuty, zapamiętując rysy, które tak wyraźnie widziałem poprzedniej nocy.

Nie mogłem uwierzyć w to, co się ze mną dzieje. Nigdy nie patrzyłem na te stare książki, nigdy nie widziałem jego zdjęcia. Nie mogłem go sobie wyobrazić. Był tylko jeden możliwy wniosek.

Duch Jamiego Douglasa był prawdziwy. A on mnie potrzebował. Długo oglądałem zdjęcia w starej fotoksiążce. Oficjalne ujęcia i szczery braci razem. Był jeden facet, obok którego Jamie prawie zawsze stał na zdjęciach.

Miał piaskowe włosy i szeroki uśmiech. Sprawdziłem jego imię. Grayson Turner. To niezwykłe imię jak na lata Jacks, Bills i Johns. Na wszystkich zdjęciach Grayson wyglądał jak Kennedy czy coś.

Ten złoty chłopak, który miałby tłum wielbicieli. Chciałem go nienawidzić. Trochę go nienawidziłem. Głównie dlatego, że na wszystkich zdjęciach było coś w twarzy Jamiego. To było tam, w sposobie, w jaki uśmiechnął się ładny blondyn.

Rozpoznałem to spojrzenie. To sprawiło, że irracjonalny wąż zazdrości prześlizgnął się po moim kręgosłupie. Czy Jamie był w nim zakochany? Wydawało się to dość oczywiste, ale nie chciałem wyciągać pochopnych wniosków.

Jedno wiedziałem na pewno. W jakiś sposób ten Grayson był pierwszym krokiem do rozwiązania zagadki Jamiego. Próbowałem zasnąć wcześnie, spodziewając się pobudki w środku nocy.

Ale poczułem się podekscytowany, widząc ponownie Jamiego. Chciałem z nim więcej porozmawiać, poznać go. Znałem to podekscytowane, szczęśliwe uczucie. Czułem to kilka razy w liceum. Niemal wpędziło mnie to w ogromne kłopoty z jednym z moich przyjaciół z drużyny piłkarskiej.

Dzięki Bogu opamiętałem się, zanim próbowałem go pocałować czy coś. Uderzyłem w poduszkę, zły na siebie, że jestem taki głupi. Zadurzenie się w duchu? Tak głupi. Obudziłem się kilka godzin później, nie na dźwięk mojego imienia, ale na szeptany dotyk spływający po moim policzku. Uśmiechnąłem się, wcale się nie bojąc i otworzyłem oczy.

– Cześć, Cameron – powiedział cicho, witając mnie. – Hej Jamie – odpowiedziałem i usiadłem na łóżku. Czułem, jak przepływa przeze mnie głupie szczęście. Odsuń się, Cam. Zmiażdżyć.

Siedział obok mnie, jakby czekał tam od dawna, aż się obudzę. "Jak długo tu byłeś?" Zapytałam. Ogromny uśmiech groził pęknięciem w każdej chwili. – Chwila – odpowiedział, uśmiechając się.

„Możesz się wiele dowiedzieć o kimś, kiedy śpi”. Jęknąłem. – Nie chrapałem, prawda? Jamie się roześmiał.

– Nie, mamroczesz. To właściwie trochę urocze. Dobra. Otóż ​​to.

Najpierw komentarz o tym, jak pachniałem, drobne dotknięcia, potem zdjęcia, a teraz to. Musiałem wiedzieć. - Jamie, posłuchaj. Powiedziałeś kilka rzeczy, których nie wiem, w którą stronę mam pójść. Czy ty…? Nie chciałem wypowiadać słów.

Bałem się, że się zezłości. „Czy lubię facetów? Myślę, że znasz tę odpowiedź. Niewiele pamiętam ze swojego życia, ale to wiem.

Zdecydowanie wiem”. Uśmiechnął się do mnie nieśmiało, jakby próbował coś wyznać. Gdy tylko to powiedział, wpadłem na pomysł. – Myślisz, że właśnie dlatego cię widzę? Wyglądał na zdezorientowanego, więc rozwinąłem to.

„Może cię widzę, bo cię rozumiem. Bo jestem taki jak ty”. "Co… ty też nie żyjesz?" Drażnił się. Jego psotny uśmiech sprawił, że mój puls zastukał małymi, chichoczącymi impulsami. Znowu sięgnął.

Tym razem chwycił mnie za łokieć i przeciągnął mrożącymi palcami po moim ramieniu, aż prawie poczułem, że trzymał mnie za rękę. To było jak bycie otoczonym. Seksowna, która rozpaliła mi krew. Tak naprawdę nie czułam jego skóry, ale mogłam całkowicie powiedzieć, że tam był. Niewiarygodne wrażenie sprawiło, że wyraźnie zadrżałem.

Zamknąłem oczy na sekundę. – Nie podoba ci się to? Wyglądał na rozczarowanego. – Nie, wiem. To niesamowite.

Nie potrafię nawet tego opisać. To sprawiło, że też chciałam go dotknąć. Wyciągnąłem rękę, ale moja ręka opadła prosto przez jego ramię na moją kołdrę poniżej. Posłał mi smutne spojrzenie. „Nie możesz mnie dotknąć.

Ja też tak naprawdę nie mogę dotknąć ciebie. Tylko to, co robiłem”. Coś wymyśliłem. - Jamie, czy myślisz, że byłeś kiedyś, no wiesz… z facetem przed śmiercią? Jego głowa opadła na bok, jak zawsze, kiedy się nad czymś zastanawiał.

Boże, co chciałbym zrobić z jego szyją moim językiem! „Myślę, że prawdopodobnie tak było. To znaczy, wydaje się naprawdę znajomy, pomysł trzymania kogoś. Całowania i dotykania go. Wiem, że nie odbiłabym się tak mocno od samego zobaczenia tego”.

Dobra, oto następna część, pomyślałem. „Więc znalazłem dziś twoje zdjęcie. W starych albumach ze zdjęciami w domu. Zawsze byłeś obok faceta.

Grayson Turner. Zastanawiałem się, czy on mógł być…” Przestałem mówić, gdy zobaczyłem, jak blada twarz Jamiego popielaty. Znikał szybko, stając się coraz bardziej przezroczysty. - Szary… - wyszeptał, po czym nagle zniknął.

Minęły dwa dni, zanim znów go zobaczyłam. Zaczęłam się zastanawiać, czy odszedł na dobre. Ta myśl była trochę przygnębiająca. Spóźniłam się, żeby uczyć się do testu z matematyki, kiedy się pojawił, wychodząc z ogólnego obszaru mojej szafy. Podskoczyłem trochę, zaskoczony, ponieważ się go nie spodziewałem.

– Cameron? Brzmiał niepewnie, jakbym mogła być na niego zła. - Hej Jamie. Wszystko w porządku? "Tak.

Naprawdę przepraszam za tamtą noc. To był po prostu szok, gdy usłyszałem to imię ponownie. Kiedy to powiedziałeś, tak wiele wspomnień wróciło z powrotem.

Próba pozostania tutaj była zbyt wielkim wysiłkiem." "Kim on był?" Twarz Jamiego wyglądała na zbolałą. – Miałeś rację. Gray Turner był moim chłopakiem. "Powiedz mi o nim." Widziałem, jakie to było dla niego trudne. Załamał ręce.

Żałowałam, że nie mogę sięgnąć do niego i go pocieszyć. Oczywiście niemożliwe. „Gray i ja byliśmy przyjaciółmi na pierwszym roku, kiedy oboje spieszyliśmy się z Sigma Ep.

Jego rodzina była naprawdę bogata, myślę, że początkowo wycinali baronów czy coś. W każdym razie wszystkie domy w kampusie chciały go. cichy facet na swoim piętrze w akademiku. Trochę mnie zaciągnął i przekonał, żebym do niego dołączył. Czekałem cicho, nie chcąc przerywać.

„Nie zajęło mi dużo czasu, zanim zorientowałem się, że Grey jest taki jak ja. Na początku były małe rzeczy, dotyk, wygląd. A potem pewnego wieczoru siedzieliśmy w akademiku i rozmawialiśmy o jakiejś imprezie, na której byliśmy tydzień wcześniej w domu . Po prostu pochylił się i mnie pocałował. Byłam oszołomiona, ale bardzo szczęśliwa.

Ze względu na jego rodzinę pomyślałam, że nigdy nie zrobi nic w związku z między nami atrakcją. Odrobina zazdrości uderzyła mnie ponownie w brzuch. Chciałem wiedzieć, jak to jest całować faceta, którego lubiłem. Chciałem wiedzieć, jak to jest całować Jamiego. „W każdym razie później byliśmy w zasadzie parą.

Zawarliśmy pakt, że nikomu nie będziemy mówić, z powodu jego rodziny, z powodu tego, jak się sprawy mają. Nigdy nie złamałbym słowa”. Twarz Jamiego zachmurzyła się.

Kiedy to powiedział, zacząłem mieć ogólne pojęcie o tym, jak to prawdopodobnie potoczyło się. Mój żołądek się skręcił. - Jamie, co się stało między tobą a Grayem? Jak to się skończyło? „Wiesz, nie mam pojęcia.

Pamiętam, jak prosiliśmy o współlokatorkę w domu. Żaden z chłopaków nic o tym nie myślał, bo przynajmniej publicznie byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. każdej nocy.

Boże, byłam w nim tak zakochana. Pamiętam to. Próbowałam zignorować fakt, że słysząc, jak Jamie mówi, że zakochał się w Gray Turner, byłam szalenie zazdrosna.

Nawet jeśli to było pięćdziesiąt lat temu, nadal go nienawidziłem. – Nie sądzisz, że miał coś wspólnego z twoją śmiercią, prawda? „Nie wiem. Pamiętam, jak go kochałam, ale teraz, kiedy o nim myślę, po prostu wpadam w złość i smutek. Nie wiem, co się stało, ale nie sądzę, żeby to było dobre.

Cameron, on musi być część tego." Zdecydowałem już to samo. – Myślę, że on też jest ważny. Zobaczę, czego uda mi się dowiedzieć. Nie mogliśmy zrobić wiele więcej tej nocy, aby zaradzić tej sytuacji, a Jamie wydawał się być naprawdę zdenerwowany, gdy pomyślał o Grayu. Postanowiłem to rzucić.

Poza tym naprawdę chciałem dowiedzieć się o nim więcej niż o tym, jak umarł. – Hej Jamie – zacząłem. Jak poprosić ducha, żeby się z tobą spotykał? Byłem zdenerwowany, jakbyśmy byli na pierwszej randce. "Tak?" „Nie mogę wiele zrobić z twoją sytuacją dzisiejszej nocy, ale…” Zawahałem się. Miałem nadzieję, że nie widzi, jak moja twarz robi się czerwona.

"Nie chcę, żebyś szedł." Trochę nerwowo wypluwam tę ostatnią część. Uśmiechnął się i sięgnął, żeby zrobić to upiorne ciągnięcie palcami, które tak osłabiło mój żołądek. "Ja też nie chcę iść." Moje serce biło szczęśliwie. Nie pamiętałem, żebym kiedykolwiek zakochał się tak mocno.

Jamie i ja rozmawialiśmy godzinami. Zrezygnowaliśmy z tematu Graya Turnera, ale tyle mogliśmy się o sobie dowiedzieć. Powiedziałem Jamiemu, jak zdałem sobie sprawę, że jestem gejem i jak trafiłem do Sigma Epsilon zamiast tam, gdzie chciałem być, czyli praktycznie wszędzie. Zapytał mnie, czy bracia o mnie wiedzieli, i roześmiałem się.

Rzeczy na świecie zmieniły się tak bardzo, jeśli chodzi o akceptację, ale w świecie bractw równie dobrze mogło być jeszcze dziewiętnaście pięćdziesiąt dziewięć. Jamie opowiadał mi zabawne historie o niektórych braciach, którzy mieszkali w tym pokoju przez lata. Śmiałem się z rzeczy, którymi byłbym całkowicie zakłopotany, gdyby ktoś o mnie wiedział. Potem pomyślałem o tym, co robiłem w pokoju, odkąd się wprowadziłem. Moja twarz poczerwieniała, kiedy zdałem sobie sprawę, jak wiele mógł zobaczyć.

Zastanawiałem się, jak często ktoś był naprawdę sam. Ludzie dużo więcej myśleliby o swoich działaniach, gdyby wiedzieli, ile niewidzialnych oczu jest na nich skierowanych! W końcu zasnęłam około czwartej nad ranem, ciesząc się, że to weekend i nie musiałam pracować. Jamie siedział obok mnie, gdy zasypiałam, przesuwając palcami po mojej twarzy, szyi i ramionach, aby pomóc mi się zrelaksować. To uczucie mrowienia bąbelków podnieciło mnie jak diabli, ale było też pocieszające. Poczułem, że odpływam.

Kiedy to zrobiłem, poczułem coś, co wydawało mi się półpocałunkiem, delikatnym na moim czole. – Noc, Cameron – wyszeptał. – Jamie? "Tak?" On odpowiedział. Ale wydawało się, że już wie, czego chcę. Ten sam półpocałunek, miękki i chłodny, przepłynął przez moje usta.

Moje ciało wybuchło błogimi dreszczami. – Wow – wyszeptałem. Przez moje łóżko przebiegł upiorny chichot. Jamiego nie było.

Następnego dnia poszedłem do biblioteki. Był to jeden z tych rzadkich, pięknych, rześkich jesiennych dni, kiedy słońce przeświecające przez pomarańczowe i żółte liście zamieniało wszystko w pstrokaty jesienny raj, którego można było doświadczyć. Chciałam wyjść na świeże powietrze z Jamiem w tę cudowną jesienną niedzielę.

Ledwo opuścił moje myśli, odkąd go zobaczyłam. Kilka razy się podkochiwałam w liceum, ale nic takiego wcześniej. Nic tam, gdzie facet flirtował.

Nieważne, jak nieprawdopodobna była cała sytuacja, i tak mnie cieszyła. Ten motyl w zawrotach żołądka był dla mnie taki nowy. Kocham to. Żałowałam, że nie mogę spędzić z nim więcej czasu. Nienawidziłam tego, że nigdy nie mógł opuścić maleńkiego pokoju w naszym bractwie, w którym prawdopodobnie spędził ostatnie minuty.

To sprawiło, że jeszcze bardziej chciałam mu pomóc. Nie miałem ochoty być w środku, ale wiedziałem, że w taki dzień będę miał bibliotekę tylko dla siebie. To była doskonała okazja, żeby trochę pogrzebać. Uzbrojony w dyski z kampusowymi i miejskimi gazetami z okresu około śmierci Jamiego, usiadłem przy jednym z komputerów w bibliotece. Zacząłem od dokumentów z kampusu, niepewny, co znajdę.

Okazało się to o wiele łatwiejsze, niż się spodziewałem. Jamie był właściwie sławny. Cóż, w każdym razie po fakcie. Było sporo artykułów o wydarzeniach związanych z jego śmiercią.

Według najwcześniejszych dokumentów było to samobójstwo. Jego współlokator wrócił do domu i znalazł go martwego z liną na szyi, bez listu, bez niczego. To było naprawdę dziwne, czytać o śmierci faceta, którego tak dobrze poznałem. Wyobrażałem sobie, że ofiara samobójstwa może skończyć jako duch z nierozwiązanymi problemami, ale z jakiegoś powodu to wyjaśnienie nie było prawdziwe.

To nie wyglądało na Jamiego. Przeskanowałem artykuły w gazetach, które różniły się od relacji piłkarskich, po opis formalnej jesieni. Po kilku pierwszych tygodniach, kiedy pojawiło się mnóstwo sensacyjnych artykułów o samobójstwie chłopaka z bractwa, Jamie zniknął.

To nie mogło być to. Jamie się nie zabił! Nie wiedziałem, skąd wiedziałem, po prostu wydawało mi się, że się myliłem. Dotarłem do ostatniej płyty, na której znajdowały się papiery z grudnia i stycznia. W zasadzie się poddałem, ale sprawdzałem, czy nie ma żadnych dalszych działań.

Byłem zszokowany dużym nagłówkiem rozlanym na pierwszej stronie. DOMNIEMANE SAMOBÓJSTWO ZWIĄZANE Z BRACTWAMI ZWRACA SIĘ W… MORDERSTWO? Czytam dalej zafascynowana. Okazało się, że policja otrzymała anonimowy telefon z informacjami dotyczącymi śmierci Jamiego. Sprawa została ponownie otwarta.

Okazało się, że śledztwo było wszędzie źle prowadzone. Raport koronera, który został w większości zignorowany, stwierdzał, że siniaki na szyi Jamiego zdecydowanie nie pochodziły od liny, a właściwie bardziej przypominały palce. Bracia bractwa zostali ponownie przesłuchani, tym razem dokładniej.

W końcu ktoś musiał pęknąć. W końcu policja uznała, że ​​śmierć Jamesa Douglasa była tragicznym wypadkiem, nieudanym żartem na Halloween. Ktokolwiek skończył przyznać się, powiedział, że faceci zatuszowali to fałszywą sceną samobójstwa, ponieważ bali się, co by się stało, gdyby zostali wykryci. Moim zdaniem to, co się stało, było śmieszne. Ponieważ żaden konkretny brat nie mógł zostać uznany za faktycznego „przypadkowego” zabójcę, wszyscy uciekli z czymś, co było w zasadzie uderzeniem w rękę.

Niektóre prace społeczne i zła reputacja. Niewiele więcej. Karta bractwa została zawieszona na czas nieokreślony, ale to nie trwało nawet długo, gdy tylko cały bałagan się skończył. Nie byłem nawet ofiarą, ale byłem totalnie wściekły.

Jak mogli uciec z czymś takim? Nic dziwnego, że duch Jamiego wciąż był w domu. Nawiedzałbym ich tyłki na zawsze, gdybym to był ja. Wątpię też, żebym przestała przenosić gówno po pokoju! Potrząsnąłem głową z niedowierzaniem. Jaki braterski wybryk kończy się uduszeniem kogoś na śmierć? To było straszne, ale pomyślałem, że prawdopodobnie jest jeszcze coś więcej w tej historii. Coś, czego nawet facet, który pękał, nie powiedziałby.

Wydrukowałem artykuły. Mam nadzieję, że kiedy je zobaczy, Jamie sobie przypomni. Czułem się okropnie.

Kto chce pamiętać dzień, w którym zginęli? To prawdopodobnie będzie dla niego okropne. Odkładając swoje rzeczy i kierując się do swojego pokoju, pomyślałem o anonimowym rozmówcy. To musiał być Gray. Nie było innego wytłumaczenia. Nie chciałby, żeby Jamie zawsze był znany jako dzieciak, który się zabił.

To wciąż nie wyjaśniało, dlaczego Jamie był na niego taki zły… chyba że był w to wplątany. Myśl, że Gray Turner mógł przyczynić się do zabicia swojego chłopaka, sprawiła, że ​​żołądek mi się skręcił. Zasnąłem na łóżku, czekając na niego.

Zjawił się o północy, dokładnie na czas. Tak się ucieszyłem, że go widzę, uśmiechnąłem się. Mój puls wykonał szalony, mały taniec i poczułam, że robię się twarda na samo wspomnienie tego delikatnego muśnięcia pocałunku zeszłej nocy. Chciałem o wiele więcej! Jamie też wydawał się szczęśliwy, że mnie widzi. Nienawidziłam psuć jego uśmiechu skopiowanymi artykułami, które ukryłam w plecaku.

Wiedziałem, że się zdenerwuje i nie chciałem, żeby znowu zniknął. Nie mogłem tego zrobić. To było dla niego zbyt ważne. Chociaż bardzo chciałem być samolubny i cieszyć się czasem spędzonym z Jamiem, wiedziałem, że muszę pomóc mu rozwiązać jego własną tajemnicę.

Oznaczało to pokazanie mu artykułów. „Więc…” Zacząłem, tak rozpaczliwie pragnąc się zawahać, żebym mogła zobaczyć jego wspaniały uśmiech jeszcze przez kilka minut. – Znalazłeś coś i to nie jest dobre – zakończył. „Czy tak łatwo mnie czytać?” „Powiedzmy, że ostatnio miałem trochę praktyki”. Wyciągnął delikatnie i pogłaskał mój policzek i szyję.

Gwałtowny przypływ ciepła w moim brzuchu mnie rozproszył. Obróciłem się na sekundę, zatracony w czystych doznaniach. „Cameron”. Dźwięk jego głosu nieco rozjaśnił mi głowę. "Powiedz mi.

Poradzę sobie z tym." Niechętnie podszedłem do plecaka i wyciągnąłem drukowane artykuły. – Najpierw powiedzieli, że próbowałeś się zabić. Położyłem przed nim na łóżku najwcześniejszy artykuł. Ten, który powiedział, że Gray znalazł go z liną na szyi.

Widziałem, jak się złości. – To śmieszne. Wiesz, jak tylko powiedziałeś imię Graya, wiele rzeczy wróciło? Ukłoniłem się. - Cóż, tym razem tak się nie stało.

W ogóle nie pamiętam, żebym chciał się zabić. – To dlatego, że tego nie zrobiłeś. Położyłem przed nim drugi artykuł. Ten z dużym, chlapiącym tytułem.

Patrzyłam, jak czytał przez kilka minut, a jego wyrazista twarz zmieniała się z bólu w złość w smutek, gdy skanował zdania. Widziałam dokładny moment, kiedy doszedł do części o odciskach palców na jego szyi. Straszne wspomnienie pojawiło się w jego oczach i cała jego twarz się zmieniła. – Jamie? Wyszeptałem, bojąc się mówić. Wiedziałem, że pamięta.

Wyglądał na bardzo wściekłego. Po raz pierwszy od tamtej nocy, kiedy słyszałam tylko jego głos, bałam się go choć trochę. - Cameron. Muszę iść. Nie chcę, żebyś mnie teraz widziała.

Słyszałem w jego głosie, że próbował kontrolować ogromną furię. Musiał ode mnie uciec. — Idź, Jamie.

Ale wróć, kiedy będziesz mógł mi powiedzieć. Musimy wymyślić, jak to dla ciebie naprawić. Odprężył się trochę i spojrzał na mnie.

„Zrobię. Dziękuję, Cameron”. "Krzywka." Powiedziałem mu. "Co?" „Nikt, kto mnie zna, nie nazywa mnie Cameron… może z wyjątkiem mojej babci”.

Ten komentarz wywołał u niego mały uśmiech, na co liczyłem. Potem, tak jak ostatnim razem, zniknął. Minęło pięć długich dni, zanim znów go zobaczyłem. Pięć dni, w których starałem się skoncentrować na zajęciach, próbowałem zatracić się w gorączkowej monotonii pracy.

Mogłam tylko pomyśleć o Jamiem i mieć nadzieję, że nic mu nie jest. Wiedziałem, że musiał być rzucony przez te artykuły w gazetach. Według jego wspomnień. Przez ludzi, którzy go zdradzili. Wątpiłem, by zabójstwo było przypadkiem.

Nawet jeśli ci chłopcy nie mieli zamiaru go zabić, z pewnością chcieli go mocno skrzywdzić. To nie tak, że grali w piłkę nożną i przypadkowo został uduszony. Żałowałam, że nie mogę się do niego dostać, żeby wiedział, że mi zależy i nadal chcę mu pomóc. Miałem okropne przeczucie, że już nigdy go nie zobaczę.

Był piątek wieczorem. Dom był pełen odgłosów facetów szykujących się do wyjścia, grających w gry wideo, pijących, śmiejących się. Zastanawiałem się, czy któryś z nich wiedział, co się tu wydarzyło tyle lat temu. Rzeczywistość, że Jamie rzeczywiście stracił życie w tym domu, była dla mnie przytłaczająca. Wydawał się tak prawdziwy i tak obecny, że myśl o nim leżącym na mojej podłodze i umierającym była przerażająca.

Kilku chłopaków zaprosiło mnie na imprezę do domu Kappa Pi, ale skłamałem i powiedziałem im, że coś się schodzi i czuję się jak gówno. Ostatnia część tak naprawdę nie była kłamstwem. Czułem się okropnie. Od wielu dni nie spałam dobrze, zawsze czekając na pół rozbudzona na powrót Jamiego.

Byłem wyczerpany i bolało mnie ciało. Około dziewiątej trzydzieści zamknąłem się w łazience i wziąłem naprawdę długi prysznic, mając nadzieję, że upał mnie uspokoi. Naprawdę potrzebowałem spać. Cały prysznic spędziłem na myślach o Jamiem. Chciałabym go znowu zobaczyć.

Nie tylko dlatego, że chciałem wiedzieć, czy wszystko z nim w porządku, ale dlatego, że chciałem… cóż, chciałem go. Chciałem być blisko niego, słyszeć, jak się śmieje. Spojrzeć w jego niesamowite niebieskie oczy i zobaczyć atrakcyjność, której, jak miałam nadzieję, nie wyobrażałam sobie.

Jamie… gdzie jesteś? Potem owinięta ręcznikiem i czując się nieco lepiej, opadłem na łóżko. Zamierzałem tam leżeć minutę lub dwie, a potem wstać i wyschnąć, żeby naprawdę zasnąć. Musiałem być bardziej wyczerpany niż myślałem. Następną rzeczą, o której wiedziałem, że nie śpię. I nie tylko obudzony, ale cały mrowiący.

Otworzyłam oczy. Jamie! Był tam, siedział na moim łóżku, jego ręka unosiła się nad moją klatką piersiową. Wyglądał na trochę winnego, jakby został złapany w słoiku z ciastkami.

Mógł mieć moje ciasteczka, kiedy tylko chciał! Tak się ucieszyłam, że go widzę, że prawie wskoczyłam na niego, zanim przypomniałam sobie, że skończę z twarzą sadzącą na podłodze. - Jamie, tak się cieszę, że nic ci nie jest. Tęskniłem za tobą! Nawet nie pomyślałem, zanim się odezwałem. Potem poczułem się trochę głupio.

Tak było, dopóki nie zobaczyłem jego nieśmiałego, powracającego uśmiechu. - Też za tobą tęskniłem, Cam. Chciałem się upewnić, że jestem gotowy, by mówić o tym racjonalnie, zanim do ciebie wrócę. Kiedy mówił, znów zaczął głaskać moją klatkę piersiową, przesuwając po całym ciele swoim musującym, miękkim dotykiem.

Kiedy otarł się o moje sutki, westchnęłam. – To miłe – wymamrotałam. Musiałem mieć głupkowaty uśmiech na twarzy, bo Jamie zaśmiał się cicho. Jego twarz przybrała tęsknotę.

– Chciałbym naprawdę móc cię dotknąć – mruknął. Byłem lekko zaskoczony. "Ty robisz?" Założyłem, że nasza mała rzecz była w większości jednostronna.

To znaczy, trochę flirtował, ale nie sądziłem, że miał na myśli coś przez to. - Oczywiście, że tak. To znaczy, myślę, że ludzie są teraz bardziej otwarci na to, czego chcą. Ale czy nie możesz powiedzieć? Pochylił się do przodu i musnął ustami ten sam sutek. Wzdrygnąłem się.

– Myślałem, że to tylko ja. Potrząsnął głową. – Nie tylko ty. Połóż się.

Jego głos był zadymiony i trochę zadyszany. Zrobiłam, o co prosił, nie dbając nawet o to, że mój zapomniany ręcznik się rozsunął. Jamie spojrzał na mnie z podziwem w oczach.

Jego dłonie były pełne czci, łaskocząc mnie tym pół dotknięciem, które sprawiło, że cały mój żołądek drżał. – Jesteś taki wspaniały – wyszeptał. Położyłem się, ale moje zakłopotanie zniknęło w wirujących rzekach wrażeń, które powodował. Z każdą sekundą stawałem się coraz twardszy, dziwiąc się, jak bardzo byłem podniecony. Jęknęłam i lekko wygięłam plecy, zamykając oczy.

Czy to się naprawdę działo? Poczułam, jak ręce Jamiego przesuwają się niżej, testując mięśnie mojego brzucha. Zachichotałam trochę, gdy iskrzące uczucie ogarnęło mój żołądek. Sekundę później zapomniałem, że się śmiałem. Zapomniałem o wszystkim.

Jamie westchnął, gdy obiema rękami otoczył mój i tak już twardy trzon. Uniosłam biodra w to uczucie, część mnie chciała poczuć nacisk prawdziwego dotyku, ale byłam tak zdumiona gorącymi i zimnymi dreszczami, że ledwo je przegapiłam. Moje biodra zaczęły się poruszać i głośno jęknęłam. Jamie pochylił się i delikatnie pocałował czubek mojego wałka. O mój Boże.

To musiał być najbardziej erotyczny moment w moim życiu. Wystawił swój upiorny język i polizał mnie od podstawy, dookoła głowy. Rzuciłem się o moje łóżko. Zajęło mi tylko minutę lub dwie, żeby go stracić. Pomiędzy moim zachwytem przy tym pierwszym doświadczeniu, a chwałą uczuć, które powodował, nie mogłam powstrzymać bystrza, które przedzierało się przez moje ciało, przejmując kontrolę nad wszystkim.

Kiedy doszedłem, wsunąłem poduszkę do ust, tłumiąc krzyk, który chciał wyjść. Upadłem na poduszki, spocony, z bijącym sercem. Właśnie miałem najbardziej wybuchowy orgazm w moim życiu i nikt mnie nawet nie dotknął. To było niesamowite.

Leżałam tam w milczeniu przez chwilę, pozwalając, by mój oddech się uspokoił. Jamie nadal przesuwał po mnie palcami, wykonując relaksujący rodzaj masażu z innego świata. Ten delikatny dotyk był prawie tak niesamowity, jak to, co się właśnie wydarzyło.

Kiedy wreszcie się uspokoiłem, usiadłem i sięgnąłem na podłogę po spodnie dresowe. Jamie wyglądał na nieco rozczarowanego, kiedy się zakryłam, ale uśmiechnął się, kiedy połączyliśmy oczy. Nie wiedziałem nawet, co powiedzieć.

– To było… – zacząłem. – Ładnie – zakończył. „Wiesz, dla mnie też jest dobrze. Nie tak, jakbyś naprawdę się dotknął.

Albo gdybyś mnie dotykał. Westchnął i dosłownie widziałam, jak wyobraża sobie, jak się dotykamy. Boże, ja też tego chciałem. – Jamie? Wyciągnął rękę i przesunął palcami po moich sutkach. Wzdrygnąłem się.

"Tak?" „Nie chcę, ale prawdopodobnie musimy porozmawiać o artykułach prasowych”. Skrzywił się. - Wiem.

Miło było przez chwilę udawać, że nie musimy. Kiwnąłem głową, zgadzając się, po czym czekałem, aż coś powie. Kiedy tego nie zrobił, podpowiedziałem mu. – Co się stało tamtej nocy? Nie możemy nic z tym zrobić, dopóki mi nie powiesz.

Jamie wziął głęboki oddech i zaczął. „Wróciliśmy do szkoły przez nieco ponad miesiąc. Byłem bardzo szczęśliwy, mieszkając z Grayem, będąc częścią bractwa. Wszystko wydawało się idealne.

Nie przeszkadzało mi utrzymywanie Graya i mnie w tajemnicy tak długo, jak miałem go. Byliśmy czujni, upewniając się, że nikt nigdy nie widział żadnych dotknięć, żadnych spojrzeń. Rozejrzał się po ścianach. „Spaliśmy razem po raz pierwszy w tym pokoju.

Nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji. Zawsze byli inni ludzie”. Próbowałem opanować zazdrość.

Nienawidziłam Greya Turnera za to, że najpierw miał Jamiego. – Myślałem, że Gray kocha mnie tak samo, jak ja jego. Że zrobiłby dla mnie wszystko. Postawiłby swoje życie na szali dla mnie.

Zrobiłbym to dla niego. Twarz Jamiego wykrzywił się w gorzkim uśmiechu. „Okazuje się, że nie kochał mnie tak bardzo, jak myślałem”. Chciałem go pocieszyć, wziąć w ramiona. To było takie frustrujące, móc tylko siedzieć i słuchać.

„W noc Halloween wróciliśmy z imprezy trochę pijani. Zazwyczaj uważaliśmy, aby zamknąć drzwi przed pójściem spać, ale tej nocy musieliśmy zapomnieć. W każdym razie zaczęliśmy się kochać i myślę, że dlatego nie byliśmy całkowicie trzeźwi, zapomnieliśmy, że musimy być cicho.

Jeden z chłopaków nas usłyszał i musiał myśleć, że się kłócimy. Dostał kilku innych braci i wpadł do pokoju, gotowy przerwać walkę . Jestem pewien, że wiesz, co znalazł." Moje usta otworzyły się z przerażenia. – Och, Jamie – wyszeptałem. Nie wiedziałem, co jeszcze powiedzieć.

„Gray zerwał się natychmiast. Myślałem, że będzie mnie bronił, żeby wymyślić historię o tym, jak byliśmy pijani czy coś, ale chyba spanikował. Powiedział chłopakom, że skoczyłem na niego i zacząłem go całować, kiedy spał Powiedział, że chce, żebym się od niego oddaliła, że ​​byłam obrzydliwa.

Byłam tak zszokowana, że ​​po prostu stałam w milczeniu. Nawet nie pomyślałem, żeby się bronić. Drżał i wyglądał na jeszcze bielszego niż zwykle.

Poczułem się okropnie. – Hej, chcesz przestać? Porozmawiamy o tym innej nocy. - Nie. Skończmy z tym. Wyglądał na zdeterminowanego.

– Więc myślę, że możesz odgadnąć zakończenie. Kiedy wyszedł jak burza, siedziałam sama w naszym pokoju ze złamanym i przerażonym sercem. Przyszli po mnie około północy. Nadal nie wiem, czy to był wypadek, czy naprawdę zamierzali mnie zabić, ale przyszli na mnie, wykrzykując okropne imiona i mówiąc, że idę do piekła. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam, było to, że Gray wbiegł do pokoju i krzyczał, żeby się zatrzymali.

Następnym razem, kiedy się obudziłem, byłem taki, a pokój był pusty. Wszystkie moje rzeczy zniknęły, podobnie jak Gray. Nigdy nie wrócił”. Jamie miał łzy spływające po jego policzkach.

Nie wiedziałem, że duchy mogą płakać. W moim ciele walczyło około miliona emocji. Czułem się okropnie dla Jamiego, chciałem być tym aniołem zemsty i idę za ludźmi, którzy mu to zrobili, ale bardziej niż czegokolwiek pragnęłam go przytulić i powiedzieć mu, że wszystko będzie dobrze. Że nigdy bym mu tego nie zrobiła. Czkał i uśmiechnął się delikatnie „Wiesz, że naprawdę dobrze było ci o tym opowiedzieć.

Pomogło mi to, że ktoś taki jak ty słuchał”. Zaufanie w jego oczach roztopiło moje serce. „Teraz wszystko, co musimy zrobić, to dowiedzieć się, czego potrzebujesz do zamknięcia. Muszę wiedzieć, kim oni byli”. Jamie wymienił nazwiska, a ja je zapisałem.

Planowałem poszukać ich w albumie ze zdjęciami, który odłożyłem z powrotem na dół, a potem rozpocząć polowanie. Każdy, kto skrzywdził Jamiego, zamierzał muszą jakoś zapłacić. W tym Grey Turner. Zwłaszcza Gray Turner.

Właściwie dość łatwo było dowiedzieć się, co się stało z trzema facetami, którzy zaatakowali Jamiego. Wszechświat działał dziwnie, ale wszyscy w jakiś sposób za to zapłacili. Pierwszy facet, Peter, ten, który faktycznie zabił Jamiego, trochę oszalał po tamtej nocy. Kto wie, czy to wina, czy zawsze był niezrównoważony.

Trafił do szpitala psychiatrycznego, gdzie przebywał aż do śmierci w latach osiemdziesiątych na raka. Żaden z jego dwóch wspólników nie wypadł lepiej. Brian, współlokator Pete'a, pojechał do Wietnamu kilka lat później, ponieważ nigdy tak naprawdę nie zaliczył wystarczającej liczby punktów, aby ukończyć szkołę. Jego helikopter został zbombardowany z nieba gdzieś poza Da Nang.

Nikt nie przeżył. Mike, ostatni facet, nie miał szczególnie gwałtownej śmierci. Po prostu powolne zejście w zapomnienie. Skończył jako sprzedawca używanych samochodów na jakiejś obskurnej parceli na autostradzie. Wypił się do wczesnego grobu jakieś pięć lat temu, pozostawiając kwaśną żonę i kilkoro dzieci.

Poczułem lekki dreszcz słuszności, kiedy w końcu dokopałem się do szczegółów dotyczących życia i śmierci ostatniego faceta. Zasłużyli na nieszczęście. Zasłużyli na wszystko, co dostali. Trzeba przyznać Jamiemu, że nie wiwatował i nie krzyczał, kiedy dowiedział się o losie swoich napastników. Pokazywało, jak niesamowitą osobą był, że wciąż może współczuć ludziom, którzy zrobili mu coś tak okropnego.

Jedyną tajemnicą był Gray. Opuścił bractwo w noc morderstwa Jamiego i nigdy nie wrócił. Nie było żadnych zapisów o tym, że ukończył szkołę, nie było żadnych zapisów, żeby się ożenił i umarł. Nic. Myślałem, że najłatwiej będzie go znaleźć, ponieważ jego rodzina była tak bogata i dobrze znana.

Okazało się to zaprzeczeniem prawdy. Naprawdę miałam nadzieję, że wciąż jest w pobliżu. Wiedziałem, że muszę go znaleźć, jeśli mamy szansę rozwiązać problemy Jamiego. Potem Jamie zaczął przychodzić do mojego pokoju każdej nocy.

Jestem pewien, patrząc wstecz, że inni faceci w moim domu prawdopodobnie zastanawiali się, co się ze mną stało. Każdej nocy spędzałem zaszyty w swoim pokoju „rozmawiając przez telefon”. Wymyśliłem jakąś fałszywą historię o dziewczynie z dalekiego dystansu, żeby nie myśleli, że tam rozmawiam ze sobą. Musieli myśleć, że jestem największym, chorym z miłości, bitym przegranym na całym świecie. Po prostu nie chciałem spędzać więcej czasu z dala od Jamiego, niż musiałem.

Świetnie się razem bawiliśmy, rozmawiając godzinami, oglądając filmy, grając w gry (bachor był niesamowity w szachach!). Poczułam się, jakbym po raz pierwszy miała naprawdę szczerego chłopaka. Kocham to.

Z tyłu głowy wiedziałem, że jak tylko znajdę Graya, to się skończy i Jamiego zniknie. Próbowałem wepchnąć ten fakt do najdalszego zakątka mojego mózgu. Były też inne noce, takie jak ta pierwsza, kiedy dotykał mnie rękami i ustami, aż gryzłam poduszkę i dochodziłam tak mocno, że prawie straciłam przytomność.

Te noce też mi się podobały. Trudno było powiedzieć, jaka była moja ulubiona część Jamiego. Nie chciałem tego głośno przyznać, ale zakochałem się w nim. Oczywiście powinienem był wiedzieć, że to było zbyt dobre, by trwać.

Oczywiście. Nie wiem, czy to było złe, czy dobre, ale jakimś trafem udało mi się w końcu znaleźć Graya Turnera. Myślę, że miało to mniej wspólnego ze szczęściem, niż z tym, że wpadłem na jedną z dziewczyn Kappa Pi, które uwielbiały ze mną flirtować.

Okazało się, że pracowała w stowarzyszeniu absolwentów i bardzo chętnie pomagała. Czułem się trochę winny, że wykorzystałem swój status, aby uzyskać to, czego chciałem, ale potem doszedłem do wniosku, że większość facetów robi to cały czas. I naprawdę nie wiedziałam, jak inaczej go znaleźć.

Przez chwilę, gdy stałam w biurze absolwentów z jego aktualnym adresem i numerem telefonu na kartce papieru w dłoni, pomyślałam, żeby udawać, że go nie znalazłam, żeby zatrzymać Jamiego. Czułem się okropnie samolubny, ale szczerze mówiąc nie wiedziałem, co bez niego zrobię. Ta myśl sprawiła, że ​​zrobiło mi się niedobrze. Część mnie, która cieszyła się z powodu Jamiego, walczyła z częścią mnie, która chciała płakać z bólu.

Gray Turner miał na myśli odejście Jamiego. W końcu nie mogłem tego zrobić. Nie mogłem być kolejną osobą, która go zdradziła.

Zaniosłem ze sobą znienawidzony kawałek papieru do domu i czekałem w swoim pokoju z dziwnym bólem w klatce piersiowej, aż Jamie tam dotrze. Wiadomość, że znalazłem Graya, nie uderzyła Jamiego tak, jak się tego spodziewałem. Był trochę szczęśliwy, tak jak myślałem, że będzie, ale też wyglądał na trochę przygnębionego. Jak dziecko, które straciło ulubioną zabawkę.

Miałam nadzieję, że to spojrzenie oznaczało, że będzie tęsknił za mną tak bardzo, jak ja będę tęsknić za nim. Podziękował mi i długo siedział obok mnie tej nocy. Rozmawialiśmy po cichu głównie o niczym. Żadne z nas nie chciało przewidzieć, co się stanie, kiedy w końcu dostanie swoją szansę na konfrontację z mężczyzną, którego kochał.

Nie chcieliśmy nawet o tym myśleć. Zajęło to dużo nerwów, ale zdecydowałem, że najlepiej będzie odwiedzić Graya osobiście, zamiast do niego dzwonić. Miałam mu do opowiedzenia cholernie szaloną historię i nie miałam pojęcia, jak to przyjmie. Poczekałam do kolacji, dochodząc do wniosku, że najlepszym sposobem jest nakłonienie go, aby zgodził się przyjść ze mną dziś wieczorem. Zdecydowanie nie chciałem dać mu szansy na przespanie tego wszystkiego! Byłem zagubiony na chwilę, zanim udało mi się znaleźć elegancki apartamentowiec, w którym mieszkał.

Znajdował się w zamożnej części śródmieścia, w pobliżu butików projektantów i rynków sprzedających wyszukaną importowaną żywność. Nigdy tak naprawdę nie sprawdziłem tego obszaru. Uznałem, że naprawdę mi się to nie podoba. Kto chce się czuć, jakby brudził chodnik tylko dlatego, że nie chodzi po nim w Manolos? Wymyśliłem jakąś historię dla ochroniarza w jego budynku o byciu z komitetu historycznego Sigma Epsilon albo jakimś gównie. Miałem nadzieję, że Grey Turner wierzył w to wystarczająco długo, bym mógł dostać się do jego mieszkania.

Będę musiał szybko porozmawiać. Moją jedyną zbawczą łaską było uzbrojenie w szczegóły dotyczące Jamiego, które znał tylko on. Nie miałam wyboru, musiałam sprawić, żeby mi uwierzył. To była jedyna szansa Jamiego.

Mężczyzna, który otworzył drzwi do przestronnego mieszkania na ostatnim piętrze, musiał mieć siedemdziesiąt lat, ale wciąż był przystojny i dobrze utrzymany w klasycznym amerykańskim stylu. Wyglądał, jakby mógł wyjść z jednej z tych reklam Ralpha Laurena, w których pokazują te wielkie, obrzydliwie piękne rodziny wylegujące się w idealnym otoczeniu Cape Cod. Tak. Nadal go nienawidziłem. Ale musiałem być miły i rozgrzać go, zanim uderzę go wielką bombą.

Wciąż nie wiedziałem, jak to poruszyć. „Cześć, panie Turner. Nazywam się Cameron Tate.

Pracuję nad projektem historii domu Sigma Epsilon. Rozmawiamy ze wszystkimi absolwentami, którzy nadal mieszkają w okolicy”. Wyglądał na trochę nieufnego.

„Będę musiał być szczery, synu. Byłem w Sigma Ep tylko przez rok. Potem wycofałem się z college'u”.

Starałem się, aby moje pytania były lekkie. Po prostu daj mu mówić. — W porządku, sir. Każdy drobiazg interesujący byłby świetny. Pogawędziliśmy przez chwilę, ale widziałem, że nie do końca kupił moją historię.

W rzeczywistości czułem subtelne przesunięcie w kierunku drzwi. Wiedziałem, że wkrótce spróbuje się mnie pozbyć. Musiałem to powstrzymać, albo następną rzeczą, o której wiedziałem, że będę na korytarzu i nie zbliży się do pomocy Jamiemu. Wziąłem głęboki oddech. — Panie Turner, nie byłem z panem w stu procentach szczery.

Nie chciałem zatrzymywać się zbyt długo i dać mu szansę na wyrzucenie mnie, więc przepchnąłem się. „Jestem w domu Sigma Epsilon i prowadzę badania, ale nie ma projektu historycznego. Jestem tu sam”.

- Dzieciaku, nie ma cię tu w sprawie morderstwa w Halloween, prawda? Od pięćdziesięciu lat mówię ludziom, że nie chcę o tym rozmawiać. Wyglądał na zły. Subtelne pchnięcie w kierunku drzwi wejściowych stało się znacznie bardziej zauważalne.

- Panie Turner… Gray. Prawda jest taka, że ​​jestem tutaj, ponieważ jest ktoś, kogo oboje znamy i kochamy, kto desperacko potrzebuje twojej pomocy. Zamarł. "O czym mówisz?" – Mówię o Jamiem.

Nawet się nie zawahał. – Myślę, że musisz wyjść – wykrztusił. Nawet usłyszenie tego imienia wydawało mu się zbyt trudne. – Panie Turner, wiem, że to brzmi szalenie, ale mówię poważnie.

Znam Jamiego. On jest prawdziwy. Mogę ci to udowodnić. „Jamie Douglas nie żyje od pięćdziesięciu lat”.

– Jutro pięćdziesiąt lat – potwierdziłem. Jego twarz wykrzywiła się. Wyobraziłam sobie, że Halloween nie może być jego ulubionym dniem. Zaczął popychać mnie w kierunku drzwi. Musiałem działać szybko.

- Ulubioną piosenką Jamiego jest Ja patrzę tylko na ciebie. Powiedział, że kiedyś przypominała mu, jak na siebie patrzyliście. – wypaliłem.

„I poszedłeś zobaczyć Bena Hura w egipskim teatrze na swojej pierwszej prawdziwej randce. Powiedziałeś mu, że Stephen Boyd był jednym z pierwszych facetów, w których się zakochałeś”. Zaczynał mi wierzyć. Uderzyłem go moim asem.

„Pierwszy raz, kiedy go pocałowałaś, była w akademiku, kiedy rozmawialiście o swojej pierwszej dużej imprezie Sigmy. Do diabła, miałem nadzieję, że to zapamiętał. Widziałem, jak oczy Graya się rozszerzają. Pamiętał. Wiedział też, że nikt poza nim i Jamiem nie znał tych rzeczy.

Gray podszedł do krzesła w wejściu i opadł na nie. Trochę się bałem, że miał atak serca czy coś. – Jamie – mruknął.

Ból był tak oczywisty na jego twarzy. Niezależnie od złych wyborów Grey Turner kochał Jamiego. Prawdopodobnie nadal. – Panie Turner. Jamie potrzebuje twojej pomocy.

Pójdziesz ze mną? Ledwo mogłem w to uwierzyć, ale skinął głową. "Dziękuję bardzo, że mi uwierzyłeś. Chodźmy." Siedzieliśmy w moim pokoju, czekając na Jamiego, ja na łóżku, Gray na fotelu w rogu. Mogłam powiedzieć, że nienawidził przebywania w domu, a jeszcze bardziej w tym pokoju. Patrzył na miejsce na podłodze.

Byłem prawie pewien, że to ostatnie miejsce, w którym widział Jamiego, ale nie chciałem nawet o tym myśleć. O północy Jamie pojawił się jak zwykle. Uśmiechnął się szerokim, słonecznym uśmiechem i powiedział „Hej Cam”, po czym wyciągnął rękę, by pogłaskać mój policzek w boleśnie znajomym geście. Zamarł, słysząc zszokowany wdech dochodzący z mojego fotela. Jamie odwrócił się powoli.

Zawahał się przez sekundę, zanim znów stał się twardy. "Szary?" Mężczyzna był oczywiście starszy, ale nie można było pomylić tej klasycznej twarzy. Jamie otworzył szeroko usta. Gray wyglądał, jakby miał trudności z oddychaniem.

Kilka razy otworzył i zamknął usta, zanim w końcu się odezwał. - O Boże, Jamie. Tak mi przykro. Po policzkach spływały mu łzy.

- Dlaczego to zrobiłeś, Gray? Dlaczego powiedziałeś takie rzeczy? Jamie też płakał. Gray wyciągnął do niego rękę, ale Jamie wzdrygnął się. „Boże, kochanie, nie wiem”. Skuliłem się na czułość, nienawidząc jej.

Chciałem powiedzieć Grayowi, że Jamie jest teraz mój, ale wiedziałem, że zabrzmi to szaleńczo. „Panikowałem. Byłem taki niepewny i nie chciałem, żeby chłopaki myśleli o mnie mniej, więc po prostu zrzuciłem winę na ciebie i odszedłem. Nie miałem pojęcia, że ​​zrobią to, co zrobili”.

Jamie był zły. – Musiałeś wiedzieć, Gray. Tak było wtedy. Nie zamierzali tak po prostu zostawić tego w spokoju. Gray spojrzał w podłogę, wstyd wypełniał jego twarz.

Płakał teraz otwarcie, przeżywając poczucie winy i przerażenie tamtej nocy. „Wróciłem, aby przeprosić, powiedzieć prawdę. Aby powiedzieć tobie i każdemu, kto chciał usłyszeć, że cię kocham. Kiedy dotarłem do pokoju i zobaczyłem Pete'a na tobie, zacząłem krzyczeć z całych płuc, próbując go z ciebie wyrwać, ale było już za późno.

Nie było cię. Jamie powoli pokręcił głową, przetwarzając to, co powiedział mu Gray. Gray wyglądał na trochę zdesperowanego.

"Jamie, musisz wiedzieć, że myślałem o tej nocy każdego dnia przez całe moje życie. Kochałem cię. Taka jest prawda." Twarz Jamiego wypełnił ból. – Wiem, że tak, Gray.

Ja też cię kochałem. Myślę, że to po prostu nie wystarczyło. Jamie ruszył w kierunku drzwi do pokoju.

Gdy szedł, powoli znikał. O mój Boże, czy o to chodziło? Czy już nigdy nie zobaczę Jamiego? Zaczęłam panikować, ale potem zdałam sobie sprawę, że w moim pokoju siedział emocjonalny staruszek i musiałam go stamtąd wydostać, żebym mogła załamać się w spokoju. — Pan Turner? – wyszeptałem, bojąc się jeszcze bardziej go zdenerwować. — Pan Turner? Powtórzyłem. – Bardzo dziękuję za przybycie.

Dla Jamiego było ważne, żeby cię zobaczyć. Nie reagował na moje słowa, więc podeszłam do niego i objęłam go ramieniem, popychając go do drzwi. Siedział w moim samochodzie z zaszklonymi oczami i drżącymi rękami.

– Panie Turner? Gray? Wszystko w porządku? Wiedziałem, że nie, ale musiałem coś powiedzieć. W końcu odpowiedział. - Wiesz, myślę, że mógłbym być. Przez pięćdziesiąt lat czekałem, żeby go przeprosić.

Dobrze było wreszcie móc to powiedzieć. Szczerze mówiąc, nie obchodziły mnie uczucia Graya Turnera, po prostu nie chciałem być odpowiedzialny za to, że miał ogromny udar czy coś takiego. – Myślę, że Jamiem też to pomogło usłyszeć. Uśmiechnął się w połowie uśmiechem.

- Mam taką nadzieję. Jeśli mogę zrobić dla niego choć jedną rzecz, to może zarobię trochę przebaczenia. Nic nie powiedziałem.

Co możesz powiedzieć komuś, kto od pięćdziesięciu lat czuje winę za swoje czyny? Zanim dotarliśmy do jego budynku, Gray był lepszy, a ja byłem w stanie bliskiej paniki. Musiałam wrócić do pokoju, żeby zobaczyć, czy Jamiego naprawdę nie ma. Nie chciałem, żeby odszedł, ale wiedziałem, że to dla niego najlepsza rzecz.

Jechałem o wiele szybciej niż powinienem w drodze powrotnej do bractwa. Trzaskając drzwiami samochodu, wbiegłam po frontowych schodach i weszłam do domu. Musiałam się kontrolować, kiedy szłam po domu, żeby faceci nie myśleli, że jestem dziwniejsza, niż prawdopodobnie już to zrobili.

Z bijącym sercem otworzyłam drzwi przerażona, że ​​po drugiej stronie nic nie znajdę. Prawie rozpłakałam się z ulgi, kiedy zobaczyłam, że tam na mnie czeka. - Jamie – zaczęłam, ale położył palec na ustach, żeby mnie uciszyć. – Połóż się obok mnie. Chcę patrzeć, jak zasypiasz.

Miałem milion rzeczy do powiedzenia i prawie nie spałem, ale zrobiłem, o co prosił. Chciałem go uszczęśliwić. Zdjęłam koszulę i dżinsy i położyłam się na łóżku obok niego.

Pieścił moją skórę, rozluźniając mnie swoim dotykiem, jak zawsze. Tak niemożliwe, jak myślałem zaledwie kilka minut wcześniej, powoli zasypiałem. Obudziłem się z rozkosznym uczuciem otaczającego mnie niesamowicie ciepłego nagiego mężczyzny. Czułam, jak jego oddech obmywa moją szyję. Moje plecy były przytulone do jego silnej klatki piersiowej, jego nogi i palce były zaplątane w moje.

Moje serce biło radośnie, chociaż nie rozumiałam, co się dzieje. Nie mogłem zrozumieć. Ostatnią rzeczą, jaką widziałem poprzedniej nocy, był Jamie. Jamie, którego pragnęłam bardziej niż czegokolwiek, ale nigdy, przenigdy nie mogłam dotknąć.

Jamie, który w końcu dostał to, czego potrzebował. Znalazł zamknięcie lub zajmował się niedokończonymi sprawami. Jakkolwiek chcesz to nazwać. Nie wiedziałem, jak u licha mam go pokonać. - Mmmmm, wciąż ładnie pachniesz – dobiegł zza mnie seksowny, senny głos.

Jego seksowny, zaspany głos. Prawie podskoczyłem na stopę. "Jamie!" Nie byłam pewna, czy głośno krzyczałam, ale w mojej głowie krzyczałam.

Jak on jeszcze tu był? Zrobiliśmy to źle? Jak mogłem go poczuć? Mój gorączkowy okrzyk musiał go do końca obudzić. Usiadł na łóżku. "Krzywka?" Wydawał się też zaskoczony. "Jak to jest…?" Wyciągnął rękę i delikatnie przesunął pytającym palcem po mojej klatce piersiowej, ledwo muskając skórę. Ten jeden prosty dotyk sprawił, że moje wnętrzności rozpłynęły się.

Wyglądał, jakby nie mógł uwierzyć, że to prawda. Wiedziałem, że tego nie rozumiem. "Jamie, jak to się dzieje? Jest dzień. Widzę cię. Mogę cię dotknąć.

Jak…?" Przechylił głowę na bok w tym znajomym geście myślenia, po czym obdarzył mnie równie znajomym złośliwym uśmiechem. Czułem, że tak dobrze go znam. „Czy naprawdę obchodzi cię, jak to się dzieje? Liczy się tylko to, że to się dzieje”.

Z tymi słowami zatopił palce w moich włosach i przyciągnął moją twarz do swojej na mój pierwszy prawdziwy pocałunek. Nie mogłam uwierzyć, jak to było w końcu go dotknąć. Ta rzecz, o której marzyłam, tęskniłam od tygodni – coś, o czym myślałam, że nigdy nie będę miała, i oto była.

Oto on. W moich ramionach. Dotyk jego aksamitnych, miękkich ust uśmiechających się przy moich sprawił, że jęknęłam.

Chciałam śmiać się głośno z czystej radości, kochać go na całym ciele, sprawić, by poczuł każde mrowienie i dreszcz, jakie wzbudzał we mnie przez ostatni miesiąc. Jamie przesunął językiem po moich ustach, rozkoszując się doznaniem smaku, wreszcie ponownego czucia. – Twoje usta są tak niewiarygodnie miękkie – wyszeptał. „Chcę poczuć każdą część ciebie”.

Wzdrygnęłam się i otworzyłam usta, próbując go i przyciągając bliżej. Język Jamiego ostrożnie badał moje usta, jakby bał się, że zniknę. Nie byłam taka nieśmiała. Potarłam jego język swoim własnym, kochając jego smak, jego fakturę.

Chcąc zmusić go do jęku, przesunęłam palcami po jego plecach, lekko drapiąc paznokciami jego kręgosłup. Zadziałało. Jamie wygiął się we mnie, jęcząc nisko w gardle. To był najgorętszy dźwięk, jaki kiedykolwiek słyszałem.

To w połączeniu z ciepłem jego skóry sprawiło, że ciepło rozpłynęło się jak lawa w moim brzuchu. Wsunęłam jego nogę między swoją i owinęłam łydkę wokół jego bioder. Wijąc się i ciągnąc za nim, próbowałem go zbliżyć.

Nie było wystarczająco blisko. Mój sfrustrowany jęk sprawił, że Jamie się uśmiechnął. Zaśmiał się delikatnie i uścisnął mnie w ramionach.

- Wiem. Nie ma wystarczająco blisko, prawda? Chcę wtopić się w twoją skórę. Jego słowa sprawiły, że chciałem rzucić się na niego.

Byłem sfrustrowany. Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę miał go dość, ale nie mogłem uwierzyć, że ten nowy Jamie tu został. "Jamie, a co jeśli to dzisiaj?" Zacząłem.

Jego twarz zachmurzyła się i położył palec na moich ustach. Ale musiałem to powiedzieć. - Naprawdę, Jamie, co by było, gdyby nie było cudu, a dzisiaj jest nasz jedyny dzień.

Chcę być z tobą, choćby ten jeden raz. „Dlaczego dzisiaj miałoby to być? To znaczy, nie rozumiem…”, ale potem przerwał. „Dzisiaj, prawda? Straciłem rachubę dni, bo tak dobrze się bawiłem, poznając cię. Dzisiejsze Halloween”. Wyglądał na złamanego serca.

Jakby w końcu zrozumiał, co się dzieje. „Tak, to Halloween. I pomyślałem, że ostatniej nocy w końcu daliśmy ci to, czego potrzebowałeś. Myślałem, że już cię nie będzie, ale nadal jakoś tu jesteś i teraz nie chcę, żebyś odchodził.

samolubny. Po prostu będę za tobą bardzo tęsknił. „Cam, to nie jest samolubne. Ja też nie chcę iść… przynajmniej nie chcę cię zostawiać.

Ale nie mogę tkwić w tym pokoju na zawsze, a ty nie możesz spędzać życia na gadaniu komuś, kogo tak naprawdę nie ma”. Westchnął. – Myślałem, że to spotkanie z Grayem.

Myślę, że wracamy do punktu wyjścia. Czułem się zdesperowany. Nie chciałem spędzać kolejnej sekundy próbując pomóc mu odejść. - Jamie, nie możesz iść. Nie wiesz? Zakochuję się w tobie! Nie obchodzi mnie, czy nikt inny cię nie zobaczy.

Uszczęśliwiasz mnie. Nie mogłem uwierzyć, że powiedziałem to na głos. "Kochasz mnie?" Wyglądał na niedowierzającego. "Tak kocham Cię." Byłem prawie zły i czułem się trochę irracjonalnie. - Chcesz, żebym wykrzyczał to na ulicy, bo to zrobię.

Nie jestem Grayem. Powiem wszystkim, że kocham pięknego ducha, a on jest najlepszą rzeczą w moim życiu. Zaczęłam wstawać, ale Jamie trzymał się mnie, śmiejąc się. „Ja też cię kocham, moja niesamowita, cudowna, wariatko”. Pocałował mnie małymi, szorstkimi pocałunkami na ustach i nosie.

„Proszę, nie biegaj dookoła i nie opowiadaj ludziom, że jesteś zakochana w duchu. Nie chcę, żeby moje dziecko zostało zabrane w kaftanie bezpieczeństwa”. Śmiałam się razem z nim, tak szczęśliwa, że ​​łatwo było zapomnieć o moich zmartwieniach… przynajmniej na chwilę. Dopóki nie poczułem, jak stukają w mój mózg. „A co, jeśli dzisiaj jest, Jamie? A jeśli dostaniemy Halloween tylko dlatego, że jesteś najsilniejszy w dniu śmierci, albo to jak międzynarodowy dzień duchów czy coś takiego.

A co, jeśli jutro wrócisz do tego, jaki byłeś? Albo jeśli zrobiliśmy dobrze i znikniesz na zawsze? Jamie uśmiechnął się słodko-gorzkim uśmiechem, zmartwiony jak ja, ale oczywiście wdzięczny za wszystko, co mógł. Pochylił się i zadrapał zębami wzdłuż krawędzi mojego ucha. zdobądź to tylko jeden dzień, a potem spędzę to robiąc dokładnie to, czego chcę. Sprawiając, że mężczyzna, którego kocham, krzyczy o litość. – Odetchnął mi do ucha.

To jedno zdanie wystarczyło, by mnie zatwardzić. „Tylko jeśli sprawię, że ty też będziesz krzyczeć” szyję. Łączyliśmy się ze sobą rozpaczliwie, ocierając się o siebie w każdym miejscu, w jakim mogliśmy sobie poradzić. Jego nogi były splątane w moich, jego dłonie badały wszystkie miejsca, które sprawiły, że moje ciało chciało wystrzelić do Układu Słonecznego. Nie mogłam.

Nawet wyobrażałem sobie to doznanie. Było nawet lepsze niż bąbelkowe mrowienie, które zwykle powodował jego dotyk. To było szaleństwo. Jęczałem i drżałem. Jamie dyszał mi do ucha te seksowne słowa.

„Daj mi więcej, Cam. Chcę, żebyś był bliżej. Sięgnąłem między nas i owinąłem dłoń wokół naszych przeciekających erekcji. Uwielbiałem to, że był tak podniecony, ponieważ prawie miałem wybuchnąć. Wcisnąłem biodra w pięść, kochając uczucie naszej śliskości wały ocierają się o siebie.

„Kurwa”. Oczy Jamiego wywróciły się do tyłu, gdy zaklął cicho. Nawet nie sądziłem, że zna to słowo, ale brzmiało tak gorąco, kiedy to powiedział, że prawie doszedłem.

wolną rękę w jego niewiarygodnie miękkie włosy i szarpnęła trochę szorstko. „Jamie," jęknęłam, by zwrócić jego uwagę. Potrzebowałam jego ust. To była kwestia przetrwania. Jego usta opadły na moje, jego język wytyczył terytorium.

Byłam jego i tylko jego i to było dla mnie w porządku. Pogłaskałam jego język moim, dopasowując się do rytmu mojej dłoni na naszych drgających kutasach. Pomiędzy śliską twardością nas ściskających się razem i żarem naszych języków żądających i smakujących, ja zaczął tracić kontrolę. Pośpiech zaczął się niski, tworząc niewiarygodne crescendo, które groził wybuchem.

Próbowałem poczekać na Jamiego, ale bezskutecznie. Nie mogłem tego dłużej znieść. Doszedłem z zduszonym szlochem, wizja pociemniała.

Wydawał się trwać wiecznie, pulsujący grzmot, który przeszywał moje ciało. Jamie wygiął plecy w łuk i krzyknął, zaciskając ręce na poduszce, kocach, mnie. Wszystko, czego mógł się złapać. Ostatnią rzeczą, jaką zapamiętałam, było uczucie, jak jego uwolnienie przepływa między nami, mieszając się z moim.

W końcu doszedłem do siebie, dysząc i uśmiechając się, z błogo wyczerpaną twarzą Jamiego zaledwie centymetry od mojej. Zaśmiał się cicho i złożył słodki pocałunek na moich posiniaczonych ustach. Potem wziął mnie w ramiona i przyciągnął do siebie.

Poczułam, że zasypiam, tak wyczerpana wybuchowym orgazmem, że ledwo mogłam utrzymać otwarte oczy. — Mówiłem ci, że to zrobię — szepnął Jamie. "Co zrobić?" odpowiedziałem sennie. „Sprawia, że ​​krzyczysz” – odpowiedział.

Słyszałem uśmiech w jego głosie. „Ale nie martw się, jeśli nie pamiętasz. Zmuszę cię, żebyś zrobił to jeszcze raz”. Nawet gdy byłem wyczerpany, jego słowa sprawiały, że drżałem. "Idź spać na chwilę, kochanie.

Będziesz potrzebować energii później." Dotrzymał słowa. Kiedy obudziłem się godzinę później, było to uczucie delikatnych, śliskich palców masujących skórę wokół mojego wejścia. Wszystkie tysiące małych zakończeń nerwowych w tym tak wrażliwym obszarze śpiewały. Rozłożyłam nogi i wygięłam plecy w łuk, dając mu więcej miejsca do zabawy. Jamie zachichotał cicho.

– Moje dziecko chce więcej – wymamrotał, po czym zaczął drażnić się ze mną bezlitośnie, zawsze krążąc, testując, delikatnie muskając moje chętne otwarcie. Nigdy nie dawała mi tego, czego nagle tak bardzo potrzebowałam. Trzymał to na zawsze. Mogły to być minuty, mogły to być godziny. Wiedziałam tylko, że doprowadzał mnie do szaleństwa.

"Proszę Jamie, do środka!" W końcu błagałem. Pozwolił mi postawić na swoim, czule wsuwając we mnie jeden palec, pochylając się i ssąc moje ucho. Krzyknąłem i rzuciłem się na niego. Jego ręce były tak potężną odmianą magii.

Ale były słodkie przy świecach, kiedy potrzebowałem szalejącego piekła. Sięgnęłam za siebie i przyciągnęłam go bliżej, bolejąc, by poczuć, jak jego gruba twardość zastępuje drażniącą miękkość jego palców. Dodał kolejny palec, rozciągając moje ciało w najbardziej bolesny sposób. Od tak dawna chciałem wiedzieć, jak by to było, gdyby we mnie był mężczyzna.

Nie odważyłem się eksperymentować, ale teraz wiedziałem. To było cholernie niesamowite. Wsunęłam się w jego palce, garbiąc się z nimi. Jęknęłam, nie wiedząc, jak zapytać, ale pragnąc więcej.

Musiał źle odczytać mój płacz. – Kochanie, czy to boli? Chcesz, żebym przestała? Wydałem cichy, spanikowany dźwięk. - Nie, nie przestawaj – zmusiłam się, oddychając ciężko, poruszając biodrami po jego palcach. "Potrzebuję więcej… weź mnie." Zadrżał i delikatnie wyciągnął palce, owijając mnie w ramiona od tyłu.

"Jesteś pewien?" Zaszeptał. Czułam go, twardego i gorącego, kapiącego na moje plecy. „Tak” było wszystkim, co zdołałam powiedzieć. Potarłam o niego moją śliską szczelinę. Oddech uwiązł mu w gardle i poczułam, że sięga po lubrykant, który musiał znaleźć wcześniej.

Otworzył lubrykant i wtarł go w siebie, zanim dodał śliskości wokół mojego wejścia. Przewróciłam się całkowicie na brzuch i podparłam na łokciach, rozkładając kolana, żeby mógł dostać się między nie. - O Boże Cam – wyszeptał, przeciągając mokrym palcem po środku mojego kręgosłupa, zanim jeszcze raz zagłębił się w moją dziurę, aby ją dla niego przygotować. Wtedy poczułem, jak jego głowa wpycha się we mnie.

Wszedł we mnie jednym powolnym uderzeniem. Połączenie bólu, przyjemności i miłości, wystarczająco silne, bym się rozpłakała. Pchnęłam się na niego i zacisnęłam mięśnie wewnątrz mnie. Jego jęk brzmiał ciężko i nieco poza kontrolą. – Zaczekaj, kochanie.

Pozwól mi się do tego przyzwyczaić – powiedział ochrypłym głosem. Biały żar wirujący we mnie prawie sprawił, że przegapiłem jego prośbę. Kiedy to zrobiłem, rozśmieszyło mnie to. – Czy to nie powinna być moja linia? Mój śmiech sprawił, że znowu jęknął i poruszył biodrami, wpychając się głębiej we mnie. "Czujesz się tak…" Przerwał z jękiem.

– Po prostu nie chcę stracić tego zbyt szybko – poruszył się ponownie, ocierając się o miejsce, w które uderzył, kiedy po raz pierwszy wszedł we mnie. Strząsnąłem się i sięgnąłem za siebie, by wciągnąć go jak najdalej. Potem zacząłem poruszać biodrami w kółko, ocierając go o to niesamowite miejsce raz za razem. O mój boże, o mój boże… Oddychał ciężko i pompował we mnie małymi ruchami, dodając do intensywnego tarcia.

Za każdym razem, gdy napierał na mnie, zbliżałem się do tej krawędzi, ale nigdy wystarczająco blisko. Szlochałem w ekstazie i frustracji. Jamie wydawał się rozumieć. Owijając ręce wokół moich bioder i ciągnąc mnie na kolana, zaczął naciskać mocniej i szybciej. Odepchnęłam się, uderzając moim ciałem w jego.

W tym samym czasie sięgnął, by chwycić mojego obolałego kutasa. Pogłaskał go, uderzając we mnie raz za razem. Nie było już delikatnego blasku świec.

To był zdecydowanie ogień. I spali mnie doszczętnie. Wytrzymałem jeszcze tylko minutę lub dwie, zanim doszedłem, mięśnie napięły się, a głowa odrzuciła do tyłu. Jamie podążył za mną zaledwie kilkoma ruchami, opierając czoło na mojej łopatce, wykrzykując uwolnienie. Jęknęłam cicho w proteście, kiedy poczułam, że się ze mnie wyślizguje, ale wciągnął mnie pod kołdrę i owinął w swoje silne, ciepłe ramiona.

Unosiłam się tam w kałuży błogości, ledwo wyczuwając swoje ciało ani siłę Jamiego wokół siebie. – To było niewiarygodne – wyszeptał mi do ucha, delikatnie je przeżuwając. „Nigdy czegoś takiego nie czułem”.

– Myślałem, że ty i Gray…? "Zrobiliśmy." Jamie potwierdził. „Ale on zawsze się trochę powstrzymywał. Tak naprawdę nigdy nie oddał mi całego siebie, ciała i duszy, tak jak ty właśnie to zrobiłeś.

To był pierwszy raz, kiedy naprawdę poczułem się… kochany”. Spojrzał na mnie ze zdumieniem. Sięgnąłem, aby przytrzymać jego twarz i pocałować go.

Ale działo się coś zabawnego. Jego policzek, który zaledwie kilka sekund wcześniej wydawał się taki prawdziwy, był jakby mrowiący i przezroczysty. Moje oczy rozszerzyły się z przerażenia.

„Jamie, nie!” wykrzyknąłem. Odzwierciedlał moją minę. Ale zmieszany ze strachem powoli świtało zrozumienie. „Teraz to rozumiem. Jesteś tym, za czym tęskniłem przez cały czas, Cam.

Nie potrzebowałem, żebyś mi pomogła, po prostu potrzebowałem ciebie. zrobił to dla mnie." Zanikał szybko, nawet nie tak solidny, jak wtedy, gdy się poznaliśmy. Na jego twarzy malowała się panika.

Czułem się, jakbym umierał. Jak wszechświat mógł to zrobić? Znaleźć kogoś, kogo mógłbym pokochać i żeby ta miłość była powodem, dla którego odeszli na zawsze? Chciałem krzyczeć do gwiazd. "Cam, nie chcę iść!" Jamie wydawał się zdystansowany. Wyciągnął rękę, żeby mnie dotknąć, ale jego ręka prześlizgnęła się przez moje ciało.

Był niczym więcej niż lekkim blaskiem. "Kocham Cię!" Płakałam, chociaż w ogóle go nie widziałam. Wiedziałem, że wciąż tam jest, choćby jeszcze przez sekundę. "Też cię kocham." Był to odległy szept, ledwo dostrzegalny w powietrzu.

A potem nie było nic. Deszcz późnego listopada był chłodny i przenikliwy. Wydawało się, że przesącza się przez wszystkie moje warstwy ubrań, aż do mojej i tak już zbyt zimnej skóry. W dzisiejszych czasach wydawało się niemożliwe, żeby się wystarczająco ogrzać.

Szedłem do pracy w zwykły wtorek. Poczułem się mroczny i ponury. Odkąd odszedł, każdego dnia czułem się mroczny i ponury. Każdego dnia, kiedy się budziłem, myślałem, że może dzisiaj.

Może dzisiaj poczuję się lepiej. Może dzisiaj nie będę za nim tak bardzo tęsknić, że boli mnie klatka piersiowa. Może to będzie dzień, w którym wszystko będzie dobrze. Jak dotąd ten dzień nie nadszedł. Oczywiście trzy tygodnie nie wystarczyły.

Czułem się ledwo żywy. Chodziłem na zajęcia, trochę jadłem i dużo spałem. Przez większość nocy budziłam się spocona, ale w moim pokoju nie było nikogo. Nigdy nikt nie szepcze moje imię.

Znalazłem się na szukaniu małych wskazówek, mając nadzieję na znak, że nadal tam jest. Przeniesiona poczta, schludnie zasłane łóżko, które pamiętało uczucie, że czuwa nade mną. Desperacko chciałem to poczuć, ale szczerze, nic nie było. Naprawdę go nie było.

Cieszyłam się, że w końcu sprawiłam, że poczuł się kochany, ale żałowałam, że moja konsekwencja nie będzie tak bardzo do niczego. Powiesiłem płaszcz przeciwdeszczowy na zapleczu kawiarni i owinąłem w pasie zielony fartuch. Westchnęłam, nie czekając na długą zmianę w ciemną, mokrą noc, kiedy to miejsce będzie martwe. Starałam się unikać sytuacji, w których mogłabym spędzać zbyt dużo czasu na myśleniu.

Zgodnie z przewidywaniami, pierwsze dwie godziny mojej zmiany mijały z prędkością ewolucji. Myślę, że mogłem mieć łącznie dziesięciu klientów. Niezupełnie taka noc, która dobrze odwracała uwagę od mojego ogólnego smutnego i okropnego nastroju.

Właściwie wyjęłam jeden z moich podręczników i uczyłam się, kiedy usłyszałam dzwonek, sygnalizujący nowemu klientowi. Wreszcie coś do zrobienia! Odłożyłem książkę i spojrzałem na wchodzącego klienta. Wyglądał jak nowicjusz. Tych, których onieśmielają wszystkie obce słowa i zbyt wiele możliwości wyboru.

"Uh, czy mogę dostać gorące kakao?" On zapytał. Biedne dziecko. Wyglądał na tak zdenerwowanego. Zastanawiałem się, co się stało. Był uroczy.

Może osiemnaście lub dziewiętnaście lat, piaskowe włosy, patrzące na jego palce, jakby chciał zniknąć. Było mi go żal. - Jasne. Jaki rozmiar? "Uch, średnie?" Zaśmiałem się.

Miałem nadzieję, że to nie brzmiało źle. Podniosłem dwie filiżanki, a on wskazał na jedną z nich. "Wspaniale jest." Chłopak uśmiechnął się nieśmiało i podniósł głowę, żeby na mnie spojrzeć.

Po raz pierwszy też mu ​​się dobrze przyjrzałem. Przez chwilę wpatrywałam się w zamrożoną, a potem dosłownie upuściłam filiżankę, którą trzymałam w dłoni, nie dbając o mleko rozpryskujące się po podłodze. To był on. Inna twarz, wyższa, jasne włosy… nie obchodziło mnie to.

To wciąż był on. To musiało być. Coś było w jego oczach. Były miękkie w kolorze karmelowego brązu zamiast niebieskiego, ale wydawały się tak boleśnie znajome.

Czy w końcu zwariowałam, że tak bardzo za nim tęsknię? – Jamie? Mój głos drżał. Jeśli się mylę, ten dzieciak pomyśli, że zwariowałem. Prawdopodobnie miałby rację.

Dzieciak zawahał się przez chwilę, załamując ręce. Potem uśmiechnął się z ulgą. Moje serce wypełniło się tak szybko, że czułam to w piersi.

„Nazywają mnie teraz Justinem, ale tak, to ja. Musiałem cię znaleźć”. Wyciągnął rękę i położył rękę na mojej, gdzie leżała drżąca na blacie. O mój Boże.

- Shannon, czy mogę zrobić sobie przerwę? Udało mi się pisnąć. Mój menedżer patrzył na nas z ciekawskim uśmiechem. Mogłem powiedzieć, że następnym razem, gdy będziemy sami, dostanę grilla do piekła iz powrotem.

Rzuciłem jej błagalne spojrzenie. - Śmiało, Cam - odpowiedział Shannon. Spojrzała na Jamiego od stóp do głów, po czym uniosła brwi.

Przynajmniej jedna część historii musiała być boleśnie oczywista. Niemal słyszałem, jak otwierają się drzwi szafy, ale szczerze, nawet mnie to nie obchodziło. Wyskakiwałem z niego obiema stopami. Jakimś cudem Jamie wrócił. Zaciągnąłem go do pokoju socjalnego, nie dbając o zasady, które rażąco ignorowałem.

Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, gdy byliśmy sami, było wciągnięcie go w ramiona. Mimo że ciało było inne, czuło się idealnie. Jak powrót do domu po najdłuższym, najstraszniejszym dniu, jaki można sobie wyobrazić. Ujął moją twarz w dłonie i pocałował.

Długie tygodnie od jego wyjazdu zdawały się kurczyć, aż zniknęli. W końcu się wycofałem. Musiałem wiedzieć.

"W jaki sposób?" Jamie wziął głęboki oddech. – Krótko mówiąc, Justin – wskazał na siebie – zabił się. Nie mogłam powstrzymać uniesienia brwi na ironię.

Jamie skrzywił się, jakby chciał powiedzieć „Wiem, co?”. a potem kontynuował. „Lekarze przywracali go do życia, ale dzieciak naprawdę nie chciał wracać. Zrobiłem sobie wystarczająco duży ból w dupie, próbując nakłonić ich, aby pozwolili mi wrócić do ciebie, że zdecydowali, że mogę iść w jego miejsce.

Najwyraźniej prawie nigdy się tego nie robi”. Miałem tyle pytań. Zdecydowałem się na jeden z łatwiejszych.

– A co z jego rodzicami? Zachichotał cicho. – Myślą, że ich syn jest trochę, hm, inny po tym, przez co przeszedł. – Powiem – potrząsnąłem głową. Nie mogłam nawet zacząć owijać głowy wokół tego, co mi właśnie powiedział.

Zdecydowałem, że to coś, co po prostu muszę przyjąć na wiarę. Zamiast zagłębiać się w to, co wydarzyło się w zaświatach, zadałem kolejne proste pytanie. "Ile masz lat?" Wskazałem na jego ciało. Zachichotał. - Dziewiętnaście.

Zabawne, co? Kiwnąłem głową, na mojej twarzy pojawił się niepewny uśmiech. To było dosłownie tak, jakby Jamie zaczął od miejsca, w którym tak gwałtownie przerwał. Poetycka sprawiedliwość, gdybym ją kiedykolwiek słyszał.

– A ty chcesz zostać? Jamie (o którym nigdy nie pomyślałbym, że jest Justinem) uśmiechnął się. „Jestem tu tak długo, jak mnie chcesz”. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że inne pytania są nieistotne. Wciągnęłam go z powrotem w moje ramiona. Chciałem go tam na zawsze..

Podobne historie

Jaskinia z Johnem, część 1

John i ja udaliśmy się w góry, próbując powtórzyć naszą wcześniejszą zabawę.…

🕑 35 minuty Gej mężczyzna Historie 👁 1,435

Było to kilka tygodni po naszej wyprawie na ryby, a John wielokrotnie próbował znaleźć mnie samego na trochę więcej zabawy. Niestety, nasze sprzeczne harmonogramy nie pozwalały na…

kontyntynuj Gej mężczyzna historia seksu

Związany i sączący się spermą

★★★★★ (< 5)

Jebany kumpel Alex znalazł mnie związanego, zakneblowanego iz zasłoniętymi oczami, kiedy otworzył drzwi.…

🕑 5 minuty Gej mężczyzna Historie 👁 3,039

Lubię być wiązany w speedo, lubię wiązać innych ludzi w speedo. Myślę, że bierze się to z moich pierwszych doświadczeń seksualnych, kiedy to z przyjacielem podniecaliśmy się,…

kontyntynuj Gej mężczyzna historia seksu

F-Express

★★★★★ (< 5)

Konduktor pociągu edukuje osobę dojeżdżającą do pracy bez ważnego biletu.…

🕑 11 minuty Gej mężczyzna Historie 👁 1,768

„Pociąg F-Express jadący do Orly-TGV odjeżdża za dwie minuty”. Miałem dość tego zautomatyzowanego głosu, pociągu F i tych wszystkich osób dojeżdżających do pracy, które zamieniają…

kontyntynuj Gej mężczyzna historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat