Po zaspokojeniu potrzeb hydraulicznych i dietetycznych, nad obradami zapadła kojąca i przyjemna poświata. Nie trwało to długo, ale przynajmniej zaczynaliśmy z przewagą. Wynik tej debaty miał zadecydować deliberacja.
Poza tym, że dodałem swój głos, nie miałem kontroli nad dyskusją. Podstawowa prawda demokracji: wolność słowa nie gwarantuje wygrania sporu. Stukot młotka wywołał w zgromadzeniu zastrzyk energii i stworzył nową formę życia, gdy poszczególni uczestnicy przyjęli dynamikę zgromadzenia; samo spotkanie stało się żywą istotą mającą własny umysł.
„Mamy przed sobą pytanie dotyczące członkostwa: czy Dennis Richards zostanie przyjęty na członka Stowarzyszenia Sióstr Liberty Mountain?” Sheila zatrzymała się na chwilę, przeglądając notatki. „Debata będzie kontynuowana do czasu, aż wszystkie strony będą miały możliwość wypowiedzenia się lub przewodniczący uzna, że osiągnięto konsensus. Wtedy zgłoszę wniosek o postawienie pytania. Do zamknięcia debaty wystarczy zwykła większość głosów. Do przyjęcia wniosku wymagana jest trzecia część głosów.
Czy są jakieś pytania?” Sheila rozejrzała się po cichym pokoju. „Dobrze. Każdy, kto chce wyrazić poparcie, niech wstanie i da się rozpoznać” – Sheila pochyliła się do przodu na krześle i przyjrzała się tłumowi. – Tak, Brenda, o czym myślisz? Sheila zawołała kwatermistrza, machając ręką w powietrzu. Kiedy Brenda weszła na scenę i wzięła od Sheili ręczny mikrofon, jej postawa wyrażała pewność siebie.
„Będę głosował za przyznaniem temu człowiekowi domu u nas w Liberty Mountain. Jest innym weteranem i daję mu korzyść w postaci wątpliwości. Może dzielić nasz dom”. Podała Sheili mikrofon i wróciła na swoje miejsce.
„Czy ktoś chce zabrać głos w tej sprawie?” Sheila przyglądała się zgromadzeniu i wezwała Królową Mrozu wstającą z krzesła. Nie chcę go tutaj. Nie pracowałam piętnaście lat, budując to miejsce, żeby dzielić je z mężczyzną. Nie sądzę, żeby ktokolwiek z nas tak zrobił. Nie ma tu dla niego miejsca.
On musi iść. To wszystko, co mam do powiedzenia. Na razie.” Spojrzenie Frosty sprawiło, że ciarki przeszły mi po plecach; nie była kimś, z kim można się lekceważyć.
Przez następne czterdzieści pięć minut z sfrustrowanym niepokojem obserwowałem, jak debata toczyła się pomiędzy pozytywami i negatywami, podczas gdy zgromadzenie usiłowało znaleźć konsensus pomiędzy skrajnymi przeciwieństwami. Nienawiść do Królowej Lodu ostro kontrastowała z uczuciem Alice. Darlene i nasz wspierający kwatermistrz wykonali świetną robotę, przedstawiając argumenty za moim członkostwem. Udało im się nawet pozyskać kilku przyjaciół Frosty'ego specjalne spotkanie i wyrzucą mnie za drzwi wejściowe, jeśli okaże się, że jestem dupkiem. Debata w zasadzie dobiegła końca, a spotkanie zaczynało wracać na ten sam grunt, gdy ostatnie słowo odezwała się Matka Boża Lodowa.
Frosty wstał i złożył wniosek o zadanie pytania. Głośny chór „Popieram wniosek!” nie pozostawił wątpliwości, że debata została zakończona. Głosowanie nad zakończeniem debaty odbyło się bez sprzeciwu. „Przypominam wszystkim, że to jest to do uchwalenia wymagana jest większość dwóch trzecich głosów. Wszyscy, którzy popierają wniosek o zezwolenie panu Richardsowi na wstąpienie do Stowarzyszenia Sióstr Liberty Mountain, proszę o wyrażenie „tak”.
Odetchnęłam z ulgą, gdy przeważająca większość Zakonu zaśpiewała hałaśliwie: „Ayiii !”. Ulga nie trwała długo, gdy rozległ się grzmot „NIE”. „Zbyt blisko, żeby sprawdzać. Potrzebuję ręcznego liczenia.
Wszyscy, którzy głosują „tak”, proszę o podniesienie prawej ręki.” Sheila podzieliła salę i poprosiła Rusty’ego, aby policzył jedną stronę korytarza, podczas gdy Marjorie z ekipy kuchennej została wyznaczona jako kasjerka do liczenia głosów po drugiej stronie. Rusty, twój hrabia?”. „Dwanaście”. „Marjorie?”.
"Jedenaście". „Wszyscy głosujący przeciw, proszę podnieść lewą rękę” – Sheila poinstruowała zgromadzonych, gdy kasjerzy ponownie przeprowadzili ręczne liczenie. „Dwa głosy na „nie” – relacjonował Rusty z drugiej strony sali.
„Sześć” – zawołała Marjorie ze strony Królowej Mrozu. „Przy trzydziestu siedmiu członkach i dwudziestu trzech głosach za i ośmiu przeciw, wniosek nie osiąga progu dwudziestu czterech głosów wymaganego do uzyskania większości dwóch trzecich. Wniosek zostaje odrzucony”.
Sheila zmarszczyła brwi i pokręciła głową, opuszczając młotek z trzaskiem, który odbił się echem od ścian niczym trzask zagłady. – Co z nim zrobimy? zawołał głos. „Dobre pytanie.
Zajmiemy się tym za trzydzieści minut. Stoimy w przerwie i zbieramy się ponownie za pół godziny” – oznajmiła Sheila, uderzając młotkiem w stół i szybko opuszczając scenę. Przerażony i zakłopotany wyraz jej twarzy, gdy ruszyła w stronę wyjścia, w żaden sposób nie złagodził mojego rosnącego niepokoju. Rozejrzałam się po korytarzu, w którym wybuchła rozmowa. Większość sióstr nie była zadowolona z wyniku głosowania.
"Co teraz?" – zapytałem Alice, obejmując dłonie wokół parującej filiżanki kawy i próbując wymyślić wyjście z pudełka bez widocznego wyjścia. „Nie wiem” – Alice pocieszyła mnie, ściskając. „Wymyślimy coś.” Jeden kiepski głos?! Poczułem się jak facet, który dał sobie dupę, biegając maraton, tylko po to, by kilka metrów przed metą potknąć się o sznurowadła.
Mój nastrój nie poprawił się, gdy dwie kobiety, które spędzały czas i głosowały razem z Królową Mrozu, wpadły, aby złożyć kondolencje. Miały około dwudziestki lub początku trzydziestki i mogły uchodzić za siostry bliźniaczki. „Myśleliśmy, że wygracie. W przeciwnym razie nigdy byśmy nie głosowali na nie” – powiedziała pierwsza kobieta. „To nic osobistego.
Nie obchodzi mnie, czy tu mieszkasz, ale to Belinda” – powiedziała, zerkając na Królową Mrozu. „Głosowaliśmy za tym, żeby szef był zadowolony” – pierwsza chwyciła przyjaciółkę za ramię i odwróciła się, by odejść. „Tak, jest suką, kiedy się wkurzy” – rzuciła jej towarzyszka przez ramię.
Świetnie! Presja rówieśników po raz kolejny przeważa nad oceną. Wyciągnąłem paczkę papierosów i grzebałem przy zapalniczce, podszedłem do kominka, usiadłem na palenisku i zapaliłem. Nie ma sensu wkurzać ludzi biernym paleniem; prąd wstępujący rozwiązałby ten problem. "Tutaj jesteś!" Krzyknęła Darlene, biegnąc przez pokój z Alice u boku, biegnącą, żeby dotrzymać kroku. „Mamy dobre wieści!”.
„Rozmawialiśmy z grupą naszych przyjaciół. Czują się okropnie z powodu głosowania. Uważamy, że osiągnęliśmy kompromis, z którym wszyscy w Zakonach mogą żyć, nawet Brenda”. Alice przytuliła mnie, a Darlene pocałowała mnie w policzek. „OK, przykułeś moją uwagę.
Powiedz mi więcej”. W tej chwili byłem skłonny wysłuchać wszelkich sugestii. Utknąłem na dnie studni; może znaleźli wyjście. ^.^.
Migotanie górnych świateł oznajmiło koniec wnęki. Wznowiono zebranie Towarzystwa. Alice i ja zajęliśmy miejsca po przeciwnych stronach Sheili.
Madame Moderatorka nawet nie zadała sobie trudu, żeby spojrzeć w górę. Była obrazem intensywnej koncentracji, gdy pośpiesznie przewracała strony nakrapianego czarnego notesu. Sheila zatrzymała się na chwilę, żeby przeczytać stronę, uśmiechnęła się i używając ołówka jako zakładki, zamknęła dziennik.
Zdziwiłem się, gdy zauważyłem odręcznie napisany tytuł dziennika: „O czym warto pamiętać” Dziennik? Poważnie?. Sala była pełna niecierpliwości, gdy publiczność czekała na następny ruch Sheili. „Witamy ponownie w obradach.
Wróciliśmy do spraw i podłoga jest otwarta. Powstańcie i dajcie się rozpoznać, abyśmy mogli lepiej poznać wasz umysł” – huk młotka! odbiło się echem od ścian. „Wspólnie zbudowaliśmy to miejsce jako schronienie, aby przetrwać każdy los, jaki może na nas rzucić. To jest nasze schronienie, nasze sanktuarium i nasza twierdza.
Przelaliśmy nasze życie, nasze wartości i wszystko, co jest nam drogie, w Liberty Mountain i to Społeczeństwo.". Sheila wstała z krzesła i poszła na środek sceny. „Poradziliśmy sobie dobrze.
Teraz stajemy przed dylematem, a on tam siedzi. Co zrobimy z tym człowiekiem?” Sheila wskazała na mnie. „Jaka jest dla ciebie przyjemność? Zapytała zgromadzenie. Dokładnie na zawołanie rozległ się szelest ruchu, gdy wstała i czekała na pozwolenie na zabranie głosu. „Kontynuuj” – Moderator gestem wskazał.
„Wnioskuję o przyjęcie Dennisa Richardsa do Liberty Mountain Society of Sisters jako członek stowarzyszony ze wszystkimi…” Córka Alice zmrużyła oczy, aby przeczytać swoją odręczną notatkę i kontynuowała: „Eee, aha, ze wszystkimi przywilejami członkostwa z wyjątkiem głosowania i możliwości sprawowania urzędu”. Kręcące się napięcie w moich wnętrznościach rozluźniło się, gdy amfiteatr wybuchł przytłaczającym rykiem entuzjastycznej akceptacji, gdy co najmniej tuzin głosów zawołało „Drugi!” „Rozkaz!” Sheila szybko uderzyła młotkiem dwa razy ubolewamy, że wniosek nie spełnia wymogów naszego regulaminu i umowy, które wyraźnie zabraniają nam ponownego rozważania nazwy członkowskiej. Wniosek odrzucony” – oznajmiła Sheila, wracając na swoje miejsce.
Grzmiący wrzask protestu i okrzyki dezaprobaty powitały orzeczenie przewodniczącego, podczas gdy wściekli i zdezorientowani członkowie wyrazili swoją dezaprobatę. Ścisnęło mnie w gardle i zadrżałam, gdy poczucie zbliżającej się zagłady zmroziło mi serce. Oczy Alice odzwierciedlały mój strach i niepewność, podczas gdy Sheila wielokrotnie uderzała w młotek i próbowała przywrócić porządek w zgromadzeniu. Stopniowo hałas niesfornego protestu ucichł, gdy członkowie zwrócili się do swojej przywódczyni o wskazówki. Sheila stała za swoim krzesłem z wyciągniętymi ramionami Dłonie jej dłoni były wyprostowane, gdy poruszała nimi w dół, wzywając do spokoju.
„Rozumiem, że jesteś rozczarowany, ale kiedy przyjęłam stanowisko twojego przywódcy, złożyłam przysięgę, że będę przestrzegać i bronić naszego statutu. Nie mam innego wyjścia, jak rządzić tak, jak dotychczas” – powiedziała Sheila, marszcząc brwi. Nie podobały jej się jej rządy bardziej niż jej członkom.
– Co teraz z nim zrobimy? zawołało kilka głosów. „Mówiłem ci, że mamy dylemat. Nasze zasady wymagają, aby wszyscy mieszkańcy Liberty Mountain byli także członkami naszego społeczeństwa”.
Sheila pokręciła głową. „Ta ścieżka jest dla nas zamknięta. On nie może tu zostać.”.
„Więc odeślij go” – krzyknęła Królowa Mrozu. „On nie zrobił nic złego. Wyrzucenie go stąd w środku zimy to wyrok śmierci.
Zrobilibyśmy to źle. Nie możemy tego zrobić” – Alicja zalała się łzami i załkała w dłonie. – Nie ma sprawy, pomyślimy nad czymś.
Sheila pocieszająco objęła Alice ramieniem. "Jak co?" – zapytała Alice pomiędzy szlochami. „Nie wiem.
Jeszcze o tym nie myślałam” – powiedziała Sheila, wzruszając ramionami, które zakończyły się uściskiem „Daj mi czas”. „Nie rozumiem, jak dobre zasady mogą być tak złe. To przyzwoity człowiek i uratował mi życie, gdy uwięziła nas zamieć. Bez niego nigdy nie dotarłabym do domu” – Alicja pociągnęła nosem, wydmuchała nos i przystąpiła do idź ścieżką wspomnień, wspominając nasze wspólne chwile w opuszczonym szybie kopalni. Skrzywiłem się z dyskomfortu, gdy ze zbyt wyraźnymi szczegółami opisywała naszą grę w pierdzenie i wzajemne obdarowywanie się Serainą jako sekretnymi imionami w naszym spoconym rytuale chrztu.
„To już nie ten sam człowiek, którym był, kiedy do nas przyszedł. Doświadczenia w tym ciemnym miejscu zmieniły każdego z nas. Nie jestem już tą samą osobą, którą byłem kiedyś, i on też nie”. Alice wstała z krzesła i prawie udusiła mnie w mocnym uścisku. „Pani Moderatorko! Pani Moderatorko!” Darlene krzyknęła, podrywając się na nogi i machając ręką w powietrzu.
„Wnioskuję o przyjęcie do Towarzystwa Sióstr jako członkini stowarzyszona bez prawa głosu. Sheila rozłożyła się na swoim miejscu i przez kilka chwil przyglądała się Darlene, po czym pochyliła się do przodu i odgarnęła z oczu kosmyk włosów. Milczenie przywódczyni było niepokojące, podobnie jak cisza w pomieszczeniu. Było tak, jakby wszyscy zapomnieli, jak się oddycha.
Liderka w skupieniu zamknęła na kilka sekund oczy i wzięła głęboki oddech, zanim zaczęła mówić. „Marto, możesz tu przyjść na chwilę?” Sheila wezwała na scenę szefową ekipy kuchennej. Sheila stanęła z młotkiem w dłoniach, gdy Marta podeszła.
„Moja pozycja nie pozwala mi wypowiadać się na temat wniosków przed ciałem. W tym celu proszę, aby Marta tymczasowo przejęła obowiązki Moderatora. Na parkiecie złożono wniosek i ja chciałabym zaproponować drugi – Sheila wręczyła Marcie symbol władzy.
„Popieram wniosek Darlene. Myślę, że będzie to wspaniały dodatek do naszego społeczeństwa.” „Bardzo poruszony i oddelegowany. Dyskusja?” Marta przerwała i rozejrzała się po cichej sali. Świerszcze. „Nie słyszę nikogo, wszystkich, którzy są za, proszę o znak „tak”” – zawołała Marta.
Zauważyłem, że Królowa Mrozu stała w milczeniu ze skrzyżowanymi ramionami, gdy rozległ się grzmiący ryk od flisaków rozległa się aprobata. „Wszyscy przeciwnicy?” Znowu świerszcze, podczas gdy Frosty i jej towarzysze milczeli. Wniosek został przyjęty bez sprzeciwu.
W ten sposób narodziło się Towarzystwo Sióstr. Jeśli chodzi o niewykorzystaną stronę, którą Sheila dodała do zakładek w swoim dzienniku ?. Uśmiechnąłem się, kiedy przeczytałem jej charakter pisma; „Przetrwa nie gatunek najsilniejszy ani najinteligentniejszy, ale ten, który najlepiej reaguje na zmiany – Karol Darwin.”
Sarah O'Connor dostaje dostawę niespodzianki w Walentynki…
🕑 34 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 12,393Sarah O'Connor wpatrywała się w wyświetlacz łazienkowej wagi, żółć unosiła się w jej gardle, gdy skanowała postacie na ekranie. Dlaczego miała tę babeczkę w poniedziałek wieczorem? To…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuDon dowiaduje się, czy historie, które opowiadał mu tata, były prawdziwe, czy nie.…
🕑 23 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 9,619Dorastając na Alasce, mój ojciec zabierał mnie na ryby do jego tajnego miejsca w lesie państwowym Chugach. Nauczył mnie wszystkiego o znalezionym tam zwierzęciu i roślinach oraz o…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuSpędzam dzień z Jasmine i planujemy wieczór z wszystkimi trzema moimi Mistrzami.…
🕑 10 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 7,179Kiedy obudziłem się następnego ranka, zacząłem łyżkować Jasmine. Czułem jej twardego kutasa między moimi nogami i napierającego na moją cipkę. Odwróciłem głowę, żeby na nią…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu