Licealista zakochuje się w swoim nauczycielu matematyki...…
🕑 14 minuty minuty Dojrzały HistorieAdam został przywrócony do rzeczywistości, gdy zadzwonił dzwonek. Spędził całą lekcję, znów się w nią wpatrując; nic dziwnego, że po szkole potrzebował prywatnych korepetycji. To nie tak, że nie rozumiał matematyki, po prostu nie mógł skupić uwagi, kiedy przez godzinę mógł uciec od marzeń. Wstał i zebrał swoje książki, aby udać się na ostatnią lekcję. – Jesteśmy umówieni na dzisiaj? — spytała panna Greene, kiedy mijał jej biurko.
"Tak," on łóżko. Jej oczy były odpowiednio zielone, ale dzisiaj szczególnie błyszczały. Posłała mu swój wyjątkowy uśmiech, ten, o którym będzie myślał przez resztę dnia w szkole.
Na szczęście ostatni dzwonek zadzwonił wystarczająco szybko i pospieszył z powrotem do klasy panny Greene. Zatrzymał się i upewnił się, że zwolnił tempo, biorąc głęboki oddech przed wejściem. Nie wiedział, dlaczego zawracał sobie głowę denerwowaniem, to nie tak, że coś miało się kiedykolwiek wydarzyć, ale ona miała sposób na sprawienie, by poczuł się na szczycie świata, którego nie mógł zignorować.
- Cześć ponownie - oznajmił, zamykając za sobą drzwi. "Cześć Adam, cieszę się, że mogłeś przybyć," odpowiedziała z uśmiechem. Siedziała za biurkiem, ubrana w ulubioną białą bluzkę Adama, która podkreślała jej piękną figurę. Kochał ją w bieli; pasowało to do jej jasnych blond włosów opadających na ramiona. "Tak, oczywiście." Zajął swoje zwykłe miejsce obok niej przy jej biurku i zaczął grzebać w torbie, by wyciągnąć podręcznik do matematyki.
Obaj od razu zabrali się do pracy nad dzisiejszym materiałem. Jak zwykle, Adam zdawał się odbierać to dość szybko, kiedy ponownie mu to wyjaśniła. - Muszę przyznać, Adamie, że nie rozumiem - powiedziała nagle. Adam, który właśnie rozwiązał następne zadanie z poprawną odpowiedzią, podniósł głowę zdezorientowany.
"Co masz na myśli?". „Widziałem niesamowitą poprawę, odkąd zaczęliśmy razem pracować, i to jest wspaniałe, ale nie wygląda na to, żebyś miał problemy ze zrozumieniem treści, jak większość uczniów, których prowadzę. Chcę zrozumieć problem. „nie chcę, żebyś potrzebował korepetycji przez całe życie. Jesteś takim bystrym młodym człowiekiem, a matematyka w 10.
klasie nie powinna sprawiać ci takich kłopotów”. Człowieku, dlaczego jej usta muszą być tak rozkosznie soczyste? – Um – zaczął. Nie wiedział, co powiedzieć.
Był zawstydzony. Czy domyśliła się, na czym polega prawdziwy problem? Czy powinien być szczery? „Cóż? Masz problemy z koncentracją? Czy atmosfera jest zbyt rozpraszająca?”. – Um, tak, chyba tak. - Co cię tak rozprasza? Dziewczyny? Naprawdę był teraz w bing.
„Cóż… Nie. Niezupełnie. Chyba tylko… jedna dziewczyna”. Panna Greene zaśmiała się. Oczywiście, że tak było.
Zawsze tak było z chłopcami w tym wieku. Poczuła też nagłe ukłucie zazdrości. W ciągu ostatnich kilku miesięcy udzielania mu korepetycji kilka razy w tygodniu, polubiła go.
Być może za dużo. Najwyraźniej nawet odczuwanie zazdrości było niewłaściwe, a jednak to zrobiła. Był zabawny i dość wnikliwy jak na swój wiek. Nie szkodziło, że był również całkiem przystojny w nieśmiały, niekonwencjonalny sposób. Nie rozumiejąc, dlaczego się nie powstrzymała, otoczyła go ramieniem, mając nadzieję, że wyjdzie na opiekuńczą.
„Dlaczego z nią nie porozmawiasz? Każda dziewczyna byłaby szczęśliwa, mając ciebie. A gdybyś przestał marzyć, bo spędzasz z nią czas, twoje oceny by się poprawiły”. „Naprawdę myślisz, że będzie miała szczęście?”.
"Oczywiście, że tak.". – To nie ma znaczenia, panno Greene – westchnął. „To się nigdy nie stanie”. Była bardzo świadoma, że jej ramię wciąż spoczywa na jego ramieniu. Wydawało się, że mu to nie przeszkadza.
A teraz, przy okazji, Adam mówił i unikał kontaktu wzrokowego i bzykania… Zaczęła mieć nadzieję, mimo że wiedziała lepiej, że może to jej pragnęło jego serce. Jej wolna ręka jakoś znalazła się teraz na jego kolanie. „Nigdy nie wiadomo, może być tak samo torturowana uczuciami do ciebie”.
Podniósł głowę i zobaczył, że ich twarze dzieli zaledwie kilka centymetrów. Wpatrywali się w siebie. Tylko może, pomyślała.
Zbeształa się. Mogła zrujnować sobie tym życie, ale teraz całe jej ciało płonęło, jej usta mrowiły. Serce chce tego, czego chce, uzasadniła. Bardzo powoli pochyliła twarz. Adam stał nieruchomo jak posąg, wpatrując się teraz w jej usta.
Ich usta spotkały się, początkowo delikatnie, nie chcąc go przestraszyć. Jego oczy się zamknęły, a usta otworzyły, zaczynając tańczyć z jej. Pogłaskała jego twarz dłonią, podczas gdy drugą pocierała jego udo w pobliżu kolana. Całowali się teraz żarliwie, z pośpiechem. Ręce Adama zwisały niezdarnie wzdłuż jego boku.
Najwyraźniej nie był w tym zbyt doświadczony. Odsunęła się, by spojrzeć mu w oczy. — Wow — powiedział. „Adam… Wszystko w porządku? Mówiłeś o nas wcześniej?” – spytała nerwowo.
Nie chciała go wykorzystywać ani wprowadzać w błąd. „Tak… Czy to było takie oczywiste?”. - Nie, wcale! Po prostu… ja też bardzo chcę być z tobą. Nigdy nie widziała, żeby się tak szeroko uśmiechał i serce jej pękało.
Odchyliła się do tyłu, by znów poczuć jego usta na swoich, by jeszcze bardziej rozchylić je językiem. Chwyciła jego ręce, gdy kontynuowali pocałunek, i podniosła je do swojej talii, powoli unosząc je do piersi. Adam cofnął się, zszokowany. „Ja… nigdy nawet nie pocałowałem dziewczyny, aż do teraz. Nie wiem, kim jestem”.
"Mogę nauczyć cię więcej niż matematyki, jeśli chcesz." Entuzjastycznie skinął głową. Powoli rozpięła bluzkę, a on patrzył z otwartymi ustami. Zsunęła swój biały koronkowy stanik, aby uwolnić swoje piersi i podniosła rękę Adama do każdego z nich. Nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje.
Czy tak szybko wszystko idzie z dorosłymi? Ona miała dwadzieścia kilka lat, a on zaledwie 16… Był tak nie w swojej lidze. Cycki widział tylko w Internecie. Przypuszczał, że wydawały się małe w porównaniu z pornografią, którą oglądał w zaciszu swojego pokoju, ale tak doskonale pasowały do jego dłoni i podskakiwały z dzikością.
W jego umyśle były doskonałe. Zaczął je obmacywać, bawić się sutkami, badać. Poczuł, jak jej ręka popycha jego głowę w ich kierunku.
Zatopił w nich twarz, liżąc jędrne już sutki, delikatnie gryząc. Kobiety to lubiły, prawda? Był w całym Niebie. Ona też musiała być, sądząc po cichych jękach, które wydobyły się z jej ust. Wprawiała go w ekstazę myśl, że uszczęśliwia ją. Dłoń, która gładko masowała jego nogę, powędrowała do jego pachwiny, czując dokładnie, jak bardzo jest podekscytowany.
Na chwilę odsunął się od jej piersi, lekko zszokowany, niepewny, czy czuć się zachwycony, czy zawstydzony, że już jest twardy jak skała. I tak jęknął z przyjemności, gdy pocieranie trwało. Jednym płynnym ruchem rozpiął się zamek jego spodni wyjściowych i wysunął się jego wyprostowany członek. Ręce kobiety były właściwie na jego penisie.
Nie mógł w to uwierzyć, o ile lepiej się z tym czuł niż z własną ręką. Nie mógł już skupić się na niczym poza jęczeniem i wpatrywaniem się w ręce panny Greene, które fachowo pocierały jego penisa w górę i w dół, powoli, potem szybko, i znowu powoli. Jego precum nawilżył go więcej niż wystarczająco. „O mój Boże, panno Greene…” wyszeptał, a jego oczy zamknęły się w ekstazie, gdy głowa odchyliła się do tyłu.
Panna Greene uśmiechnęła się nieśmiało, podekscytowana jego niewinnością i entuzjazmem. Nigdy nie była z partnerem tak zachwyconym jak młody mężczyzna doświadczający wszystkiego po raz pierwszy. Przyłożyła usta do jego pachwiny i połknęła go w całości, zabierając się do pracy i kołysząc głową w górę iw dół. Usłyszała ostre westchnienie, gdy jej usta po raz pierwszy zetknęły się, a potem kilka kolejnych, gdy zaczęła ssać, skręcać, dotykać jego jąder bardzo delikatnie.
Adam instynktownie przyłożył dłoń do tyłu jej głowy, wplatając palce w jej miękkie włosy. Adam czuł się, jakby to było całe życie, ale tak naprawdę minęła tylko minuta, odkąd uwolniła jego penisa ze spodni. Charakterystycznie nowy w tym, wkrótce zaczął szybko oddychać.
„Panno Greene, o kurwa, o mój Boże, chyba się spuszczam”. Ledwie skończył mówić, a już gwałtownie się trząsł i sapał, wypluwając swój sok do ust swojego nauczyciela. Zacisnęła usta, połykając każdą kroplę, by nie poplamić jego munduru. Smakował słodko i świeżo, nie gorzko jak większość mężczyzn, z którymi się spotykała. Adam po prostu tam siedział, rozciągnięty przez chwilę, chłonąc to nowe doświadczenie.
Czuł, że w każdej chwili może się obudzić z mokrego snu, chociaż ten był lepszy niż jakikolwiek sen, jaki kiedykolwiek miał. Otworzył oczy i zobaczył, że panna Greene patrzy na niego z szerokim uśmiechem, wycierając lepkie dłonie chusteczkami. Jej piersi nadal wystawały spod koszuli, a czarna ołówkowa spódnica podciągnęła się, odsłaniając szczupłe, muskularne uda. Jej widok i wspomnienie tego, co właśnie się wydarzyło, znów go podnieciło.
Gdyby jego ciało nie potrzebowało minuty na regenerację, był pewien, że już byłby twardy. Z wahaniem pochylił się w jej stronę, pragnąc jej anielskich ust na swoich. Pochyliła się i tym razem całowali się z większą zaciekłością, Adam nie czuł się już tak niedoświadczony jak pięć minut temu. Tym razem jego ręce powędrowały prosto na jej klatkę piersiową, a potem na całe ciało, pieszcząc i dotykając jej krągłości, nóg, pleców. Byli zamknięci w ciasnym uścisku, żadne powietrze nie mogło się między nimi dostać.
„Nie mogę w to uwierzyć. Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie” – wyszeptał Adam, kiedy wynurzyli się, by zaczerpnąć powietrza. „Nie chcę, żeby ten dzień kiedykolwiek się skończył”. – Ja też nie. Chcę cię nauczyć wszystkiego o tym, jak kochać kobietę.
Jesteś wyjątkowym młodym mężczyzną – szepnęła mu do ucha panna Greene, delikatnie przygryzając płatek. To wywołało dreszcze na całym ciele Adama. „Proszę, chcę sprawić, żebyś poczuł się tak niesamowicie, jak ty sprawiłeś, że ja się poczułem”. Ponownie wtulił twarz w jej pierś. Tak miękkie i p! Mógł ssać jej sutki przez resztę wieczności! „Chcesz teraz pierwszą lekcję?” powiedziała, na wpół jęcząc z przyjemności.
Adam szybko skinął głową, wciąż zatopiony w jej klatce piersiowej. Panna Greene wstała, ciągnąc go za ręce. Podciągnęła spódnicę iz wdziękiem ściągnęła rajstopy, nie przerywając kontaktu wzrokowego ze swoim uczniem.
Adam przełknął ślinę. Jego nauczycielka siedziała na biurku, rozkładając nogi, by móc odsunąć na bok maleńki kawałek materiału, który nazywała majtkami. Adam rażąco wpatrywał się w jej cipkę.
Została krótko przycięta, ukazując jej kobiecość, w przeciwieństwie do woskowanych dziewczyn z filmów. Jej palce pojawiły się, automatycznie znajdując miejsce blisko szczytu. „To jest łechtaczka.
Najważniejsza część kobiety, jeśli chodzi o zaspokojenie jej. Przynajmniej dla mnie”. Złapała go za rękę, przyciągnęła do siebie i przyciągnęła jego palce do tego magicznego miejsca. „Czujesz to? Tego właśnie szukasz”. Pozwoliła Adamowi obejść się, badając po raz pierwszy.
Wsunęła jego palce między swoje wypukłe wargi sromowe, stwierdzając, że jest bardzo mokra. Znalazł otwór w jej cipce, szturchnął go trochę, ale był zbyt nieśmiały, by włożyć do niego palce. W końcu wrócił do łechtaczki, próbując ją wyczuć.
Przerzucił przez ramię szkolny krawat i podwinął rękawy koszuli. „Mmmm, tak, właśnie tam. Jesteś takim dobrym chłopcem”. Podniósł głowę i zobaczył, że panna Greene opiera się na ramionach, z przechyloną głową i zamkniętymi oczami. Czując się gotowy, przykucnął na jej krześle, tak że jego głowa znalazła się na wysokości jej ciepła.
Zbliżył twarz do jej łechtaczki, czując jej słodycz. Niepewnie wysunął język i polizał ją. Najpierw raz, potem znowu i znowu, nabierając prędkości. Czasami słyszał jęki i piski, próbując rozszyfrować kierunki z jej reakcji. Chciał tylko sprawić jej przyjemność, tak jak ona zrobiła to dla niego.
"Tam. Delikatnie, tam na dole jest dość wrażliwie. Mmm, Adamie, tak. TAk.
W ten sposób. Ona również chwytała go za tył głowy, bawiąc się jego orzechowymi włosami, na tyle długimi, by mogła się ich chwycić. Chłeptał jej cipkę, szturchając, krążąc, próbując różnych rzeczy. najlepsze reakcje były, gdy wrócił do jej łechtaczki, tak jak powiedziała.
„Kiedy zdecydujesz… skończyłeś drażnić się z kobietą… chcesz być konsekwentny w swoim ruchu… Spokojnie, aż dojdzie… " powiedziała między głębokimi oddechami i jękami. Adam uznał to za znak, że chce szczytować. Wrócił do lizania jej łechtaczki, starając się jak najlepiej powtarzać ruch za każdym razem w równym rytmie.
Wydawało się, że działa; długo, dyszała coraz głośniej i głośniej. „Kurwa, nie przestawaj. O mój Boże, Adam, nie przestawaj!” Krzyczała, ale wciąż szeptała.
Chyba nadal musieli się martwić o woźnego. Szedł dalej, jedną ręką bawiąc się jej cycem, drugą zsunął się do jego erekcji męskości i ocierał się, nie mogąc powstrzymać podniecenia. Panna Greene zrobiła się naprawdę cicha i nieruchoma. Przez chwilę Adam nie był pewien, czy kontynuować, czy przestać, więc kontynuował.
Dobrze, że to zrobił, bo wkrótce jego plecy nauczyciela powoli wygięły się w łuk, gdy wydała z siebie długi jęk, jakiego jeszcze nie słyszał. Szarpał się teraz szybciej, oczarowany tym, co widział. Kobieta jego snów trzęsła się z rozkoszy, a to dlatego, że zaczął jęczeć, gdy ponownie zbliżył się do spermy. Panna Greene zdała sobie sprawę, co się dzieje, i oszołomiona odepchnęła się od biurka, uklękła i ponownie wzięła jego penisa do ust. Polizała jego czubek, krążąc delikatnie, sprawiając, że kolana Adama się uginają, tylko po to, by nagle połknąć go w całości i powoli kołysać nią głową w przód iw tył, podczas gdy jedną ręką trzymał go za tyłek, a drugą bawił się jego jajami.
Patrzyła na niego tymi zielonymi oczami. Nabrała szybkości i Adam, tym razem bardziej szorstki i pewny siebie, chwycił tył jej głowy obiema rękami, pompując do jej ust tym razem z oczekiwanym uwolnieniem. „Kurwa. Kurwa.
Panno Greene…”. I z taką samą męskością jak poprzednio wpompował spermę w jej usta, wzdychając głośno. Wylizała go do czysta i wstała. Całowali się jeszcze trochę, tym razem czule, z pełnym zadowoleniem. Włożyli swoje części ciała z powrotem w ubrania, chichocząc trochę.
Adam martwił się, że poczuje się niezręcznie, coś tak osobistego i dorosłego, ale wydawało mu się to naturalne i dobre. „Myślisz, że będziesz w stanie skoncentrować się na zajęciach teraz, kiedy nie musisz już śnić na jawie?” – zapytała z uśmiechem, zapinając bluzkę. - Um, może. Czy… Czy to znaczy… Czy możemy być razem? A może… czy to był tylko ten jeden raz? – zapytał nerwowo. Panna Greene skończyła podciągać rajstopy i podeszła do niego, podnosząc rękę, by pogłaskać go po twarzy.
„Naprawdę cię lubię, Adamie. Sprawiasz, że czuję się wyjątkowo… coś, czego nie czułem od dawna. Naprawdę nie powinniśmy tacy być, mógłbym pójść do więzienia i stracić pracę. Ale ufam ci. Adam, którego poznałem, mówi mi, że jesteś godny zaufania.
Jeśli obiecasz, że nikomu nie powiesz, nawet nie zapiszesz tego w dzienniku, możemy nadal się widywać, być razem. Ich ręce były teraz splecione. „Obiecuję, że nigdy nie zrobiłbym niczego, co mogłoby cię skrzywdzić, nikomu nie powiem.
Chcę tylko być z tobą”. „To mnie bardzo cieszy, Adamie. Zobaczymy się jutro po szkole, a potem na naszych korepetycjach? Chyba powinniśmy trochę popracować”. Oboje zaśmiali się i jeszcze trochę pocałowali.
Adam był w siódmym niebie. "Będę tam.". Ciąg dalszy nastąpi…..
Zmniejsz swój ładunek…
🕑 7 minuty Dojrzały Historie 👁 2,671Przed jej domem i na podjeździe ustawiło się kilka samochodów. Zaciągnąłem hamulce, żeby policzyć samochody, gdy samochód odjechał na bok i trącił klaksonem. Blokowałem prawo do…
kontyntynuj Dojrzały historia seksuMłoda dziewczyna spełnia fantazję starego człowieka.…
🕑 7 minuty Dojrzały Historie 👁 3,466Przez całe życie zwróciłem uwagę mężczyzn. Ale nigdy nie usłyszałem sygnałów dźwiękowych nastolatków w gorących samochodach. Ani pobłażliwi, egoistyczni, muskularni mężczyźni,…
kontyntynuj Dojrzały historia seksuCzęściowo erotyczne nagromadzenie wieloetapowej sagi miłosnej…
🕑 15 minuty Dojrzały Historie 👁 3,003Od czasu do czasu opiekowałam się parą po drugiej stronie ulicy. Po czterdziestce mieli dwójkę dzieci w szkole podstawowej. Mieszkali w bardzo ładnym domu z basenem i wszystkim, i prowadzili…
kontyntynuj Dojrzały historia seksu