Potwierdzam

★★★★★ (< 5)

Niewolnik powściągliwy…

🕑 14 minuty minuty BDSM Historie

Potwierdzanie Tak to jest. Tak to zapamiętamy. To jest to, czego zawsze chcieliśmy. To jest to, czego pragniemy.

Ty stoisz nieruchomo, bosymi stopami mocno osadzonymi na podłodze, nic cię w ogóle nie krępuje, z wyjątkiem twojego pragnienia spełnienia mojej woli. Stoisz z ramionami u boku, rękami z wdziękiem skierowanymi w stronę podłogi, lekko zakrzywionymi palcami, ramionami odchylonymi do tyłu, piersiami unoszącymi się i opadającymi z każdym oddechem, sutkami mocno uniesionymi. Nogi są rozstawione na szerokość bioder, miednica schowana, plecy lekko wygięte, kolana miękkie, abyś nie upadł nieprzytomny na podłogę. Nie masz pojęcia, jak długo zostawię cię tak stojącego.

Z doświadczenia nauczyłeś się, jak wytrzymać tę pozę przez wiele godzin. Czasami czujesz się tak, jakbyś mógł stać tak przez wiele dni, gdybym tylko stał taki, jaki jestem, moje ciepło promieniujące z mojego ciała, jedna ręka na twoim biodrze, podtrzymująca cię, a druga mocno przyciśnięta do karku. Jeśli odważysz się się kołysać, cofać, próbować opuścić półkole utworzone przez moje ramiona, nacisk na kark mówi: „Nie, zwierzaku.

Nie ruszaj się”. Raz na jakiś czas to zrobisz. Przetestujesz mnie, bo chcesz czegoś innego.

Upaść na kolana, położyć się na podłodze, obrócić ciało i oprzeć się o mnie, ale nigdy nie chodzi o to, czego chcesz. Jeden lekki ruch i przypomina ci się o tym, pogrążając się głębiej w transie, w który tak łatwo cię wprowadzam. Najdłużej się nie ruszamy. Bolą cię ramiona, głowa chce się potoczyć, lekko opadnąć do tyłu, odpocząć, ale moja ręka tak mocno naciska, a palce niebezpiecznie wbijają się w twoje włosy.

Delikatne szarpnięcie i och tak, teraz pamiętasz. Nie ruszaj się. Nie ruszasz się, nie ruszaj się, nie możesz się ruszać. Twój oddech jest głęboki i słyszalny. Tak jak moje, ponieważ pochyliłem się teraz i przycisnąłem usta do twojego ucha.

Moje zęby są na płatku ucha i zaciskają się na tyle mocno, że aż sapniesz, przenosząc cię dalej w tę chwilę, powodując, że silniejszy puls zaczyna się w twoim centrum i rozprzestrzenia się stamtąd do już bolących sutków i łechtaczki. Nie muszę już cię testować. Już dawno byłeś uwarunkowany wilgocią, gdy tylko moje zęby znajdą się w Twoim uchu. Ucisk zamienia się teraz w pocałunek i ssanie.

Macica skurczy się z tego powodu, jakby twój płatek ucha był sutkiem, a ja - karmiącym dzieckiem. Tak bardzo chcesz być na kolanach, pozwól im mięknąć, mając nadzieję, że poczuję twoje ciche błaganie, ale szarpnę znowu, tym razem nie tak delikatnie, a ty znów się wyprostujesz. "Jesteś taki piękny, mój skarb." Słyszysz te słowa i czujesz, jak rozchodzą się od kości ogonowej do twarzy w szkarłatnym kolorze. F zmienia twoje usta w wstydliwy uśmiech. Żyjesz, aby być postrzeganym jako piękny w moich oczach.

Wiedząc o tym, że nazwałem cię pięknem, jeszcze głębiej cię sprowadza, aw tym miejscu, do którego cię przyniosłem, nie masz innego imienia niż to: piękno. Moja piękność. Mój skarb. To wszystko. Twoja tożsamość została pozbawiona, wraz z ubraniami, biżuterią, opanowaniem i dumą.

Jesteś tylko moja piękna. Moja dłoń przesuwa się od twojego biodra do twojego ramienia i przeciągam długimi palcami od twojego ramienia, lekko w dół do zgięcia twojego łokcia, gdzie moje palce zatrzymują się wokół najdelikatniejszego miejsca; najpierw delikatny, a potem głęboki. Myślisz, że będziesz posiniaczony. A potem pomyśl, proszę, posiniacz mnie.

Moje palce tańczą teraz lekko w dół do twoich własnych zakrzywionych palców, wiążą się z twoimi i ściskają - nie mocno, tylko na tyle, by sięgnąć po twoją rękę. Ręka, którą wpląłem w twoje włosy, porusza teraz twoją głową. Wyciągam twoją głowę do przodu, aby spocząć na mojej klatce piersiowej. Błogosławiona ulga, gdy cały ciężar skupia się na środku czoła, a nacisk na stopy, kolana i plecy zostaje zwolniony. "Kto jest właścicielem ciebie?" - Tak, Mistrzu.

W twoim umyśle głośno wibruje nasza kotwiczna fraza: „Należę do Jaya całkowicie i bez zastrzeżeń”. Szeptasz, nie mogłeś znaleźć swojego prawdziwego głosu, gdybyś próbował teraz, a gardło wysychało od tak urywanego oddechu. Twoje usta były przez cały czas lekko otwarte, tak jak je lubię. Gdybyś zamknął usta, nawet po to, żeby prawidłowo przełykać, podniosłabym palec do brody i popchnęłabym, żeby twoje usta znów się otworzyły.

"Otwarty." "Tak." Moja ręka przesuwa się teraz od twoich palców do twojego uda w szybkim ruchu, który cię zaskakuje. Chwytam to ciało, ciało, które poznało moje zęby, i kołyszę swoje ciało, gdy kołysze twoje, i twierdzę, że biorę je w garści, ściskam mocno, dopasowując skórę i mięśnie do dłoni. Myślisz, że będziesz posiniaczony.

A potem myślisz, proszę, posiniacz mnie. Podnoszę dłoń do Twojej twarzy, obejmując nos i usta, abyś poczuł zapach. Wdychasz głęboko, tak pobudzony własnymi perfumami, jak zawsze byłeś moimi, wiedząc, że jestem ich twórcą, wiedząc również, że to kocham i że nas podnieca.

Moja ręka wsuwa się z powrotem między twoje uda, ślizgając się łatwo, penetrując cię, głęboko, dziko, szorstko, a teraz nie możesz stać nieruchomo, ponieważ jesteś wbity w moje palce, które brutalnie zaczepiają się o twoje słodkie miejsce, jedyne o cal w tej, którą znalazłem z tak przerażającą łatwością za pierwszym razem. Głaszczę to spuchnięte miejsce dwoma palcami przez zbyt krótki czas i cała twoja waga skupia się teraz na mojej dłoni, aż odciągam palce, pozostawiając cię z równowagi. Czujesz, że możesz upaść, ale nie rób nic, aby to powstrzymać. Twoje ramiona nie unoszą się, aby złapać ciężar, nie wzdrygasz się, nie robisz nic, ale ufasz, że dłoń na karku cię uspokoi i tak jest.

- Otwórz szerzej usta, zwierzaku. "Tak." Pozwalasz nieco bardziej opaść podbródkiem, niech język przesunie się trochę po suchych ustach i czekaj. Moja ręka znów się unosi, tym razem z palcami śliskimi od twojej pożądania i wsuwam je między twoje usta. "Ssać." Tym razem nie odpowiadasz słowami, ale absolutnym posłuszeństwem.

Ssasz energicznie, ponieważ tak cię nauczyłem. Odsuwam twoją głowę trochę do tyłu, żebyś mógł patrzeć. „Otwórz oczy, zwierzaku”.

Otwierasz je, wciąż ssąc moje przemoczone palce i skupiasz wzrok na mojej twarzy. Uśmiecham się tak czule, z tak czystym uczuciem, że znowu czujesz uginanie kolan, a łzy zaczynają wypełniać twoje otwarte i wpatrzone w oczy oczy. "Jesteś taka piękna." Odsuwam palce od twoich ust, a ty opierasz się pokusie ugryzienia, żeby je tam zatrzymać. Jednak lekkie otarcie się zębami nie pozostaje niezauważone. "Głodny?" "Tak." Jestem tak głodny.

Proszę. Śmieję się. "Oczywiście, że jesteś." Robię krok do przodu, ciągnąc twoją głowę w kierunku mojego kroku, abyś zrobił krok do tyłu ze mną. Czujesz się znowu zalany, rzeka potrzeby przepływa przez twoje uda. Tak, w stronę łóżka, tak, proszę, w stronę łóżka.

Zatrzymuję się i wbijam śliskie palce w twoją szeroko otwartą i pulsującą cipkę. "Cierpliwości, zwierzaku." Nie możesz odpowiedzieć, tylko jęczeć, a moje palce znów są na twoim słodkim miejscu, głaszcząc je mocno, szybko, tak mocno, że przy każdym ruchu na zewnątrz ciągnie twoje ciało do przodu. Czujesz, jak twoje ciało wygina się w łuk, a moja dłoń w twoich włosach szarpie, żeby temu zapobiec, ale już cię to nie obchodzi, a ból, który czujesz, gdy szarpię, tylko zwiększa przyjemność, którą czujesz, jak buduję, gdy moje palce cię głaszczą. Robię kolejny krok do przodu, a ty kolejny krok do tyłu. "Proszę." Ośmielasz się, by słowo przyszło.

„Cierpliwości, zwierzaku”. A moje palce poruszają się teraz coraz gwałtowniej, nie tylko głaszcząc, ale kopiąc, wbijając się głęboko w ciebie, szarpiąc ostro, jakby miały przebić kość. "Mam zamiar przyjść." Mówisz to pilnie, bo wiesz, że to nie jest moje życzenie.

- Nie, zwierzaku. Nie jesteś. Ciśnienie spada natychmiast, boleśnie, ale czujesz ulgę, że twoje ciało tak łatwo będzie mi posłuszne, nawet jeśli twój umysł krzyczy, że nie może. Kolejny krok do przodu i kolejny krok w tył. Teraz możesz poczuć stopę łóżka z tyłu ud, a potrzeba, by opaść na nie tyłem, została w jakiś sposób pokonana przez twoją potrzebę zadowolenia mnie.

Twoje ciało jest rozdarte w dwóch kierunkach, kiedy wyciągam rękę i podnoszę ją do ust, delikatnie wypełniając ją palcami. "Ssać." A ty jesteś do dupy. I do dupy.

Wciąż jęczysz, miejsce na środku twojej górnej wargi, ta, która reaguje, jakby to była miniaturowa łechtaczka, pulsująca przy każdym szorstkim pociągnięciu moich palców pod nią. Mógłbym tak po prostu przyjść, myślisz. A potem myślisz, że nie. Nie mógłbym.

Dopóki mi nie powiesz, nigdy wcześniej. Jesteś nieświadomy niczego poza ssaniem. Szepczę do ciebie, a ty w ogóle nie masz pojęcia, co mówię.

Jesteś teraz poza słowami. Jeśli rozkazuję ci w tej chwili, nie będziesz miał innego wyjścia, jak tylko się sprzeciwić, ponieważ po prostu mnie nie zrozumiesz. Ale ja to wiem. Znam cię tak dobrze, znam miejsce, w którym cię zabrałem i wiem, jak cię z niego wydostać lub wepchnąć głębiej w to. Moje zęby znajdują twój płatek ucha.

Głębiej, tak, teraz. Mój oddech w twoim uchu, moje palce w twoich ustach, moje kolano teraz unoszące się, stopa oparta na krawędzi łóżka i ciągnę twoje ciało za twoje włosy, tak że twoja cipka mocno opada na moje udo. Och, ulga, ten wpływ, a ty przyjdziesz. - Jeszcze nie, kotku.

Poczekasz. Powiedziałem ci prosto do ucha, dostatecznie ostro, by wydobyć cię trochę z głębin. Słyszysz mnie.

Rozumiesz. Dźwięk, który wydobywa się z twoich ust, rozchodzi się wokół moich palców, przypomina szloch. Ciśnienie gwałtownie spada i wyjmuję palce z twoich ust. "Siedzieć." Nie wkładasz ręki za siebie, aby wyczuć powierzchnię, na której masz usiąść. Po prostu pozwalasz swojemu ciału zejść, wiedząc, że moja dłoń na karku, palce wplecione we włosy, będą Cię prowadzić.

Jesteś świadomy, że twoje usta są nadal szeroko otwarte, a łzy desperacji spływają po twojej twarzy. "Oprzyj się na swoich ramionach." "Tak." A ty odchylasz się do tyłu, kiedy odłączam palce od twoich włosów. Pozwalasz swojej głowie odchylić się do tyłu, wygiąć plecy, gdy biorę każdą nogę, zginam ją w kolanie i mocno stawiam stopę na materacu. Jesteście rozłożeni tak szeroko, jak tylko potraficie, i chcecie mieć ograniczenia, aby móc tak pozostać, ale dziś wieczorem musicie się powstrzymać. To jest lekcja, której się uczysz.

Twoja moc nie zostanie ci odebrana przez linę, ale dobrowolnie zrezygnował z każdego instynktu oporu, oporu. Napinasz mięśnie ud, pozostawiając na nich wspomnienie miejsca, w którym mają się znajdować. Mocno opierasz stopy o materac, pragnąc, aby pozostały tam, gdzie są. "Spójrz na mnie, zwierzaku." Nie mogę, myślisz.

Nie, kiedy tu jestem. Moje oczy chcą się zamknąć i tak pozostać. Proszę, nie zmuszaj mnie. Czuję twój opór i czekam, ufając, że sam go pokonasz.

"Tak." Otwierasz oczy, podnosząc głowę, abyś mógł spojrzeć prosto w moją twarz i obserwować każdy mój ruch. Odwracam się i idę do rogu pokoju, gdzie czeka na mnie niski stołek. Podnoszę go i podnoszę, ustawiając idealnie tak, żebym mógł wygodnie usiąść bezpośrednio przed rozstawionymi udami. Już się nie uśmiecham.

Wyraz czystego skupienia świateł na mojej twarzy teraz, a moja determinacja służy tylko wzmocnieniu twojego pragnienia. Dwa palce wbijają się w ciebie zaciekle. Szarpiesz, zmuszając ich głębiej, ale ja pochylam się i opieram drugie przedramię na Twoim brzuchu i biodrach, zmuszając Cię do pozostania nieruchomo, ale tylko na chwilę.

"Będziesz nadal." Mocno gryziesz usta. Jesteś teraz gotowy, aby błagać o linę lub drążek, wszystko, co pomoże ci pozostać w bezruchu. "Tak." Odsuwam rękę, pozostawiając twoje ciało całkowicie podatne na jego własną umyślność, pozostawiając ci wolność do nieposłuszeństwa. Opierasz się, spychając ciężar na kości, wbijając je głębiej w materac, oczy wciąż otwarte i skupione na mojej twarzy. Stamtąd będziesz czerpać swoją wolę, by być teraz nieruchomym.

Wpatrujesz się bezwstydnie, warga boleśnie zaciśnięta między zębami, kiedy zmuszasz swoje ciało do posłuszeństwa, słuchaj mnie, nawet gdy pracuję głęboko w tobie trzecim palcem. Czuję trzepotanie twoich mięśni wokół moich palców i wiedząc, że tak jak ja, zatrzymujesz orgazm, który grozi nadejściem. "Jeszcze nie." Słyszysz mnie.

Twoje ciało mnie słyszy. Czwarty palec i widzę, jak marszczysz brwi z frustracji. "Nie." Mocniej gryziesz wargę.

Wsuwam teraz kciuk do środka i pcham, żeby cała moja ręka zniknęła w tobie. Obracam rękę na nadgarstku bardzo powoli, kości moich kostek wciskają się głęboko w miejsce w tobie, które ja i tylko ja posiadaliśmy kiedykolwiek. Twoje oczy grożą zamknięciem. Twoje całe ciało drży od eksplozji, która jest oddalona o jedno „tak, teraz”.

Czujesz narastającą wściekłość z powodu mojego zaprzeczenia. Chcesz iść do przodu. Drażnię się, delikatnie drażnię, prawie dając ci to. Prawie, dając ci to, czego potrzebujesz. "Nie, jeszcze nie." Dźwięki, które wydobywają się z głodu, nie brzmią ludzko dla twoich własnych uszu.

Załamałeś się teraz i przechodzisz od wściekłości do czystej, chrząkniętej potrzeby. Twoje usta są szeroko otwarte, a każdy mięsień w twoim ciele jest napięty, napięty, błagając cię, byś pozwolił mu się ruszyć, sprawić, by się zatrzymał, pozwolić ci być wszędzie, ale nie na tej okropnej krawędzi, na której jesteś niepewnie osadzony. Całkowicie przestaję poruszać ręką.

Moje oczy są pełne Twojej twarzy, obserwując, jak z sekundy na sekundę widać, co czujesz, gdy przyjemność odpływa. Stracisz to, myślisz. Jeśli szybko się nie ruszę, nie odnawiam tempa, będzie tylko ból, ponieważ nagromadzona energia całkowicie odpłynie.

Już od tak dawna byłeś gotowy błagać, ale to jest zbyt wiele do zniesienia. "Proszę proszę proszę." Nie możesz nic powiedzieć poza tym. "Proszę." "Jeszcze nie." Już się nie ruszasz, nawet usta.

Każdy mięsień rozluźnia się, rozluźnia napięcie. Rezygnujesz ze swojej wściekłości, pożądania, potrzeby, głodu. Pozwoliłeś temu wszystkiemu odpłynąć, wraz z energią, która narastała, gdy zbliżałem cię coraz bliżej do uwolnienia. Twoja twarz mięknie i nagle czujesz się spokojny.

Pamiętasz, że w ogóle nie chodzi o to, czego potrzebujesz. To jest dla mnie. To wszystko jest dla mnie, stworzone przeze mnie, odczuwalne tylko dlatego, że tego chcę.

Do mnie należy przyznanie i moje odebranie, aw tej chwili całkowicie mi się oddaj. Wiem. Czuję to. Widzę w twoich oczach czystą adorację i uległość.

Przeczytałem zawarte w nich przesłanie i chociaż nigdy nie wierzyłeś, że to możliwe, i chociaż zrezygnowałeś nawet z potrzeby, raz poruszam nadgarstkiem, przyciskając się głęboko do Ciebie. "Tak teraz." Tak. Tak. Tak. Teraz.

Moje..

Podobne historie

Jessica the Cum Slut

★★★★★ (< 5)

Trening może być zabawą... dla właściwego!…

🕑 34 minuty BDSM Historie 👁 13,571

Wszelkie podobieństwo do faktycznych wydarzeń lub osób, żywych lub martwych, jest całkowicie przypadkowe. Nazywam się Jessica, ale mój Mistrz czule nazywa mnie „Cum Slut”. Mam 24 lata, a…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Stając się jej

★★★★(< 5)

Niewinna sympatia stała się o wiele bardziej.…

🕑 20 minuty BDSM Historie 👁 4,454

Ręka Laury znów znalazła się między jej nogami. Jej cipka była mokra, kleisto lepka, a jej piżmowy słodki aromat przenikał powietrze. Obserwowała ekran komputera, a jej palce przesuwały…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Hanna

★★★★(< 5)

Była tylko kobietą z sąsiedztwa, ale planowała zostać jego kochanką…

🕑 24 minuty BDSM Historie 👁 4,831

To przerodziło się w bardzo niezręczną rozmowę. Dziewczyna w sąsiednim mieszkaniu zaprosiła się na kawę. Zwykle byłoby to w porządku, w rzeczywistości więcej niż dobrze. Hannah była…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat