Dominik Ch. 10 (końcowy).

★★★★★ (< 5)
🕑 24 minuty minuty BDSM Historie

Wciąż na wpół śpiący, zacząłem się przewracać. Łał! Niezbyt dobry pomysł! Zanim wróciłem na swoją pierwotną pozycję, byłem zupełnie przytomny. Narzekając cicho w niemal jak smoła ciemności, moje oczy przyciągnął cienki łuk żółtego księżyca oświetlający pokój. Dobiegał już prawie końca swojej nocnej wędrówki, nisko na niebie i pod kątem. Przetoczyłam się trochę na prawe ramię, wzięłam głęboki oddech i skoncentrowałam się na jego połyskującej aureoli.

Okna nad łóżkiem były całkiem piękne, obramowane tiulowymi zasłonami. Wznoszenie się na łokcie nie było takie złe. Andrew spał spokojnie obok mnie z otwartymi ustami. Świecące zielone cyfry na nocnym zegarze wskazywały, że jest 53 rano. Pomimo tępego bólu uśmiechnąłem się, kładąc głowę z powrotem.

Byłem w porządku. I byłem z siebie dumny. Myślę, że głównie dlatego się uśmiechałem.

Jeśli mogę powiedzieć, że była jedna rzecz, którą zyskałem z zeszłej nocy, to to, że po raz pierwszy w moim uległym życiu poczułem się godzien. I poczułem się inny. Myśli wirowały, krystalizując się, gdy leżałam bezsenna, wpatrując się w skrawek księżyca. Nigdy więcej nie chciałem być tak chłostany, to na pewno. Marszcząc nos i wijąc się, starając się ułożyć wygodnie, zdecydowałem, że będę musiał bardzo dobrze przemyśleć, zanim ponownie przyjmę tę pozycję.

Ogarnęło mnie dziwne uczucie. Czułem się starszy, bardziej dojrzały czy coś. Doświadczony.

Nawet moje kiepskie zachowanie wydawało się odległe. Jak to było w zeszłym tygodniu. Jakby to był ktoś inny, jakaś inna osoba, którą niejasno znałam. Z pewnym niepokojem zdałem sobie sprawę, że w moim życiu były dziury.

Wersy jeszcze do napisania, różne sposoby robienia rzeczy i patrzenia na rzeczy. Rzeczy, których jeszcze się nie nauczyłem. Ale wiedziałem kilka rzeczy. Wiedziałem, że muszę być bardziej uwzględniony w tym, co mówię. Konflikt wewnętrzny był powodem do dyskusji w odpowiednim czasie, a nie tylko powodem do otwarcia ust.

„Pytanie, czy można o coś zapytać” było dobrym sposobem oceny rzeczy. Dało mi to również szansę usłyszenia, jak coś brzmiało, gdy mówiłem to na głos, co czasami różniło się od tego, jak brzmiało w mojej głowie. Przynajmniej dla mnie spróbowałbym to robić dalej. Chętnie też poddałbym się woli Andrzeja. Nie wiedziałem, dlaczego kiedykolwiek chciałem odmówić sobie przyjemności, jaką otrzymywałem, gdy byłem dobry.

Jako uległość mojego Mistrza oczekiwano ode mnie pewnych rzeczy i przypominam sobie, że robiłem je dla jego przyjemności, niekoniecznie mojej, czy mi się to podobało, czy nie. I próbowałbym pohamować wyobraźnię. Jak z Paulem.

Nie wiem, co mnie opętało, żeby pomyśleć, że był, w jakiś sposób mój. Mój Boże. Jedna dominująca wystarczyła każdej czerwonokrwistej kobiecie.

Dwa było po prostu nierealne. Albo chciwy, pomyślałem, lekko potrząsając głową i uśmiechając się. Przyjemność, jaką otrzymałem przez Pawła, pochodziła nie od Pawła, ale od Andrzeja.

A w każdym razie przyjemność, jaką mi odebrałam, była drugorzędna w stosunku do lekcji, których nauczył mnie Andrew. Unosząc i obracając głowę, wsunęłam ręce pod brodę i patrzyłam, jak Andrew śpi. Uwielbiałem zasady i jasno wytyczone granice.

Kochałem to, kiedy sprawiałem mu przyjemność, wiedziałem o tym. Zawsze chwalił moje wysiłki. To, że troszczył się wystarczająco, by mnie poprawić, gdy go nie podobało, pasowało mi do ziemi. Nic się nie zepsuło. Nic się nie działo i nie trwało.

Żadnego złośliwego komentowania. Żadnych urazów. Mmmm, Andrzeju. Mój ukochany Mistrzu.

Boże, kochałam go. Kochałem kim był i jaki był. Kochałem to, co dla mnie zrobił i co zrobi w przyszłości. Uwielbiałem to, że mogłem mu ufać i czułem się tak błogosławiony, że to mnie wybrał.

Ocierając łzę z policzka, żałowałam, że nie mogę zrobić dla niego więcej. Być bardziej dla niego. Wiedziałem, że coś ma na myśli i chociaż nie wiedziałem, co to było, pocieszyłem się wiedząc, że powie mi, kiedy będzie gotowy. Ziewając cicho, zamknąłem oczy. - Dominique – wyszeptałem, jej twarz była zaledwie kilka centymetrów od mojej.

Martwiła się we śnie. – Mam to w dupie – mruknęła z wciąż zamkniętymi oczami. - Dominique – powiedziałem trochę głośniej, delikatnie potrząsając jej ramieniem. "Dominique, obudź się." "Hę? Och… Ooch, Sir.

Boli mnie.". – Ciii, w porządku. Odpręż się. Zajrzę. Wyszedłem z łóżka i obszedłem je, siadając obok niej.

Delikatnie ściągając prześcieradło, złożyłem go na górze jej tyłka. Oliwkowa skóra na jej plecach była poprzecinana cienkimi czerwonymi liniami, które wkrótce ciemnieją, ale nic jej nie będzie. - Cóż, minie kilka dni, zanim znaki znikną – powiedziałam cicho, planując później ją wykąpać. "Po prostu czuję się trochę sztywny, Mistrzu.

Trochę ciasny." Z jakiegoś powodu przypomniałem sobie, co powiedział kiedyś mój trener: „To tylko ból”. Nie sądziłem jednak, że kiedykolwiek został wychłostany. Uśmiechając się krzywo na tę myśl, postanowiłem nie dzielić się nią. Dotykając opuszkami palców miejsc, w których jej idealna skóra pozostała nietknięta przez moją dłoń, westchnęłam. Co ja zrobiłem? Dominique poruszył się jak kot i przeciągnął.

"Mmmm… Twoje palce są miłe, Mistrzu." Zaciągając jej idealne włosy za idealne ucho, pochyliłem się i pocałowałem jej skroń, szepcząc „Dominique?”. – Mmmmm – zamruczała. "Tak mistrzu?".

"Śniłeś…". "Ja… nie pamiętam." - Powiedziałeś coś – zacząłem, zanim zmieniłem zdanie. "I porozmawiamy o tym później." "Aha okej.". "Może zrobię nam śniadanie?".

Z błyskiem w oku oznajmiła: „Wzięłabym armię pogan na bekon i jajka”. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Ona na pewno będzie w porządku. "Więc bekon i jajka to jest.

Chcesz, żebym cię okrył?". „Właściwie chłodne powietrze jest całkiem przyjemne”. "Dobrze, zwierzaku. Zostań tam.

Przyniosę to, kiedy będzie gotowe." – Dziękuję, Mistrzu – powiedziała cicho. Wiedziałem, że przybiera odważną minę. Przy drzwiach zatrzymałem się i spojrzałem na nią. Leżała spokojnie z podwiniętymi rękami, czarne włosy lśniły w promieniach porannego słońca.

Pod pewnymi względami była bardzo podobna do Rebeki. A w innych tak bardzo różnych. Wzdychając ponownie cicho, zeszłam do kuchni.

Na kostce miałem tatuaż przedstawiający skorpiona. Biorąc pod uwagę, że byłem Skorpionem, nie było to zbyt pomysłowe. To był prezent, który sama sobie podarowałam, kiedy skończyłam osiemnaście lat i było to coś, czego zawsze pragnęłam. Pomyślałem o tym tatuażu, ponieważ przypominał mi, jak czuję się z moimi plecami.

Jakbym został wytatuowany. Na zawsze oznaczone. Zmieniony na zawsze. Byłem obolały, a mimo to byłem zadowolony z tego, co osiągnąłem. W najdziwniejszy sposób byłem szczęśliwy.

Zasłużyłem na karę, otrzymałem ją i przeżyłem. Teraz mogłem iść naprzód z czystym kontem. To był nowy początek.

I kochałem swoje życie. Mmmmm. Czułem zapach bekonu i cebuli, a mój brzuch burczał. Aby jeść, musiałem usiąść, więc ostrożnie wspiąłem się na ręce i kolana, powoli siadając na piętach, aż uklęknąłem. To był piękny dzień i słońce wpadało przez okno, ogrzewając moją twarz i klatkę piersiową.

Musiałem się rozciągnąć. Po prostu musiałem. Splatając palce razem za szyją, powoli wygięłam plecy do samego końca. Mmmmmm, pomyślałem.

To było naprawdę dobre. To znaczy ból tam był, ale zaakceptowałem to i nie było tak źle. To było tak, jakbym to ćwiczył.

Kontrolowanie tego. To było dziwnie orzeźwiające. Obrazy z zeszłej nocy błysnęły mi przed oczami i zdałem sobie sprawę, że coś się zmieniło. Zwykle myślałem o tym, jakie to wszystko było niewiarygodne, o rzeczach, które zrobiłem lub o tym, co mi zrobiono.

Ale nie dziś. Dzisiaj było inaczej. Dzisiaj byłam bliżej mojej skóry. Byłem w tej chwili i byłem szczęśliwy. Zamykając oczy i wspominając księżyc, wygięłam szyję do tyłu, aż końce moich włosów musnęły czubek mojego tyłka.

Przeczesując go palcami i odrzucając z powrotem, potrząsnąłem głową. Kiedy ponownie uklękłam prosto, moje włosy były delikatnie podciągnięte w górę pleców i łaskotały. Z wciąż zamkniętymi oczami, sięgnęłam w górę i chwyciłam sutki między palcami i kciukami.

Ściskając je mocno, wyciągnąłem je z mojego ciała, zanim je puściłem. – Mmmmm – jęknąłem. Moje oczy otwarły się.

Czy jestem obłąkany? — zastanawiałem się, chichocząc. – Dominiku? przyszedł zza mnie. "Ach!" Płakałam, zdziwiona i zawstydzona. "Przestraszyłeś mnie!" Stał w drzwiach, trzymając w rękach srebrną tacę z jedzeniem.

- Um – powiedziałam, bing i starając się nie chichotać. "Tak mistrzu?". "Wszystko w porządku?".

- Mistrzu – wyrzuciłam, siadając na piętach i ponownie się rozciągając. „Jestem lepszy niż kiedykolwiek!”. Kiedy wróciłem do kuchni, myślałem, że Dominique znów zasnie. Ale to było w porządku.

I tak musiałem się trochę zastanowić. Lubiłem gotować. To było metodyczne i satysfakcjonujące. Gdybym zaplanowała, zapewniła sobie wszystko, co niezbędne i wykonała, mogłabym zrobić coś wspaniałego.

To był prosty i przejrzysty krój. Gdyby tylko „życie” miało jakiś przepis. Wypełniając dom aromatem smażonego boczku, jajek, pomidora i cebuli, wspominałam. Rebecca uwielbiała gotować.

Jeśli zamknę oczy, prawie ją zobaczę i usłyszę. Włóczyła się po kuchni, śpiewając do siebie. Coś w niej nigdy mnie nie opuściło. Jeśli. Co by było, gdyby guz został wcześniej wykryty lub wyleczony.

A gdybym zauważył coś… cokolwiek… wcześniej. Coś, co mogło dać jej szansę… Potrząsnąłem głową, ładując toster. Rebecca pokochałaby Dominique'a. Mieli podobny temperament, a nawet podobny wygląd. Ponownie przerzucając bekon, podjęłam decyzję o przedstawieniu Dominique'a Rebecce, którą znałam i kochałam.

Chciałem, żeby zrozumiała. Może pomogłoby to wyjaśnić kilka rzeczy. Wytarłam ręce w ręcznik kuchenny i weszłam do pokoju, wyjęłam z półki album ze zdjęciami i wróciłam do kuchni.

Minęło dużo czasu, odkąd odwiedziłam Rebeccę. Na własne naleganie przestałem ślęczeć nad zdjęciami. Przeglądanie wieczornych albumów graniczyło z przygnębieniem.

Nawet kilka razy w tygodniu wydawało się to obsesyjne. Więc się powstrzymałem. Właściwie nie patrzyłam na nich odkąd poznałam Dominique'a.

Kiedy się wprowadziła, zastanawiałem się, czy umieścić je w magazynie. Wspomnienia i pamiątki były schludnie poukładane na strychu. Oddałem zdjęcia w ramkach. Jej ostatnie dwa zostały spakowane tego ranka, kiedy Dominique zaprosił mnie na drinka.

Ale nie albumy. Zostali na półce w korytarzu. Obserwuje mnie. Otwierając wybrany przeze mnie, skończyłem gotować i posprzątałem. Zdjęcie wpatrujące się we mnie przedstawiało Rebeccę na kolanach, machając palcem do aparatu.

Wyglądając oszałamiająco w letniej sukience, próbowała wyrazić swoją niezależność, jakiś plan, który miałam. Nosiła tę samą sukienkę w dniu, w którym jej powiedziałem, że będzie moja na zawsze. Tego samego dnia powiedziała, że ​​nigdy nie odejdzie.

Wzdychając cicho, zamknąłem album. Już czas, pomyślałem, ładując talerz i chwytając tacę. Doświadczenia, które dzieliliśmy z Dominique'em, zbliżyły nas do siebie. Bawiła mnie i podniecała, i bardzo mi się podobała.

Przetestowała mnie na wiele sposobów i sprawiła, że ​​chciałem się uśmiechać. Nie była idealna pod żadnym pozorem. Była wyzwaniem. Cudowne wyzwanie. I starała się.

Jej pragnienie, by mnie zadowolić, było niekwestionowane. A co zrobiłem w zamian? Próbowałem zmienić ją w Rebeccę. Prawdopodobnie czuła się bardzo obolała i żal siebie.

Po śniadaniu zajmę się nią z powrotem. Byłem jej to winien. Chwytając widelec i kilka serwetek, udałem się do sypialni, z jednym małym objazdem. Kiedy złapałem album, zauważyłem obrożę Dominique'a wiszącą na klamce pokoju zabaw. Paul musiał go tam zostawić w zamyśleniu.

Wraz z nagłym zakończeniem poprzednich wieczornych uroczystości, nie pojawiła się żadna okazja, aby założyć ją na szyję, więc ucieszyłam się, że ją widziałam. Położyłam go na tacy obok naszego śniadania, na palcach weszłam po schodach i cicho przeszłam przez podest. Przy drzwiach sypialni stałem z otwartymi ustami, wpatrując się w niesamowity widok chichoczącej Dominique mniej niż osiem godzin po tym, jak została pobita do granic możliwości.

"Wszystko w porządku?" – zapytałem z uśmiechem. "Mistrzu, jestem lepszy niż kiedykolwiek!" wykrzyknęła, siadając na piętach i uśmiechając się do mnie przez ramię. - Cóż, to z pewnością niespodzianka.

I do tego miła. Może po jedzeniu, um, odzyskasz energię. Widząc, jak podskakuje na kolanach na łóżku, natychmiast zakwestionowałem potrzebę energii. – Mmmmm – mruknęła. „Tak, Mistrzu.

Umieram z głodu!”. "Dobrze, ale jest jedna formalność, którą musimy załatwić przed jedzeniem." "Jest?". "Zamknij oczy.".

"Tak mistrzu.". Wchodząc do pokoju, położyłam tacę na stoliku nocnym i podniosłam kołnierz Dominique'a. Siedząc na łóżku obok niej, założyłem go na jej szyję, obserwując, jak b pełza jej po policzkach. Zapinając zapięcie cichym kliknięciem, powiedziałem „Otwórz”.

Ze łzą w oku przejechała palcami po kołnierzyku, szepcząc: „Dziękuję, Mistrzu”. "Noś go z dumą, Dominique." "Obiecuje.". Pochyliłem się do niej i pocałowałem jej nos. - Dobra dziewczynka.

Chodź. Zjedzmy. Niedługo wyczyściliśmy talerz i rzuciliśmy na niego pokręcone serwetki. Nie ma czasu jak teraz, pomyślałam, przewracając się z zadowoleniem na plecy. - Jest coś, czym chcę się z tobą podzielić, Dominique – powiedziałam, wpatrując się w sufit i przełykając.

Dlaczego byłem taki zdenerwowany?. "Tak mistrzu?". „Chwyć album ze zdjęciami spod tacy.”. "Tak mistrzu." Kiedy to zrobiła, podparłem kilka poduszek w wezgłowiu łóżka i usiadłem wygodnie.

Dominique wręczyła mi album i ułożyła się obok mnie, leżąc na boku, by chronić plecy. Oparła się na łokciu, oczy szeroko otwarte i zadumane. "O co chodzi, Mistrzu?". – Cicho, Dominique – powiedziałam, mrugając.

„Wszystko zostanie ujawnione”. – Tak, Mistrzu – powiedziała, przygryzając wargę. Nie potrafię powiedzieć, ile czasu zajęło przebrnięcie przez album.

Po drugim i trzecim czas nie miał znaczenia, bo opowiadałem różne czasy i miejsca pokazane na zdjęciach. Opisałem emocje, które wywołali. Plany. Wakacje.

Co się stało. Lekarze. Szpitale. Pogrzeb. Dominique przysunęła się bliżej, opierając głowę na mojej piersi i cicho słuchając, jak opisuję wspólne życie z Rebeccą.

Wyjaśniłem, jak się poznaliśmy, jak blisko się staliśmy i naszą podróż do stylu życia. Jak ją wtedy kochałem i kochałem nadal. „Dlatego czasem trudno mi się dzielić, Dominique. To część mnie, której nie wiedziałem, czy chcę się dzielić”.

– Tak, Sir – powiedziała cicho. "To rozmowa, której nigdy nie planowałem z tobą, kotku. Już dawno jej nie ma.

Powinienem już z nią skończyć. Może miałem cierpieć… Po prostu… nigdy nie widziałem siebie z kimś innym, dopóki nie nadszedł. Po prostu nie rozumiem, dlaczego czuję się, jakbym zmieniał grunt.". Dominique szepnął: „M… Czy ta dziewczyna może mówić swobodnie, proszę pana?”. "Oczywiście, że możesz, kotku.

Zresztą to nie ma sensu." - Cóż, ja… chciałem tylko, żebyś wiedziała, że ​​czuję się bardzo uprzywilejowany, że podzieliłeś się ze mną Rebeccą. Nigdy bym się nie spodziewał, że o niej zapomnisz. Przewróciła kilka stron. "Była taka piękna… Moją jedyną nadzieją jest to, że możesz mnie kochać w połowie tak mocno, jak ją kochałeś. Byłabym bardzo szczęśliwą kobietą, gdybyś mógł." Spojrzała na mnie, uśmiechając się delikatnie.

"Tak bardzo cię kocham, Dominique." Przełknęła. "Gospodarz?". "Kocham cię bardziej, niż odważyłam się przyznać przed sobą." – Och, Mistrzu – powiedziała cicho, nowa łza spływała jej po policzku. "A tamtej nocy Sir? Kiedy powiedziałeś 'Mam to w dupie'?".

Potrząsnąłem głową, patrząc na swoje dłonie. „Po prostu godzę się z tym, jak się czuję, kotku. Mówiłam do siebie, przekonując samą siebie, że jest w porządku.

Moja miłość do niej przeszkadzała mi w miłości do ciebie. Część mnie powiedziała, że ​​nie zasługuję na szczęście. Nie zrobiłem wystarczająco… Nie przeżyłem wystarczająco… Że na ciebie nie zasługiwałem… Krzyczałem na siebie, gdy doszedłem, kotku. Mówiłem sobie, żebym nie słuchał.

Nie zdradzałem jej! Były to słowa wypowiedziane całkowicie poza kontekstem, wypowiedziane w radości seksu z tobą. Miałem nadzieję, że nie zauważyłeś — powiedziałem, wzdychając. — Nie wiem, jak inaczej to wyjaśnić. — Myślę, że rozumiem, Mistrzu. — Rozumiesz? — Czasami czujesz się jak ona.

Powinienem tu być, a nie ja.” Opadła mi szczęka. Czy to było? „Ale to nie jest sprawiedliwe.” „Prawda nie musi być sprawiedliwa, Mistrzu. To po prostu musi być prawda." Jej oczy błyszczały, kiedy perfekcyjnie recytowała jedną z moich lekcji.

Kąciki moich ust uniosły się trochę. "Masz rację." "Mój drogi Mistrzu… O ile masz dla mnie miejsce w swoim sercu, będę cię kochać przez resztę moich dni. Teraz miałem łzy w oczach. Dominique - powiedziałem, głaszcząc ją po policzku.

- Przepraszam za moje słowa drugiej nocy. Powinienem był to wyjaśnić i przepraszam, że cię martwiłem. - Po prostu mnie to martwiło, to wszystko.

I teraz rozumiem." Objęła mnie ramieniem i przytuliła się do mnie, ponownie kładąc głowę na mojej piersi. "A Mistrzu?". "Tak, Dominique?".

"Ja też cię kocham." na Andrzeja mocno, kiedy wypowiedziałem te słowa. Jego ręka tak delikatnie opadła na moje nagie plecy, by je pogłaskać. Jego palce przesunęły się po krawędzi pręgi i zadrżałam. „Czy to źle, Mistrzu?”.

„Zależy, co nazywasz złym, Dominique - odpowiedział miękko. - Jesteś ciemno posiniaczony i masz kilka małych nacięć, w których złamałem ci skórę. - To nie brzmi tak źle. Czy powinienem patrzeć?”.

„Tylko jeśli chcesz zobaczyć”. "Um, chyba chcę zobaczyć." - No to spójrz – powiedział Andrew, chichocząc. Wstając z łóżka i idąc ukradkiem w stronę dużego lustra, czułem się prawie tak samo zdenerwowany widząc wyniki, jak przed otrzymaniem kary. Nie oglądając się przez ramię, stałem plecami do lustra, twarzą do Andrew. Skinął głową, mówiąc: „Kontynuuj”.

Uśmiechnęłam się do niego, potrząsając włosami i kładąc ręce na biodrach. "Wiesz co?". "Co?" on zapytał. Uśmiechnąłem się, przechylając jedno biodro.

„Mam to w dupie!”. Andrzej podniósł poduszkę i rzucił nią we mnie! Odbił się od mojej głowy na podłogę, a kolejny uderzył we mnie, gdy pochyliłem się, żeby go podnieść jako pierwszy! Szybko rzuciłam w niego pierwszą poduszkę, a potem chwytając drugą za róg, zaatakowałam! W przypływie chichotu wskoczyłam na niego i natychmiast zaczęłam go okładać poduszką. Walczył i jednocześnie próbował mnie połaskotać.

Uderzałem go w głowę i wszędzie, gdzie mogłem. Naga i okrakiem na nim wokół tułowia z moimi udami, wyobrażałam sobie, że wygrywam! Odrzuciłem poduszkę na bok i połaskotałem boki Andrew. Zaczął się wić, śmiać i odpierać mnie jednocześnie.

Ale wiedziałam, że tak naprawdę nie próbował, ponieważ jest mniej więcej dwa razy większy ode mnie i mógł mnie wyrzucić w jednej chwili. Poza tym, przez jasnoniebieskie jedwabne bokserki, mogłam poczuć, jak jego piękny kutas wydłuża się i gęstnieje, ciasno przylegając do mojego krocza. Bóg! Jak tylko to poczułem, zacząłem pocierać moją cipkę w tę iz powrotem, próbując sprawić, by trafiła na miejsce. Kładąc ręce na jego klatce piersiowej, mogłam poczuć jego falujące mięśnie przez jego rozgrzaną skórę. Jego kutas stał się twardszy, gdy podrapałam paznokciami jego twarde sutki, mocno wyginając plecy i zaczynając okrężny ruch biodrami.

Ręce Andrew obejmowały mnie w talii, gdy miażdżyłam i przyciskałam łechtaczkę do jego stalowego twardego kutasa. "Och…". Jego sztywny kutas był wciśnięty między usta mojej bardzo mokrej cipki i bez zastanowienia wbiłam paznokcie w jego klatkę piersiową tak mocno, jak zacisnęłam zęby. Andrew jęknął, a ja zadrżałam, seria małych orgazmów wstrząsnęła moim ciałem. Dysząc, moja głowa opadła i otworzyłam oczy.

Między nogami widziałam mokrą plamę na bokserkach i prawie się roześmiałam. Dlaczego, u licha, nazywa się to suchym garbem? Zastanawiałem się. Kontynuując pchanie i szlifowanie moich bioder tam iz powrotem, łata pojawiała się i znikała i pojawiała się ponownie. Moje piersi rytmicznie zasłaniały mi widok.

Nagle dłonie Andrew znalazły się na nich, chwytając mocno moje sutki i ciągnąc w dół, by go pocałować. Głodnie wsunęłam język do jego ust, gdy moje twarde jak skała sutki pulsowały, dwa twarde, zgrubiałe punkty przyjemności bezpośrednio łączyły się z moją łechtaczką. Podniosłam ręce, by przytrzymać jego twarz, wciągnęłam jego język do ust, mocno przyciskając usta do jego.

Kiedy uwolnił moje sutki, rzuciłam się do kolejnej serii małych orgazmów. Chrząkając i szarpiąc, nigdy nie czułem się bardziej napalony. Przyciskając do niego mrowiące piersi, poruszałam ciałem z boku na bok, stymulując sutki na włosach na jego klatce piersiowej.

Jego ręce sięgnęły w dół, mocno ściskając mój tyłek, mocniej mnie ocierając. Jęczał cicho i patrzył mi prosto w oczy. Boże, było tak gorąco. – Pieprz mnie, Dominique – wydyszał.

– Mmmmmm… Tak – syknęłam. Moje ręce drżały, gdy zsunęłam się po jego udach i usiadłam, sięgając do jego bokserek i wyciągając jego pulsującego penisa przez otwór w mokrym jedwabiu. Był twardy jak stal i gorący w mojej dłoni, cenny precum już kapał z czubka iw dół z jednej strony. Zawijając wokół niego palce, zsunąłem pięść w dół do podstawy, zanim zacisnąłem uścisk i powoli zsunąłem się z powrotem.

Patrzyłem zdumiony, jak gęsty strumień precum pulsuje z czubka i sączy się wokół moich palców. Poluzowując uścisk, głaskałem w górę iw dół, lekko wykręcając dłoń, by pokryć jego penisa. - Pieprzyć to, pieprzyć mojego fiuta – wydyszał Andrew. "Tak chcę tego." Unosząc się na kolanach i człapiąc do przodu, zmieniłam uchwyt na jego kutasie i zetknęłam głowę z palącym żarem i jedwabistą gładkością mojej chętnej cipki.

Trzymałam go mocno i kołysałam biodrami, przesuwając głowę przez usta, a następnie przytrzymując ją przy łechtaczce. Moje ciało chwyciło się mimowolnie, wywołując dreszcze po moim kręgosłupie, gdy zdałem sobie sprawę, jak bardzo go pragnęłam. Mój brzuch trzepotał i przyszło mi do głowy, że mogę dojść, gdy we mnie wszedł. Kręciło mi się w głowie, a moja cipka była kompletnie zalana. Nie mogłem jasno myśleć.

Moje ciało było masą brzęczących zakończeń nerwowych, już na krawędzi. "Proszę!". "Zrób to!".

Uderzając biodrami w dół i do tyłu, jednym ruchem przebiłam się. Oddech uwiązł mi w piersi i nie mogłem go wyrzucić. Moje paznokcie ponownie wbiły się w klatkę piersiową Andrew, gdy moja szczęka opadła i cicho krzyknęłam.

Nasze kości miednicy zderzyły się ze sobą, ale tak naprawdę nie zauważyłem. Już mnie nie było. Zniknął z oślepiającym białym światłem, które otoczyło moje zmysły i eksplodowało na zewnątrz, rozrzucając moje atomy w kosmos.

Moje ciało falowało i drżało, ale czułem, jak mój Mistrz nadal się we mnie pieprzy. Moje palce u nóg podwinęły się i krzyczałam, gdy całe moje ciało zostało pochłonięte. "Ooohhhhh kurwakkkk…". Jego dłonie chwyciły mocno mój tyłek i poczułam się jak szmaciana lalka, kiedy odbijał mnie na swoim kutasie, pieprząc mnie i pieprząc mnie.

Moje ramiona opadły i upadłem na jego klatkę piersiową, trzymając się mocno, nakłaniając go do mocniejszego pieprzenia mnie, by napełnił mnie gorącą spermą. Jego niebiański kutas zanurzał się we mnie raz za razem, gdy podniósł mój tyłek wysoko i ponownie mnie uderzył. Czułem, że tracę kontrolę. Miałam zamiar spuścić się mocno, jak nigdy przedtem! Pieścił miejsce, w którym byliśmy połączeni, zbierając i rozprowadzając obfite, gęste soki płynące ode mnie. Najpierw jeden, potem dwa palce wsunęły się rozkosznie i głęboko w mój tyłek i chrząknąłem.

"Zamierzam dojść, kochanie! Zamierzam dojść!" krzyknął. Uderzył mnie po raz ostatni, a następnie zmielił i wbił w kość miednicy, gdy jego kutas nabrzmiewał i wyginał się. "Takssssssssss!!!". Trzymając go mocno, ponownie przekroczyłem krawędź. „Ooooooo Boże ddddd!” Potem wszystko stało się czarne.

Śniło mi się, że jestem ptakiem latającym, opuszczającym gniazdo po raz pierwszy. Przekonująca samą siebie. Iść! Iść! Straciła komfort ziemi pod jej stopami. Straciła kontrolę, ale odzyskała wolność i poleciała! Mocno przytuliłem Dominique do siebie, gdy opróżniałem się w nią. Jej ciało drgało nieubłaganie w moich ramionach, a z jej soczystych ust wylewały się sprośności.

Nagle ucichła, jakby upadła, mamrocząc niezrozumiale pod nosem. "Ptak… Taki wolny… Więc… Mmmmm…" Uśmiechnąłem się. Nie miałem pojęcia, o czym mówi. Wiedziałem tylko, że byłem szczęśliwy.

Bardziej szczęśliwa niż czułam się od bardzo, bardzo dawna. Zakładając ramiona wokół niej i trzymając jej drżące ciało, złapałem oddech, wpatrując się w sufit. Pogodziłem się ze sobą.

Ciasna kula winy, którą czułam wobec Rebeki, zniknęła. Dominique wiedział, że jestem niedoskonały i było w porządku. Znalezienie miłości takiej jak ta było niesamowite, ale znalezienie jej dwukrotnie przeczyło wierze. Nigdy więcej nie podzieliłbym się Dominique.

Byłem na to zbyt chciwy. Wiedziałem, że moi przyjaciele też będą błagać. Delikatnie całując ją w czoło i powieki zamkniętych oczu, gdy leżała na mnie, jej uśmiech rozjaśnił się. Ponownie uniosła ręce na moją klatkę piersiową, tym razem kładąc jedną na drugiej i kładąc na nich brodę.

Jej piękne ciemnobrązowe oczy błyszczały niewinnością i żartobliwością. – Witaj Mistrzu – szepnęła. "Wyglądasz tak seksownie, Dominique." "Seksowny?".

"Bardzo seksowny.". Uśmiechnęła się. „Wyobrażam sobie, że wyglądam na bardzo dobrze popieprzonego”. Uśmiechnąłem się jej w oczy. "Cóż, na pewno wyglądasz na szczęśliwą, kotku." Zsunęła się powoli z mojego ciała i owinęła się wokół mnie spod mojego ramienia.

„Szczęśliwy nawet nie zbliża się do opisania tego, jak się czuję, Mistrzu” wymamrotała, pieszcząc moją klatkę piersiową. "Czuję coś więcej. Dużo więcej. Słowa wydają się tak nieadekwatne…".

"Bezpłatny?". Jej czoło zmarszczyło się w zamyśleniu, a potem jej roztańczone oczy spotkały moje. Wolny.

Wolny, by być tym, kim jestem. Wolny, by cię kochać. Swobodnie szybować!”.

"Wow." Uśmiechałem się z jej pasji. „Jesteś takim dobrym nauczycielem, Mistrzu. Dzięki tobie wiem o sobie o wiele więcej”.

"Być może…". Dotknęła koniuszkiem palca moich ust i powoli i natarczywie skinęła głową. Przytuliłem ją delikatnie do siebie, a ona oparła głowę na moim ramieniu. Przyciszonymi głosami rozmawialiśmy jak kochankowie. Czas się zatrzymał i niewiele poza nami istniało.

Zobowiązując się do wzajemnego zaangażowania, spędziliśmy długie chwile w przyjemnej ciszy, wpatrując się sobie w oczy, całkowicie zadowoleni. Nie wiem, jak długo tam byliśmy. Pamiętam, że w pewnym momencie zapytałem ją, jak chciałaby spędzić dzień wolny, który umówiliśmy. Przytulając się do mnie, zachichotała cicho, jej paznokcie lekko drapały moją klatkę piersiową, kierując się na południe. – Czy możemy tak po prostu zostać? zapytała cicho.

- Jasne, że możemy, kotku – odpowiedziałem, całując ją czule. "Możemy tak zostać na zawsze"..

Podobne historie

Jessica the Cum Slut

★★★★★ (< 5)

Trening może być zabawą... dla właściwego!…

🕑 34 minuty BDSM Historie 👁 14,352

Wszelkie podobieństwo do faktycznych wydarzeń lub osób, żywych lub martwych, jest całkowicie przypadkowe. Nazywam się Jessica, ale mój Mistrz czule nazywa mnie „Cum Slut”. Mam 24 lata, a…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Stając się jej

★★★★(< 5)

Niewinna sympatia stała się o wiele bardziej.…

🕑 20 minuty BDSM Historie 👁 5,163

Ręka Laury znów znalazła się między jej nogami. Jej cipka była mokra, kleisto lepka, a jej piżmowy słodki aromat przenikał powietrze. Obserwowała ekran komputera, a jej palce przesuwały…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Hanna

★★★★(< 5)

Była tylko kobietą z sąsiedztwa, ale planowała zostać jego kochanką…

🕑 24 minuty BDSM Historie 👁 5,336

To przerodziło się w bardzo niezręczną rozmowę. Dziewczyna w sąsiednim mieszkaniu zaprosiła się na kawę. Zwykle byłoby to w porządku, w rzeczywistości więcej niż dobrze. Hannah była…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat