Profesjonalna kobieta, część pierwsza: wzloty i upadki

Próba zrównoważenia życia zawodowego i domowego rozciąga Stephanie do granic możliwości…

🕑 38 minuty minuty Analny Historie

Życie stało się dla mnie nudne. Wszystko sprowadzało się do pracy i życia domowego, co nie było złe. Mam dobrą pracę w branży odzieżowej. Byłam żoną dobrego człowieka przez dwanaście lat. Ale teraz, kiedy zbliżałem się do trzydziestki, sprawy zaczynały być rutynowe.

To nie była niczyja wina, że ​​zaczynałam się nudzić swoim życiem. Marek zrobił wszystko, co mógł. Wielokrotnie próbowaliśmy podniecić rzeczy w sypialni.

Odgrywanie ról, filmy, nowe zabawki dla nas obojga. Był zadowolony z tego, jak sprawy się potoczyły, i zgodziłem się z nim, ale w głębi duszy byłem znudzony. - Do zobaczenia wieczorem - powiedział Mark, całując mnie w czoło. – Dziś wieczorem pracuję do późna – powiedziałem, popijając kawę.

„Muszę zaplanować pokaz mody na jutro”. – Okej – powiedział, podnosząc teczkę i wychodząc do garażu. Usłyszałem, jak otwierają się drzwi garażu, a potem jego samochód odjeżdża.

Westchnąłem, to była rutyna. Wyszedłby, każde z nas spóźniłoby się z powrotem do domu. Jeden z nas zamawiał coś do jedzenia, a resztę zostawiał w piekarniku dla drugiego. Wiedziałem już, że zamówi Pieczone Ziti z Włoską Kiełbasą i Roladkami Czosnkowymi.

Dojazd do pracy był taki sam, spojrzałem na samochód obok mnie i skinąłem głową. Wiele razy widziałem tego mężczyznę prowadzącego swój luksusowy samochód. Pani po drugiej stronie robiła makijaż. Wchodząc do mojego biura przywitały mnie te same twarze.

Moi dwaj asystenci mieli swoje biurka w moim dużym biurze. Usiedli naprzeciwko siebie. Lucy zajmowała się większością moich osobistych spraw, podczas gdy Ginger zajmowała się większością spraw zawodowych.

„Dzień dobry Stephanie” — przywitała mnie jedna z moich asystentek, kiedy usiadłam przy biurku. – Rano – odpowiedziałem. Lucy zawsze była bystra i radosna. To był jeden z powodów, dla których ją zatrudniłem.

Po drugie, nadążała za mną, jeśli byłem w pracy, cały dzień byłem w ruchu. Z wyjątkiem dni biurowych, takich jak ten. – Odwołałeś wszystkie moje spotkania? – zapytałem, patrząc na mój plan zajęć. - Tak, ale masz dzisiaj wywiady dla nowego kierowcy limuzyny - uśmiechnęła się, patrząc na mnie tymi jasnoniebieskimi oczami i ciemnobrązowymi włosami z pasemkami.

Mogła być jedną z modelek, które się tu kręciły. Szczupła, wysoka i bardzo atrakcyjna. "Dziś?" Spojrzałem na nią. Siedząc wygodnie na krześle, wyjrzałem z gabinetu przez szybę.

Siedziała tam duża grupa mężczyzn, każdy z teczką w ręku. – Przywołaj modele bielizny do nowej kampanii reklamowej – uśmiechnęłam się. - Jesteś taki wredny - uśmiechnęła się Lucy.

Podniosła słuchawkę i po kilku chwilach zadzwoniła winda. Zaczęło wychodzić czterdzieści modelek ubranych w bieliznę różnych marek. „Chcę rozmawiać z tymi, którzy się nie gapią i gapią” – powiedziałam, wracając do pracy. Minęło trochę czasu, zanim pojawiła się moja druga asystentka, Ginger. Jej imię bardzo do niej pasowało.

Miała rude włosy. Była wyższa od Lucy. Na zielonych oczach nosiła okulary. „Czterech się udało” – powiedziała. "Poza?" – zapytałem, nie odrywając wzroku od monitora.

– Czternaście – odpowiedziała. Wyjrzałem na korytarz przez szklaną ścianę, która oddzielała moje biuro od reszty piętra. Panie nadal tam były.

Czterech mężczyzn nie zrobiło nic, by wyglądało na to, że patrzą. „Lucy i ja myślimy, że mogą być gejami lub małżeństwem”. - Żonaty - uśmiechnąłem się, patrząc na nich. „Ten, który jest najbliżej nas, sprawdza telefon. Może iść”.

- Okej - Ginger uśmiechnęła się, opierając się o moje biurko. "Inni?". Westchnąłem, musiałem zatrudnić nowego kierowcę limuzyny. Byłem zmęczony płaceniem modelkom za korzystanie z innych środków transportu. „Wyślij ich” – zawahałem się.

Jeden po drugim wchodzili i opowiadali swoje historie. Żaden z nich nie zainteresował mnie na tyle, bym się nad tym zastanowił, więc odesłałem ich wszystkich do domu. Wciąż miałam zaplanowane wydarzenie na jutro.

Zobaczyłem kogoś, kogo wcześniej nie widziałem. Dał Lucy paczkę. Potem wrócił do windy.

„Przybyły nowe schematy kolorów,” powiedziała Lucy, wchodząc. „Kto to był?” Zapytałam. - Jeffrey - uśmiechnęła się, patrząc na niego. „Jest mięśniakiem, prawda?”.

Patrzyliśmy, jak Jefferey wsiada do windy. Do pokoju wszedł Imbir. „Dobra panie, zbierajcie szczęki z podłogi” – powiedziała. - Jestem szczęśliwą mężatką - powiedziałam, kręcąc głową. "Byłem tylko…".

– Rozbieranie wzrokiem nowego kuriera – powiedziała szybko. – Tylko się rozbierałeś? Lucy powiedziała. "Już miałem…". – Wiemy, o czym myślałeś – powiedziała Ginger.

Lucy była znana z tego, że była bardzo otwarta na temat swoich kontaktów seksualnych. Czasami byłem zazdrosny o rzeczy, które zrobiła. wróciłem do pracy.

Dzień minął szybko. Większość innych zakłóceń była niewielka. Plany pokazowe szły pełną parą, co przeszło moje najśmielsze oczekiwania. „Tak, Kenneth, po raz czterdziesty nie usiądziesz” — powiedziałem jednemu z moich fotografów. Zerwał ze swoim długoletnim chłopakiem, który odszedł do pracy w innej firmie.

Kenneth był jękiem, narzekał na wszystko. Nigdy nie był szczęśliwy; Zwolniłbym go miesiące temu, gdyby nie robił najlepszych zdjęć w mieście. Wszyscy go pragnęli i on o tym wiedział.

Sprawił, że modele ożyły. „Tak, będziesz najbliżej sceny. Zaczynasz naciskać ten przycisk” – stwierdziłem.

W telefonie zapadła cisza. Wiedział, że lepiej naciskać dalej. Odłożyłem telefon. Jeffrey wrócił.

Dostarczał kolejne pudełko Ginger. Uśmiechnęła się lekko, biorąc go od niego. Dobrze mu się przyjrzałem. Był młodym mężczyzną, jak sądzę w okolicach dwudziestki lub wczesnej trzydziestki.

Wysportowana sylwetka, ćwiczyła pewnie kilka razy w tygodniu. Łysa głowa, gładko ogolona i brązowe oczy. – Znowu to robisz – powiedziała Ginger.

Nawet nie zauważyłem, że wróciła do biura. - Mogę spojrzeć - powiedziałem, odbierając jej pudełko. „To nie wyglądało tak, że cieknie mi ślinka” – uśmiechnęła się. - Zamknij się - uśmiechnęłam się.

Ginger miała rację, że nie tylko patrzyłem. Prawie nigdy nie pociągała mnie już męska postać. – Założę się, że się zawiesił – powiedziała Lucy, wchodząc do biura. „To są spekulacje.

Widzieliśmy wiele modeli wszystkich ras. Tylko dlatego, że jest czarny, nie oznacza, że ​​​​jest zawieszony” – powiedziała Ginger. Skinąłem głową na zgodę. Widziałem wielu nagich mężczyzn wszystkich ras. Żaden z nich nie był większy od reszty.

To była czysta genetyka, kto był duży, a kto mały. – Tak się tylko domyślam – powiedziała Lucy. Potrząsnąłem głową. Dzień się spóźnił i większość personelu wyjechała.

Zostałem, żeby przejrzeć ostatnie zdjęcia do pokazu. - Wychodzę - powiedziała Lucy, podnosząc płaszcz. - Zaraz wyjeżdżam - skinąłem głową. Wkrótce zamienił się w trzy godziny. Kiedy przejrzałem kilka zdjęć, było więcej do obejrzenia, co zmieniło się w szukanie więcej.

"Stephanie?" powiedział głos. Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że Mark się na mnie gapi. — Czy jest już tak późno? Zapytałem patrząc na godzinę. Była godzina 21:00.

"Gówno!". – Dzwoniłem cztery razy – powiedział Mark. – Przepraszam, poniosło mnie – powiedziałem.

Przygotowałam swoje rzeczy i poszłam z Markiem do windy. Mogłam powiedzieć, że był zły. — Przepraszam — powiedziałem.

– Już to mówiłeś – powiedział, składając ręce. To był jego sposób na zakończenie rozmowy. To nie był pierwszy raz, kiedy przyszedł do mojego biura późno w nocy, żeby po mnie przyjść. Potrząsnąłem głową. Poszedłem za nim do domu, zatrzasnął drzwi łazienki, kiedy usiadłem na łóżku.

Zadzwonił mój telefon, to była ochrona w biurze. "Witaj?". „Przepraszam, pani Conner, ale mamy sytuację na dole” – powiedział strażnik. "Co to jest?" – zapytałem, gdy zacząłem się rozbierać.

"Tutaj jest kurier. Mówi, że ma ważną paczkę.". Słyszałem jakieś zamieszanie w tle.

– Włóż kuriera – powiedziałam, zdejmując sukienkę. Do pokoju wszedł Marek. – Lepiej, żeby to nie była praca.

Poradzą sobie bez ciebie – powiedział Mark, wpatrując się we mnie. Pokręciłam głową i zniknęłam w łazience. Miałem go dość na noc.

- Cześć - powiedział głos. - To zły czas - odpowiedziałam stojąc przed umywalką w staniku i majtkach. „Wiem, ale otrzymaliśmy tę paczkę późno i jest ona wypisana pogrubionymi czerwonymi literami” – powiedział głos. „Od kogo to jest?” Zapytałem, biorąc szczoteczkę do zębów. – Jennifer Collins – odpowiedział męski głos.

Zatrzymałem się w miejscu. „Czy ma neonową grafikę?”. "Tak.".

"Gówno!" Odpowiedziałem. Jennifer była główną projektantką jutrzejszego pokazu mody. Miałem nadzieję, że nie zmieni swojego formatu, ale była znana ze zmieniania rzeczy w ostatniej chwili. "Otwórz to.".

„Mówi się, żeby nie…”. – Podaj to jednemu ze strażników – warknąłem. – Tak, proszę pani – powiedział strażnik. – Otwórz tę cholerną paczkę – powiedziałem.

Zapadła cisza, po czym przeczytał notatkę. Było gorzej, niż się spodziewałem. Jennifer zmieniła kolejność sukienek. Chciała również, aby modelki dotarły na miejsce godzinę wcześniej, niż przewidywano. "Pieprzona suka!" Krzyknąłem.

Nienawidziłem projektantów. - Okej - westchnąłem. Potrzebowałem schematu kolorów, aby zmienić oświetlenie. Z modelami nie było problemu. Ginger miała wszystkie ich numery telefonów.

Problem polegał na tym, że potrzebowałem zamówienia tak wcześnie, jak to możliwe. „Wstaw kuriera z powrotem”. — Tak — warknął.

- Przepraszam, że na ciebie nakrzyczałem - przeprosiłem. Nie pracował dla mnie, więc nie wiedział, że krzyczałam z tego powodu. „Nie ma problemu, stres jest matką” – odpowiedział. „Czy możesz spotkać się ze mną jutro z paczką? Strażnicy podają adres i godzinę” – powiedziałem.

„Płacisz za czas?”. „Oczywiście” – odpowiedziałem. "Absolutnie,". -Dziękuję - wzięłam głęboki oddech.

Po podaniu strażnikom właściwego czasu i adresu. Wszystko wróciło do normy. Kiedy wszedłem do sypialni Marka już nie było. Zeszłam na dół i zobaczyłam go śpiącego w pokoju gościnnym.

„Pieprzyć go”, powiedziałem do siebie, wracając do łóżka. Ranek wcale nie był dobry. Marek wyszedł nic nie mówiąc. Był zazdrosny o moją pracę.

Stawało się oczywiste, że nie może odebrać mi sukcesu. Zaczynałam jako stażystka w bezimiennym studiu projektowym i wyrosłam na szefową jednej z wiodących agencji modelek na wschodnim wybrzeżu. Zarządzałem większością modeli dla wielu największych miast. Z drugiej strony Mark wciąż próbował zostać partnerem w swojej firmie prawniczej.

Zostawiłem paskudną notatkę na stole obiadowym, po czym wyszedłem z domu. Ruch był taki sam; Widziałem tych samych ludzi, których zwykle widziałem, robili to samo, co zawsze. Skierowałem się w stronę centrum rozrywki.

Zadzwonił mój telefon, to była Ginger. „Proszę, powiedz, że masz wszystkie modele?”. – Oczywiście – odparł Ginger.

„Wszyscy będą tam na czas, potrzebujemy tylko zamówienia, a Jennifer tu nie ma”. - Zaraz powinien być kurier - odpowiedziałem, kierując się na parking. Jeffrey'a? zapytała. „Myślę”, odpowiedziałem, nie znając imienia osoby, z którą rozmawiałem zeszłej nocy.

– Lucy będzie podekscytowana – odparła Ginger. - Założę się, że tak - powiedziałam, wjeżdżając na duży parking. „Jestem tutaj, zobaczymy się w środku”. Kiedy wszedłem do środka, zobaczyłem zwykłych ludzi, niektórzy z nich robili ostateczną solucję. Zobaczyli mnie i uśmiech pojawił się na ich twarzach.

Ciężko pracowałam na te uśmiechy. Wiedzieli, że dopilnuję, aby przedstawienie przebiegło dokładnie tak, jak zaplanowali. - Proszę bardzo - uśmiechnął się asystent Jennifer.

- Henry - skinąłem głową. „Jennifer chciała wiedzieć, czy masz zmiany”, powiedział, starając się dotrzymać mi kroku. Miałem dużo do zrobienia i mało czasu. „Tak. I powiedz swojej szefowej, kiedy następnym razem będzie chciała dokonać tak drastycznych zmian, jest coś, co nazywa się rozmową telefoniczną.

Użyj jej – warknęłam na niego. Był wysokim, szczupłym mężczyzną. Nosił cienkie druciane okulary i miał nastroszone blond włosy. „Proszę bardzo”, powiedziała Ginger, wręczając mi słuchawkę Bluetooth.

Włożyłem go do ucha. – Cześć wszystkim – powiedziałem. Na co dostałem chór pozdrowień.

„Będziemy mieć świetne przedstawienie, jeśli wszyscy zrobią to, co do nich należy”. Spojrzałem na asystenta i pomachałem mu, żeby odszedł. „Spodziewam się kuriera. Ochrona, jak tylko tu dotrze, niech go natychmiast przyśle”.

Wszystko układało się zgodnie z planem, oprócz składu. Coraz bardziej się niepokoiłem, ponieważ Jennifer nie odbierała telefonu. Bez wątpienia jej asystentka powiedziała jej to, co ja. „Jest tutaj, gdzie mam go wysłać?” powiedział głos.

– Jestem w tylnej garderobie – odpowiedziałem. Do komnaty wpadła Lucy. "Jak wyglądam?" zapytała. - A więc to Jefferey - uśmiechnęła się Ginger. Mrugnąłem do niej.

– Wy dwaj wiedzieliście? Łucja spojrzała na nas. Oboje wzruszyliśmy ramionami. „Przepraszam, spóźniłem się” — powiedział Jefferey, wchodząc do pokoju. Patrzył prosto na mnie, chociaż wokół niego było wiele innych skąpo ubranych kobiet. – Dzięki – odpowiedziałem, biorąc kopertę.

Zajrzałem do środka i pokręciłem głową. Kolejność była taka sama, z wyjątkiem dwóch sukienek zamienionych miejscami. – Masz – powiedziałem, podając list Ginger. – Suka – mruknęła pod nosem Ginger. Odbiegła, a za nią podążała trop modelek.

Jefferey nawet nie wzdrygnął się ani nie poruszył oczami, gdy na mnie patrzył. "Czy to wszystko?" on zapytał. - Tak, dziękuję - odpowiedziałam z uśmiechem. „Czy jestem ci coś winien?”. - Nie, wszystko jest w porządku - uśmiechnął się.

To był pierwszy raz, kiedy widziałam go uśmiechniętego. Musiałam przyznać przed sobą, że miał wspaniały uśmiech. Zaczął odchodzić. Lucy szturchnęła mnie.

– Hej. Jeffrey? Zapytałam. Wrócił piechotą. „To jest Lucy, jedna z moich asystentek. Chciała wiedzieć, czy nie zechciałbyś zostać na pokaz?”.

"Pokaz mody?" powiedział ze zdziwieniem na twarzy. „Nie wiedziałbym, czego bym szukał ani czego”. „Lucy z przyjemnością wyjaśni ci całą sprawę” – uśmiechnęłam się, zostawiając ich dwójkę, aby porozmawiali.

Jennifer w końcu pojawiła się trzydzieści minut przed rozpoczęciem programu. Mieliśmy do powiedzenia sobie kilka wybranych słów, zanim przeszła przez zasłony i przedstawiła się. Moja rola w przedstawieniu dobiegła końca. Ginger właśnie się zaczęła. To była jej szansa, aby udowodnić mi, że poradzi sobie z modelkami, a także z presją, by upewnić się, że mają na sobie odpowiedni projekt we właściwym czasie.

Usiadłem i słuchałem, jak Jennifer mówi o sobie i swoich projektach. Podobnie jak większość innych projektantów, Jennifer miała ten sam problem, że nie wiedzieli, kiedy przestać mówić i po prostu pokazać swój produkt. — Czy to się zawsze zdarza? - powiedział głos za mną. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam Jeffreya.

- Nie, zazwyczaj nie mówią o sobie tak dużo - odszepnęłam z uśmiechem. W końcu przestała mówić, a światła zgasły. Pierwszy model wyszedł zza zasłon i zaczął iść po wybiegu. Jennifer wyjaśniła projekt i koncepcję stroju. Przybyły i poszły trzy inne modele.

"Co myślisz?" – szepnąłem z powrotem do Jeffereya. „Żaden z nich nie jest w moim typie, a sukienki wyglądają dla mnie na zbyt luksusowe” – potrząsnął głową. - Naprawdę - powiedziałam odwracając się. Przyciągnął moje zainteresowanie.

Nieczęsto spotykałem mężczyznę, który nie był zafascynowany modelami, choć niektórzy twierdzili, że są ciut za szczupli. W momencie, gdy zaczynali iść po wybiegu i dumnie prezentować swoje rzeczy, ta kłótnia zwykle wychodziła przez okno. „Tak. Lubię kobiety o pewnych kształtach i krągłościach.

Jeśli wiesz, co mam na myśli?” uśmiechnął się. — Krzywe, co? Uśmiechnąłem się. "Imbir?" Powiedziałem, naciskając przycisk na moim Bluetooth. "Czy zrobiłem coś złego?" zapytała zmartwiona.

„Nie, świetnie sobie radzisz. Siódmy strój to długa, zwiewna pomarańczowa sukienka, prawda?” – zapytałam, patrząc z powrotem na Jeffereya. „Tak, modelka zaraz to włoży” – odpowiedziała Ginger. – Czy to będzie Karla? Zapytałam. "Tak Dlaczego?" – zapytał Imbir.

– Włóż do tego Tiffany – powiedziałem. "Muślin?" — odparł zdziwiony Ginger. – Zaufaj mi – powiedziałem, gdy go wyłączyłem. „Zobaczymy, jak ci się podobają krągłe” — uśmiechnąłem się. Modelki szły dalej, po czym Tiffany wyszła w pomarańczowym stroju.

Spojrzałam na niego, a on nadal kręcił głową. Tiffany nadal była szczupła, ale miała biodra. "Naprawdę?" Zapytałam. „Nie wydaje mi się, żeby moja krągła kobieta mogła być modelką, chyba że mówimy o modelkach plus size” – wzruszył ramionami. - Ach, teraz cię rozumiem - skinąłem głową.

„Lubisz trochę śmieci w bagażniku, jak to mówią”. — Tak — powiedział. Mogłem powiedzieć, że coś ukrywa. "Ale?" Zapytałam.

„Naprawdę bardziej facet od cycków” – przyznał. Wiedziałam, że musiało to być trudne, ponieważ starał się na mnie nie patrzeć. – Tak jak mój mąż – skinęłam głową. „Muszę powiedzieć, że kocham faceta z cyckami”.

Jennifer wróciła na przód sceny, ogłaszając, że to już wszystkie jej koncepcje. "Otóż to?" — spytał Jeffrey. „Dla mnie i moich modelek. Tak, jest inna grupa i kolejny projektant. Chcesz zostać dla nich?” Odpowiedziałam.

– Nie – powiedział Jefferey, szybko wstając ze swojego miejsca. - Miło było w końcu z tobą porozmawiać - powiedziałam, ściskając jego dłoń. – Ty też – odpowiedział. Dołączyłem do reszty zespołu w pokoju na zapleczu.

Pogratulowałem wszystkim dobrze wykonanej pracy. Większość z nich wyszła, zostawiając mnie samą z Ginger i Lucy. – Dlaczego zmieniłeś skład? – zapytał Imbir. Uśmiechnąłem się i wyjaśniłem.

- Cóż, to mnie wyklucza - powiedziała Lucy, krzyżując ramiona. „Cholera, cycuchy”. Potrząsnąłem głową.

Mój telefon zadzwonił patrząc na niego; Wiedziałem, że muszę na nie odpowiedzieć. – To Mark – powiedziałem do dziewczyn. „Zobaczymy się jutro”. „Skończyłeś?” – zapytał Marek.

„Tak” – odpowiedziałem. – Wróciłem wcześniej do domu – powiedział. Zbyt wiele razy szefowie mówili mu, że może wyjść wcześniej. Wiedziałem, że jego firma przygotowuje się do wypuszczenia go.

- Znalazłem twoją notatkę - powiedział ze złością w głosie. – Dobrze – odpowiedziałem, wsiadając do samochodu. „Następnym razem nie zachowuj się, jakby wszystko było moją winą”. – Nigdy… – powiedział, zanim się powstrzymał. „Wracasz do domu?”.

„Tak, jestem w drodze”. – Porozmawiamy, kiedy tu przyjedziesz – powiedział, po czym się rozłączył. Niewiele rozmawialiśmy. Dużo krzyczeliśmy. Był zły, że poświęcam zbyt wiele uwagi swojej pracy, a nie jemu i jego problemom.

Brak wsparcia, o którym wspominał wiele razy. Odkrzyknąłem, że nigdy nie wspierał mnie przez całą moją karierę. – To do niczego nas nie prowadzi – wycofałem się. - Powinienem złożyć rezygnację - potrząsnął głową.

- Nie - pokręciłam głową, trzymając go za rękę. „Właśnie tego chcą, żebyś zrobił. Żeby nie musieli dawać ci opcji wypłaty”.

Mark przyciągnął mnie do siebie i spojrzał mi w oczy. „Zawsze wiesz, co robić. Więc co mam robić?”. „Najpierw idź tam, jak zawsze. Nie daj po sobie poznać, że chcą, żebyś odszedł” – powiedziałam, rozpinając jego koszulę.

- W takim razie - powiedział, ściskając mój tyłek. - W takim razie czekaj - wzruszyłem ramionami. „Wykonuj swoją pracę najlepiej, jak potrafisz, i czekaj na odpowiedni moment, aby rzucić się do ataku. Spraw, by mogli cię puścić lub dać ci alternatywę”. – Mogą mnie zdegradować – powiedział, gdy ściągałam mu koszulę z ramion.

- W takim razie możesz poprosić o pozwolenie - uśmiechnęłam się do niego, całując jego klatkę piersiową. "Będziesz trzymał się faceta, który nie ma pracy?" on zapytał. - Nie wiem - powiedziałem, obracając się na kuchennym stole i pochylając się. „Zależy od tego, jak dobrze ten mężczyzna może mnie pieprzyć”.

"Oh naprawdę?" powiedział, podciągając moją spódnicę do góry i przez mój tyłek. Odsłaniając przed nim moje majtki, jednym szarpnięciem sprowadził je do moich kostek. - No dalej, duży chłopcze - flirtowałem, oglądając się przez ramię. Poczułem jego sztywnego siedmiocalowego penisa przy wejściu do mojego tyłka.

Uwielbiał pieprzyć mnie w dupę, kiedy był na mnie zły. Myślał, że przez to jestem mu uległa. Prawda była taka, że ​​zrobił to po raz pierwszy. byłem uzależniony.

Kocham to. Oczywiście nie powiedziałbym mu tego. Jeśli chciał wierzyć, że to mnie rani, albo że zmusza mnie to do naginania się do jego woli, niech tak będzie. - Nie tam - jęknęłam. – Napisałeś ten paskudny list – powiedział, chwytając papier i wpychając mi go w twarz.

- Zasługujesz na to - warknął, pchając się do przodu, wpychając swojego penisa w mój tyłek. - Przepraszam - droczyłam się, udając, że próbuję wyrwać się z jego uścisku. "Nie!" Mark wrzasnął, uderzając mnie mocno w tyłek. „Nigdy więcej nie pisz do mnie takich rzeczy”.

- Obiecuję - skłamałam. Uwielbiałem, jak mocno mnie pieprzył. Sięgnął po moje włosy i odciągnął je do tyłu. Mark spojrzał mi w twarz, gdy jego penis był głęboko we mnie.

- Nie wierzę ci - warknął, kładąc moją twarz z powrotem na stole. Chwycił moje biodra obiema rękami. Jego intensywność przyspieszyła, przyciągając mnie z powrotem do siebie. - Nie będę. Obiecuję - jęknęłam.

Byłem na skraju kulminacji. Chciałem, żeby szedł szybciej, mocniej, głębiej, cokolwiek by mnie popchnęło. Wtedy to poczułem. Mały, ale rozpoznawalny obrzęk i pulsowanie jego penisa, które sygnalizowały, że zamierza dojść.

Odepchnąłem tyłek, gdy poczułem, jak opróżnia swoje nasienie z mojego tyłka. Marek wyszedł ze mnie. "Teraz posprzątaj ten bałagan!" powiedział, że odszedł. - Tak - skinąłem głową.

Patrzyłem, jak wychodzi z kuchni i wchodzi po schodach. Potem podniosłem środkowy palec. Dostał to, czego chciał, i to było wszystko na ten wieczór. dopiero co zacząłem. Posprzątałam kuchnię, zbierając jego ubrania z podłogi.

Następnie wytarł trochę spermy, która kapała na płytki. Kiedy wszedłem na górę, Mark spał. Potrząsnąłem głową. Przynajmniej nie będzie więcej kłótni tej nocy, pomyślałem sobie. Wzięłam moją ulubioną zabawkę i poszłam do łazienki.

Ranek nadszedł szybko, a Mark wydawał się znacznie szczęśliwszy, kiedy powitałam go na dole. Chyba poczuł się, jakby znów siedział za kierownicą. – Czy spóźnisz się dziś wieczorem? zapytał z uśmiechem. „Nie” – odpowiedziałem.

– Dobrze – powiedział, podnosząc teczkę. Pocałował mnie w czoło i wyszedł za drzwi. Miałem tyle rzeczy, które mogłem mu powiedzieć.

Żadna z nich nie wydawała się warta dziecinnej walki, która by nastąpiła. Zjadłem śniadanie i skierowałem się do drzwi. „Nie mogę w to uwierzyć” — powiedziała Lucy, kiedy siadaliśmy do naszego codziennego spotkania. Podniosłem wzrok znad komputera i zobaczyłem, jak wpatruje się w lobby.

Jefferey dawał paczkę jednej z sekretarek. Potrząsnąłem głową. – Daj spokój – powiedział Ginger.

- Łatwo ci mówić. Masz parę, która może mu się spodobać - powiedziała Lucy. – To prawda – powiedziała Ginger z uśmiechem. Wypchnęła klatkę piersiową, drwiąc z Lucy, napierając piersiami w miseczce D na jej ciasną, zapinaną na guziki koszulę. – Nienawidzę cię – odparła Lucy.

Nie przyjęła wiadomości, że nowy biurowy cukierek był cycatą. Lucy nie miała prawie nic w tym dziale. Wcale jej nie współczułem.

Mogła założyć wszystko bez obawy, że wypadnie lub będzie zbyt odsłaniająca. Dziś miała na sobie różowy top bez ramiączek. Jej górna część miała fałdy krzyżujące się na piersi. Gdybym spróbował czegoś takiego, wypadłbym w chwili, gdy wstałbym lub się pochyliłem.

- A ty - powiedziała zwracając się do mnie. „Według niego jesteś na pierwszym miejscu”. Uśmiechnąłem się i potrząsnąłem głową. – Mark już odebrał moje i robi to codziennie – skłamałam. Mark kochał moje duże piersi na początku naszego związku.

Teraz prawie ich nie dotykał, chyba że chciał coś trzymać w nocy. - Cokolwiek - powiedział Ginger. „Widziałem, jak się na niego gapiłeś w programie zeszłej nocy.

Mark czy nie Mark, byłeś nim zainteresowany.”. Spojrzałem na nich obu. Najwyraźniej nie mogłem już dłużej się ukrywać. - To interesująca osoba - wzruszyłem ramionami.

Nie mogłem położyć na tym palca. W moim biznesie spotkałem wielu mężczyzn. Niski, gruby, wysoki, chudy, dobrze zbudowany, muskularny wszystkich ras. Zwiedziłem większość wschodniego wybrzeża i niektórzy z nich zostawili mnie z uśmiechem.

Ale żaden z nich nie interesował mnie tak jak Jefferey. Nie zrobił nic, by ożywić to zainteresowanie. Nie mówił z akcentem.

Zawsze był ubrany luźno. Nie był zbyt przystojny. Był po prostu nim i może to był powód mojego zainteresowania.

W świecie pełnym ludzi próbujących być kimś lub czymś innym. Wyróżniał się. Patrzyłem, jak wraca do windy.

Minęła go jedna z naszych modelek ubrana w małą czarną. Widziałem nawet z mojego biura, że ​​nie miała na sobie stanika. Mimo że miała mały biust, każdy mógł zobaczyć, jak jej naturalny dekolt kołysze się na boki pod materiałem.

Jefferey patrzył przed siebie, nacisnął przycisk windy i czekał. Nawet gdyby nie była w jego guście, każdy mężczyzna spojrzałby na nią jeszcze raz; leżało to w ich naturze. – Jak powiedziałem, to interes, nic więcej – powiedziałem. "Hę?" — zapytała Łucja. – Jeffrey – odpowiedziałem.

- Och - uśmiechnął się Ginger. „Zaczęliśmy rozmawiać o imprezie w kostiumach kąpielowych w Miami” – powiedziała. - Wygląda na to, że ktoś myśli o Jeffereyu - zaśmiała się Lucy. – Zamknij się – odpowiedziałem. Przejrzałem raport wydatków za ostatni miesiąc.

Potrząsnąłem głową. „Nie możemy ciągle wydawać tak dużo na taksówki i wynajem”. „Cóż, nie zdecydowałeś się na nowego kierowcę limuzyny, a Jake może być tylko w jednym miejscu na raz” – powiedziała Ginger.

Jake był jedynym kierowcą limuzyny na naszej liście płac. Druga limuzyna stała w garażu na dole i zbierała kurz. - Dobra - podniosłem ręce.

Zbyt długo to odkładałam. Musiałem kogoś zatrudnić. – A co z Jeffereyem? — zapytała Łucja.

„Wyraźnie nie jest zainteresowany żadnym z naszych modeli” – dodał Ginger. „Jeśli może szybko poruszać się po mieście na rowerze, z pewnością może poruszać się limuzyną” – powiedziała Lucy. - Okej - skinąłem głową. „Zaproś go na rozmowę kwalifikacyjną”.

Nie trwało długo, zanim Lucy zdobyła jego numer i wprowadziła go z powrotem do biura. Spojrzałam na niego ponad biurkiem. Miał na sobie koszulę z nazwą grupy rapowej, czarne dżinsy i brązowe buty.

– Myślałem, że przyjdę po coś? on zapytał. Spojrzałem na Lucy. Najwyraźniej skłamała.

– Cóż, nie – powiedziałem. „Zastanawialiśmy się, czy nie szukasz lepszej pracy”. — Czy nie wszyscy? odpowiedział. Ukłoniłem się.

Imbir zakaszlał. – Brakuje nam kierowcy limuzyny – powiedziała. „A ponieważ znasz to miasto, pomyśleliśmy, że będziesz zainteresowany”. „Nigdy wcześniej nie udzielałem wywiadu z trzema różnymi osobami” — uśmiechnął się Jefferey.

„Oni tylko pomagają w pytaniach. Decyzja należy do mnie” – powiedziałem, upewniając się, że wiedzieli również, że nie zamierzam go zatrudnić, ponieważ podobał im się jego wygląd. – Tak myślałem – skinął głową.

„Więc dlaczego ja?”. Spojrzałem na niego. Wówczas mnie olśniło. Nie był na rozmowie o pracę. Miał już jeden.

On też nie przyszedł tu szukać. „Cóż, tak jak powiedziała Ginger, wygląda na to, że znasz to miasto. Masz szacunek zarówno do dziewczyn, jak i do klientów. Więc czemu nie?” Zapytałam.

- Prawda - skinął głową. Rozejrzał się. „Ile to kosztuje? Nie chcę stracić pieniędzy, jeśli to, co teraz zarabiam, jest większe”. Ukłoniłem się. Zapisałem aktualną pensję na kartce i przesunąłem ją po stole.

„To właśnie otrzymasz zapłatę. Opłacimy benzynę i wszelkie inne wydatki. W tym jedzenie i napoje podczas jazdy po mieście. Po zwróceniu pojazdu wszelkie inne opłaty zostaną naliczone”. "Jesteś poważny?" powiedział z szerokim uśmiechem.

Moje serce zamarło, z pewnością nie mógł zarabiać więcej za dostarczanie paczek. „Za taką pensję podwiozę kogokolwiek i gdziekolwiek” – powiedział z uśmiechem. "Zapisz mnie.". Wszyscy się uśmiechnęliśmy. Powiedziałem mu, żeby zszedł na dół, aby wypełnić niezbędny wniosek, a także przejść testy fizyczne i narkotykowe.

Jefferey uśmiechnął się, wychodząc z mojego biura. - Wiesz, że właśnie wysłałeś go na dół, prawda? stwierdził imbir. - Tak - skinąłem głową.

- Saro - powiedziała Lucy, wstając. Uśmiechnąłem się i potrząsnąłem głową, gdy patrzyłem, jak Lucy wybiega z pokoju. Sara była naszą blond, niebieskooką recepcjonistką. Była też naturalnie cycata.

Oboje się zaśmialiśmy. Ginger i ja byliśmy dobrymi przyjaciółmi w pracy i poza nią. Wiedziałem, że udaje zainteresowanie Jeffereyem. Miała przerywany związek ze swoim chłopakiem.

Wiedziałem, że próbuje drażnić Lucy. Pełne dwa tygodnie minęły w mgnieniu oka. Zwykle tak było, gdy robiło się tłoczno. Pomiędzy pokazami i sesjami zdjęciowymi dni mijały szybko.

Wspaniałą wiadomością było to, że Jefferey był doskonały w swojej pracy. Nie dostałem żadnych złych telefonów od żadnej z modelek, które wybrał. Większość wiadomości była dobra.

Zawsze był punktualny. Upewnił się, że modele dostały się do budynku. Upewnił się, że są we właściwym miejscu. Nie mógłbym być szczęśliwszy.

Na Homefront nic się nie zmieniło. Mark nadal sprawiał ból. Wydawało się, że jego kariera schodzi na dalszy plan w coraz szybszym tempie, co oznaczało, że wyładowuje swoje frustracje na mnie. Nic nie mogłem poradzić na to, że sprawy układały się po mojej myśli.

Firma dobrze sobie radziła, a ja miałem zrobić wielki rozgłos na rynku Miami, który wcześniej był zdominowany przez konkurenta. „Muszę jak najszybciej dostarczyć te stroje kąpielowe” – krzyknąłem do jednego z moich dystrybutorów. „Dziękuję”, uśmiechnąłem się, gdy dali mi kolejną randkę. Byłoby blisko, ale mogłem sprawić, żeby to zadziałało. Marek wszedł do holu.

Podniosłam wzrok, gdy patrzyłam, jak idzie w stronę mojego biura. – Dajcie nam pokój – powiedziałam do Ginger i Lucy. Minęli go, gdy wchodził. - Cześć dziewczyny - powiedział, kiedy przechodzili.

Nic nie mówili, wiedzieli wszystko o naszych argumentach. Kochałem ich oboje, byli jak moje psy stróżujące. Wiedziałam, że chcą wedrzeć się na mojego męża iw tym momencie byłam gotowa im na to pozwolić. - Przepraszam - wzruszył ramionami. Wzruszyłem ramionami.

"Po co?" - powiedziałam odchylając się na krześle. „Nazywasz moją pracę bezsensowną, nazywasz moje modelki dziwkami?”. – Wszystko – powiedział, siadając naprzeciwko mnie.

„Wiem, że włożyłeś w tę pracę całe serce”. – Kariera – poprawiłem go. „Dla mnie to nie jest tylko praca”. Marek skinął głową. Wiedział, że ciężko pracowałem dla tej firmy.

Poza moim nazwiskiem na ścianie budynku i wszystkimi gazetami, biuletynami i raportami giełdowymi. To było moje. Akcjonariusze, a także rodzina Martine, właściciele firmy, powierzyli mi jej prowadzenie.

Nigdy nie słyszałem od żadnego z nich, chyba że firma była w negatywach lub coś o niej pisano w magazynach. - Wiem - powiedział, patrząc na mnie tymi swoimi stalowoniebieskimi oczami. „Jest mi ciężko. Powinienem być dobrym mężem i wspierać cię w każdy sposób”. Skrzyżowałem ręce i czekałem, aż jabłko spadnie.

"Co to jest?" – zapytałem, wiedząc, że przyszedł tu nie bez powodu. - Nic, przysięgam - powiedział, podnosząc ręce. „Chcę tylko to naprawić. Jestem zmęczony kłótniami”. Spojrzałem na niego.

Mark zawsze potrafił zmusić mnie do robienia rzeczy, których normalnie bym nie zrobiła. Spojrzałem przez szklaną ścianę na moich dwóch asystentów, którzy kręcili głowami. Zagryzłem dolną wargę.

Zamierzałem poprosić o separację, a byłby to pierwszy raz, kiedy o tym pomyślałem. - W porządku - powiedziałam patrząc na niego. Wiedziałam, że Mark nie miał na myśli żadnego ze słów, które wypowiedział. Był pod dużą presją i gdyby stracił tę pracę, oznaczałoby to dla niego rozpoczęcie od nowa, co w wieku czterdziestu trzech lat byłoby dla niego trudne. - Dziękuję - powiedział spuszczając głowę.

„Co powiesz na kolację?”. - Jasne - wzruszyłem ramionami. "Gdzie?". "Nilani?" powiedział z uśmiechem. "Mówisz poważnie?" Zapytałam.

Nilani była wiodącą włosko-amerykańską restauracją w centrum miasta. Wiele osób musiało dokonać rezerwacji z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. „Zrobiłem kilka dokumentów dla jednego z tamtejszych menedżerów, powiedział, że zwróci mi przysługę, kiedy tylko zechcę” – powiedział Mark z uśmiechem.

- Mówisz poważnie - uśmiechnęłam się. Zawsze chciałem iść do tej restauracji. Nie tylko na jedzenie. Co wieczór pojawiały się tam topowe modelki i znane osobistości.

Gdybym mógł rzucić swoje nazwisko i kilka wizytówek, mógłbym załatwić jakiś poważny interes. - Bądź gotowy - uśmiechnął się, wstając. Ukłoniłem się.

Patrzyłem, jak wychodzi z mojego biura i kieruje się do windy. Kiedy dziewczyny wróciły do ​​pokoju, krzyknęłam z podniecenia. "Co?" – zapytał Imbir.

Powiedziałem im o rezerwacjach na kolację. — Zamknij się, kurwa! Lucy powiedziała. „Poszedłem tam tylko po to, żeby stać na zewnątrz i patrzeć na wychodzących ludzi”. „Kto tego nie zrobił?” Dodano imbir. — Czy go na to stać? — zapytała Łucja.

„Słyszałem, że najtańszy talerz kosztuje jakieś pięćset dolarów”. – Tak – powiedział Ginger. „I patrzą na ciebie z dezaprobatą, jeśli to zamówisz”. — Nie wiem — powiedziałem.

- Powiedział tylko, że menadżer jest mu winien wielką przysługę - wzruszyłem ramionami. Drzwi się otworzyły i weszła Sara. - Słyszałam, że ktoś idzie do Nilani - powiedziała z szerokim uśmiechem. Jefferey był tuż za nią. Przez te dwa tygodnie ta dwójka bardzo się do siebie zbliżyła.

Rozumiałam jego zainteresowanie nią. Była w jego typie, zaokrąglona we właściwych miejscach. Grube biodra, uda i komplet piersi z miseczką F. Lucy przeszła od spędzania z nią czasu na przerwach na lunch do nieodzywania się do niej w ogóle.

Czego Sara, będąc stereotypową blondynką, nie zrozumiała. – Skąd, do diabła, już wiesz? — zapytała Łucja. "Witaj?" Sara powiedziała. „Moje biurko stoi przy wejściu do windy!”.

– Dwa piętra niżej – powiedziałem. „W porządku, może podsłuchałam, jak ktoś mówił, że słyszał konkretną osobę mówiącą coś w windzie” — wycofała się Sara. – Twój mąż powiedział jednemu z urzędników pocztowych – powiedział Jefferey, opierając się o biurko Lucy. – Cicho – powiedziała Sara, kładąc dłoń na ramieniu Jeffereya. – Tak, ale nie – powiedziałam, kręcąc głową.

"Och przestań!" Sara pisnęła. Wiedziałem, że chce, żebym robił sobie zdjęcia z kimkolwiek sławnym. Jej hobby było kolekcjonowanie zdjęć celebrytów. – A tak w ogóle, o co chodzi z tym miejscem? — spytał Jeffrey.

Wszyscy spojrzeliśmy na niego. – Och, kochanie – powiedziała Lucy. „Jesteś najprzystojniejszym mężczyzną w tym budynku, ale teraz właśnie sprawiłeś, że przewróciło mi się w żołądku”. – Tak – powiedziała Sara. „Myślę, że poczułem się trochę oszołomiony po tym, jak to powiedziałeś”.

„To droga restauracja, która kładzie płatki złota na pieprzonym pączku i pobiera opłatę za jego zjedzenie” – powiedział Jefferey. „Powinienem oskarżyć ich o zrujnowanie doskonale dobrego pączka”. Imbir roześmiał się. „Kiedy on tak mówi, to brzmi głupio”.

- Nie obchodzi mnie to - wzruszyłem ramionami. „Zjem tego pączka ze złotymi płatkami z moim małym palcem w powietrzu, bo mogę!”. Wszyscy się śmialiśmy. Kochałem tę gromadkę nawet Sarę. Może być wścibską, głupią blondynką.

Ale była lojalna do granic możliwości. Wiele innych firm chciało ją zatrudnić tylko dlatego, że była doskonała w pozyskiwaniu modeli do podpisów. Prowadziła też zwarty dział. Nigdy nie schodziłem na dół, żeby sprawdzić, co się dzieje. Sara wykonała zadanie w prosty i prosty sposób.

– Baw się dobrze – powiedział Jefferey, patrząc na mnie. „Staraj się nie odmrozić”. "Odmrożenie?" Zapytałam.

„Z tymi wszystkimi ludźmi, którzy wyglądają jak pingwiny i mają nos wysoko w powietrzu. Musi być tam cholernie zimno” – powiedział Jefferey. Znowu się zaśmialiśmy.

„Mówię poważnie”, powiedział, „Widziałeś tych skurwieli wychodzących stamtąd?”. Jefferey zaczął chodzić z twarzą skierowaną w stronę sufitu i udawał bogatego człowieka z akcentem. – Widziałeś mój samochód? powiedział. „Tak, to samochód z kołami i dużym emblematem z przodu kosztuje o wiele za dużo” - powiedział Jefferey. Lucy wstała i objęła go ramieniem.

„Och, kochanie, pamiętaj, że mieliśmy to szczegółowo po raz siedemnasty. Kazaliśmy nam przywieźć limuzynę”. Wszyscy na zmianę spacerowali z zabawnymi akcentami. Zanim skończyli, bolały mnie boki.

Spojrzałem w lustro. Chciałem się upewnić, że wyglądam wystarczająco dobrze, aby być widzianym przed kamerą. Na wypadek gdyby ktoś robił zdjęcia. — Masz to na sobie? Mark powiedział wchodząc do sypialni. Ubrany był w ładne spodnie, pasujący top i niebieski krawat.

– Farbowałeś włosy? Zapytałem patrząc na niego. Cała szarość, która zwykle pokrywała jego głowę, zniknęła, pozostawiając tylko czerń. - Tak - powiedział, patrząc w lustro, żeby poprawić krawat. „Myślałam, że założysz zieloną sukienkę, którą dla ciebie mam”. Nienawidziłem tej sukienki.

Mark dostał go na walentynki w zeszłym roku. Później poszliśmy na kolację. Nigdy więcej go nie nosiłem. - Wiesz, że nienawidzę tej sukienki.

Wypadam z niej zbyt szybko - powiedziałam, patrząc na niego. - Wiem - uśmiechnął się diabelskim uśmiechem. Potrząsnąłem głową i uśmiechnąłem się.

„Dobra, nie złość się, jeśli moje cycki trafią na pierwszą stronę gazety”. Wjechaliśmy na podziemny parking. Kiedy dotarliśmy, musiałam podciągnąć przód sukienki. Z przodu było za nisko. To była idealna sukienka dla kogoś zbudowanego jak Lucy, która mogła ją nosić i wyglądać uroczo.

Na takiej cycatej kobiecie jak ja wyglądałam zdzirowato. Pokazywałam o wiele większy dekolt niż byłam do tego przyzwyczajona i za każdym razem, gdy robiłam krok lub się poruszałam, przód chciał całkowicie opaść. Nie mówiąc już o bokach rozciętych prosto w dół, więc moje uda były otwarte, aby cały świat mógł je zobaczyć. - Nienawidzę cię w tej chwili - powiedziałam, patrząc na niego.

„Spójrz na tę linię” – powiedział, gdy wspięliśmy się na górę. Spojrzałem na wszystkich. Kolejka i ludzie stojący po drugiej stronie ulicy, czekający na wyjście kogoś ważnego. – Jak długo mamy czekać w kolejce? Zapytałam. Mark wyciągnął dwa złote kawałki papieru.

- Nie mamy - uśmiechnął się. - Cofam to, co powiedziałem - zaśmiałem się. – Kochasz mnie teraz, co? powiedział z tym uśmiechem.

Spojrzał na mój dekolt. – Później – powiedziałem, gdy szliśmy po rampie. – Teraz – powiedział, popychając mnie z powrotem za dużego srebrnego SUV-a. Chwycił moje piersi. Był napalony, ja też.

Uwielbiałam też, kiedy robiliśmy niegrzeczne rzeczy publicznie. Szybko podciągnął sukienkę powyżej moich bioder. Poczułam, jak ściąga moje majtki na bok.

- Pospiesz się - powiedziałem pod nosem. Każdy mógł nas zobaczyć. Byliśmy na otwartej przestrzeni. Nawet gdyby ktoś nadchodził z dowolnej strony, zobaczyłby nas lub usłyszał.

Poczułam jak wślizguje się we mnie. Chwycił mnie mocno, gdy mruknął. Pieprzył mnie mocno i szybko.

Podniosłem jedną nogę i owinąłem ją wokół niego. Mark chrząknął, kiedy mnie pieprzył. Zassał moją szyję, wchodząc we mnie głębiej.

Spełniałem każde jego pchnięcie moim własnym, ocierając się o niego, dojąc jego penisa dla jego spermy. - Dochodzę - wyszeptał. Odepchnąłem go od siebie i obniżyłem się. Wziąłem jego penisa do ust, kiedy pieprzył mnie w gardło.

Mark wplótł ręce w moje długie włosy, ściskając mocno moją głowę, gdy wypychał biodra do przodu. Czułem, jak dochodzi, wypluwając spermę do mojego gardła. Wytarłam usta, wstając. Mark zapinał spodnie, kiedy poprawiałam sukienkę. Poszliśmy w stronę restauracji.

Wyjęłam z torebki miętówkę i włożyłam ją do ust. Uśmiechałem się i kiwałem głową do ludzi, gdy szliśmy na początek kolejki. – Proszę – powiedział Mark, wręczając bilety mężczyznom przy drzwiach. – Tak – powiedział jeden z mężczyzn.

„Twoja drużyna czeka na ciebie w środku”. "Przyjęcie?" – zapytałem, gdy jeden z mężczyzn otworzył drzwi. Wewnątrz miejsce było luksusowe. Przy wejściu spotkaliśmy posągi boskich mężczyzn i kobiet. W pobliżu ściany zbudowano mały wodospad.

Woda wlała się do złotej misy. Inna dobrze ubrana dama otworzyła drugie drzwi. "Ocena?" – zapytałam, ale tylko mocno ścisnął moją dłoń, kiedy weszliśmy do środka. Stałem zdumiony.

Wnętrze było wspaniałe. Wszędzie stały stoły, na których stały zapalone świece. Zespół grał lekką muzykę z tyłu.

Kelnerzy poruszali się jak pszczoły w tę i tamtą stronę. Kryształowe żyrandole zwisały ze szklanego sufitu. Gwiazdy na niebie były tuż nad nami. Inny mężczyzna wziął papiery od Marka.

– Tak, pan Crawford czeka na pana – powiedział. To imię użądliło mnie jak pszczołę. Teraz już wiedziałem, jak mógł sobie pozwolić na przyjazd tutaj. Dyrektor generalny jego firmy wręczył mu bilety.

Nie było mnie tutaj, bo chciał się pogodzić. Byłam nią jak cukierek dla jego szefa. Spojrzałam na niego z ogniem w oczach.

– Tędy – powiedział mężczyzna, gdy stałem nieruchomo. – Naprawdę chcesz robić scenę? – zapytał Marek. Czułem teraz na sobie czyjś wzrok.

Ruszyłam do przodu, kiedy Mark objął mnie ramieniem. - Jesteś dupkiem - wyszeptałem przez zaciśnięte zęby. Czułem się zawstydzony. Większość kobiet wokół mnie była elegancko ubrana, a ja byłam ubrana jak droga prostytutka. Ze spermą na moim oddechu.

Sięgnąłem do torebki i wziąłem do ust jeszcze dwie miętówki. Kiedy usiedliśmy na swoich miejscach, spojrzałem na ludzi wokół dużego stołu. Nie tylko był to dyrektor generalny. Ale większości członków zarządu towarzyszyły żony i mężowie.

Byłem nie na miejscu, a wyraz ich oczu mówił wszystko. Spojrzałam na Marka ze sztucznym uśmiechem. Pod stołem chwyciłam mocno jego udo wbijając w niego paznokcie.

Podobne historie

Słodka, spocona cipka

★★★★★ (< 5)
🕑 17 minuty Analny Historie 👁 2,794

Usiadła naprzeciwko mnie w autobusie, seksowna, pewna siebie, długie nogi, jędrny biust i minispódniczka, że ​​gdyby jej nie oglądała. Ujawniłaby jej słodki skarb, to jest gra, (te)…

kontyntynuj Analny historia seksu

Nie! i tak!!!

★★★★★ (< 5)

Nigdy nie myślałem, że moje „nie!” stałoby się „TAK!!!!”…

🕑 7 minuty Analny Historie 👁 2,473

W miarę upływu lat zawsze myślałem, że jestem coraz lepszy w seksie. Wcześnie nauczyłem się, jak wyciągać faceta, doskonaląc moje robienie loda do wydawanych przez niego dźwięków…

kontyntynuj Analny historia seksu

Jedna rzecz prowadzi do drugiej: nasienie to głównie cukier?

★★★★★ (< 5)

Christine ma nieporozumienie dotyczące ludzkiego układu rozrodczego...…

🕑 12 minuty Analny Historie 👁 2,318

Christine rzuciła okiem na zegar wiszący nad biurkiem pana Wasiliewa. Kurwa, tylko 2:1 Nie zniosę jeszcze 45 minut zajęć z Panem V. Czy Maria nadal spotyka się ze mną po szkole? Mam nadzieję,…

kontyntynuj Analny historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat