książki cię uwolnią…
🕑 15 minuty minuty Analny HistorieTiffany Myles. Gwiazda popu. Jej sława opierała się bardziej na sprytnym marketingu jej przecudnego wizerunku niż na jej prawdziwym talencie. Zostałem wyznaczony do napisania jej autobiografii. Miała dwadzieścia trzy lata.
Rozważałem powiedzenie mojemu wydawcy, żeby to zaciął, ale po mojej ostatniej przygodzie w Vegas potrzebowałem pieniędzy. Dwadzieścia trzy. Do cholery. W wieku trzydziestu czterech lat miałem minimalną tolerancję dla popowych tarty i ich mdłej muzyki. Nasze pierwsze spotkanie odbyło się z pełną świtą; prawnicy, menedżer, publicysta, alfonsi z wytwórni płytowych, myślę, że była tam nawet wyszkolona małpa.
Przez dwie nędzne godziny informowali mnie, że Tiffany, a właściwie ich, będzie miała pełną kontrolę nad treścią. Ale wiedziałem, że mam jednego asa w rękawie. Miałem reputację pisania surowej prawdy, bez względu na wszystko.
Wiedziałem też, że specjalnie zażądała ode mnie, Jacka Boyda, pisarza-bad boya z odpowiednią ilością haniebnej sławy. Wreszcie weszła sama pop-tarta. Była pięknością.
Kaskada miodowych włosów, doskonałe kości policzkowe i gibkie ciało tancerki. Uścisnęła mi dłoń z zaskakującą stanowczością, jej ciemne oczy szukały moich. Po tym, jak przez kilka minut gadała o tym, jak bardzo podziwia moją pracę, odwróciłem swojego asa. - Zrobię to pod jednym warunkiem. Pełna twórcza kontrola, żadnych zakłóceń.
Albo chodzę – stwierdziłem złowieszczo. Wszyscy w pokoju natychmiast wybuchli. Brzmiały jak skrzeczące wrony, myśl, która przez chwilę mnie rozbawiła, gdy przez ostatnie dwie godziny rozważałem zamordowanie ich całej grupy.
Oszczędziłbym małpy. "Przestań!" Każda głowa odwróciła się do niej. – W porządku. Pan Boyd może mieć pełną kontrolę nad rękopisem. Nastąpiła kolejna erupcja, głosy podniosły się, gdy rywalizowały o to, by zostać wysłuchanym, walcząc o bycie głównym obrońcą jej cnoty.
Wstałem, jakbym chciał wyjść, blefując swój tyłek. – Proszę – powiedziała, zatrzymując mnie lekkim dotknięciem mojego ramienia. "Chcę, żebyś napisał moją historię. Po swojemu." – Zrób to – oznajmiła spokojnie – albo wszyscy zostaniecie zwolnieni – rzucając na okoliczne wrony stalowym spojrzeniem.
Znaki dolara migające w ich oczach zmieniły się w panikę na myśl o zgubieniu biletu na posiłek. Nagle się ugięli. Uśmiechnęła się słodko i zwróciła się do mnie. – Jutro.
Pierwsza po południu. Nie spóźnij się – wykrzyknęła, rymując z oczekiwanego stereotypu adresu w Laurel Canyon. Odeszła, zanim zdążyłem wypowiedzieć słowo protestu. Fakt, że oczekiwała mnie bez uwzględniania mojego własnego harmonogramu, po prostu mnie irytował. Już bałem się każdej chwili.
Dwadzieścia cztery godziny później stałem na jej progu, nieco rozczochrany po późnej nocy absyntu i wspaniałej indici. Niechętnie zadzwoniłem do drzwi, nienawidząc siebie za własną chciwość i rozpustę, które sprowadziły mnie na to beznadziejne zadanie. Ku mojemu zdziwieniu sama otworzyła drzwi, ubrana w markowe dżinsy i jedwabną bluzkę, która kosztowała więcej niż mój samochód. Celowo ubrana w stare dżinsy i czarną koszulkę Ramones od razu miałam jeszcze jeden powód, by nią gardzić.
– Cześć – powiedziała radośnie. - Wejdź. Myślałem, że będziemy pracować w bibliotece, to mój ulubiony pokój. Uśmiechnąłem się złowrogo, wyobrażając sobie, że faktycznie czyta książkę.
Poprowadziła mnie przez dom do pary dębowych drzwi. Otworzyła je, odsłaniając ogromny pokój wyłożony od podłogi do sufitu półkami, całkowicie wypchany książkami. Po jednej stronie pokoju stało małe biurko.
Były tam dwa wygodne skórzane fotele i dopasowany salon z naturalnym światłem wpadającym do pokoju przez gigantyczne okna. Miała nawet drabinę umożliwiającą dostęp do najwyższych półek z książkami. Wyglądał, jakby nigdy nie był używany.
Jako pisarz musiałem przyznać, że biblioteka była imponująca. Były tysiące książek, wszystkie doskonale poukładane i autorskie. Kochałem książki, ale nie stać mnie na coś takiego. Przeszył mnie ukłucie taniej zazdrości, równie ostre jak moja pogarda. Wiedziałem, że to małostkowe, ale wszystko w tej dziewczynie tylko mnie irytowało.
Zaprowadziła mnie do sofy z jedwabnego brokatu, gdzie na niskim stoliku do kawy stał prosty szklany dzbanek wypełniony mrożoną herbatą, której boki pokrywały skropliny. Niegrzecznie nalałem sobie wysoką szklankę, obserwując ją ponad rondem, gdy popijałem herbatę, próbując złagodzić kaca. Jej mroźne różowe usta zacisnęły się krótko na moje chamskie zachowanie. Poczułem krótką chwilę dziecięcej radości z jej reakcji. Opadłem na róg sofy, podnosząc buty do jej małego stolika i otworzyłem notes.
Usiadła naprzeciwko mnie na sofie, składając pod sobą swoje cudowne nogi, widok, który mógłbym się cieszyć, gdybym tak uważnie jej nie ignorował. – Więc Jack – zapytała poufale – od czego zaczniemy? "Od początku" odpowiedziałem. – Masz dwadzieścia trzy lata; to może być krótka książka, jak jest.
Na jej twarzy pojawił się krótki wyraz irytacji. „Słuchaj, wiem, że ta książka jest śmieszna. Aż za dobrze wiem, że jutro mogę zniknąć, więc to tylko marketing, w porządku? Więc co mówisz, że robimy to najlepiej? I może możesz przestać być takim lepszym dupkiem.
Pomimo jej dokładnej oceny mojego nastawienia, to natychmiast dostało się pod moją skórę. pokój. "W rzeczywistości tak. Zawsze kochałem książki, pozwalały mi uciec.
Zdaję sobie sprawę, że myślisz, że jestem jakimś bezsensownym głupcem, ale w rzeczywistości jestem bardzo oczytany. Wybierz książkę, dowolną książkę i na chybił trafił przeczytaj mi fragment. Wypowiedziała te słowa jak wyzwanie.
Wstałem i podszedłem do półek, przeglądając każdą sekcję. złośliwie wyciągnęła z półki „Historia O" Pauline Beange. Przypadkowo otworzyłam książkę i zaczęłam czytać na głos.
Byłam mniej więcej w połowie akapitu, gdy Tiffany przerwała i sama dokończyła ostatnie zdania, a jej wyraźny głos odzwierciedlał jej uśmieszek. Moje rozdrażnienie rosło, gdy stałem tam oszołomiony. Byłem zdumiony tym, co właśnie zrobiła.
Chciałem odrzucić to jako tanią sztuczkę salonową, ale wiedziałem, że tak nie jest. Ukłoniłem się szyderczo w jej kierunku. przeproś – zauważyłem sardonicznie – może cię nie doceniłem. – Och, fragment szacunku. Czy teraz możemy zabrać się do pracy? — odparła.
— Dlaczego nie? — odpowiedziałem z pogardą — jestem tutaj tylko płatną dziwką. Kurwa. Sina, wyciągnęła książkę ze swoich półek i rzuciła nią gwałtownie w moją głowę. „Dupek" syknęła, jeszcze bardziej wściekła, że książka nie trafiła. „To jest w książce" uśmiechnąłem się.
zamierzała mnie zwolnić na miejscu, ale demonstrując niezwykłą kontrolę, wzięła głęboki oddech i wyraźnie się uspokoiła. Ledwo zauważyłem, jak oddech spowodował puchnięcie jej klatki piersiowej, sutki napinały się na jej jedwabnej bluzce. Następne tygodnie były rozmazane spadające słowa. Dorastała w biedzie, ale z palącym pragnieniem odniesienia sukcesu.
Czasami pokazywała się jako rozdrażnione dziecko, ale czasami okazywała życzliwą hojność i cichą godność wobec innych. Ku mojemu zdziwieniu wydawała się całkowicie szczera, relacjonując wydarzenia, które były dla niej oczywiście bardzo bolesne, ale często dość poruszające. Jedna szczególna anegdota pozostawiła ją ze łzami cicho spływającymi po jej policzkach. Bez serca po prostu obserwowałem, robiąc notatki. Pomimo jej ogromnego sukcesu, zdarzały się częste żenujące porażki i aż nazbyt ludzkie błędy.
I ku mojemu absolutnemu przerażeniu i przerażeniu, zacząłem ją lubić. Nasze sesje często trwały godzinami. Każdego dnia nosiła nowy strój i chociaż nigdy nie były jawnie seksualne, jej zmysłowość rozpalała jedną ponurą fantazję za drugą. Tiffany nigdy nie dała nawet najmniejszej wskazówki, że mnie pociąga, była wytrawnym profesjonalistą. A jednak przyglądałem się jej każdemu ruchowi pod kątem nawet najmniejszego niuansu, który mógłby sygnalizować jej zainteresowanie.
W końcu jej najdrobniejsze poprawki w postawie sprawiły, że wyobrażałem sobie skandaliczne sceny uwodzenia. Pewnego popołudnia przybył fotograf, robiąc serię szczerych ujęć podczas naszej rozmowy. Miały one stanowić centrum fotografii kolorowej książki.
Gdy sesja się skończyła, Tiffany wstała i poprosiła o jeszcze jedną, ujęła mnie za rękę i postawiła na nogi. „Chcę jednego na wewnętrzną okładkę, mnie i autora gorących zdjęć”. Mamrotałem wymówki, ale ona nalegała.
"Proszę, po prostu zrób to dla mnie." Niechętnie przybrałem niezręczną pozę, wpatrując się w kamerę. Złapała mnie za rękę i owinęła ją wokół talii, po czym oparła głowę na moim ramieniu. Ciepło jej ciała na moim było rozdzierające.
Fotograf zrobił jeszcze kilka szybkich zdjęć, spakował swój sprzęt i wyszedł. – Nie było tak źle, prawda? zapytała w powstałej ciszy. "Masz szminkę na mojej koszuli" Roześmiała się i brzmiało to jak muzyczne krople deszczu. Poczułem nagły przypływ ciepła i znajomy uścisk mojego starego przyjaciela: kłopoty. – Dziękuję, że to zrobiłeś – powiedziała.
Potem, ku mojemu całkowitemu zaskoczeniu, pocałowała mnie. Oddałem jej pocałunek; ciężko. „Pieprzyć swoją dziewczynę” zamruczała ochryple. Potem znów mnie pocałowała i po kilku sekundach rozdzieraliśmy się nawzajem, desperacko dla siebie.
Byliśmy nadzy w kilka sekund. Powoli upadła na kolana; jej gorące usta pochłonęły moją wściekłą twardość, zabierając mnie po rękojeść, gdy płynnie opadała na podłogę. Jęknąłem cicho, gdy jej język tańczył wzdłuż mojego wału.
Przyjemność była niesamowita. Gdy spojrzała na mnie, zdałem sobie sprawę, jak bardzo chciałem wejść do jej ust, pieprzyć ją, wykorzystać. Byłem oszalały z pożądania.
Przerwała jej umiejętne uwagi, szepcząc: „Chodź po mnie”. W odpowiedzi chwyciłem wspaniałą grzywę jej włosów, naciągnąłem ją z powrotem na mojego fiuta i zacząłem pieprzyć jej gorące usta. Gdy moja prędkość wzrosła, jej ręce sięgnęły, by chwycić mój tyłek, krztusząc się, gdy wszedłem jeszcze głębiej w jej gardło. Wkrótce eksplodowałem w jej ustach, jej przełykanie było słyszalne nawet podczas moich chrapliwych oddechów. Pociągnąłem ją na nogi, moja ręka przesuwała się w wilgotnym cieple między jej nogami.
Sapnęła, gdy moja dłoń otarła się o jej łechtaczkę, a potem jęknęła cicho, gdy wsunąłem w nią palec, a potem dwa. Z nietypową surowością wyruchałem palcem jej ciasną dziurkę na tyle długo, by potwierdzić, że jest gotowa. Pchnąłem ją do przodu, z grubsza pochylając ją nad biurkiem. To był idealny wymiar; jej płaski brzuch przyciśnięty do drewna, jej małe okrągłe piersi i tors rozciągały się na przeciwległym brzegu.
Świecący miód jej skóry był odurzający. – Pieprz mnie – szepnęła, zaglądając przez ramię. "Możesz zrobić ze mną wszystko, co chcesz." Poczułem nagły dreszcz pijackiej mocy. Natychmiast wszelkie ślady dżentelmeńskiego zahamowania zniknęły, gdy wyobraziłam sobie czerpanie przyjemności z soczystego ciała, które mi właśnie oddała.
Moje myśli pociemniały niebezpiecznie, wiedząc aż za dobrze, że ci, którzy odnieśli największe sukcesy i potężni, często z zadowoleniem przyjmowali własne poddanie. Moje oczy miotały się po bibliotece, pragnąc znaleźć coś, czegokolwiek, co mogłoby być wykorzystane do dopełnienia jej profanacji. Moją uwagę zwróciła rolka taśmy do oprawy książek, a potem koszyk wypełniony płóciennymi torbami na książki. – Nie ruszaj się – rozkazałem.
Zręcznie ściągnąłem książki z jej półek, napełniając torbę za torbą. Umieściłem kilka dużych tomów pod każdą stopą, pozostawiając jej brzoskwiniowy tyłek przycupnięty pod kuszącym kątem nad biurkiem. Szybko owinąłem każdą torbę na książki taśmą klejącą i przykleiłem dwa ciężkie worki do każdej z jej rozłożonych kostek. Dostrzegłem w jej oczach krótki błysk strachu, a potem obserwowałem, jak zahipnotyzowany, jak powoli zmienia się w płonący wyraz potrzeby i pożądania.
"Co ty robisz?" mruknęła. - Bądź cicho – odpowiedziałem szorstko. Następnie przykleiłem torby z książkami do każdego z jej zwisających nadgarstków, a łączny ciężar sprawił, że bezradnie leżała na własnym biurku. Gorączkowo przeszukiwałem szuflady biurka, zastanawiając się, czego jeszcze mógłbym jej użyć.
Mój wzrok przyciągnęła garść spinaczy w kształcie motyla w górnej szufladzie. Uśmiechnąłem się złośliwie. Drażniłem każdą z jej małych okrągłych piersi do stwardniałych małych szczytów.
Wyciągając z szuflady parę klipsów motylkowych, gwałtownie przymocowałem po jednym do każdego sutka. Jej gwałtowny wdech zakończył się cichym jękiem. "Jaka jest twoja ulubiona książka?" - zażądałem. "Co?" Twoja ulubiona książka. Co to jest?" Powtórzyłem.
"Anna Karenina" Szybko zlokalizowałem klasykę Tołstoja i wszedłem za jej wyniosły tyłek. Pisnęła ze zdziwienia, gdy zdecydowanie uderzyłem jej pośladki jej ulubioną książką. spojrzał na jasnoczerwony prostokątny ślad, jaki zostawił na jej tyłku. Jeszcze bardziej satysfakcjonujący był dostrzegalny odcisk liter „W” na jednym policzku, pozostawiony przez wytłoczone litery okładki książki.
– Chcesz, żebym cię przeleciał? – Tak – odpowiedziała. "Tak co?" "Tak, chcę, żebyś mnie przeleciał." "Powiedz proszę." Zapadła krótka cisza. "Proszę.
Proszę, pieprz mnie," wymamrotała cicho, opuszczając głowę, jej głos był zabarwiony drżącą potrzebą. Kocham to. Mój kutas bolał boleśnie. Nie chciałem już pieprzyć tej młodej kobiety, musiałem, musiałem.
Do tej pory praktycznie wibrowałem z podniecenia i nagle zanurzyłem całą długość mojego pulsującego kutasa głęboko w jej namoczoną cipkę. Wziąłem jeden długi, mocny cios za drugim, gdy jęknęła. Na moich ramionach stała armia demonów ponaglających mnie. To było coś, czemu nie można było zaprzeczyć; być może podświadomie musiałem wyegzorcyzmować własną pokręconą zazdrość o jej łatwy sukces, abym mógł poczuć, że jestem jej równy. Ta myśl była tylko smużką; po prostu wyparowało w burzy mojej własnej deprawacji.
Wyrwałem kilka stron z jej ulubionej książki i zgniótłem je w szorstkie faksymile zatyczki analnej. Zawinęłam to w jej porzucone czarne jedwabne majtki. Bezceremonialnie wyrzuciłem zawartość jej torebki na biurko, przekonany, że odkryję jakiś rodzaj smaru. Powodzenie! Mała tubka wazeliny przeznaczona nie wiadomo do czego. Obficie pokryłem czarny jedwabisty materiał jej majtek, który zakrywał skręcony papier.
Z najdrobniejszym wstępnym nasmarowaniem jej odbytu ze śliskich pozostałości na moich palcach, wepchnąłem pomysłowy korek w jej tyłek. Krzyknęła z jękiem, który tylko wzmógł moje pragnienie. Wjechałem dziko w jej cipkę; głębokie, mocne uderzenia, niemal bezlitosne w swej intensywności. Nadmiar materiału jej majtek ocierał się o mojego fiuta przy każdym zanurzeniu. Jej miękkie jęki szybko przekształciły się w niezrozumiałe krzyki.
"Niech! Niech! Niech!" Z każdym ciężkim oddechem stawała się coraz głośniejsza. Wepchnąłem jej teraz podartą książkę do ust, dając jej surowe instrukcje, by trzymała ją na miejscu, grożąc, że odejdzie, pozostawiając ją do odnalezienia przez pokojówkę. Kartki wciśnięte między zęby mogła tylko skinąć głową na zgodę. W tym momencie straciłem w zasadzie całą kontrolę, pragnąc tylko brać, brać, brać.
A przede wszystkim chciałem wziąć jej tyłek. Zwolniłem tempo moich pchnięć i zacząłem ciągnąć za jej majtki, stopniowo usuwając pokryty jedwabiem papierowy korek analny z jej ciasnej dziurki. Gdy wyskoczył z jej odbytnicy, wsunąłem jej nawilżonego kutasa w jej tyłek.
Po inwazyjnym zatyczce z łatwością prześlizgnąłem się przez jej zwieracz, gdy mamrotała przez zaimprowizowany książkowy knebel. Prawie doszedłem w tej samej chwili, ale jakoś udało mi się powstrzymać. Chciałem się tym delektować.
Cal po calu zatapiałem się głębiej w jej cudownym tyłku, na chwilę pozwalając jej się dostosować, zanim wepchnąłem się głębiej. Powoli zacząłem wchodzić i wychodzić, zagubiony w idealnej krzywiźnie jej tyłka i ciasnym ucisku wokół mojego fiuta. Pochyliłem się, żeby zlizać maleńkie kropelki wilgoci pokrywające jej plecy. Ku mojemu zdumieniu jakoś udało jej się lekko poruszyć biodrami, odpowiadając na każde moje pchnięcie swoim własnym ruchem.
Wysiłek, którego to musiało wymagać, zelektryzował mnie. Wsunąłem jedną rękę pod jej drżące ciało, aby docisnąć dłoń do jej łechtaczki. Wokół książki zaciśniętej w jej zębach wyrwał się szlochający jęk, a jej biodra zaczęły poruszać się coraz szybciej.
Odpowiedziałem w naturze i mocniej przycisnąłem rękę do jej łechtaczki, gdy pieprzyłem ją mocniej. Nasze jęki odbijały się echem po pokoju. W końcu po prostu odpuściłem, eksplodując głęboko w jej dupie, wypełniając ją moją spermą. Książka wypadła jej z ust, gdy zatrzęsła się pode mną, jej punkt kulminacyjny niemal natychmiast podążył za mną. Upadłem na jej plecy, oboje ślini od potu.
Odzyskując oddech znalazłem na biurku nożyczki i ostrożnie ją puściłem. Podniosła się chwiejnie na nogi, drżąc od stóp do głów. Przez chwilę patrzyła na mnie groźnie, jej rozmazany makijaż i rozmazany tusz do rzęs stanowiły wyraźny kontrast z jej normalnie idealnym wyglądem.
Potem jej twarz złagodniała i wpadła w moje czekające ramiona. Delikatnie poprowadziłem ją do sofy, gdzie po prostu stopiliśmy się w wyczerpaną kupę. Uniosłem jej podbródek i pocałowałem ją z czułością, która wcześniej była zupełnie nieobecna. Tuż przed zaśnięciem westchnęła cicho, patrząc na mnie. – Hej dupku – mruknęła wyzywająco.
"Lepiej tego nie ma w księdze."..
W galaktyce gwiazd młody chorąży dostaje brutalnego seksu od swoich przełożonych.…
🕑 24 minuty Analny Historie 👁 7,246Gwiazdy w jej oczach Lindsay spojrzała przez stół na swoich przełożonych i starała się zachować twarz pokerzysty. Próbowała skupić się na grze. Nie było łatwo, nie mogła przestać…
kontyntynuj Analny historia seksuOpóźnienie burzowe i nieoczekiwane spotkanie prowadzi szczęśliwą mężatkę do cudzołożnego seksu analnego…
🕑 12 minuty Analny Historie 👁 4,364Jeszcze raz przyjrzałem się wiadomości błyskawicznej od Marka. "Drań!" Mruknąłem do siebie pod nosem. Kolejka do winiarni szła naprzód, gdy para w średnim wieku została poprowadzona do…
kontyntynuj Analny historia seksuSiobhan płaci cenę za zaległą pracę.…
🕑 13 minuty Analny Historie Seria 👁 3,153Palce Siobhan szybko stukały o klawiaturę, jej oczy mocno przykleiły się do ekranu komputera przed nią. Od czasu do czasu zatrzymywała się i łyknęła chudego latte. Jej lewe kolano trzęsło…
kontyntynuj Analny historia seksu